www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

1 listopada 2009, uroczystość Wszystkich Świętych

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Ap 7,2-4.9-14): „A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli? I powiedziałem do niego: Panie, ty wiesz. I rzekł do mnie: To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili.” Ta wizja nie musi dotyczyć wyłącznie tych, którzy ponieśli śmierć za wiarę. Już we wczesnym chrześcijaństwie rozumiano męczeństwo znacznie szerzej. Cierpienie, nawet to codzienne, zwykłe zmagania, wyrzeczenia i dyscyplina, mogą stać się wielką pomocą w otwieraniu nas na złożoną w naszym sercu łaskę świętości. Przyjmując to, co nas spotyka w duchu wiary i łącząc z Paschą Jezusa, wyznajemy, że przy naszych wątłych siłach to On jest naszą jedyną mocą, że to On jest naszą jedyną nadzieją, gdy osacza nas rozpacz, odrętwienie czy zniechęcenie. Wiara w Jezusa czyni cuda, gdy pozwalamy by dotykała rzeczywiście istotnych i autentycznych doświadczeń naszego życia. Może wtedy zauważymy, że serce samo spontanicznie przyłączy się w Eucharystii do aniołów, którzy wołają: „Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków! Amen.”

(Ps 24): „Oto pokolenie tych, co Go szukają, którzy szukają oblicza Boga Jakuba.” Szukanie oblicza Boga to dynamiczne określenie tego, czym jest życie wiary. Z jednej strony, Oblicze Boga może znaleźć każdy, kto wierzy w Boga Stwórcę, tzn. Tego, którego ślad jest odbity we wszystkim, co istnieje. Z drugiej strony, Oblicze Boga będzie w stanie odkrywać ten, kto żyjąc z wiary oczyszcza swoje serce, tzn. jest staje się wolny, potrafi panować nad nieuporządkowanymi przywiązaniami i pożądaniami, które mącą lustro serca. Idąc w wierze z tych dwóch stron człowiek otrzymuje błogosławieństwo: łaskę oglądania Oblicza Boże już tutaj na ziemi, łaskę, której pełni doświadczy po śmierci.

(1 J 3,1-3): „Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.” Aby wzrastać w świętości wystarczy tylko nadzieja, ufność w złożony w nas dar, który jednocześnie jest tajemnicą: bycie dziećmi Boga. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, co to oznacza. Słowa o tym, że „rzeczywiście nimi jesteśmy” traktujemy jako metaforę i retorykę. Jest tak dlatego, że często słowa o tym, iż „świat nie poznał Jego” odnoszą się także do chrześcijan. Ten, kto nie doświadczył Ojcowskiej miłości Boga, tak naprawdę nie zna Boga. A jeżeli nie zachwycił się Ojcowską miłością, jak może czuć się dzieckiem Boga? To tutaj jest punkt wyjścia na drodze w stronę świętości. Jest to cudowne doświadczenie, bycie ukochanym dzieckiem, a przecież jest to tylko przedsmak tego, co ma się z nami stać na końcu tej drogi.

(Mt 5,1-12a): „Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie.” Gdy jako chrześcijanie doświadczamy trudności i przeciwności, może to nas spotykać zasadniczo z dwóch powodów. Albo rzeczywiście ludzie wyrządzają zło chrześcijanom dlatego, że rozpoznają w nich właśnie dobroć i miłość Boga, twarz samego Jezusa, która jest mocną prowokacją dla sił zła ukrytych w rzeczywistości i w nas samych; albo te bolesne doświadczenia spadają na chrześcijan w istocie z powodu ich hipokryzji i faryzejstwa, bo tylko pozornie żyją wartościami i naukami ewangelicznymi, a tak naprawdę wykorzystują je dla zdobycia różnorakich korzyści własnych. To musi wywoływać gniew, czasem nawet gwałtowną agresję u niechrześcijan. Nieraz jest bardzo trudno rozpoznać, która z tych sytuacji faktycznie zachodzi. Jedno jest pewne, ten kto twierdzi, że żyje jak Jezus musi się przede wszystkim zapytać o to, czy błogosławieństwa są jasno widoczne w jego codzienności. One są przecież refleksem Jezusowego wnętrza.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp