www.mateusz.pl/mt/js

JACEK ŚWIĘCKI

Osiem Błogosławieństw

 

 

Błogosławieństwa z Kazania na Górze (Mt 5,1-8) nie są dla nas, ludzi początku trzeciego tysiąclecia, czymś bardziej oczywistym i zrozumiałym niż dla ludzi, do których przemawiał sam Jezus. I choć od tego czasu napisano o tych kilku lakonicznych wersetach tysiące komentarzy układających się w grube tomy, ma się wrażenie, że dla współczesnego człowieka stanowią one w dalszym ciągu wielkie wyzwanie, zarówno intelektualne jak i moralne.

Popularne interpretacje mówią, że Błogosławieństwa są nowotestamentową wersją Dekalogu, Wielką Kartą Królestwa, które Chrystus przyszedł ogłosić, albo też niedościgłym ideałem, do którego każdy chrześcijanin powinien dążyć. A ponieważ oryginalny tekst grecki używa słowa makarioi, co znaczy właściwie szczęśliwi, a nie błogosławieni 1, tym bardziej szokujące wydają się nam sformułowania o szczęściu polegającym na smuceniu się, na ubóstwie czy też na znoszeniu prześladowań. Tego wszystkiego nie rozumiemy, a nawet zdecydowanie odrzucamy, dlatego też domagamy się usilnie dodatkowych wyjaśnień; wyjaśnienia zaś nie są możliwe bez cierpliwego wgłębiania się w treści błogosławieństw, wzięte z zupełnie innego kontekstu kulturowego i wypowiedziane według zasad retorycznych właściwych starożytnym Semitom.

Błogosławieństwa na początku Historii Świętej

Błogosławieństwa przybierające formę uroczystej proklamacji nie są jakimś „wynalazkiem” Pana Jezusa, bowiem wpisują się one głęboko w całą Historię Świętą, i można je spotkać dosłownie od pierwszych kart Biblii. Już pierwsze słowa, jakie Bóg wypowiada po stworzeniu pierwszych ludzi są w swej istocie błogosławieństwem:

Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi. (Rdz 1,28)

A zatem fakt, że Jezus rozpoczyna swoją publiczną działalność właśnie od błogosławieństw powinien nam uprzytomnić, że celem Jego misji jest w samej istocie stworzenie nowego rodzaju człowieka, człowieka, który stanie się właśnie taki, jak one to głoszą. Nie dziwmy się zatem, że stawiają one wymagania, których nikt z nas obecnie nie potrafi spełnić, bo są one przecież zapowiedzią tego, co Bóg zamierza w nas stworzyć, tego czym i kim chce nas dopiero uczynić mocą swojego Ducha.

Podobnie rozpoczyna się także historia powołania Abrahama:

Pan rzekł do Abrama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi. (Rdz 12,1-3)

W Abrahamie rozpoczyna się powoływanie do istnienia Narodu Wybranego, poprzez który Boże błogosławieństwo ma ponownie spłynąć na cały upadły rodzaj ludzki. Gdy zatem Jezus, otoczony swymi uczniami, wygłasza swe błogosławieństwa, powinniśmy tu także dostrzec początek nowego Narodu Wybranego, początek Kościoła, którego sprawiedliwość będzie znacznie przewyższać sprawiedliwość faryzeuszy i uczonych w Piśmie, ówczesnych elit duchowych Izraela (por. Mt 5,20).

Raz udzielone błogosławieństwo może być także dziedziczone: gdy Jakub wykrada je podstępem od swego ojca Izaaka, staje się jego spadkobiercą niezależnie od tego, że jako młodszy syn formalnie nie ma do niego prawa (por. Rdz 27,35-37). Możemy tu słusznie widzieć podobieństwo do znaków sakramentalnych, jakie Jezus powierza swoim Apostołom, i które to dają moc spełniania się błogosławieństw w życiu każdego ucznia Jezusa. Taką interpretację potwierdza też fakt, że Jakub przed swoją śmiercią udziela każdemu ze swoich dwunastu synów innego błogosławieństwa tytułem dziedzictwa (por. Rdz 49,3-27), zaś Mojżesz przed śmiercią w podobny sposób błogosławi dwanaście pokoleń Izraela (por. Pwt 33,6-24).

Błogosławieństwa towarzyszące proklamacji Przymierza

W następnym etapie Historii Świętej odnajdujemy błogosławieństwa w momencie, gdy Mojżesz kończy ogłaszanie Prawa. Wszystkie przykazania są już przekazane: pozostaje jeszcze ostatnia klauzula Przymierza, która ustala to, co się stanie gdy Izraelici będą go przestrzegać oraz to, co ich czeka, gdy go nie będą przestrzegać.

Najpierw mamy zatem serię błogosławieństw rozpoczynających się od słów:

Jeżeli będziecie postępować według moich ustaw i będziecie strzec przykazań moich i wprowadzać je w życie, dam wam deszcz w swoim czasie, ziemia będzie przynosić plony, drzewo polne wyda owoc, młocka przeciągnie się u was aż do winobrania, winobranie aż do siewu, będziecie jedli chleb do sytości, będziecie mieszkać bezpiecznie w swoim kraju. Krajowi udzielę pokoju, tak że będziecie się udawali na spoczynek bez obawy. Dzikie zwierzęta znikną z kraju. Miecz nie będzie przechodził przez wasz kraj.... (Kpł 26,3-6)

i zaraz potem znacznie dłuższą serię przekleństw zaczynających się od słów:

Jeżeli zaś nie będziecie Mnie słuchać i nie będziecie wykonywać tych wszystkich nakazów, jeżeli będziecie gardzić moim ustawami, jeżeli będziecie się brzydzić moimi wyrokami, tak że nie będziecie wykonywać moich nakazów i złamiecie moje przymierze, to i Ja obejdę się z wami odpowiednio: ześlę na was przerażenie, wycieńczenie i gorączkę, które prowadzą do ślepoty i rujnują zdrowie. Wtedy na próżno będziecie siali wasze ziarno. Zjedzą je wasi nieprzyjaciele. Zwrócę oblicze przeciwko wam, będziecie pobici przez nieprzyjaciół. Ci, którzy was nienawidzą, będą rządzili wami, a wy będziecie uciekać nawet wtedy, kiedy was nikt nie będzie ścigał... (Kpł 26,14-17)

Tak więc błogosławieństwa i symetryczne do nich przekleństwa są ostatnimi słowami zawieranego Przymierza określającymi konsekwencje zarówno dotrzymania, jak też zerwania go.

Błogosławieństwa i przekleństwa, podobnie jak Dekalog, też były wypowiedziane na górze, tyle że nie na Synaju, a na dwóch górach izraelskich, jak o tym świadczy następująca wzmianka w świętej Księdze:

Tego samego dnia wydał Mojżesz ludowi takie polecenie: Gdy przekroczycie Jordan, staną na górze Garizim, by błogosławić lud: Symeon, Lewi, Juda, Issachar, Józef i Beniamin. A na górze Ebal staną, by przeklinać: Ruben, Gad, Aser, Zabulon, Dan i Neftali. (Pwt 28,11-13)

Nieuprawnione jest zatem wyciąganie wniosku, że błogosławieństwa są nowotestamentowym odpowiednikiem Dekalogu, z faktu, że zostały one wypowiedziane na górze, tak samo jak Dziesięć Przykazań.

Błogosławieństwa nie są bowiem przykazaniami, ale pozytywnymi skutkami wypełnionych przykazań. Podczas gdy przykazania (Prawo mojżeszowe dane na Synaju) wskazują drogę w stronę Ziemi Obiecanej, to błogosławieństwa są opisem przyszłych dóbr, którymi Izrael ma być obdarzony mieszkając w Ziemi Obiecanej. Zawierają one zawsze warunek odnoszący się do zewnętrznych czynów (np. jeśli będziesz czynić to, co nakazuje Przymierze, jeśli będziesz słuchać głosu Pana itp.), nie odwołują się natomiast jeszcze do wewnętrznej dyspozycji serca (ubóstwo, pokora, sprawiedliwość itp.) tak jak czyni to Jezus.

Błogosławieństwa te różnią się od błogosławieństw wypowiedzianych przez Chrystusa tym jeszcze, że koncentrują się na konkretnych dobrach materialnych wynikających z objęcia w posiadanie Ziemi Obiecanej, podczas gdy Jezus wymienia przede wszystkim dobra duchowe, które odnoszą się do samego Boga: oglądanie Go, nadanie godności syna Bożego, odziedziczenie Królestwa niebieskiego.

Jeśli zatem Jezus ogłasza zaraz na początku swej publicznej działalności zupełnie inne błogosławieństwa niż Mojżesz, to możemy niewątpliwie oczekiwać, że odnoszą się one do zupełnie innego rodzaju przymierza niż Przymierze Synajskie. Tam celem było doprowadzenie Izraela do Ziemi Obiecanej, tu zaś Ziemią Obiecaną staje się najwyraźniej sama osoba Jezusa, który w wypowiedzianych przez siebie błogosławieństwach zdaje się mówić o sobie samym. Tam chodziło o zebranie obfitych plonów z płodów rolnych i życie w niczym niezmąconym bezpieczeństwie, tu zaś chodzi o owoce Ducha Świętego (por. Gal 5,22-23) i mesjański pokój, którego świat dać nie może. Dopiero potem dowiadujemy się w Ewangelii, czym jest to Nowe Przymierze i w jaki sposób zostało ono zawarte.

A co do przekleństw, zauważmy, że także i Chrystus je wypowiada, tyle że w zupełnie innym miejscu i nie wobec całego ludu, a jedynie wobec faryzeuszy i uczonych w Piśmie. O ile błogosławieństwa w mateuszowej Ewangelii rozpoczynają jego publiczną działalność, to przekleństwa, wygłoszone w formie wielokrotnych „Biada”, ją najwyraźniej kończą (por. Mt 23, 13-33).

Podobnie jest w Apokalipsie św. Jana, gdzie błogosławieństwo rozpoczyna księgę:

Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska. (Ap 1,3)

a przekleństwo ją kończy:

Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym – które są opisane w tej księdze. (Ap 22,18-19)

Jest to kolejność znamienna dla całego Objawienia: najpierw słyszymy słowa bezwarunkowej przychylności Boga i wezwanie, aby przyjąć z je wiarą, lecz jeśli je odrzucamy, zamykamy się na Jego głos, a nawet zaczynamy najwyraźniej je przekręcać zgodnie z własnym „widzimisię”, spadają na nas konsekwencje naszego własnego wyboru. Nie na darmo Jezus mówi:

Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. (J 12,48)

Wszystko zatem zależy od tego, na ile zawierzymy temu Słowu obietnicy, które przekracza nasze wszelkie wyobrażenia i chce nas obdarzyć dobrami, których teraz jeszcze do końca nie pojmujemy. A także tego, na ile zdołamy odpowiedzieć Panu słowami Maryi z jej bezwarunkową ufnością: Niech mi się stanie według słowa Twego! (Łk 1,38).

Błogosławieństwa i przekleństwa u Proroków

Błogosławieństwami i przekleństwami posługują się także prorocy, aby niejako przypieczętować konsekwencje zgodnych lub niezgodnych z Prawem ludzkich czynów. Wypowiadają się często w taki oto sposób:

To mówi Pan: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście; wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców. (Jer 17,5-8)

Najwyraźniej akcentują oni wewnętrzną dyspozycję serca, która zasługuje na nagrodę Pana.

Błogosławieństwami i przekleństwami posługują się także prorocy w stosunku do całych narodów. W księdze Liczb przytoczona jest historia o pogańskim proroku Balaamie, którego wynajął pogański król Balak, aby przeklął Izraela, ten jednak pod wpływem Ducha Bożego wypowiedział nad Izraelem trzykrotne błogosławieństwo (por. Lb 22: – 24:).

Charakterystyczne są w tym kontekście błogosławieństwa i przekleństwa wypowiadane na cztery strony świata. Prorocy Izraela wypowiadają w ten sposób przekleństwa przeciw pogańskim narodom otaczających Izrael: Sofoniasz (por. Sof 2,4-13) wygłasza je w jednej zwartej mowie przeciw Filistynom (na zachodzie), Ammonitom i Moabitom (na wschodzie), Egipcjanom (na południu) i Asyryjczykom (na północy).

Jezus czyni to jednak w bardzo podobny sposób nie wobec pogan, ale wobec miast izraelskich, które nie uwierzyły widząc znaki, jakie się w nich dokonują:

Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do otchłani zejdziesz! (Łk 10,13-15)

Natomiast błogosławieństwa prorocy wypowiadają na cztery strony świata wtedy, gdy ogłaszają, że Bóg zwołuje swoich wybranych ze wszystkich odległych miejsc w celu okazania im łaski i zebrania z powrotem na ziemi Izraela:

Nie lękaj się, bo jestem z tobą. Przywiodę ze Wschodu twe plemię i z Zachodu cię pozbieram. Północy powiem: Oddaj! i Południowi: Nie zatrzymuj! Przywiedź moich synów z daleka i córki moje z krańców ziemi. (Iz 43,5-6)

Podobnej formy w podobnym celu używa także sam Jezus:

Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. (Łk 13,29)

Błogosławieństwa i przekleństwa u Mędrców

Mędrcy Izraela także posługują się formą błogosławieństw i przekleństw w podobny sposób jak Prorocy, z tym że czynią to w sposób bardziej rozbudowany, wplatając weń niejednokrotnie kunsztowną argumentację. Ten kto słucha Prawa jest dla nich mądry, kto zaś nim gardzi – jest głupcem, który sam zmierza ku zagładzie:

Przekleństwo Pańskie na domu występnego, On błogosławi mieszkanie uczciwych; on się naśmiewa z szyderców, a pokornym udziela swej łaski. Mądrzy dostąpią chwały, udziałem głupich jest hańba. (Prz 3,33-35)

Charakterystyczny jest dla nich termin „bojący się Pana”, to znaczy taki, kto liczy się z Bogiem w swoim życiu i wsłuchuje się ufnie w Jego głos:

Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania, nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli. Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu, a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela i zmiłowania!
Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia.
Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym i grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami.
Biada sercu zniechęconemu: ponieważ nie ma ufności, nie dozna opieki.
Biada wam, którzy straciliście cierpliwość: cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi? (Syr 2,7-14)

Jezus też posługuje się podobną retoryką, gdy gani brak rozeznania dla znaków, które czyni i chwali trafne ich odczytanie, które owocuje aktami wiary co do Jego osoby:

Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? (Łk 12,56-57)
[...] Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. (Mt 16,17)

Błogosławieństwa czasach międzytestamentalnych i współczesnych Chrystusowi

Błogosławieństwa i przekleństwa występują niezwykle często w żydowskiej literaturze apokryficznej lecz zasadniczo już nie wnoszą nowych jakości i treści w porównaniu z kanonicznymi księgami Starego Testamentu. Jednym z najbardziej znanych jest taki oto fragment znaleziony w Qumran 2:

Błogosławiony ten, kto mówi prawdę z czystym sercem
I kto nie zniesławia językiem;
Błogosławieni ci, którzy lgną do jej [Mądrości] ustaw
I którzy nie lgną do dróg przewrotności;
Błogosławieni, którzy się z niej [Mądrości] radują
I nie kroczą drogami szaleńców;
Błogosławiony, kto szuka jej [Mądrości] czystymi rękoma
I kto nie zawiódł się na niej w swym sercu.

Treść ta przypomina sentencje Mędrców chwalących pożytki z wkroczenia na drogi Mądrości Bożej, której kwintesencją jest Prawo (por. Syr 14,20-27). W tym jednak przypadku jest to przypuszczalnie zestaw błogosławieństw przeznaczonych dla tych, którzy zdecydowali się wejść do wspólnoty esseńczyków i dać się przez nią całkowicie ukształtować. Tym samym opisuje on pewien ideał, do którego ma dążyć każdy należący do niej członek.

Charakterystyczna jest tu forma czterech błogosławieństw powtórzonych dwukrotnie (co w sumie daję liczbę ośmiu!), przy czym drugie błogosławieństwo w każdej parze jest wyrażone w sposób negatywny. Nawiązuje ona przypuszczalnie do znanych nam prorockich błogosławieństw udzielanych przez Boga przybyszom z czterech stron świata, gdy schodzą się oni na Jego wezwanie.

Możemy zatem domyślać się, że Jezus w swej mowie inaugurującej publiczną działalność świadomie używa formy czterech podwójnych błogosławieństw, aby ukazać gromadzenie się uczniów wokół Niego jako inicjatywę samego Boga, która wzywa wierną sobie „resztę Izraela”, aby zgromadziła się wokół oczekiwanego Mesjasza 3.

Istota Ośmiu Błogosławieństw

Ten krótki wgląd w Historię Świętą pozwala nam krok po kroku dotrzeć do istoty błogosławieństw, które inaugurują ziemską działalność Jednorodzonego Syna Bożego. Narzuca się wniosek, iż nie możemy ich bezpośrednio porównywać z przykazaniami. Podczas gdy przykazania stwierdzają wyraźnie co mamy czynić, lub też czego mamy nie czynić, aby osiągnąć dobra, które Bóg obiecuje w swoim Przymierzu, błogosławieństwa odwołują się najwyraźniej do jakichś stanów, które mamy osiągnąć, do jakichś fundamentalnych postaw, które powinny stać się naszym udziałem. Zapowiadają, kim powinniśmy się stać, aby zacząć nadawać się do Królestwa Bożego, które Jezus przynosi nam w swojej osobie.

I chociaż raz dane przykazania (których istotą jest Dekalog) nie podlegają zmianie, to w Nowym Przymierzu akcent przesuwa się najwyraźniej w stronę osobistej zgody, aby uznać swoje prawdziwe szczęście w upodobnieniu do osoby Jezusa. Przylgnięcie do litery Prawa musi być odtąd zastąpione przylgnięciem do żywej osoby Jezusa z Nazaretu, co niezwykle trafnie wyrażają jego własne słowa:

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (J 13,34)

Zauważmy: nie tak, jak nakazuje dosłownie przepis Prawa, ale tak jak to widzimy w Jezusie. Prawa powinniśmy zatem przestrzegać na tyle, na ile opisuje ono i wyraża samą osobę Mesjasza. Tradycyjna etyka normatywna ze swoimi zakazami i nakazami całkowicie podporządkowuje się etyce upodobniania się do Chrystusa. Na tym właśnie polega radykalna nowość Nowego Przymierza.

Przykazania jedynie wskazują drogę do celu, zaś błogosławieństwa ten cel opisują; tak więc przykazania nie są dane po to, aby człowiek ich praktykę doprowadził do doskonałości i został za to na końcu obdarowany przez Boga jakąś „nagrodą” proporcjonalną do włożonego wysiłku, ale po to, aby wejść na drogę uświęcenia, u której kresu jest stan doskonałego podobieństwa do samego Jezusa i zdolność do życia życiem samego Boga, to znaczy życia wiecznego.

Błogosławieństwa nie zastępują przykazań, ale opisują i obiecują, co się stanie z kimś, kto przykazania traktuje na serio. I o tym znów Jezus mówi w bardzo jasny sposób:

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska 4 nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. (Mt 5,17-19).

Tak więc zbawienie, w rozumieniu jezusowych Błogosławieństw, nie polega w swej istocie na otrzymaniu jakichś dóbr, które sprawiałyby nam przyjemność i chroniły od cierpienia, ale na radykalnej przemianie tego, czym jesteśmy dzisiaj, do takiej postaci, abyśmy stali się podobni do Boga na tyle, na ile jest to dla człowieka możliwe z pomocą Jego łaski. Wszak Jezus w tym samym Kazaniu na Górze mówi:

Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,45a)
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. (Mt 5,48)

Osiem Błogosławieństw to po prostu opis nieba, do którego jesteśmy wezwani ze wszystkich stron świata, ze wszystkich krańców ziemi, nieodwołalnym Bożym powołaniem; opis dóbr tak wielkich, że:

[...] ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. (1 Kor 2,9)

Jeśli zatem chcemy wiedzieć co nas czeka w niebie, zacznijmy medytować treść Ośmiu Błogosławieństw i porzućmy raz na zawsze lekturę różnego rodzaju „rewelacji” na ten temat, wywodzących się najczęściej z czysto ludzkich iluzji.

Błogosławieństwa i przekleństwa w Ewangelii wg św. Łukasza

Zanim jednak zaczniemy wnikać w sens Ośmiu Błogosławieństw zapisanych w Ewangelii św. Mateusza, warto jeszcze zwrócić naszą uwagę na ich zupełnie odmienną wersję, jaką podaje św. Łukasz. Znajdujemy tam znany nam schemat czterech błogosławieństw i czterech przekleństw:

A [Jezus] podniósł oczy na swoich uczniów i mówił:
Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom. (Łk 6,20-26)

Nawet przy bardzo pobieżnej lekturze tej proklamacji nie sposób nie zauważyć niesłychanego radykalizmu Jezusa, prowadzącego do istnej zamiany błogosławieństw i przekleństw: to co dla jego słuchaczy jest z pewnością pożądanym dobrem (bogactwo, sytość, radość, poważanie) zamienia się w przekleństwo, a to, co jest dla nich złem, którego się panicznie obawiają (nędza, głód, smutek, hańba), staje się w jego ustach błogosławieństwem. Aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć do takiego oto fragmentu Pisma, który wydaje się być pierwotną inspiracją kontrowersyjnej mowy Jezusa. Dla lepszej czytelności tekst podany jest w formie tabelarycznej:

Pwt 28

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA PRZEKLEŃSTWA
1 Jeśli więc pilnie będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, wiernie wypełniając wszystkie Jego polecenia, które ja ci dziś daję, wywyższy cię Pan, Bóg twój, ponad wszystkie narody ziemi. 2 Spłyną na ciebie i spoczną wszystkie te błogosławieństwa, jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego. 15 Jeśli nie usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię.
3 Będziesz błogosławiony w mieście i błogosławiony na polu. 16 Przeklęty będziesz w mieście i przeklęty na polu.
4 Błogosławiony będzie owoc twego łona, plon twej roli, przychówek twych zwierząt, przyrost twego większego bydła i pomiot bydła mniejszego. 18 Przeklęty owoc twego łona, plon twej roli, przyrost twego większego bydła i pomiot bydła mniejszego.
5 Błogosławiony będzie twój kosz i dzieża. 17 Przeklęty twój kosz i twoja dzieża.
6 Błogosławione będzie twoje wejście i wyjście. 19 Przeklęte będzie twoje wejście i wyjście.

