www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

II niedziela Wielkiego Postu

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Rdz 22,1-2.9-13.15-18): „Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem – powiedział: weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę.” Tekst ten może przerażać człowieka, który rzadko sięga po Biblię, nie zna biblijnego języka obrazów i przypowieści, nie stara się przeniknąć do głębszych wymiarów ukrytych za literami. Ta scena z pewnością ukazuje nam pewną nieobliczalność Boga, albo lepiej: naszą fundamentalną niezdolność do zrozumienia Jego dróg. Ale jest tutaj coś jeszcze. Opowiadanie to wyraża bardzo sugestywnie ten wymiar naszego przeżywania Boga, którego bardzo się boimy, który skrywamy, ale który ciągle jakoś steruje naszym życiem. Chodzi o przerażającą, demoniczną stronę naszego obrazu Boga, jaka często osadza się, głównie w dzieciństwie, na skutek różnych doświadczeń. Medytując ten tekst jesteśmy postawieni twarzą w twarz z naszymi lękami odnośnie Boga. Możemy stawić im czoło, wyrazić przed Nim z całą naszą bezradnością to, co jest nazywane „demonicznym obrazem Boga”, czyli sposób przeżywania Go, który nas zniewala, blokuje życie i tamuje otwarcie się w pełni na życie dla Niego i z Nim.

 (Ps 116,10.15-19): „Nawet wtedy ufałem, gdy mówiłem: ‘Jestem w wielkim ucisku’. Cenna jest w oczach Pana śmierć świętych Jego.” Całe życie jest nam dane jako szansa by uczyć się zaufania do Boga. Ta długa pedagogia jest konieczna, abyśmy kiedyś na końcu życia mogli z ufnością wkroczyć w największy ucisk jaki może spotkać człowieka, to jest śmierć. Nie jest roztropne założenie, że jakoś to będzie. Już teraz winniśmy się uczyć sztuki umierania, owej słynnej ars moriendi. Przez życie i jego trudności, cierpienia i zmagania, które staramy się podejmować w kontekście wiary, możemy kształtować w sobie głębokie podstawy do ufności w godzinie śmierci, że po drugiej strony czekają na nas otwarte ramiona Ojca.

 (Rz 8,31b-34): „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” W scenie z Abrahamem i jego synem z Księgi Rodzaju Bóg dał niejako człowiekowi przeczuć nie tyle to, czego wymaga od człowieka, ale raczej to, do czego On sam jest w stanie się posunąć: mianowicie wydać na śmierć najukochańszą część siebie samego. Nie powinna umykać nam wymowa tego faktu: Bogu chodzi cały czas o przekonanie nas o Jego ogromnej miłości do nas. On chce być z nami, pragnie być po naszej stronie. Być może zbyt często wydaje się nam coś całkowicie przeciwnego, mianowicie, że Bóg jest przeciwko nam, że niby musimy z Nim walczyć, ciągle coś Mu wydzierać. Ale jest to jakieś nasze wielkie życiowe nieporozumienie. W istocie Bóg jest po naszej stronie. Kto może być przeciwko nam? Tylko my sami.

(Mk 9,2-10): „Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.” Czasami zdarzają się nam w życiu momenty porywającej modlitwy, szczególnego wglądu w sprawy duchowe, jakieś światła wewnętrzne, wzloty duchowych pragnień. Przychodzą raczej rzadko. Później tęsknimy za nimi, na wszelkie sposoby staramy się je powtórzyć, szukając takich samych miejsc, tych samych osób, takiego samego nastroju, podobnych słów i gestów. Ale takie doświadczenia są nam dane nie po to, aby w nich beztrosko trwać, w nich się zatracić i zapomnieć o życiu, ale by rozbudzić naszą tęsknotę za Bogiem, za głębokim, choć zwyczajnym życiem, aby zainspirować nas i prowadzić w stronę bardziej wcielonej wiary zaangażowanej w konkretną codzienność.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp