JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Dz 10,25-48): „Wtedy Piotr przemówił: Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki.” Także nieochrzczeni, wyznawcy innych religii, a nawet agnostycy i niewierzący mogą posiadać dary i moc pochodzące od Ducha Świętego. Również takie osoby tworzą i pielęgnują elementy prawdy, dobra, piękna, idee i rzeczy szlachetne i ubogacające człowieka duchowo, moralnie i intelektualnie. Jednakże każda cząstka dąży do całości, jest nakierowana na rozbłyśnięcie w kontekście pełni. Pełnią jest Chrystus żyjący we wspólnocie, którą pozostawił. Duch Święty, który wieje kędy chce, jest przecież Duchem Chrystusa, tym, który na Nim spoczął, w którego mocy działał i którego mocą zmartwychwstał. On wszystko tajemniczo i cudownie prowadzi do pełni, pogodzenia i jedności.
(Ps 98,1-4): „Ujrzały wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego. Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie.” Zbawienie, które przynosi Bóg nie dotyczy tylko jakiejś małej grupki osób, jakiejś koterii, sekty, czy innej tym podobnej grupy. Bóg jest stwórcą całego świata, każdego człowieka, i z tego powodu Jego zamiary odnoszą się zawsze do całości, Jego plany zawsze obejmują wszystkich i wszystko. Dary i łaski Boga dawane jednym, są darami i łaskami także dla wszystkich. Ci, którzy już w jakiś sposób je posiadają są wezwani by także innych czynić gotowymi na ich przyjęcie, albo lepiej: pomóc im pielęgnować i właściwie rozwijać to, co jest w nich już złożone. Celem i pragnieniem każdego winna być radość, i to jak najpełniejsza radość całości stworzenia.
(1 J 4,7-10): „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.” Poznanie i doświadczanie Boga jest ściśle związane z moim ludzkim doświadczaniem, przeżywaniem i rozumieniem miłości. Miłość jest sprawą ogromnej wagi w życiu człowieka, a jednocześnie jest tak bardzo wieloznaczna, tak wielorako i nieraz sprzecznie rozumiana. Od niej wszystko zależy – nawet samo rozumienie i doświadczanie ostatecznej Głębi Bytu, ostatecznego sensu życia i istnienia jakim jest Bóg. Dlatego w sprawie miłości nie możemy pozwolić sobie na bylejakość, na przyjmowanie byle czego, na intuicyjność. Standardy miłości wyznacza sam Bóg, to od Niego pochodzi ostatecznie rozstrzygające kryterium tego, co jest miłością, a co nią nie jest. On definiuje znaczenie podstawowe tego terminu. Ma do tego prawo, ponieważ jest Stwórcą. A miłość objawiła się w Jezusie.
(J 15,9-17): „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.” To nie jest tak, że zasadniczo my wybraliśmy Boga, że wszystko w naszym chrześcijaństwie zależy od naszej chęci bycia chrześcijanami. Nie, to Bóg wybrał nas pierwszy, to On pierwszy skierował do nas wezwanie, i ciągle na nowo je do nas kieruje. Wezwanie to jest przesłaniem o uprzedzającej i bezwarunkowej miłości do mnie, poszczególnej konkretnej osoby, a także do każdego człowieka. Bóg bardzo dobrze wie, że mnie nie stać na miłość, że jestem bezradny, jeśli chodzi o miłość. Dlatego nie żąda ode mnie wysiłków kochania Go, ale jedynie wsłuchania się w przesłanie miłości, które do mnie kieruje. Gdy się wsłucham, wtedy sam się zadziwię, jak miłość zacznie się sama z siebie we mnie rozbudzać i rosnąć do rozmiarów wspaniałego drzewa, w którym gnieżdżą się ptaki niebieskie.
Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp