JACEK POZNAŃSKI SJ
Chyba każdy chrześcijanin czasami się zastanawia, jak modlił się Jezus. Ewangelie, zwłaszcza tekst Łukasza, przedstawia Jezusa, który bardzo często odchodzi gdzieś na spokojne miejsce, by się modlić, by spotykać się sam na sam z Ojcem. Co On tam robił? Jak rozmawiał z Ojcem? Czy czuł się miło i dobrze na modlitwie? Czy miał rozproszenia?
Nie na wszystkie pytania jesteśmy w stanie odpowiedzieć. Niektóre pozostaną tajemnicą. Niemniej mamy pewne wskazówki, co do modlitwy Jezusa: słyszymy przecież, jak uczy modlitwy „Ojcze nasz”, jak modli się Wielką Modlitwą Kapłańską przez kilka rozdziałów Ewangelii św. Jana, widzimy modlitwę Jezusa w Ogrojcu i tę na krzyżu.
Ale jak Jezus modlił się codziennie, jakich słów używał, czy mówił tylko – jak nam się może wydaje – „Uwielbiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi”, tzn. tylko dziękował i radował się w Bogu. A co z modlitwą prośby, co z błaganiem, co z całą gamą uczuć, z którymi nieraz nie możemy sobie poradzić na modlitwie: jak gniew, złość, niechęć, agresja, poczucie osamotnienia, osaczenia, dezorientacji? Czy Jezus tego nie przynosił na modlitwę? Czy tym się nie modlił? Bo jeżeli odpowiedź brzmi „nie”, to jak może On nas uczyć modlitwy, jak nam może pomóc, gdy my nie umiemy się modlić? Przecież, jak już mówili Ojcowie Kościoła quod non assumptum, non sanatum: co nie przyjęte przez Chrystusa, to nie zostało uzdrowione, nie zostało zbawione.
Na to jednak nie możemy się zgodzić. Chrystus nas zbawił całych i całkowicie. Wysiłek teologów wszystkich wieków miał i ma za cel ukazanie i wyjaśnienie tej prawdy. Tak więc musi być jakaś droga wejścia w wewnętrzny świat przeżyć Jezusa na modlitwie, przeżyć jak najbardziej nam bliskich. Taką możliwość oferują nam psalmy. Psalmy były modlitwą Jezusa. Jezus-człowiek też uczył się modlitwy, uczył się w pierwszym rzędzie dzięki psalmom. Pierwsi chrześcijanie, a w szczególności Ojcowie Kościoła dogłębnie to rozumieli.
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi niejako o naturalnej więzi Jezusa z Psalmami (KKK 2579): „Dawid, natchniony przez Ducha Świętego, jest w Psalmach pierwszym prorokiem modlitwy żydowskiej i chrześcijańskiej. Modlitwa Chrystusa, prawdziwego Mesjasza i Syna Dawidowego, objawi i wypełni znaczenie tej modlitwy.” Jezus jest z rodu Dawida. Dawid natomiast jest powszechnie uważany, jeśli już nie za autora wszystkich psalmów (oczywiście jest dużo sporów, ile tak naprawdę psalmów można mu przypisać), to za duchowego patrona Psałterza. Jezus jako potomek Dawida ma przez to specjalne predyspozycje, by rozumieć psalmy i ukazać prawdziwe ich znaczenie. Co więcej, jako że On jest Mesjaszem, którego psalmy oczekują, On je też wypełnia ostateczną treścią.
Jest tak też dlatego, że Chrystus modlił się tekstami psalmów, był to – jak pokazują częste aluzje w Ewangeliach – bardzo bliski Jezusowi sposób modlitwy. Ten Jezusowy sposób modlitwy przejmą jego uczniowie i pierwsze pokolenia chrześcijan. Św. Paweł mówi: „Przemawiajcie do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach” (Ef 5, 19; Kol 3, 16). Podobnie jak natchnieni pisarze Nowego Testamentu, tak pierwsze wspólnoty chrześcijańskie odczytują na nowo Księgę Psalmów, wyśpiewując w nich misterium 2587 Chrystusa (KKK 2641).
Ale pierwsi chrześcijanie nie tylko modlą się psalmami jak Jezus, oni widzą w psalmach modlącego się Jezusa, przeżywają w nich Jego Misterium oraz swoją własną tajemnicę jako członki Ciała Zmartwychwstałego Pana, czyli członkowie Kościoła. (KKK 2586). Nie same psalmy, ale psalmy widziane w świetle Chrystusa, psalmy odmawiane niejako z wnętrza Chrystusa i z Nim mają dla chrześcijanina, dla Kościoła i jego duchowości podstawowe znacznie (KKK 2586).
Modlitwa psalmami posiada jeszcze inne ważne wymiary. Papież Paweł VI, w dokumencie wprowadzającym modlitwę Liturgii Godzin, pisze: „(…) jest rzeczą konieczną, żeby we wszystkich odżyło „serdeczne i żywe umiłowanie Pisma Świętego, którym oddycha Liturgia uświęcenia czasu. Chodzi o to, by Pismo Święte stało się rzeczywiście głównym źródłem każdej modlitwy chrześcijańskiej. Zwłaszcza jest rzeczą konieczną, ażeby Lud Boży umiłował na nowo modlitwę psalmów, która nieustannie kontynuuje i przepowiada (głosi) Boże działanie w historii zbawienia. Stanie się zaś to łatwiej osiągalne, gdy głębsze zrozumienie psalmów, według tego znaczenia, jakie nadaje im Liturgia (…).” Tak więc czytając Pismo św., a przede wszystkim psalmy, które są jednocześnie bardzo nasycone całą smutną i radosną prawdą o kondycji ludzkiej oraz wspominaniem i śpiewaniem Bożej Historii Zbawienia możemy je niejako rozciągać na nasze konkretne życie i jego sytuacje.
