JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Mdr 7,7-11): „Dlatego się modliłem i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch Mądrości. (…) A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku.” Trzeba posiadać wielką mądrość, aby umieć dobrze posługiwać się tym, co człowiek ma do dyspozycji: zdolnościami, majątkiem, władzą, zdrowiem, pięknem. To, co mam nie jest po to, bym zdobył promowany dzisiaj często sukces, ale abym rozwinął w sobie pełnię człowieka na miarę Jezusa i znalazł własne miejsce w społeczeństwie. Do tego potrzeba mądrości. Ale nawet mając wielką mądrość można popaść w całą masę dwuznaczności albo w pychę. Człowiek nie zna swojej własnej tajemnicy, musi zawsze stawać przed nią w pokorze. Salomon otrzymał od Boga mądrość, a do tego jeszcze wielkie bogactwa. Mimo to, czym był starszy, tym bardziej tracił kontrolę nad swoim życiem. Mądrość mu nie pomogła wobec namiętności, jakie w jego sercu obudziło bogactwo. Zabrakło mu pokory.
(Ps 90): „Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca.” Często możemy spotkać ludzi, którzy żyją tak, jakby mieli żyć na ziemi bez końca. Chyba każdemu (zwłaszcza za młodych lat) umyka perspektywa końca. Być może dobrym ćwiczeniem duchowym stałoby się dla wielu patrzenie na życie z perspektywy śmierci. W takim ujęciu podejmowane dziś wybory i decyzje nabierają nowej wymowy, głębszego znaczenia. Bo mogę się pytać siebie: czy nie będę żałował albo wstydził się mojej decyzji na końcu życia? Który wybór dałby mi na końcu życia poczucie większej radości i spełnienia? W końcu, z którym wyborem mógłbym w pokoju serca spojrzeć Bogu w oczy? Świadomość ograniczoności życia każe poważniej podchodzić do konkretnych spraw codziennych, głębiej nad nimi reflektować i stawać się każdego dnia bardziej mądrym.
(Hbr 4,12-13): „Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” Słowo Boże jest prawdą i niesie prawdę o nas. To znaczy przede wszystkim, że ono ukazuje nam i uzdrawia nas z wszelkiej ambiwalencji, dwuznaczności w naszym życiu. Często mamy wrażenie, że tak naprawdę nie ma rzeczy białej albo czarnej, a wszystko jest szare: trochę takie, trochę takie. To prowadzi niektórych do stwierdzenia, że w istocie nie ma znaczenia, jaką decyzją podejmą, gdyż jej wartość zależy tylko od punktu widzenia. Ale Bóg, przed którym wszystko stoi nagie, daje nam pomoc – swoje słowo, byśmy również my w sposób czysty mogli widzieć rzeczywistość, rzeczywistość bez zasłon i nakryć. I możemy widzieć ją właśnie taką, gdy pozwolimy słowu na przenikanie, rozdzielanie, rozróżnianie, osądzanie, gdy dajemy słowu wolność kształtowania naszych serc i sumień.
(Mk 10,17-30): „Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną.” Jezus uzależnia wejście do Królestwa Bożego od tego, czy człowiek nauczył się sztuki rezygnacji. Aspekt ascezy, umartwienia, pozbawienia się czegoś jest ogromnie ważny w kształtowaniu życia duchowego. Ale są tu dwa warunki, od których zależy owocność tego ćwiczenia. Chodzi przede wszystkim o umiejętność rezygnacji z „bogactw”, czyli z tego wszystkiego, co sprawia, że człowiek szuka bezpieczeństwa i pewności w tym, co nie jest Bogiem. Następnie chodzi o rezygnację z powodu Chrystusa i Ewangelii, tzn. o rezygnację pod wpływem impulsu miłości i zachwycenia serca ideałami. Dopiero taka rezygnacja ubogaca człowieka stokrotnie. Nie chodzi więc o to, że dobra materialne (ale także duchowe) są złe, ale o doświadczenie faktu, że są one środkiem, a nie celem, że nie są tym, o co chodzi w życiu, ale że mogą stać się okazją do głębszego życia.
Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp