www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

III Niedziela Wielkanocna

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Dz 3,13-15.17-19): „Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami.” O wiele łatwiej jest nam „równać w dół”. Pochwalamy ideały, wartości, wielkich ludzi, wysokie etyczne standardy, ale w codziennym życiu wybieramy kompromisy, dwuznaczności, usprawiedliwienia, przeciętność. Wybrać wartości i ideały wymagałoby od nas mobilizacji, napięcia, walki, by je obronić, ciągłego zmagania się z własną słabością, lenistwem, grzechem. Dlatego łatwiej przychodzi nam żyć przeciętnością, której nie trzeba usprawiedliwiać, bo przecież wszyscy tak żyją. Koniecznie trzeba jednak podjąć nasze głębokie pragnienia życia wartościami. Gdy je zagubimy, życie straci dla nas smak, przyjdzie frustracja i sceptycyzm. Jest to jakoś oczywiste: przecież zaprzeczyliśmy samym sobie. Wtedy łatwo może nam przyjść, nawet od niechcenia i przez roztargnienie, skazać na śmierć także „Świętego i Sprawiedliwego”.

(Ps 4,2.4-9): „Spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie.” Rzadko kto współcześnie zasypia spokojnie. Potrzeba coraz to nowszych i mocniejszych środków nasennych, by pomóc ludziom zmrużyć oko choć na parę godzin. Poszarpane nerwy, napięcia i konflikty w rodzinie i pracy, własne, nierozwiązane problemy wewnętrzne, mnóstwo potrzeb, trosk, pragnień, niespełnienie, w końcu poczucie, że jeżeli ja sobie nie pomogę, to nikt mnie nie wesprze. Jak zyskać głęboki pokój? Jak naturalnie pozwolić sobie na odpoczynek i odprężenie, bez wspomagania? Nie ma na to prostej odpowiedzi. Jest za to jedna najbardziej naturalna, chociaż o jej realizację trzeba walczyć – przede wszystkim z własną niewiarą i brakiem zaufania. Wejść w siebie, aby odnaleźć działającego we mnie Boga, który uczynił mnie i czyni godnym podziwu, który mnie wysłuchuje, i który chce mi dać ostateczne poczucie bezpieczeństwa w swoim ojcowskim objęciu.

(1 J 2,1-5a): „Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.” Znać Jezusa to znać jego naukę. To dziwne, bo w naszym świecie jest ogromnie trudno spotkać człowieka, który byłby tym, kim mówi, że jest i żył tak, jak mówi, że warto żyć. Ale postać Jezusa dlatego jest tak fascynująca ponieważ Jego osoba to żywa realizacja Jego nauczania, a to nauczanie jest po prostu ujęciem w słowa najgłębszych pragnień Jego Serca, sformułowaniem Jego myśli, ekspresją jego zachowań, postaw i gestów. Jego nauczanie jest całe przepełnione Jego Duchem, stąd ten, kto zachowuje Jego naukę, nabiera Ducha Jezusa, poznaje Go, nie od strony twarzy, ale od wnętrza, w sposób najbardziej intymny i życiodajny.

(Łk 24,35-48): „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich.” Zmartwychwstanie ciał jest dla wielu (niestety także katolików) kamieniem obrazy. Nie potrafią sobie tego wyobrazić, więc po prostu stwierdzają, że to niemożliwe, że wierzyć w to jest czymś absurdalnym i niegodnym człowieka rozumnego. Zmartwychwstały Jezus ukazuje, jak bardzo nieporadne są nasze koncepcje, jak bardzo ogranicza nas to, że nauczyliśmy się myśleć dualistycznie: albo duch albo materia. Tymczasem są jeszcze inne wymiary materii i ducha, a przede wszystkim to, co św. Paweł nazywa „ciałem chwalebnym”. Ciało chwalebne jest czymś, co człowiek już posiada, chociażby na mocy chrztu, a co objawi się w pełni na końcu czasów dzięki mocy zmartwychwstania Jezusa. Ciało chwalebne to zarazem duch i ciało, one wzajemnie przenikają się, tzn. człowiek odzyskuje całkowitą jedność swojej istoty, jedność, która została rozbita przez grzech. Zmartwychwstały Jezus ukazuje, jak ta jedność konkretnie się wyraża. Módl się, by zasiane w tobie ziarno ciała chwalebnego osiągnęło pełnię na miarę Jezusa Chrystusa.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp