JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Jr 17,5-8): „To mówi Pan: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce.” Bóg nigdy nie przeklina człowieka, nawet tego, który mówi Bogu: „nie”. Zwrot „przeklęty mąż”, oznacza bardzo poważne ostrzeżenie, gdy człowiek sam zaczyna wybierać przekleństwo. Chodzi o zgubną ufność pokładaną tylko w człowieku: czy to innym, czy w samym sobie. Oczywiście musimy ufać sobie i ludziom. Bez tego nie da się żyć i tworzyć wspólnoty. Jednak sam siebie skazuje na frustrację ten, kto ufa tylko człowiekowi i to do tego stopnia, że jednocześnie odwraca swoje serce od Boga. Tylko Bogu można ufać całkowicie. Człowieka można łatwo przeciążyć, gdy wymaga się od niego więcej niż to, na co stać słabe stworzenie. Tylko nadzieja złożona w Bogu będzie zawsze ożywczym strumieniem, nawet gdy wszyscy ludzie nas opuszczą i zdamy sobie sprawę, że znaleźliśmy się na pustyni. Dzięki temu strumieniowi nie staniemy się dzikim krzakiem, lecz mamy obietnicę, że zachowamy zieleń liści, że zachowamy życie.
(Ps 1,1-4.6): „On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, liście jego nie więdną, a wszystko, co czyni, jest udane.” Bycie dobrym i prawym człowiekiem, współpraca z Bożą łaską w tym dziele i kształtowanie siebie, może na krótką metę wydawać się mało efektywne. Ale dobroć i ludzka prawość to cechy, których moc objawia się w długim dystansie czasowym. One wydają owoc w swoim czasie. Wszystko, co czyni człowiek zmagający się o wierność Bogu jest udane, gdyż wsłuchiwanie się w Słowo Boże pobudza do bycia roztropnym, do duchowego rozeznawania, do szukania woli Bożej. A wolą Bożą dla każdego człowieka jest zbawienie, pełnia człowieczego szczęścia. Błogosławieństwo nie jest jakimś arbitralnym życzeniem Boga. Błogosławieństwo to owoc, który człowiek sam zbiera idąc właściwą drogą.
(1 Kor 15,12.16-20): „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli.” Bardzo wielu ludzi, zwłaszcza intelektualistów, patrzy z politowaniem na chrześcijan, patrzy w poczuciu wyższości i posiadania wyższego poznania. Ich wiedza bowiem mówi, że trzeba się ograniczyć do tego świata: „Boga nie ma, zmartwychwstania nie ma. Wiara w te rzeczy, wprowadza człowieka w złudzenie, które niszczy bezpośrednią relację z światem i pełne oddanie się materialności i zmysłowości.” Rzeczywiście, wiara jest jakby budzikiem, który nie pozwala bez wyrzutów całkowicie się zatopić, dać się ponieść, zapomnieć się. Chrystus chce nas obronić przed nasza tendencją do tego, by rozpłynąć się w świecie. Chrystus pragnie, byśmy byli indywidualnymi osobami, pełnymi i świadomymi tego, kim jesteśmy, co się z nami dzieje, co robimy. Zmartwychwstanie dokładnie to nam chce powiedzieć: zmartwychwstaniesz ty właśnie, jesteś indywidualną osobą na wieki, gdyż właśnie jako indywidualna osoba jesteś bardzo cenny.
(Łk 6,17.20-26): „Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.” Jezusowe błogosławieństwa nie są potępieniem bogatych, ani też zapewnieniem ubogich, że natychmiast urzeczywistni się ich szczęście. Nie są to ani dobre recepty na życie, ani rozwiązania dla konkretnych problemów. Raczej Jezus ukazuje pewien ideał, ukazuje drogę, którą sam kroczy i jeżeli ktoś jest błogosławiony, to przede wszystkim Jezus i ten, kto wziął krzyż swój i poszedł za Nim. Co to znaczy być błogosławionym, ukazuje życie Jezusa. On, jako prorok, podważa oczywiste ludzkie wartości, by ukazać ich ostateczną pustkę. W ten sposób zaprasza, by widzieć rzeczywistość w inny sposób oraz próbować żyć inaczej. Jezus chce w tych ostrych i niedwuznacznych słowach jasno pokazać, że fundamentalna ludzka postawa względem Boga, to nie jakiś rozmyty sentyment. Jest to pewne wymaganie, które czasami jest bolesne. Ale podjęcie tego wymagania przynosi wewnętrzny pokój i radość. Na tym polega doświadczenie bycia błogosławionym jak Jezus.
Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2010 www.mateusz.pl/mt/jp