www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

18 października 2009, XXIX niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Iz 53,10-11): „Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.” Jezus nie tylko stał się człowiekiem ale i przyjął udział w naszym cierpieniu. Szczególnie istotny jest może w tym wszystkim nie sam rodzaj zadawanego Mu bólu czy to fizycznego czy psychicznego. To jest zawsze jakoś zdeterminowane przez kontekst życia konkretnego człowieka i ktoś mógłby wyliczać rodzaje bólu, których Jezus w swoim życiu nie doświadczył. On jednak wziął na siebie przede wszystkim to, co jest istotą cierpienia, przyjął udział w tym, co cierpienie i śmierć niesie na poziomie egzystencjalnym: lęk przed unicestwieniem, przed ostatecznym zniknięciem naszej egzystencji. To właśnie zostało zniszczone przez Jezusa w Jego Pasji. Dzięki Niemu możemy ujrzeć poprzez ciemność i dezintegrację cierpienia światło, dostrzec jego promień i mieć nadzieję, że się nim nasycimy. Cierpienie już nie jest takie samo, nie przez to, że zostało anulowane, ale że w istocie straciło swą destrukcyjną moc, że dzięki Chrystusowi możemy także i my przemieniać je, gdy tak jak On w naszym, tak i my weźmiemy udział w Jego cierpieniu i śmierci.

(Ps 33): „Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, na tych, którzy czekają na Jego łaskę, aby ocalił ich życie od śmierci i żywił ich w czasie głodu.” Czekać na łaskę może być doświadczeniem bardzo upokarzającym. Niektórzy wolą cierpieć niedostatek niż prosić kogoś o jedzenie lub dach nad głową, właśnie z obawy przed byciem poniżonym – czy to słowem, czy spojrzeniem, gestem, czy litością. Czekać na łaskę Boga to jednak coś innego. Bóg ocala od śmierci i żywi w czasie głodu w sposób, który nigdy nie narzuca się, nigdy nie można na sto procent stwierdzić czy udowodnić, że to On; przeciwnie można zazwyczaj podać wiele całkiem dobrych alternatywnych wytłumaczeń. Tylko serce wrażliwe na miłość potrafi rozpoznać z całą pewnością Miłość i nigdy nie będzie czuło się poniżone.

(Hbr 4,14-16): „Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla /uzyskania/ pomocy w stosownej chwili.” Jezus jest Bożą empatią, wczuciem się w ludzkie sytuacje, kanałem współodczuwania Boga z człowiekiem. Dlatego jest On autentycznym oparciem dla nas. Zebrał w sobie wszystkie nasze doświadczenia, niczego sobie nie oszczędzając, by w sobie je twórczo przemienić i uczynić wszystko możliwym źródłem łaski. Najtrudniejsze nawet doświadczenia nie są już ciemnymi studniami bez dna, czarnymi dziurami rozpaczy, ale przestrzenią ogarniętą przez miłosierdzie. W nich możemy zawsze znaleźć łaskę i pomoc, choć tylko Pan wie kiedy, choć tylko Pan zna ową chwilę stosowną.

(Mk 10,35-45): „Jakub i Jan synowie Zebedeusza zbliżyli się do Jezusa i rzekli: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy.” Uczniowie nie zdają sobie sprawy z niestosowności ich prośby. Nie wiedzą, co ona tak naprawdę oznacza. Są nieświadomi, że prosząc o miejsce przy Jezusie, niejako z konieczności muszą założyć prośbę o udział w Jego losie. Podobnie w naszym życiu. Prosimy o zdrowie, życie albo szczęście, a może nawet o łaskę świętości (szkoda, że tak rzadko). I Bóg rzeczywiście chce nam ich udzielić i nam je udziela. Tylko zapominamy, że aby nas do tego doprowadzić musimy nieraz mieć też udział w cierpieniu, w odarciu, w bólu rezygnacji z pewnych rzeczy, w cierpieniu ascezy i umartwienia chaosu pożądań itd. Po grzechu dobro nie przychodzi już nam naturalnie (choć naturalnie go pragniemy). Konieczna jest droga cierpienia, cokolwiek by mogło to oznaczać, by umieć przyjąć dobro i łaskę i je w sobie pomnażać.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp