JACEK POZNAŃSKI SJ
Wszyscy znamy dramatyczne szczegóły nawrócenia św. Pawła. Gdy pełen zaciętości jechał z listami polecającymi do Damaszku, nagle u bram tego miasta, upada na ziemię (istnieje tradycja, że spada z konia). Słyszy głos. Okazuje się, że jest to głos Jezusa. Ma wejść do miast, tam czeka na niego wspólnota chrześcijańska, od której otrzyma wszystko co jest potrzebne do życia wiarą. Oszołomiony nieoczekiwanym spotkaniem, obolały po upadku, utraciwszy wzrok, a więc stając się kaleką, wypełnia nakaz Pana. Paweł tego wydarzenia się nie spodziewał, przychodzi ono z zewnątrz. Doświadczając Bożej mocy, Paweł traci całkowicie moc własną. Paweł jest pokonany przez Boga. Wszystko to działo się gdzieś koło roku 32-33 po Chrystusie. Jako wielki apostoł Paweł pojawia się na scenie dopiero ok. roku 46, wyruszając na swą pierwszą wyprawę misyjną.
W związku z tą historią chciałbym się zapytać, czy rzeczywiście zależy nam dzisiaj na nawróceniu? Wydaje się raczej, że większość ludzi poszukuje uzdrowienia. Większość poszukuje duchowości, doświadczenia religijnego, duchowego przeżycia. Niestety, wielu chrześcijan ulega dzisiaj przenikającemu kulturę poszukiwaniu doświadczenia terapeutycznego. Uzdrowienie jest modne, jest w cenie. Nie tylko niweluje niewygodę spowodowaną ułomnością lub chorobę, ale też daje człowiekowi poczucie wyjątkowości. Staje on w centrum uwagi, wszyscy się nim zajmują, czuje się ważny (świetną analizą tego, jak wielką pozycję ma uzdrowienie, także wśród chrześcijan, jest film „Lourdes” Jessici Hausner, z roku 2009). Św. Paweł w nawróceniu stał się bezbronnym bo niewidomym kaleką. Uzdrowienie przychodzi dopiero później, przez ręce Hananiasza. To przecież nawróconemu Pawłowi Bóg dopuścił ów „oścień w ciele”, jakieś bardzo dokuczliwe cierpienie somatyczne, które prawdopodobnie odzywało się co jakiś czas. Mimo modlitwy, Bóg nie zabrał tego ościenia. Dał natomiast obietnicę wsparcia.
Nawrócenie nie daje korzyści, jest bardzo wymagające, bo trzeba przezwyciężyć przenikający dziś wszystko konformizm i polityczną poprawność; może sprawić, że wszyscy obrócą się przeciw człowiekowi. Co więcej, nawrócenie polega też na tym, że człowiek zaczyna w nowy sposób patrzeć na świat i jego sprawy. A więc musi odrzucić widzenie rzeczy, które przejął i którego się nauczył.
W Ewangelii św. Marka, pierwsze słowa, które Jezus wypowiada brzmią: „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). Dla Jezusa najważniejsze jest nawrócenie. Chodzi Mu o to, by podjąć pracującą w człowieku łaskę i całkowicie zwrócić się ku Bogu. By zmieniać sposoby postrzegania, przeżywania i myślenia o świecie.
Nawet gdy Jezus uzdrawia z fizycznych czy psychicznych trudności, mówi często: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. A więc stwierdza, że podstawą wszelkiego autentycznego uzdrowienia jest nawrócenie i wiara w Dobrą Nowinę, którą przyniósł. Jezus wskazuje mu, że jest coś cenniejszego niż wzrok, niż widzenie rzeczy materialnych. Mianowicie Jezus ukazuje, że niewidomy już ma w sobie niedostrzegany przez niego skarb wiary, posiada oczy wiary. To ten skarb winien odkryć w sobie, tym wzrokiem Bartymeusz winien się ucieszyć i poświęcić się jego rozwijaniu. Bo to właśnie dzięki oczom wiary może widzieć o wiele więcej niż oczyma ciała, niż oczy setek ludzi, którzy otaczają Jezusa. Przecież to właśnie dzięki wierze zobaczył Jezusa jako tego, który może go uzdrowić, i co więcej, jako tego, dla którego warto poświęcić życie – i dlatego poszedł za Nim, czyli stał się uczniem Jezusa. On już wcześniej „widział” lepiej niż tłum wokoło, a teraz dobrze realizuje otrzymany dar -”wielbi Boga” swoim życiem.
Czym jest nawrócenie, że jest tak ważne dla Jezusa. Katechizm Kościoła mówi o dwóch nawróceniach. Pierwsze umiejscowione w konkretnym momencie i drugie rozciągnięte w czasie na całe życie. Nawrócenie jako wydarzenie i jako proces. Najpierw, wydarzenie, to chrzest, który jest „głównym miejscem pierwszego i podstawowego nawrócenia. Przez wiarę w Dobrą Nowinę i przez chrzest człowiek wyrzeka się zła i uzyskuje zbawienie, to znaczy odpuszczenie wszystkich grzechów i dar nowego życia.” (KKK 1427). Jest to przejście z niewiary do wiary. Istotą jest odkrycie w Jezusie Chrystusie pełni obecności Boga.
Istnieje jednak i drugie nawrócenie, rozciągnięte w czasie, które jest procesem. „Wezwanie Chrystusa do nawrócenia nadal jednak rozbrzmiewa w życiu chrześcijan. To drugie nawrócenie jest nieustannym zadaniem dla całego Kościoła” (KKK 1428). Jest to proces ciągle ponawianego odrzucania grzechu i przypominania sobie o wezwaniu do świętości, proces duchowej przemiany, która obejmuje całe życie i wymaga podejmowania pokuty. Centrum jest wiara w Ewangelię i aktywną obecność Boga, który zbawia, czyli odkrycie rzeczywistości Królestwa Bożego.
„Ten wysiłek nawrócenia nie jest jedynie dziełem ludzkim. Jest on poruszeniem „skruszonego serca”, pociągniętego i dotkniętego łaską pobudzającą do odpowiedzi na miłosierną miłość Boga, który pierwszy nas umiłował” (KKK 1428). Ten fragment wskazuje nam jak otworzyć się na nawrócenie. Chodzi o wsłuchiwanie się w poruszenia serca. Jest ich oczywiście bardzo wiele, trzeba więc rozeznawać, które pochodzą od Boga, które są dotknięciem Jego łaski i łagodnym przyciąganiem. Nawrócenie zawsze jest odpowiedzią na miłosierną miłość Boga. To On jest pierwszy, On kocha, my pozwalamy się kochać i kontemplując Jego miłość, podejmujemy jedynie odpowiedź naszego serca. A tą pierwszą odpowiedzią jest „skruszone serce”.
Można jeszcze dodać, że niektórzy, na przykład św. Augustyn, wskazują na nawrócenie jako proces odzyskiwania wiary, utraconej przez apostazję czy herezję. Często też mówi się o nawróceniu jako przejściu z innej religii na chrześcijaństwo. Św. Ignacy z Loyoli wskazuje na „drugie nawrócenie”, które rozumie jako głęboką przemianę życia, prowadzącą do podjęcia w Kościele szczególnej misji (CD 91-100).
Na koniec pewna ogólna refleksja. Myślę, że nawrócenie współcześnie jest częstszym faktem niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Ale ludzie nieraz boją się ukazać je na zewnątrz. Boją się być może tego, że ich więź z Bogiem zostanie zmanipulowana, wykorzystana dla jakiś celów. Boją się tego, że zostanie im zabrana wolność przez przywódców religijnych, nawet lokalnych społeczności, że nie zostanie uszanowana ich dynamika nieraz bardzo powolnego dojrzewania do zrozumienia istotnych dla chrześcijaństwa spraw. Nawrócenie stałoby się o wiele powszechniejszej podejmowanym i uzewnętrznianym faktem, gdyby było więcej szacunku dla ludzkiej wolności zarówno w Kościele jak i laickim społeczeństwie.
Jacek Poznański SJ
Tekst jest poszerzoną wersją artykułu, który ukazał się w miesięczniku Posłaniec Serca Jezusowego 1(2012), www.poslaniec.co
© 1996–2012 www.mateusz.pl/mt/jp