www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

Narodzenie Pańskie – msza o świcie

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Iz 62,11-12): „Oto co Pan obwieszcza wszystkim krańcom ziemi: Mówcie do Córy Syjońskiej: Oto twój Zbawca przychodzi.” Wieść o przyjściu Zbawiciela nie jest przeznaczona tylko dla niewielkiej grupy wybranych, dla kilku wtajemniczonych. Przeciwnie, Pan zwraca się do wszystkich krańców ziemi, do każdego człowieka, do wszelkiego stworzenia. Syn Boży przyjmując ludzkie ciało zjednoczył się w jakiś tajemniczy, ale niemniej efektywny sposób z każdym człowiekiem i całą materią. Odwieczne Słowo, Boski Logos, jest na zawsze związany z ludzkim ciałem i z materią. Według św. Jan z Damaszku Wcielenie pokazało, iż materia ma zdolność stania się mieszkaniem Boga a w Chrystusie Stwórca poprzez materię dokonał zbawienia ludzi. Dlatego należy szanować i mieć respekt przed materią, bo przez nią zostało dokonane moje zbawienie, ponieważ jest ona wypełniona przez Bożą łaskę i moc. Odtąd rzeczy mogą stać się środkiem Bożej obecności pomiędzy ludźmi, nawet tymi ludźmi, którzy są daleko od Boga, albo w ogóle Go nie znają. Bóg ich nie opuścił i są ciągle przez Niego poszukiwani.

(Ps 97): „Światło wschodzi dla sprawiedliwego i radość dla ludzi prawego serca. Radujcie się w Panu sprawiedliwi i sławcie Jego święte imię.” Dzisiaj nie jest łatwo być prawym, uczciwym człowiekiem. Łatwo pewnie sobie to uświadamiamy, zwłaszcza gdy przygotowujemy się do sakramentu pojednania. W ile kompromisów, dwuznaczności, udawania zostaliśmy zaplątani! Dlatego Boże Narodzenie jest nadzieją: to, co prawe, uczciwe i sprawiedliwe, normy i przykazania, które to wyznaczają, w tym dniu stają się Ciałem. Już nie tyle trzeba się ich uczyć na pamięć, co wystarczy po prostu uczyć się życia, odczuwania, pragnień, myślenia konkretnej Osoby. Gdy ta Osoba, Jej Serce, Serce Jezusa, zacznie pulsować we mnie, gdy On we mnie się narodzi, będę miał wewnętrzny kompas, wewnętrzne wyczucie spraw. I nie tylko to, lecz także będę posiadał wewnętrzne głębokie przekonanie, że warto być prawym, sprawiedliwym, uczciwym. To daje głęboką radość i pokój.

(Tt 3,4-7): „Gdy ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego”. Nasze dobre uczynki, szlachetne porywy, dobre intencje, choć ważne, są zawsze bardzo ambiwalentne. Nie tylko dlatego, że możemy je spełniać żywiąc czasami nawet podłe i złe cele i zamiary. Są one ambiwalentne także dlatego, że całkiem niechcąco mogą powodować zło, kogoś ranić, wprowadzać zamieszanie. Wynika to z naszych ograniczeń, ponieważ często nie wiemy, co w danej sytuacji, dla danej osoby rzeczywiście jest dobre. Gdybyśmy dobrze znali wszystkie konsekwencje naszych dobrych uczynków być może czasem bylibyśmy przerażeni. W istocie, nie ma czym się chwalić. Każdy, kto rozpozna ten fakt, nawet gdyby w swoim mniemaniu spełniał same tylko dobre uczynki, musi przyznać, że nie jest w stanie chwalić się nimi przed Bogiem, nie może się nimi usprawiedliwić i czegokolwiek od Boga wymagać. Każdy potrzebuje całkowicie niezasłużonej łaski Bożego miłosierdzia, potrzebuje Zbawiciela.

(Łk 2,15-20): „A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.” Czy po wigilijnym wieczorze i nocy Narodzenia czujemy się, jak ci powracający pasterze? Czy wracając do naszych codziennych spraw i obowiązków, do ludzi, z którymi pracujemy, jesteśmy w różnych relacjach, będziemy potrafili wielbić i wysławiać Boga za wszystko, co nam było dane doświadczyć? Czy mamy co zachowywać i rozważać w naszym sercu? Czy mamy pokarm dla naszego serca na najbliższy czas? Czy możemy z radością opowiadać o Bożej mocy, która wyraziła się w przebaczeniu i pojednaniu, w nawróceniu i pragnieniu innego życia, w obudzeniu nadziei, odświeżeniu wiary, rozpłomienieniu miłości do Boga i do siebie nawzajem? Czy będzie to przekonujące dla innych i zachęci ich do uwierzenia w uzdrawiającą i przemieniającą moc Boga? Może warto tymi pytaniami wypełnić swoją świąteczną modlitwę i zapytać Pana, co zrobić, aby móc na nie odpowiedzieć twierdząco.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp