www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

XI niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Ez 17,22-24): „Ona wypuści gałązki i wyda owoc i stanie się cedrem wspaniałym. Wszystko ptactwo pod nim zamieszka, wszystkie istoty skrzydlate zamieszkają w cieniu jego gałęzi.” Choćby nie wiadomo jak bardzo coś wydawało ci się niemożliwe, może się zdarzyć. Sfera możliwości Boga jest całkiem innego rodzaju niż to, co my uważamy za możliwe. W szczególności odnosi się to do naszego życia, o którym może myślimy, że już nic się w nim nie zdarzy. Dla każdego z nas jest wizja pełnego rozkwitu. Bóg złożył w nas bardzo wiele skarbów i je wszystkie chce doprowadzić do pełni. On działa z wnętrza naszych talentów i zdolności, z wnętrzna naszych słabości. Nie przychodzi jak ktoś, kto coś nam dodaje do tego co mamy. Raczej jest jak ogrodnik, który czuwa by to, co już złożył w ziemi stało się wspaniałym drzewem, krzewem, kwiatem i stało się pięknym narzędziem budowania Bożego Królestwa. Warto więc prosić o wizję własnej pełni, która jest zarazem Boża i wyrasta z nas.

(Ps 92): „Dobrze jest dziękować Panu i śpiewać Twemu imieniu, Najwyższy: z rana głosić Twoją łaskawość, a wierność Twoją nocami.” Bycie przy Panu, to ogromna przyjemność, przynosi lekkość i radość. Dziękować i śpiewać to po prostu cieszyć się życiem, mając ufność, że Pan, chce by wszytko we mnie zakwitło, rozrosło, rozkwitło, owocowało, bym był (-a) pełna życiodajnych soków. Nie jest łatwo o tę świadomość, gdy jesteśmy ściśnięci goryczą, cierpieniem, rozczarowaniem i bólem. Jest wtedy mocna pokusa by właśnie je uznać za ostateczną prawdę o rzeczywistości. Jest to pokusa i trzeba być tego świadomym. Warto wtedy pamiętać, że cierpienie, gorycz, rozczarowanie zacieśniają nasz horyzont, że nie widzimy wszystkiego. Odpowiednią perspektywą dla widzenia rzeczy właściwie, dla dobrych decyzji, dla zdrowego oglądu sytuacji jest radość i ufność złożona w Bogu. Warto być cierpliwym by na nie czekać. Bo przyjdą.

(2 Kor 5,6-10): „Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy.” Św. Paweł zwraca nam uwagę, abyśmy nie poddawali się nastrojom. Najważniejsze jest to, by Bóg działał w naszym życiu tak jak On chce. Czasami musimy czuć się od Niego daleko, bo może to jest dla nas lepsze, na przykład, dla oczyszczenia naszej wiary z egoizmu i samozadowolenia. Czasami czujemy się blisko Niego, bo może potrzebujemy umocnienia. To jednak On wybiera czas i sposób działania, znając do głębi nasze serca, nasze potrzeby i możliwości. Postępujmy więc według wiary – to ona ma w nas wzrastać. Miejmy nadzieję – to ona daje nam już realną możliwość udziału w tym, do czego tęsknimy.

(Mk 4,26-34): „Jezus powiedział do tłumów: Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak.” Wielu z nas po przeżyciu wielkich dziewięćdziesięciodniowych Rekolekcji (czterdzieści dni Wielkiego Postu i pięćdziesiąt dni Okresu Wielkanocnego) może czuć się przerażonymi tym jak niewiele się w ich życiu zmieniło. Wszystkie te posty, modlitwy, starania, postanowienia, liturgie i Boże tajemnice (Męki, Śmierci, Zmartwychwstania, Ducha Świętego, Trójcy Świętej), wszystko to, wydaje się, że niewiele w nas zostawiło, albo i nawet zostało stracone. Może to budzić poczucie zniechęcenia, rozczarowania w stosunku zwłaszcza do siebie samego (samej): czy potrafię być chrześcijaninem? czy to wszystko nie jest na marne? Dlatego bardzo istotne są słowa Jezusa właśnie teraz, słowa o nasieniu wrzuconym w glebę i o ziarenku gorczycy. To co się liczy to nasza wiara i cierpliwość, wiara, że Bóg rzeczywiście w nas działa, przemienia, choć może tego nie widzimy, nie czujemy; cierpliwość i wytrwałość – bo wielkie rzeczy, naprawdę ważne sprawy na głębiach naszych serc dokonują się latami. To Bóg wykonuje w nas główną pracę, przełamując tak wiele różnych zamknięć i oporów, a to musi trwać.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp