www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

XXVI niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania, w razie potrzeby inspirując się poniższą refleksją. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Am 6,1a.4-7): „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą oni jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory.” Prorok Amos nie przeklina bogactwa, ale ludzi, których ono zwiodło. Pieniądze i dobrobyt są bardzo dwuznaczne. Przede wszystkim mogą wytworzyć w człowieku złudne poczucie bezpieczeństwa oraz wszechmocy. Trzeba być człowiekiem bardzo mocnym duchowo i moralnie by się nie pogubić, by nie ulec różnorakim pokusom, które niesie ze sobą posiadanie. Im człowiek staje się bogatszy, tym bardziej winien podwyższać standardy życia duchowego i moralnego, tym większą wewnętrzną dyscyplinę powinien przyjąć w swoim życiu. To sprawi, że swoich najważniejszych ludzkich energii – które aktywuje postawa zaufania, wiara, nadzieja – nie ulokuje się w niewłaściwym, a ostatecznie destrukcyjnym miejscu. Gdy tego się uniknie, posiadane i zwiększane środki materialne nie uwiodą, lecz staną się błogosławieństwem, nie tylko dla posiadającego, ale i dla wielu innych.

(Ps 146): „Pan przywraca wzrok ociemniałym, Pan dźwiga poniżonych, Pan kocha sprawiedliwych, Pan strzeże przybyszów.” Ten psalm przypomina litanię, litanię uwielbienia. Jest on hymnem wyrażającym doświadczenie ludzi, którzy całą swoją ufność i nadzieję złożyli w Bogu. Wyznają, jak odkryli sekret szczęścia i poczucia spełnienia w życiu. Psalm zachęca, by być ostrożnym, co do tego, gdzie człowiek umieszcza swoje zaufanie. Kto się odważy na to, by złożyć je w Panu, w jakkolwiek trudnej i bez wyjścia sytuacji życiowej byłby (sierota, wdowa, niewidomy, sprawiedliwy, uciśniony), tego Bóg będzie uczył i przekonywał, z dnia na dzień, że warto, że dobrze wybrał. Taki człowiek nie musi się zbytnio zajmować sprawami „jutra”, bo jutro należy do Boga, a nie do człowieka. I jeszcze jedno, jeśli Bóg troszczy się o osoby, które po ludzku myśląc, są bez „jutra”, ci, którzy chcą być blisko Boga, powinni przyłączyć się do Niego w tej trosce.

(1 Tm 6,11-16): „Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.” Tymoteusz, uczeń św. Pawła, przyjął i wyznał wiarę „wobec wielu świadków”. Temu daje sposobność przede wszystkim sakrament chrztu (wyraźnie to widać w sytuacji chrztu dorosłych). Ale sam ten akt nie wystarczy. Nie wystarczy przyjęcie chrztu – a tak często zdaje się myśleć wielu rodziców proszących o chrzest dla swoich dzieci. Ważne jest także wytrwanie w przyjętej wierze. Wytrwanie oznacza nieustające zmaganie „w dobrych zawodach o wiarę”. Zmaganie o wiarę, zachowanie wiary żywej, już tutaj, na ziemi, owocuje osiągnięciem życia wiecznego, czyli tajemnicy bycia z Bogiem. Oczywiście nie da się pochwycić Boga i na przykład zamknąć w jakimś pomieszczeniu, po to by być pewnym, że mi nie umknie. Bóg „zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć”. Zachować żywą wiarę to raczej dać się pochwycić przez Boga. Bo tak naprawdę, Bóg chce nas zdobyć dla swojej Miłości i dlatego w Jezusie Chrystusie wybiera się na poszukiwanie nas w krainy grzechu i śmierci.

(Łk 16,19-31): „Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać.” Przypowieść o bogaczu i Łazarzu można by rozumieć jako przypowieść o komunikacji. Nasza odmowa albo brak nawiązywania komunikacji z innymi ludźmi, zwłaszcza tymi najbardziej potrzebującymi, cierpiącymi biedę, niedostatek, niejako utrwala się na wieczność. Wewnętrzna predyspozycja zastyga w nas na zawsze. Ciągłe i permanentne odmawianie naszej uwagi, zainteresowania, środków duchowych czy materialnych ludziom będącym w potrzebie sprawia, że tracimy zdolność nawiązywania więzi. I dzieje się to bardzo radykalnie, bo ten sposób naszego życia utrwala się także po śmierci. Budowanie i rozwijanie więzi i komunikacji to istota Boga w Trójcy Jedynego. Trójca Święta to ikona doskonałej komunikacji, aż po wzajemne przenikanie się Osób. Żyć na obraz Boga to stawać się komunikatywnym tak, jak On, który będąc bogaty stał się ubogi, aby nas ubogacić tym, co posiada. Nawiązując relacje za życia, będziemy mogli wejść w relacje po śmierci, będziemy mogli osiągnąć zbawienie, czyli wejść w doskonałą wzajemną wymianę dóbr, jaką jest Życie Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Jacek Poznański SJ, Kraków
http://exercitia-spiritualia.blogspot.com/

 

 

 

© 1996–2010 www.mateusz.pl/mt/jp