JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania, w razie potrzeby inspirując się poniższą refleksją. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Dz 5,12-16): „Wiele znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród ludu. Także z miast sąsiednich zbiegało się mnóstwo ludu do Jerozolimy, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia.” Wszystko się powtarza. Dokładnie tak, jak wtedy, gdy Jezus chodził po Jerozolimie, Galilei i Judei czynione są znaki i cuda, przychodzą rzesze ludzi, głoszone jest Słowo Boże. W Piotrze i Apostołach ludzie rozpoznają moc Jezusa; życie Jezusa jest w nich wyczuwalne. Pan Zmartwychwstały jest obecny pośród ludzi działając w i poprzez tych, którzy mu zaufali, zawierzyli, którzy z miłości oddali mu i poświęcili całe swoje życie. Mistyczne ciało Jezusa w ten sposób zostanie rozciągnięte na całą ziemię, w każdy zakątek i w każdy czas. Także każdy z nas ma być częścią Jego Ciała w czasie i miejscu i dla osób, z którymi przyszło nam żyć.
(Ps 118): „Uderzono mnie i pchnięto, bym upadł, lecz Pan mnie podtrzymał. Pan moją mocą i pieśnią, On stał się moim Zbawcą.” Zadawanie ran przychodzi nam bardzo łatwo. Z jednej strony, niektórzy są bardzo podatni na zranienia i cierpią z powodu nieraz bardzo błahych spraw; z drugiej, każdy z nas posiada jakby wrodzoną i często, wraz z upływem lat coraz bardziej przemyślną i podstępną zdolność ranienia innych. Wiadomo, człowiek uczy się słabych stron innych ludzi i mocnych własnych stron. Wykorzystuje tę wiedzę by się obronić, by się przebić, by ocalić swój egoizm. Wykorzystują tę taktykę przede wszystkim ci, którzy na niczym innym nie są w stanie się oprzeć, jak tylko na sobie. Wierzący jednak może zdać się na Boga, nie musi się bronić na oślep raniąc wszystkich; jeśli broni szczerze prawdy, zostanie ona odsłonięta. Co więcej, Bóg jedyny jest w stanie dogłębnie leczyć rany i uczynić je miejscem, gdzie objawia się prawdziwa moc.
(Ap 1,9-19): „Ja, Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, ze względu na słowo Boże i świadectwo Jezusa.” Św. Jan najprawdopodobniej został zesłany na Patmos za karę. Musiał cierpieć oddalenie i odcięcie od wspólnoty i bliskich sobie osób z powodu tego, że głosił Jezusa. Jednak właśnie tam, w miejscu odosobnienia, samotności i cierpienia doświadcza najwspanialszych tajemnic, zostają mu odsłonięte głębokie procesy historii i istota ogromnej walki duchowej toczonej przez siły dobra i zła na przestrzeni dziejów ludzkości. Tak, trudne momenty życia, momenty, wydające się być katastrofą mogą stać się ogromnie płodne duchowo.
(J 20,19-31): „A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!”.” Jezus nie od razu przychodzi do Tomasza, by rozwiać jego wątpliwości. Tomasz musi zmagać się nimi aż przez osiem dni. Aż przez osiem dni musi także zmagać się z nim i jego wątpliwościami wspólnota. Pewnie jej członkowie pytali się siebie nawzajem, dlaczego Pan nie przychodzi do Tomasza, dlaczego zwleka; zapewne też szukali różnych sposobów przekonania go o prawdzie tego, czego sami doświadczyli. Być może w końcu odkryli własną bezradność. I w tej bezradności Pan objawia się im, gdy znowu trwają razem na słuchaniu Słowa i wspólnej modlitwie. Mimo zamkniętych drzwi mieszkania, a przede wszystkim serca, Pan wchodzi i rozjaśnia wszystko, daje w końcu ukojenie i głęboki pokój. Wprowadza Tomasza do wspólnoty wiary i sprawia, że idzie aż na krańce ziemi, do tajemniczych Indii, kraju ludzi o głębokim doświadczeniu duchowym, i tam zakłada pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Na jego zwątpieniu Pan zbudował moc przekonania.
Jacek Poznański SJ, Dublin
http://exercitia-spiritualia.blogspot.com/
© 1996–2010 www.mateusz.pl/mt/jp