Bogactwo: 12 Pan otworzy dla ciebie bogate swoje skarby nieba. Nędza: 22 Pan dotknie cię wycieńczeniem, febrą, zapaleniem, oparzeniem, śmiercią od miecza, zwarzeniem zbóż od gorąca i śniecią: będą cię one prześladować, aż zginiesz.
Sytość: 11 Napełni cię Pan w obfitości dobrami z owocu twego łona, przychówkiem twego bydła, plonami pola, w kraju, o którym poprzysiągł przodkom twoim, że da go tobie. Głód: 33a Plon twego pola i całego trudu spożyje lud, którego nie znasz. 48a W głodzie, w pragnieniu, w nagości i w największej nędzy będziesz służył swoim wrogom, których Pan naśle na ciebie.
Radość: 47 Zamiast służyć Panu, Bogu twemu, w radości i dobrym sercem, mając obfitość wszystkiego… Smutek: 65b …da ci tam Pan serce drżące ze strachu, oczy wypłakane z tęsknoty i duszę utrapioną.

Poważanie: 13 Pan umieści cię zawsze na czele, a nie na końcu; zawsze będziesz górą, a nigdy ostatni. Hańba: 37 Wywołasz grozę, wejdziesz do przysłowia i w pośmiewisko u wszystkich narodów, do których zaprowadzi cię Pan.

Teraz nie możemy już mieć żadnych wątpliwości: Jezus w swej mowie wydaje się nazywać oczywiste dobro złem, a oczywiste zło dobrem. Możemy sobie tylko wyobrażać, jak wielki szok musieli przeżyć obecni na miejscu uczeni w Piśmie, gdy przysłuchiwali się na żywo podobnej „parodii” Tory. Czyżby Rabbi z Nazaretu chciał w ten sposób obalić Przymierze, zadać mu kłam?

Tak, niekiedy mowa nazaretańskiego Mistrza jest bardzo trudna. Aby ją zrozumieć, musimy zdać sobie sprawę z faktu, że w Jego czasach ludzie bogaci, syci, na pozór radośni i poważani – to w większości przypadków ludzie obłudni, którzy tylko pozorują swoją bogobojność, zaś wewnątrz siebie są w dalszym ciągu poganami o nieobrzezanym sercu 5. Bogacą się, używają życia i są poważani w taki sam sposób jak poganie, ale potem nadrabiają to pozorami przestrzegania przykazań, aby tylko udowodnić swym bliźnim, że spotykające ich dobro jest autentycznym Bożym błogosławieństwem, które im się jakoby należy w ramach Przymierza, wobec czego nie może być przez nikogo kwestionowane jako nieuczciwie nabyte 6.

Jezus wygłasza swoje szokujące błogosławieństwa i przekleństwa dosłownie na wszystkie strony świata, aby ich zmusić do opamiętania się, do zdania sobie sprawy, że takie „gierki” rozgrywane z Panem Bogiem zakończą się dla nich tragicznie. Dlatego o wiele szczęśliwszymi są właśnie ci, którzy uznają się za grzeszników niezasługujących na dobra Przymierza, ale oczekują od Boga miłosierdzia oraz łaski, aby być zdolnym do wypełniania Przymierza zgodnie z jego duchem i zasłużyć na obiecane dobra. Lepiej jest teraz płakać w wyniku popełnionego grzechu, aby potem radować się z otrzymanego przebaczenia, niż łudzić się, że można się beztrosko śmiać, bo przecież nie ma się sobie nic do zarzucenia i opływa się we wszystko, co tylko dusza zamarzy.

Struktura Ośmiu Błogosławieństw

Błogosławieństwa inaugurujące działalność publiczną Pana Jezusa przypominają strukturą wzmiankowane wyżej błogosławieństwa z Qumran w tym, że każde z błogosławieństw ma swój symetryczny odpowiednik. Jednakże tu symetria nie polega na tym, iż każdemu błogosławieństwu pozytywnemu odpowiada jedno błogosławieństwo negatywne: polega ona na tym, że każdemu błogosławieństwu opisującemu jakąś dobrą wewnętrzną dyspozycję człowieka, odpowiada jakaś godna pochwały zewnętrzna postawa. Można to przedstawić w następujący sposób:

DYSPOZYCJA WEWNĘTRZNA POSTAWA ZEWNĘTRZNA
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Bardziej precyzyjne jest przedstawienie Błogosławieństw w postaci struktury koncentrycznej 7, gdzie widzimy wyraźnie, że centralnym błogosławieństwem, ku któremu zmierzają wszystkie inne, jest pragnienie sprawiedliwości:

Mt 5

3 Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

5 Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

4 Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. 8

6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

7 Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

8 Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

9 Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

 

Błogosławieństwo centralne jest następnie dopełnione w dalszej części mowy, gdzie Jezus precyzuje, że wewnętrzne łaknienie i pragnienie sprawiedliwości pociąga za sobą w sposób konieczny gotowość znoszenia prześladowań dla niej, tak samo jak to czynili przed Nim wszyscy prorocy:

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami. (Mt 5,10-12)

Błogosławieństwa chodzą parami...

Aby zrozumieć w pełni treść Błogosławieństw niezbędne jest zatem zestawienie ich w dopełniające się pary i łączne odczytanie ich treści. Następnie dobrze jest połączyć każde błogosławieństwo z jednym przekleństwem, które Jezus wygłasza do faryzeuszy i uczonych w Piśmie jako podsumowanie swojej publicznej działalności (Mt 23,13-35), ponieważ każde z przekleństw jest przeciwieństwem odpowiedniego błogosławieństwa, a głębsze wniknięcie w jego sens umożliwia lepsze zrozumienia analogicznego błogosławieństwa.

Na początku jednak zestawmy ze sobą tylko odpowiednie Błogosławieństwa.

1. Ubogi duch, który czyni serce czystym

Aby zrozumieć takie zestawienie, musimy zdać sobie sprawę, że dla Hebrajczyków „duch” i „serce” nie mają dokładnie takiego samego znaczenia jak dziś dla nas. Serce, to centrum każdej osoby, gdzie zapadają najważniejsze dla niej decyzje; zaś duch, to zdolność człowieka do komunikacji z Bogiem 9. Duch zatem mieszka w ludzkim sercu i jest niekiedy używany w Piśmie św. jako synonim serca, ponieważ łączność z Bogiem, możliwość słuchania Jego głosu i odpowiadania na ten głos należą do istoty ludzkiej natury i są ukrytym źródłem wszystkich innych działań człowieka.

Ubogi duch, to duch, któremu wszelkie inne ludzkie bogactwa – jakiekolwiek by one nie były, nie tylko materialne, ale i duchowe – nie są w stanie przeszkodzić w słuchaniu Bożego głosu i w czynnej odpowiedzi, zgodnej z oznajmioną mu wolą Bożą. Człowiek ubogi duchem wie, że wszystkie autentyczne dobra, które posiada, wynikają z tego, że jego serce jest sercem słuchającym 10 i dlatego zawsze czuje się wobec Boga niczym żebrak 11. W ten sposób wchodzi w posiadanie obiecanego Królestwa.

Wynikiem tej postawy jest także to, że oczy jego serca zaczynają wszędzie dostrzegać Boga. Jego serce jest czyste, dlatego też samo zaczyna jakby promienieć boskim światłem, którego nie rozpraszają żadne żądze bogactw. Bóg staje się jego jedynym bogactwem.

2. Łagodna cichość, która przynosi pokój

Kluczem do zrozumienia tego zestawienia jest fragment psalmu:

Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem. (Ps 37,11)

Należy tu zaznaczyć, że tekst hebrajski używa tu słowa anawim, co dosłownie oznacza nędzników, słabych i uniżonych, nie podnoszących głosu. Natomiast grecki przekład, zwany Septuagintą, używa słowa praeis, które odnajdujemy właśnie w błogosławieństwie o cichych 12. Z kontekstu wynika zatem, że chodzi tu raczej nie tyle o ludzi cichych, ale o pokornych. Pan Jezus też mówi o sobie „jestem cichy [gr. praos] i pokorny sercem” (por. Mt 11,29), tak jakby te dwa określenia traktował synonimicznie.

Pokora nie jest w języku biblijnym synonimem samoponiżania się, ale raczej prawidłowego rozpoznania swojej wartości. To prawda, że w obliczu Stwórcy wszyscy jesteśmy prochem i pyłem, trawą, która dziś kwitnie, a jutro więdnie (por. 1P 1,24). Niemniej jesteśmy równocześnie powołani, aby stać się przybranymi dziećmi samego Boga, zostać jego synami i córkami! A zatem nie wolno nam wpadać ani w nadmierne poniżanie się, ani też w pyszne wywyższanie siebie; jako ludzie pokorni powinniśmy raczej widzieć siebie takimi, jakimi w istocie jesteśmy i to właśnie wprowadzi upragniony pokój w nasze życie.

Człowiek pyszny musi nadrabiać swoje braki i ułomności histerycznym udowadnianiem sobie i innym, że jest tak wielki i wspaniały jak sam Bóg, czyniąc przy tym z siebie bożka. Zaś człowiek gardzący sobą musi wciąż zwracać uwagę innych, aby litowali się nad nim, pocieszali i dawali to, czego mu brak. I jeden i drugi musi być przeto głośny: jeden po to, aby się przechwalać przed innymi, drugi zaś po to, aby przyciągać uwagę swoją nędzą. Cichy jest jedynie człowiek pokorny, który nie musi nikogo epatować ani swoimi gronostajami, ani swoimi łachmanami. Wie, że jest synem Pana panów i Króla królów dziedziczącym wszystkie Jego dobra. Nie musi nic nikomu udowadniać, ani też do niczego przekonywać. Musi się jedynie dobrze przygotować do objęcia w posiadanie swego dziedzictwa. Takie wewnętrzne nastawienie zawsze promieniuje Bożym pokojem na siebie i na otoczenie.

3. Zbawczy smutek, który sprowadza miłosierdzie

Pan Jezus bynajmniej nie promuje w błogosławieństwie o smucących się mazgajów o skłonnościach depresyjnych, którzy płaczą z byle powodu i zamartwiają się aż do utraty snu. Grecki termin penthountes oznacza w zasadzie nie tyle „płaczących”, czy też „smucących się”, ale „lamentujących”. To samo słowo jest użyte jest w kontekście lamentu Abrahama po śmierci Sary (por. Rdz 23,2), czy też lamentu Jakuba na wieść o domniemanej śmierci swego syna Józefa (por. Rdz 37,34).

Ale nad czym i po co ma lamentować ktoś, kto pragnie stać się szczęśliwym? W odpowiedzi na to pytanie może nam pomóc św. Paweł, który napisał kiedyś wiernym w Koryncie bardzo ostry list, tak to tłumacząc:

A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się /potem/ nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. (2 Kor 7,8-10)

Pawłowi chodziło o to, aby adresaci listu przejęli się do głębi złymi postępkami jednego ze swoich braci w wierze, napomnieli go i przy okazji sami zmienili swoje własne postępowanie. Nie to było celem listu, aby wywołać strach przed karą i wymusić posłuszeństwo, ale było nim wstrząśnięcie sumieniami ku nawróceniu. Nie taki smutek jest dobry, który prowadzi do bezsilnego gniewu i zadręczania się 13, ale taki, który wywołuje lament nad zastaną sytuacją i prowadzi do przemiany życia.

Uczeń Jezusa jest człowiekiem, który potrafi lamentować nad swoimi upadkami, bo wie, że są to upadki spowodowane przez dawnego człowieka, od którego już został uwolniony:

Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele 14, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. (Rz 7,18-19)
[...]
To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Chrystusem ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. (Rz 6,6)
[...]
Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci. (Rz 8,2)

Dawny człowiek jest w chrześcijaninie martwy, bo zastąpił go nowy człowiek otrzymany na chrzcie:

Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. (2 Kor 5,17)

Dlatego właściwą postawą wobec dawnego człowieka i jego uczynków jest właśnie lament podobny do lamentu nad umarłym, lament, który nie prowadzi jednak do depresji lub tchórzliwej ucieczki, ale do nawrócenia. Ktoś, kto potrafi w ten sposób płakać nad swoimi upadkami, doznaje Bożego miłosierdzia w postaci przebaczenia grzechów. Sam też staje się stopniowo coraz bardziej miłosierny wobec swoich bliźnich, zwłaszcza tych, którzy zawinili przeciw niemu, i prosi Pana o miłosierdzie nad światem. Jego smutek koi Boże pocieszenie, które przychodzi w dziele nowego stworzenia człowieka i świata.

4. Pragnienie sprawiedliwości, silniejsze od prześladowań

To, że w centrum błogosławieństw znajdujemy właśnie sprawiedliwość, a nie miłość, może być dla nas ogromnym zaskoczeniem. Sprawiedliwość kojarzy się nam z przywróceniem porządku prawnego, którego sednem jest ukaranie winnych, zadośćuczynienie skrzywdzonym i wynagrodzenie zasłużonych – a to nie jest przecież coś, co stanowi istotę naszej więzi z Bogiem!

Tymczasem w języku biblijnym „sprawiedliwość” nie ogranicza się jedynie do wypełniania przepisów Prawa (czyli „litery” Przymierza), ale jest wyrazem zgodności z wolą Bożą. „Sprawiedliwy” (hebr. cadiq) to tyle co „święty”, a nie tylko „wydający słuszne sądy” czy też nawet „postępujący zgodnie z przykazaniami, tak że nie można mu niczego zarzucić”. Natomiast sprawiedliwość Boga oznacza to, że jest On wierny temu, co raz zawarł w porządku stworzenia oraz swoim obietnicom, które zapowiadają to, co zamierza stworzyć. Bóg nigdy nie cofa ani raz ustalonego porządku, ani swoich obietnic i wykonuje je w każdych okolicznościach, nawet tak dramatycznych, jak upadek człowieka.

A zatem zwrot „łaknący i pragnący sprawiedliwości” nie oznacza kogoś, kto gotów jest łapać wszystkich możliwych przestępców, wytaczać im procesy sądowe i karać, ale kogoś, kto w swoim życiu opiera się na Bożym ładzie i Bożych obietnicach oraz oczekuje ich spełnienia nawet wbrew własnemu zdrowemu rozsądkowi. A cóż jest tą obietnicą, jeśli nie dopuszczenie człowieka do życia samego Boga? To właśnie w języku biblijnym nazywane jest „Bożą sprawiedliwością”. Dlatego biblijny Mędrzec mówi:

Ciebie znać – oto sprawiedliwość doskonała; pojąć Twą moc – oto źródło nieśmiertelności. (Mdr 15,3)

A umiłowany uczeń Jezusa dodaje:

A obietnicą tą, daną przez Niego samego, jest życie wieczne. (1 J 2,25)

Jest też oczywiste, że każdy, kto oczekuje z ufnością spełnienia się w jego życiu tak wielkiej obietnicy, gotów jest też znieść bardzo wiele, aby do jej realizacji doprowadzić. W szczególności gotów jest także ponosić wszelkie prześladowania, łącznie z utratą życia. Widać to już w Starym Testamencie, gdy w czasie powstania machabejskiego jeden z męczonych prawowiernych Izraelitów tak mówi do swojego dręczyciela:

Lepiej jest nam, którzy giniemy z ludzkich rąk, w Bogu pokładać nadzieję, że znów przez Niego będziemy wskrzeszeni. Dla ciebie bowiem nie ma wskrzeszenia do życia. (2 Mch 7,14)

Męczeństwo jest ostatecznym świadectwem tego, że poza obietnicami Bożej sprawiedliwości człowiek po prostu przestaje być człowiekiem: lepiej jest utracić życie niż żyć w niezgodzie z Bożymi obietnicami i przykazaniami, których wypełnianie jest niezbędne, aby te obietnice mogły się spełnić. Wyjaśnia to także paradoksalne zdanie Jezusa wypowiedziane w nieco innych okolicznościach:

Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. (Mt 10,39)

Struktura przekleństw

Przypuszczenie, że każdemu z Ośmiu Błogosławieństw odpowiada dokładnie jedno przekleństwo jest z pewnością uprawnione w świetle zasad hebrajskiej retoryki biblijnej, niemniej wcale nie jest łatwo zidentyfikować odpowiadające sobie pary! Przede wszystkim spostrzegamy na wstępie, że przekleństw jest tylko siedem; dopiero potem możemy doczytać się w przypisach, że łacińska wersja Ewangelii (tzw. Wulgata) miała także i ósme przekleństwo, które w dodatku nie jest we właściwym miejscu w strukturze przekleństw. Następnie musimy zauważyć, że układ par przekleństw jest trochę inny niż odpowiadających im par błogosławieństw – za wyjątkiem centralnego błogosławieństwa o sprawiedliwości, któremu odpowiada centralne przekleństwo potępiające fałszywą sprawiedliwość faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Nie jest także łatwo sprząc odpowiednie przekleństwa z błogosławieństwami, ponieważ nie ma tu łatwych do uchwycenia symetrii na poziomie używanego słownictwa.

Niemniej uważna analiza prowadzi ostatecznie do następującego zestawienia wyodrębnionych wcześniej par błogosławieństw z odpowiednimi parami przekleństw:

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA PRZEKLEŃSTWA
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że objadacie domy wdów pod pozorem długich modlitw, dlatego otrzymacie większy wyrok. (tylko Wulgata)
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą. Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!

Symetrię tę odsłania jeszcze lepiej obecna w tekście Ewangelii struktura koncentryczna, którą rozpoczynają przekleństwa dotyczące postawy zewnętrznej, a kończą przekleństwa dotyczące dyspozycji wewnętrznej, która prowadzi do niewłaściwej postawy (jest to odwrotna kolejność niż w strukturze błogosławieństw):

Mt 23

13 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.

15 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.

16 Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. 17 Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? 18 Dalej: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą. 19 Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? 20 Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. 21 A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. 22 A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada.

23 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. 24 Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!

14 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że objadacie domy wdów pod pozorem długich modlitw, dlatego otrzymacie większy wyrok. (tylko w łacińskiej Wulgacie)

25 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. 26 Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.

27 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. 28 Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.

 

Zauważmy, że podobnie jak przy błogosławieństwach, centralne przekleństwo dotyczące (nie)sprawiedliwości faryzeuszy jest uzupełnione na samym końcu innym przekleństwem o ich sercach pełnych nienawiści i żądzy mordu:

29 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, 30 i mówicie: Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków. 31 Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków! 32 Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!

33 Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle? 34 Dlatego oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta. 35 Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem. 36 Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie.

Przekleństwa wyjaśniają błogosławieństwa

Teraz zestawmy ze sobą symetryczne pary błogosławieństw z odpowiednimi parami przekleństw i zobaczmy, jak na tym zyska nasze wniknięcie w treść błogosławieństw.

1. Pożądliwość bogactw, która oślepia i uniemożliwia widzenie Boga

Jezus mówi wyraźnie, że są ludzie, którzy modlą się tylko po to, aby bogacić się coraz bardziej kosztem swoich bliźnich. Ich modlitwa nie jest wyrazem synowskiej czci należnej Bogu, ale rodzajem złodziejskiego narzędzia, którym się posługują, by rabować słabych i naiwnych. W efekcie ludzie ci postrzegają dobro tylko w takiej postaci, jaka da się przeliczyć na konkretną materialną korzyść: ważne jest ofiarowane złoto i spoczywający na ołtarzu cielec, zaś ołtarz i Przybytek – skądinąd miejsca szczególnej obecności Boga – nie mają dla nich żadnego znaczenia.

Nie są oni w stanie dostrzec Bożej obecności – ani w znakach zewnętrznych, ani w swoim życiu – bo nie są ubogimi w duchu, a ich serca tak przyległy do bogactw materialnych, że już nic poza nimi nie widzą.

2. Życie na pokaz, które wnosi niepokój

Są też ludzie, którzy ostentacyjnie spełniają dobre uczynki, pragnąc w ten sposób nimi przykryć swe wewnętrzne ciemności i brudy. Zachowują się tym samym jak podstępna reklama, która zachęca rozanieloną miną, rozentuzjazmowanym tonem oraz doborem krzykliwych kolorów do zakupu nic niewartego towaru. Odbiorcy biorą te praktyki za dobrą monetę i usiłują je naśladować, nie wiedząc jednak, że tym samym uczą się poprzez nie obłudy, a nawet kłamania Duchowi Świętemu (por. Dz 5,3) 15, tak że stają się nawet gorsi, niż byli przedtem.

Spełnianie dobrych uczynków na pokaz wynika z wewnętrznego niepokoju, z chęci zagłuszenia wyrzutów własnego sumienia. A do tego potrzebny jest głośny krzyk w postaci samoreklamy, który przeszkadza sobie i innym w prawdziwym nawróceniu, bez którego autentyczny Boży pokój nie jest możliwy. Jest to zachowanie, które piętnują także i prorocy:

Oto wprowadzili mój lud w błąd, mówiąc: Pokój, podczas gdy pokoju nie było. A kiedy on budował mur, to tamci pokrywali go tynkiem. Powiedz tym, którzy go pokrywali tynkiem: <Upadnie on>, [gdy] spadnie deszcz ulewny, nastąpi gradobicie i wicher gwałtowny się zerwie. I oto mur rozwalony. Czy wam nie powiedzą: Gdzie jest zaprawa, którąście narzucili? (Ez 13,10-12)

Pokrywanie tynkiem grobu własnego wnętrza i głośne zachwalanie go jako godna podziwu i miła Bogu świątynia serca – to właśnie czynią piętnowani przez Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie. Nie na w nich ani pokory, ani ciszy, ani pokoju.