Jeśli nie czytamy Pisma św., jeśli nie rozważamy dzieł Boga opisanych w nim, nie dziwy się, że nie potrafimy czytać i widzieć naszego życia jako historii zbawienia. Bóg chce dokonywać dalej w naszym życiu tego, czego dokonał i co opisane jest w Piśmie św., On chce kontynuować to swoje działanie. I co więcej, On je kontynuuje, ale często my nie wiemy jak to zauważyć, jak to czytać, jak to rozumieć. Psalmy w sposób bardzo osobisty i wyrazisty, pełną gamą uczuć, obrazów i idei ukazują, jak czytać historię ludu, a także historię osobistą jako Historię Zbawienia
Modlitwa psalmami może nam pomóc w jeszcze jednej sprawie. W tym samym dokumencie Papież wskazuje na ogromnie ważne połączenie pomiędzy modlitwą osobistą a modlitwą liturgiczną, czyli eucharystią oraz liturgią godzin: „Ponieważ życie Chrystusa w Jego Mistycznym Ciele udoskonala i podnosi życie osobiste każdego wiernego, dlatego należy wykluczyć jakikolwiek rozdźwięk między modlitwą Kościoła i modlitwą osobistą. Trzeba także, ażeby coraz bardziej wzmacniały się i pogłębiały powiązania, zachodzące (istniejące) pomiędzy jedną i drugą modlitwą.” Ileż razy mamy poczucie, że modlitwa wspólnotowa, np. msza św., niewiele nam dają. Oczywiście, to wskazuje, że nie umiemy się modlić jako lud, jako wspólnota. Psalmy, które wyrażają zarówno modlitwę indywidualną jak i wspólnotową, spełniają tutaj dużą rolę pośredniczącą, są ważną szkołą uczestnictwa wspólnoty w trudnościach jednostki, i uczestnictwa jednostki w problemach wspólnoty.
Tak więc wydaje się, że łączenie Słowa Bożego z życiem jednostki czy wspólnoty najlepiej zacząć od modlitwy psalmami. One będąc słowem Boga, są zarazem głęboko dotykającym słowem wrażliwego człowieka, i dlatego łatwiej jest nam znaleźć jakiś punkt zaczepienia dla naszego serca.
I tutaj jeszcze jedna pomocna wskazówka. W szukaniu głębszego rozumienia psalmów warto pójść śladami Ojców Kocioła, przede wszystkim św. Augustyn oraz św. Atanazego Wielkiego.
Św. Augustyn starał się przekształcić psalmy w Canticum novum, w nowe pieśni Nowego Przymierza, i starał się tak je interpretować, aby ich używanie kształtowało i przemieniało życie chrześcijanina coraz bardziej w Tajemnicę Chrystusa i zarazem prowadziło do budowania Królestwa Bożego – civitas Dei.
To, że modlitwa psalmami może wprowadzać w nowe życie wiary ukazuje jasno biografia Augustyna z Hippony. To właśnie psałterz sprawił nawrócenie Augustyna do wiary. „Quid de me fecerit ille psalmus”, „Jakże zmienił moje życie ten psalm” wykrzykuje Augustyn w swoich Wyznaniach (Wyznania 4, 8). Gdy Augustyn sam doświadczył rozległego i przynoszącego uzdrowienie i zbawienie działania psalmów, nie wahał się nazywać ich „sakramentem” albo „środkiem zbawczym”.
Podobnie św. Atanazy mówiąc o swoim własnym doświadczeniu stwierdza, że w Psałterzu jest objęte i zawarte całe ludzkie życie, tak zasadnicze postawy duchowe, jak i różne poruszenia i myśli, i nic ponad to nie można już znaleźć w człowieku (Ad Marcellinum 30). Według niego, modlący się psalmami człowiek jak w zwierciadle rozpoznaje najgłębsze poruszenia, odruchy i uczucia swojej duszy i przyswaja je sobie. „Kto spieszy do cnoty i chce poznać ziemskie życie naszego Zbawiciela, ten najpierw z Pisma św. niech czyta psalmy, aby miał przed oczyma właściwe poruszenia duszy i poprzez czytanie tych słów siebie kształtował i budował” (Ad Marcellinum 13). Tak, dzięki psalmom możemy poznać siebie oraz ziemskie życie naszego Zbawiciela.
Często może, gdy modlitwy się psalmami zapominamy o tym. Być może nie umiemy znaleźć powiązania psalmów z własnym życiem, oraz z życiem Jezusa, i dlatego wydaje się to być jakaś osobna modlitwa. Ale Ojcowie Kościoła są przekonani, że przez psalmy można rzeczywiście pogłębić więź z Jezusem, uczyć się Jezusa, uczyć się jego serca, uczuć i myśli, a przez to pozwalać rozszerzać się Królestwu Bożemu w nas i w naszych wspólnotach.
Por. Ogólne wprowadzenie do Liturgii Godzin, 11177Więcej na sesji weekendowej: „Modlić się psalmami z Jezusem i Ojcami Kościoła”, która odbędzie się w Domu Rekolekcyjnym Księży Jezuitów w Czechowicach-Dziedzicach, w dniach 14-16 marca 2008: http://www.jezuici.pl/drczdz/
o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp