JACEK POZNAŃSKI SJ
Najważniejsze wydarzenia zbawcze dokonały się w ciszy: Narodzenie Jezusa w ciszy nocy, Śmierć w ciszy wieczoru, Zmartwychwstanie w ciszy poranka. Cała Wielka Sobota to milczenie i bezruch. Syn Boży, tak jak spokojnie leżał w żłóbku, spoczywa w grobie. Co robi? Zbawia nas ciszą swojego bycia. W grobie głosi Ewangelię ciszy. Ewangelię ciszy? Tak, cisza jest Dobrą nowiną. Po co nam cisza? Umożliwia rozwój duchowy! Wzywa do nawrócenia. Pozwala uwewnętrznić Tajemnice. Karmi nasz duchowy organizm.
W stworzeniu Bóg dał nam nie tylko naturalne dary, lecz także dary nadprzyrodzone. Dzięki nim mogliśmy uczestniczyć w życiu Boga, mieć udział w Jego naturze. Grzech pierworodny pozbawił nas tego. Jednak przez Narodzenie, Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie zostaliśmy usprawiedliwieni. Usprawiedliwienie to przywrócenie daru łaski uświęcającej. Łaska uświęcająca nadaje kształt naszemu życiu nadprzyrodzonemu, jest jego fundamentem. Wiara w Chrystusa, chrzest w Jego imię, przyjęcie Jego słowa i przemiana serca dokonują przywrócenia łaski uświęcającej dla konkretnego człowieka. Łaska ta nie jest rzeczą, lecz samym Bogiem, który darmo daje się człowiekowi, darmo nawiązuje z nim osobową relację.
Jak rozpoznać w sobie życie nadprzyrodzone? Nie posiadamy go przecież z natury. Jak przyjąć Boga, który się daje? Nasz duchowy organizm potrzebuje do tego szczególnych usprawnień. Są nimi cnoty teologalne: wiara, nadzieja, i miłość. Otrzymujemy je wraz z łaską uświęcającą. One są źródłami i najważniejszymi przejawami życia duchowego. Choć są to dary nadprzyrodzone, to w swoim funkcjonowaniu wyrażają się odpowiednio do sprawności, zwłaszcza moralnych, wypracowanych osobistym zaangażowaniem. Bóg udzielił nam daru wolności, dlatego oczekuje od nas współpracy, dzięki której nasze ukryte życie nadprzyrodzone mogłoby coraz lepiej wyrażać się na zewnątrz.
Nasze władze psychiczno-duchowe potrzebują jeszcze innych usprawnień. Aby stały się wrażliwe i uległe Bożym natchnieniom, konieczne są dary Ducha Świętego. Otrzymujemy je w bierzmowaniu, sakramentalnym Zesłaniu Ducha Świętego, które dopełnia i rozwija chrzest. Dzięki tym darom człowiek może działać na sposób boski. Oznacza to, że otrzymuje on uzdolnienie do działań, które przekraczają jego naturalne możliwości moralne i duchowe. Dary umożliwiają zjednoczenie się z Chrystusem i upodobnienie do Niego. Staje się możliwy rozwój życia duchowego w kierunku życia mistycznego, a polega ono na maksymalnej uległości człowieka wobec Ducha Świętego (ks. M. Chmielewski).
Trwamy w otrzymanej dzięki zbawieniu łasce, gdy świadomie i w sposób wolny przebywamy w uświęcającej obecności Boga, gdy odcinamy drogi ucieczki od obecności. Tymi drogami ucieczki stają się często słowa. Ojcowie Pustyni wskazywali, że choroba całego człowieka objawia się jako choroba ludzkiego słowa. Aby na nowo przyjąć Słowo Boga (ale też słowo ludzkie), mnisi milczeli (M. Schneider SJ).
Bóg jest tym, który się wciąż daje, ale można się zamknąć na dawanie, popełniając grzech. Zamknąć na Boże dawanie się mogą także nasze słowa, źródła wielu grzechów (por. list św. Jakuba 3, 1-12). Często używamy ich, by zagłuszać własne serce, głos Boga i potrzeby bliźnich. Słów używamy, by interpretować po swojemu Pismo św., rytualizować modlitwę, fałszować rzeczywistość oraz racjonalizować nasze zachowania, tzn. pokrętnie tłumaczyć naszą głupotę, słabość, lenistwo, lekceważenie i ignorancję.
Zachowanie ciszy i milczenia może być wyrazem naszej miłości do Boga. Nie ma autentycznej relacji z Bogiem i modlitwy bez ciszy i milczenia. Są one także sposobem okazywania miłości do siebie samego, bo wtedy możemy bez udawania spotkać siebie w prawdzie. W końcu milczenie staje się sposobem miłowania innych, gdyż praktykowanie go uczy powstrzymywania się od ranienia, drażnienia, narzekania, krytykanctwa itd. W ten sposób u Ojców Pustyni zewnętrzna cisza pogłębiona wewnętrznym milczeniem stawała się drogą nawrócenia, a porzucenie słów uwalniało od siebie i od świata. Milczenie było środkiem w walce o czystość serca i pokorę (M. Schneider SJ). W kontekście wiary cisza i milczenie nie są metodą odprężania się, sposobem zagłębianie się w siebie, rodzajem odcięcia się od świata. Są praktykowaniem nawrócenia i formowaniem istotnych postaw wobec Boga.
Ciszę pielęgnują różne metody modlitwy prostoty. Używają one jednego biblijnego słowa lub krótkiego zdania wypowiadanego wewnętrznie, rytmicznie, bez zagłębiania się w jego znaczenie. W istocie są to różnorakie sposoby dbania o głęboką ciszę w sercu, ciszę przemieniającą, w której wzrasta cały człowiek. Aby praktykować modlitwę prostoty, potrzebna jest łaska. Objawia się ona jako tęsknota za ciszą, bezpośredniością i prostotą w modlitwie, jako pragnienie trwania w uświęcającej Obecności. Do modlitwy prostoty siada się z wiarą w cichą obecność Boga, z wiarą w rzeczywistość sakramentów chrztu i bierzmowania. One ukształtowały w nas organizm duchowy, którego nie da się karmić słowami i pojęciami, ale właśnie cichym przebywaniem w Tajemnicach. Gdy Abba Arseniusz prosił: „Panie, zaprowadź mnie na drogę zbawienia”, usłyszał: Fuge, tace, quiesce: wycofaj się, bądź cichy i spokojny … i módl się. Wtedy, jak mówi abba Sisoes, Peregrinatio est tacere: milczenie staje się pielgrzymką. Pielgrzymką po Tajemnicach wiary.
Jacek Poznański SJ
Tekst ukazał się w kwietniowym wydaniu miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego (4/2014), www.poslaniec.co
© 1996–2014 www.mateusz.pl/mt/jp