JACEK POZNAŃSKI SJ
Steve Jobs to osoba z charyzmą. Podobnie Jurek Owsiak. Pociągnęli za sobą tłumy. Założyli firmy lub ruchy. Skupili wokół siebie i swoich idei wielu ludzi. Charyzmie etymologicznie blisko do charyzmatu. Nie jest to jednak to samo, choć oba słowa pochodzą od greckiego charisma. W tłumaczeniu: łaska, dobrodziejstwo, szczególny dar Boży. Mieć charyzmę to posiadać niepowtarzalny zespół cech osobowości, który czyni człowieka wyjątkowym na tle innych, i które są tak zintegrowane w człowieku, że roztacza on pewien czar, urok, magnetyzm, przyciągający innych ludzi. Człowiek z charyzmą to ktoś, kto jest naprawdę sobą. Każdy, kto potrafi być sobą, ma charyzmę. Problemem może być to, że nieraz charyzma służy złu (por. Hitler). Inaczej jest z charyzmatem. To dar Ducha. Jest on rozdzielany przez Boga dla dobra ludzi i wspólnoty Kościoła. Charyzma koncentruje raczej na osobie z charyzmą; charyzmat skupia na wspólnocie i jej budowaniu.
Miejscami, gdzie z zasady kształtują się charyzmatyczne osoby, są różnego rodzaju zakonny i zgromadzenia. W pewnym sensie zakonnicy to charyzmatycy (a zakonnice to charyzmatyczki). Każdy zakon to z zasady wcielony charyzmat dany założycielowi (założycielom). U podstaw charyzmatu leży zawsze głębokie, nieraz mistyczne, doświadczenie duchowe osoby u początków danego zgromadzenia. Co ciekawe, owo doświadczenie duchowe często prowadziło do takiej integracji osobowości, że pojawiała się również i charyzma, szczególny magnetyzm przyciągający innych.
Wstąpić do zakonu to wejść w to samo duchowe doświadczenie, które miał założyciel, to otworzyć się na takie samo działanie Bożego Ducha, i uczestniczyć w tym samym charyzmacie, a także charyzmie. W przypadku założycieli owo doświadczenie i charyzmat były zazwyczaj rozeznawane tak przez owe osoby, jak przez wspólnotę Kościoła. Czasami jest to długi, żmudny i bolesny proces. Ale gdy już minie, można mieć moralną pewność, że jest to autentyczne działanie Ducha Chrystusa. Przez wiele lat doświadczenie to było dzielone z tymi, którzy zostali przyciągnięci. W końcu zostało ono wyrażone w dokumentach. Ich celem jest komunikowanie podstawowego doświadczenia tak, aby mogło ono być wciąż żywe w nowych warunkach i sytuacjach. Formacja w zakonie ma zbliżać do pełni przeżycia tego założycielskiego doświadczenia Boga. W ten sposób w życiu konkretnego człowieka wciela się charyzmat i budzi się charyzma.
Każdy charyzmat zakonny zawiera wszystko, czego człowiek potrzebuje, by wiernie i intensywnie żyć radami ewangelicznymi, czyli żyć w Duchu. Charyzmat zawiera w sobie też specjalny i konkretny styl duchowego życia, określoną formę służby, szczególne doświadczenie życia wspólnotowego i jedyny w swoim rodzaju sposób zaangażowania w świat.
Doświadczenie duchowe, znajdujące się u korzeni zakonu, musi być przekazywane dalej, musi być strzeżone, pogłębiane, wciąż rozwijane przez tych, którzy nim żyją. Nie trudno je zagubić lub tak wyrażać, że zostaje wykrzywione, a jego przekaz zahamowany. Wtedy tragedia! Zakon będzie skazany na wymarcie. Nie przekazując żywego doświadczenia, nie utrzyma charyzmatu, nie potrafi ukształtować osób z charyzmą. Nie jest potrzebny. Mówi się, że trzy czwarte wszystkich zakonów istniejących na przestrzeni dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa już nie istnieje. Sprawa jest więc poważna. Bez żywego doświadczenia założyciela, zakon rzeczywiście nie jest potrzebny. To ostrzeżenie dla zakonów.
A teraz wskazówka dla poszukujących. Dzisiaj wszędzie pyta się o kompetencje. W zakonach jest całkiem inaczej. Ktoś napisał: „Bóg nie powołuje tych, którzy są kompetentni; On czyni kompetentnymi tych, których powołuje”. Jeżeli słyszysz głos Boga, nie martw się o to, czy jesteś uzdolniony, utalentowany, wykształcony, pobożny, wystarczająco grzeczny i ułożony itd. Wszystko, co potrzebne, będzie ci dodane, i nawet jeszcze więcej: charyzmat i charyzma. O tym może zaświadczyć wielu zakonników i zakonnic, charyzmatyków pełnych zadziwienia nad cudami Bożej łaski.
Jacek Poznański SJ
© 1996–2014 www.mateusz.pl/mt/jp