JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Wj 3,1-8a.13-15): „Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was.” Z jednej strony, cóż jest dla nas bardziej oczywistego niż to, że coś (ktoś) jest? W ogóle o tym nie dyskutujemy, przecież świat jest, rzeczy są, osoby są. Nie ma nic chyba bardziej oczywistego niż bycie rzeczy i osób. Bóg mówiąc o sobie „Jestem”, mówi po prostu, że jest oczywistością. Tak wielką oczywistością, że wprost niezauważalną, niedostrzegalną. Z drugiej strony, przychodzą czasem momenty, kiedy natrętnie pojawia się jednak pytanie: dlaczego coś w ogóle jest, dlaczego coś w ogóle istnieje? Przecież mogłoby nie istnieć, nic nie ma w sobie konieczności bycia. Gdyby cokolwiek istniało koniecznie, nie mogłoby przemijać, rozpadać się, niknąć w niepamięci, stawać się przeszłością. Co jest więc podstawą tego, że chociaż przez ten krótki czas, ale rzeczy i osoby są? Ich istnienie i bycie, po głębszym zastanowieniu, musi niepokoić. I wskazywać gdzieś poza.
(Ps 103): „Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach. On odpuszcza wszystkie twoje winy i leczy wszystkie choroby, On twoje życie ratuje od zguby i obdarza cię łaską i zmiłowaniem.” Jeżeli w ogóle jesteśmy wdzięczni, to raczej tylko za wielkie dary, za coś naprawdę szczególnego i niezwykłego, co zostało dla nas uczynione. Wina i choroba to dwie rzeczywistości, które wprowadzają w nasze życie poczucie zagrożenia, wprowadzają niepokój i lęk. One przerastają nas, są ponad nasze siły. Nasza dusza dręczona winą przeczuwa śmierć duchową; nasze ciało rozpadające się pod brzemieniem choroby przeczuwa śmierć cielesną. Chyba każdy, któremu przebaczono winy albo został uzdrowiony z choroby czuje potrzebę wdzięczności. Został przecież wyrwany śmierci. Ale każda drobna sprawa, każda łaska otrzymana od Boga jest ważna i trzeba o niej pamiętać i dziękować za nią. „Nie zapominaj o żadnym Bożym dobrodziejstwie. Każdy dar przyjmuj z wdzięcznością. Także na małe łaski nie zasługujemy”.
(1 Kor 10,1-6.10-12): „A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów. Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.” Biblia zawiera wiele dziwnych historii. Wielu pyta się, po co w ogóle zostały niektóre z nich tam umieszczone, dlaczego przez tysiące lat po prostu nie pominięto ich: przecież są gorszące, nieetyczne, niemoralne. Ale w Biblii wszystko jest ważne. Ona penetruje cały obszar ludzkiego życia, odzwierciedla wszystkie jego wymiary i problemy. Ona strzeże całej prawdy o człowieku: zarówno o jego małości, głupocie i grzechu, jak też o bardziej lub mniej ukrytych zdolnościach do dobra i świętości. Ukazuje przykłady, by człowiek mógł sobie wyrobić właściwy osąd, ukształtować w sobie właściwe wyczucie spraw. Daje wzorce, by ukazać człowiekowi, na co go stać, jak bardzo może się zmienić i realizować dobro i piękno, które wraz z prawdą i miłością złożono w nim na początku.
(Łk 13,1-9): „Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.” Zło, które przytrafia się człowiekowi nie jest karą za grzechy chcianą i zesłaną przez Boga. Może ono być następstwem i prostą konsekwencją złych wyborów i czynów, konsekwencją, która może być jeszcze odległa, nieprzeczuwana, nawet niemożliwa do wydedukowania (w związku z całą złożonością ludzkich spraw). Może też to być następstwo autonomii spraw świata, zwykłego biegu praw rządzących przyrodą, zjawisk naturalnych. To także rzeczy w dużej mierze nieprzewidywalne i poza naszą bezpośrednią kontrolą. Ale zamiast się skupiać na złu, które może nas spotkać, bardziej twórcza jest postawa koncentrowania się na dobru, które możemy jeszcze dokonać. Warto się zapytać, czy rzeczywiście wykorzystujemy w swoim życiu wszystkie szanse i okazje, by je owocnie przeżyć, by wydawać dobre owoce, by jak najmniej złych sytuacji spotykało ludzi i świat z powodu naszej głupio używanej wolności.
Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2010 www.mateusz.pl/mt/jp