3. Litera Prawa, która znieczula sumienie i czyni serce kamiennym

Są wreszcie ludzie, którzy w skrupulatny sposób przestrzegają przepisów i praktyk religijnych tylko po to, aby niczego nie musieć zmieniać w swoim życiu. W wyniku tego stają się niemiłosiernymi dla swoich bliźnich fanatykami religijnymi, którzy walczą o egzekwowanie najmniejszego nawet drobiazgu nie bacząc na to, czemu to wszystko ma służyć. Formalną literą Prawa starają się przykryć fakt zupełnego braku wpływu tegoż Prawa na ich własne życie. Strofują innych, karzą za formalne uchybienia, lecz sami nie są w stanie posunąć się choćby o krok w rozumieniu i poznawaniu Boga.

W wyniku takiej postawy kamienieje ich serce, tak że stają się wręcz chodzącą antyreklamą Boga, który jest przecież miłosierną Miłością. Jak to trafnie zauważa św. Paweł:

Z waszej to bowiem przyczyny – zgodnie z tym, jest napisane – poganie bluźnią imieniu Boga. (Rz 2,24).

Wielu przecież pogan mogłoby nawrócić się do Boga Izraela porzucając definitywnie swoje bożki, ale widząc postępowanie ludzi, którzy zabierają się do usuwania drzazg z cudzych oczu z własnymi oczami pełnymi belek (por. Mt 7,4), nie są w stanie zdecydować się na taki krok. Bo niby dlaczego dać się prowadzić komuś, kto sam jest ślepy? Po to, aby wylądować wraz z nim w tym samym dole? (por. Łk 6,39)

Niemiłosierne serce religijnego formalisty to serce starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym (por. Łk 15,25-30): sam nie doświadcza miłości Ojca w niebie i nie daje do Niego przyjść grzesznikom, którzy się na to ośmielili. Wciąż stawia nowe warunki, komplikuje przepisy, czyni przykazania surowszymi niż są w rzeczywistości, nie znosi wprost spontaniczności i bezpośredniości w relacji z Bogiem, nie daje Mu się też obdarować, jeśli to nie wynika z jakiejś domniemanej „zasługi”. Nigdy nie płacze nad swoimi upadkami, bo zawsze jest przecież „w porządku” – nigdy też zatem nie dostępuje Bożego miłosierdzia. Nie potrafi współczuć innym, nie potrafi się wstawiać za nimi, dlatego też nigdy nie dozna od nikogo pociechy: będzie zawsze rozżalony zarówno na bliźnich, jak i na samego Boga.

4. Fałszywa sprawiedliwość, która nienawidzi i zabija.

Wszystko to prowadzi do postawy, która pozornie jest realizacją sprawiedliwości Bożej zawartej w przykazaniach, zaś w rzeczywistości jest jej zaprzeczeniem. Ktoś, kto doszedł do podobnego stanu, praktykuje przykazania nie dlatego, że ma do Boga zaufanie i spodziewa się realizacji Jego obietnic w swym życiu, ale dlatego, że traktuje przykazania jako „grę na punkty”, gdzie można zarówno sporo zyskać jak też sporo stracić w zależności od wywiązywania się z obowiązującego „regulaminu gry”. Faryzeusz wie, że za uiszczenie dziesięciny z ziół polnych z pewnością należy się od Boga jakaś „premia”, wzniesienie pięknego grobowca prorokowi z pewnością będzie policzone jako „zasługa”, ale jak rozliczyć takie „abstrakcje” jak wiara czy miłosierdzie?

Faryzeusz zatem nie łaknie ani nie pragnie sprawiedliwości, bo ufa wyłącznie literze Prawa, a nie żywemu Bogu, który daje obietnice i który niczego w zamian nie żąda od człowieka oprócz ufności. On tylko pragnie „być w porządku” i dostać należną nagrodę, ale nie jest skłonny na narażenie się na prześladowania w imię spełnienia się obietnicy, która nie polegałaby na precyzyjnie spisanej umowie typu „jak ja dam Bogu to, to w zamian Bóg da mi tamto”.

Jest to religijność, która głosi, że nie jest ważne, co się kryje w ludzkim sercu, ważne jest tylko to, czy człowiek czyni wobec Boga i bliźniego to, co zgodnie z Przymierzem ma czynić. Ludzi, którzy ją stosują w swym życiu Jezus nie interesuje, bo przecież sam nie przestrzegał litery Prawa zbyt skrupulatnie – czyż nie zrywał kłosów w szabat i nie lekceważył rytualnych obmyć rąk? – więc jaki tam z Niego może być wzór i pomoc? A Jego zbawienie, którego istotą jest wewnętrzna przemiana serca, nie może budzić zainteresowania kogoś, dla kogo sprowadza się ono do osadzenia w jakimś „raju”, gdzie sączy się przez słomkę smaczne drinki, a usłużny anioł wachluje i odgania insekty.

Ależ po co mi to wszystko – może powiedzieć każdy podobnie myślący „wierzący” – skoro ja tak bardzo wyćwiczyłem się w przestrzeganiu Prawa, że nawet najmniejsze przykazanie nie sprawia mi już problemu? A skoro jestem w tym taki dobry, to Pan Bóg nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko wywiązać się z uprzednio zawartego „kontraktu” i wypłacić mi moją „wygraną”, i to bez żadnej panajezusowej łaski!

W efekcie Jezus zaczyna drażnić, bo uzależnia zbawienie nie od tego, co człowiek na zewnątrz czyni, ale od tego, z jakiej wewnętrznej dyspozycji serca te czyny wynikają. A ponieważ nikt nie jest w stanie stać się „sam z siebie” innym niż jest w rzeczywistości, Jezus zaczyna być nienawidzony, podobnie jak ongiś prorocy, którzy jeszcze przed Nim głosili Izraelowi podobne rzeczy.

Po Jezusie zaczyna się nienawidzić ludzi, którzy, mocą Jego łaski, upodobniają się do Niego i kroczą ścieżką Błogosławieństw, bo stanowią oni wyzwanie dla dominującej religijności formalno- kontraktowej. A od nienawiści do morderstwa jest już tylko krok.

Błogosławieństwa odkrywają przed nami Serce Jezusa

Jezus pozostawia nam w Błogosławieństwach swój własny portret, który pośrednio stanowi też portret Ojca, jako że Jezus jest przecież odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty (por. Hbr 1,3). Możemy na to spojrzeć najpierw od strony zewnętrznej postawy (tu Jezus okazuje się być prawdziwym Bogiem), zaś potem od strony wewnętrznej dyspozycji (tu Jezus okazuje się być prawdziwym człowiekiem).

Jego serce jest czyste, bo przecież bezustannie widzi Ojca i jest z Nim doskonale zjednoczony. Jest miłosierny, gdy przyjmuje celników i nierządnice, ale także nie unika zaproszeń do domów faryzeuszy, którzy są jeszcze bardziej pogrążeni w ciemnościach niż tzw. publiczni grzesznicy. Czyni pokój, gdy uczy wszystkich miłości nieprzyjaciół, ucisza rozszalałe żywioły i gdy przywraca innym nadzieję poprzez swoje uzdrowienia. Wreszcie ponosi najwyższą cenę haniebnej śmierci krzyżowej za nieustanne pełnienie Bożej sprawiedliwości, która chce dać Izraelowi obiecane mesjańskie Królestwo.

Był autentycznie ubogi, nie tylko dlatego, że urodził się w stajni, w ubogiej rodzinie, ale dlatego że będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić. (2 Kor 8,9). Nie potępiał jednak ludzi bogatych, a jedynie przestrzegał:

Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. (Mt 6,24)
[...]
Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy /wszystko/ się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. (Łk 16,9)

Był człowiekiem cichym i pokornego serca (por. Mt 11,29) i nie chciał, aby go obwołano królem (por. J 6,15). Do niego też odnoszą się słowa proroka Izajasza: Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi. (Mt 12,19-20)

Płakał nad Jerozolimą, gdyż wiedział, jaki ją czeka los z powodu nierozpoznania czasu jej nawiedzenia (Łk 19,41), i czynił to także przy grobie swego przyjaciela (por. J 11,35). Bo chociaż sam był bez grzechu, to sam obarczył się naszymi grzechami.

Wreszcie był całkowicie pochłonięty misją głoszenia Królestwa Bożego otrzymaną od Ojca:

Lecz On rzekł do nich: Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany. (Łk 4,43)

Powiedział im Jezus: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. (J 4,34)

W ten sposób wypełnia dzieło sprawiedliwości Bożej, która zmierza do wypełnienia zbawczych zamiarów Boga wobec człowieka. Dlatego też tak prosi Jana Chrzciciela, gdy ten waha się Go ochrzcić:

Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. (Mt 3,15)

A poprzez Jezusa widzimy także Jego Ojca jako Boga miłosiernego, pokornego w nieustannym dążeniu, aby dotrzeć do zbuntowanego przeciw Niemu człowieka z darem pokoju i pojednania, hojnego i niemającego względu na osoby, a nade wszystko realizującego cierpliwie swe wszystkie zbawcze zamiary wobec stworzenia, czyli sprawiedliwego.

Błogosławieństwa opisują niebo, do którego dążymy

Błogosławieństwa opisują w zwięzły, choć nader wyczerpujący sposób, to wszystko, do czego jesteśmy wezwani, aby dzielić szczęście samego Boga. Ich pozornie proste słowa wplecione są w niezwykle złożoną strukturę, która w pełni wyjaśnia ich sens, także poprzez kontrast z symetryczną strukturą przekleństw.

Być zbawionym to widzieć Boga, doświadczać jego miłosierdzia i pokoju oraz być gotowym na wszystko, aby tego nigdy nie utracić. A to jest możliwe wtedy, gdy jest się całkowicie zależnym od Boga, lamentuje się nad wszystkim, co od Niego oddziela lub mogłoby oddzielać, uznaje się w pokorze, że się jest stworzeniem, a nie Stwórcą i pragnie się dla siebie, tego samego, czego Bóg pragnie dla nas.

Jednym słowem; uczestniczy się w życiu samego Boga, jest się jego domownikiem i dzieli się Jego los. Trudno o większą prostotę, aby opisać coś, w co wejrzeć pragną nawet aniołowie (por. 1P 1,12). Dzieje się tak być może dlatego, że Miłość, do której jesteśmy odwiecznie powołani, jest czymś (a właściwie Kimś) nieskończenie prostym, choć zarazem nieskończenie niepojętym.

Jacek Święcki

 

1 Po grecku błogosławieni brzmiałoby raczej eulogetoi. Odpowiednikiem użytego w Ewangelii terminu makarioi jest hebrajski rdzeń ‘aszar, który oznacza „czynić postępy w drodze”, dopiero potem „być szczęśliwym”. Tak właśnie zaczyna się Psalm 1: Szczęśliwy mąż (hebr. aszre ha-isz), który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą.
2 Oznaczony w literaturze jako 4Q525.
3 Warto tu zaznaczyć, że liturgia Kościołów Wschodu zna gest błogosławieństwa udzielanego cztery razy na wszystkie strony świata za pomocą świecznika, symbolizującego światło Chrystusa.
4 Grecki termin keraia oznacza właściwie „haczyk”, albo też „gwóźdź”. W taki sposób Żydzi nazywali szóstą literę hebrajskiego alfabetu Waw [hebr. wawim = haczyki]. Tak więc wypowiedź Pana Jezusa należałoby rozumieć jako „ani jeden Jod, ani jeden Waw”. JodWaw są dwoma najmniejszymi literami alfabetu hebrajskiego, niemniej spełniają one ważną rolę gramatyczną jako łączniki zdań; usunięcie jednej z tych liter może zmienić sens całego zdania czy nawet sekwencji zdań. W Talmudzie [ExR 6,3-9] znajduje się midrasz o Salomonie, który miał usunąć z Prawa jedną literę Jod w przykazaniu, od którego spełniania chciał się wykręcić (chodziło o przykazanie o unikaniu dużej ilości żon z Pwt 17,17). Został za to surowo ukarany, ponieważ literka wróciła na inne miejsce miejsce Biblii (w Koh 2,9 do zwrotu „pozostała mi moja mądrość”), co oznaczało, że Salomon został pozbawiony swojej mądrości.
5 Na ten temat tak mówi Księga Powtórzonego Prawa: Pan, Bóg twój, dokona obrzezania twego serca i serca twych potomków, żebyś miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, po to, abyś żył. (Pwt 30,6). A Prorok dodaje: Albowiem wszystkie narody są nieobrzezane i cały dom Izraela jest nieobrzezanego serca. (Jer 9,25)
6 Podobny rodzaj oszustwa miałby miejsce, gdyby ktoś chciał udowodnić, że w pokoju jest ciepło... chuchając na termometr! Zamiast napalić w piecu udawałby, że wszystko jest w najlepszym porządku pokazując słupek rtęci na 21szej kresce. W ten sam sposób dobra spotykające poważanych przez wszystkich Izraelitów nie jest autentycznym Bożym błogosławieństwem, ale wynikiem oszustw, którymi Bóg się brzydzi.
7 Struktura ta została opisana szczegółowo w książce francuskiego jezuity, Rolanda Meynet „Hebrajska retoryka biblijna”, WAM, 2001
8 Wiersze 4 i 5 należy przestawić tak, jak jest to zapisane w niektórych manuskryptach Ewangelii np. w Codex Bezae.
9 Katechizm Kościoła Katolickiego tak to wyraża: 367. [...] „Duch” oznacza, że człowiek, począwszy od chwili swego stworzenia, jest skierowany ku swojemu celowi nadprzyrodzonemu, a jego dusza jest uzdolniona do tego, by była w darmowy sposób podniesiona do komunii z Bogiem.
10 O słuchające serce (nie o „serce pełne rozsądku” jak to tłumaczy Biblia Tysiąclecia) modlił się król Salomon – i wraz nim przyszły do niego wszelkie inne bogactwa (por. 1Krl 3,4-14).
11 Grecki zwrot ptochoi to pneumati można także przetłumaczyć jako „żebrzący o ducha”, proszący natarczywie o Ducha Świętego, zgodnie z zaleceniem Jezusa (por. Łk 11,10-13).
12 Słowo praos oznacza w klasycznej grece raczej kogoś łagodnego i uprzejmego niż pokornego, czy też ubogiego.
13 O złym smutku tak pisze biblijny Mędrzec: Nie wydawaj duszy swej smutkowi ani nie dręcz siebie myślami. Radość serca jest życiem człowieka, a wesołość męża przedłuża dni jego. Wytłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce, i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku. (Syr 31,21-23)
14 Św. Paweł używa w tym fragmencie terminu sarx, który nie oznacza cielesnej powłoki człowieka (do tego służy termin soma), ale upadłą naturę człowieka.
15 To właśnie czyni Ananiasz, gdy składa swój dar przed Piotrem kłamiąc, że oto złożył cały swój majątek, a tymczasem zachował dla siebie znaczną część swoich bogactw „na wszelki wypadek”... Podobnie czynią faryzeusze: ich dobre uczynki nie są bezinteresowne i nie wynikają z osobistego nawrócenia, a są jedynie elementem samoreklamy w celu zwiększenia własnej reputacji.

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/ko