mateusz.pl / Jacek Poznański SJ
Jacek Poznański SJ
Słyszę czasami, że jeśli jakiś ideał jest nieosiągalny, to należy go odrzucić, po prostu nie należy się nim przejmować. Tak mówi się obecnie o ideale małżeństwa, czystości przedmałżeńskiej, nieużywaniu antykoncepcji, czystości kapłańskiej (celibacie). „Wymagajmy od ludzi tego, co są w stanie zrealizować – takich celów, ideałów, które są dla nich osiągalne. To będzie racjonalne, rozsądne”. Brzmi całkiem przekonywująco. A jednak…
Młoda osoba pisze na jednym z forów internetowych: „Kiedyś miałam mnóstwo ideałów, do których uparcie dążyłam. Dziś, czytając posty w tym wątku, z przykrością zdałam sobie sprawę, że w moim życiu nie ma już ideałów (…). Moje ideały osiągnięte. „I co dalej? Nuda?” Obecnie tak... Czas przelatuje przez palce, umyka, ubywa życia... Starzeję się i tęsknię za moją nastoletnią wiarą, że świat leży u mych stóp; że mogę go zmieniać, kreować mój los. Ideały rozmyły się, rozpłynęły w szarej rzeczywistości, która miała być barwniejsza”. „Ideały”, do których, jak pisze, dążyła, to skończenie dobrych studiów, zgrabna figura, odpowiedni partner życiowy, dobrze płatna praca, własne mieszkanie. W nowoczesnej kulturze wszystko to są racjonalne, rozsądne, bo zasadniczo osiągalne „ideały”. Tymczasem, ludzkie serce i pragnienie pozostają nienasycone, a człowiek zmierza w kierunku melancholii, depresji, rozczarowania życiem. Tak się zdarza, gdy człowiek niewłaściwie umieści swoje dążenia.
We właściwie rozumianym pojęciu ideału zawiera się to, że nigdy nie będzie on możliwy do zrealizowania przez skończone ludzkie istoty. Takie są ideały moralne. Niemiecki filozof Immanuel Kant (zm. 1804r.) w swojej Krytyce praktycznego rozumu stwierdza: „Doskonałość moralna jest rzeczą, którą żadna racjonalna istota nie jest w stanie nigdy osiągnąć”. Jezus powie, „Sam tylko Bóg jest dobry!” (Mk 10,18). I mimo to będzie zachęcał: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). A ponieważ Jezus jest Bogiem, powie o sobie: „Jam jest Pasterz dobry. Dobry pasterz życie daje za swoje owce” (J 10,11). Stawia siebie jako wzorzec. Ideały moralne ukazywane są często w postaci wyidealizowanego wzorca osobowego: mędrca, męża sprawiedliwego, świętego.
Stawiamy sobie ideały nie dlatego, że potrafimy je zrealizować, ale dlatego, że są użyteczne (sic!). Tak, ideały nie tyle są dla idealistów, co dla ludzi żyjących praktycznie. W innej książce I. Kant zauważa: „musimy przyznać, że rozum ludzki zawiera nie tylko idee, lecz także ideały, które wprawdzie nie posiadają, jak platońskie, siły twórczej, lecz przecież posiadają siłę praktyczną (jako zasady regulatywne) i leżą u podstaw możliwości doskonałości pewnych działań” (Krytyka czystego rozumu). Ideały moralne to przykłady kantowskich zasad czy idei regulatywnych. Regulatywność polega tutaj na kierowaniu naszymi praktycznymi wyborami i swoistym pobudzaniu nas do coraz pełniejszego zrealizowania naszych ludzkich możliwości w sferze poznania czy moralności.
Przyjęcie i zachwycenie się ideałami wyznacza kierunek w naszym życiu. Ideał motywuje nas, uruchamiania ukryte w nas potężne zasoby inspiracji i energii. W ten sposób pozwala nam przekraczać to, co zastaliśmy i już osiągnęliśmy, w kierunku więcej. Nieosiągalność ideałów pozwala człowiekowi stawać się człowiekiem, gdyż podążanie za nimi wciąż wymaga przekraczania, transcendowania siebie (zwierzęta tego nie potrafią). Dzięki temu rozwijamy się i stajemy lepszymi ludźmi.
Potrzeba tu ostrzeżenia. Zapomnienie o tym, że ideały są nieosiągalne, może prowadzić do utraty radości życia, radości z tego, co się ma. W życiu nic nie jest i nie będzie perfekcyjne, doskonałe, bezbłędne. Sens dążenia do prawdziwych ideałów polega nie na ich osiągnięciu, dotarciu, lecz na samym dążeniu, stawianiu kolejnych kroków w ich kierunku, cieszeniu się każdym kroczkiem. Takie ideały pomagają być realistami, gdyż dostarczają nam kontrastowego tła. Ukazują, jakie jest miejsce tego, co osiągnęliśmy i jakie są ograniczenia tego, co osiągnęliśmy. Dzięki temu nie popadniemy w nadmierny optymizm ani pesymizm.
Ideały są często kompromitowane i ośmieszane. Z jednej strony są one kompromitowane przez tych, którym wydaje się, że nieosiągalne ideały osiągnęli, a w rzeczywistości brakło im pokory, prawdy o sobie i pędzili podwójne życie. To jest hipokryzja. Z drugiej strony, ideały są ośmieszane przez tych, którzy podejrzewają, mniej lub bardziej słusznie, że ktoś posługuje się ideałami nie dla zdobycia ważnych i wzniosłych wartości, do których te ideały się odnoszą, lecz w celu zdobycia innych, niższych wartości: władzy, pieniędzy, prestiżu społecznego. Jeszcze inni z kolei ośmieszają ideały, bo nie chce im się do nich dążyć. To taki sposób na samousprawiedliwienie.
Przy okazji, warto pamiętać, że ta sama kultura, która dezawuuje wielkie ideały moralne, promuje inne: np. „ideały” budowy ciała kobiecego czy męskiego, sprawności seksualnej, pozycji społecznych. Te „ideały”, tak hołubione w mediach, w rzeczywistości również są nieosiągalne. Ileż one sprawiły poczucia nieakceptacji siebie, chorób psychosomatycznych, nerwic czy życiowych tragedii! Tutaj dobrze widać, że nowoczesna kultura jest pełna sprzeczności. Bezrefleksyjne poddanie się jej trendom, modom, promowanym stylom życia, to ryzyko popadnięcia w życie pełne sprzeczności, które pozostawi niesmak. Dlatego tak ważne jest zaufanie w tym, co dla bycia człowiekiem najistotniejsze, ideałom ugruntowanym w wielowiekowych, sprawdzonych tradycjach, takich jak chrześcijaństwo. I zachwyt nimi.
Tekst ukazał się w styczniowym wydaniu miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego 1(2016) www.poslaniec.co.
© 1996–2016 www.mateusz.pl