www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

Niedziela Świętej Rodziny

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Syr 3,2-6.12-14): „Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.” Przykazanie odnoszące się do czci ojca i matki nie jest łatwe. Wiele jest tutaj nieporozumień zarówno ze strony dzieci jak i rodziców. Ale jest to przykazanie ważne bo chroni bardzo istotną więź w życiu człowieka: relację, bez której człowiek może utracić swoją tożsamość, może nie zrozumieć sam siebie, swojego życie i jego kierunku. Słowo Boże wskazuje na miłosierdzie jako tę cechę, która winna charakteryzować relację do matki i ojca (a z pewnością też relację rodziców do dzieci). Nieraz już dorosłe dzieci kłócą się z rodzicami jak wtedy, gdy były na etapie dorastania, który charakteryzuje się buntowniczością. Wielu zatrzymuje się na tym etapie rozwoju relacji z rodzicami do końca życia. Ale także często rodzice zatrzymują się tutaj, jak gdyby ich dorosłe dzieci były jeszcze małymi i nieświadomymi świata osobami. Obie strony nieraz potrzebują dojrzewania, a to może się dokonać tylko w klimacie wzajemnej wyrozumiałości i miłosierdzia.

(Ps 128,1-5): „Błogosławiony każdy, kto się boi Pana, kto chodzi Jego drogami. (…) Małżonka twoja jak płodny szczep winny we wnętrzu twojego domu. Synowie twoi jak sadzonki oliwki dokoła twojego stołu.” Ten lub podobny obraz harmonii życia rodzinnego jest tęsknotą chyba wszystkich młodych ludzi, którzy myślą o założeniu rodziny. Myślą o harmonii, ale często zapominają poważnie zapytać – albo bardzo powierzchownie pytają – o to, jak ją budować, co ją urzeczywistnia, gdzie leżą jej fundamenty. Często zostają przeakcentowane w rzeczywistości bardzo kruche środki budowania tej harmonii: zabezpieczenie finansowe, seks, emocje, itd. Ale, jak budować relację, która ma trwać na wieczność, za pomocą środków, które są tylko czasowe? Czy da się realizować marzenia o „na zawsze” opierając się na środkach, które dzisiaj są, a jutro już ich nie ma. Budowle, które mają trwać, domagają się trwałego fundamentu i konsekwencji w jego pogłębianiu.

(Kol 3,12-21): „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy!” Istnieje zasadnicza więź pomiędzy sakramentem pojednania (spowiedzią) a życiem w małżeństwie i rodzinie. Szczęśliwego małżeństwa nie można budować bez wzajemnego wybaczania sobie, a jeśli to możliwe, to także pojednania. Nie wystarczy, jak niektórzy zdają się sądzić, tylko cierpliwość i znoszenie siebie nawzajem. Ale czasem przebaczanie nie przychodzi łatwo, szczególnie, gdy zadry i rany są zbyt głębokie, gdy nie widzi się dobrej woli drugiej strony, gdy nie ma dialogu. Wtedy właśnie dobrze i głęboko przeżyty sakrament pojednania może przyjść z pomocą, może dać siłę, nadzieję i motywację, by jednak mimo wszystko przebaczać. I to przebaczać nie dlatego, że jest się słabym, nieudacznym, „chłopcem do bicia”, ale właśnie przebaczać, aby samem zachować godność, pielęgnować w sercu miłość, a nie nienawiść, dać szansę tej drugiej osobie, w końcu, by żyć Duchem Jezusa.

(Łk 2,22-40): „Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.” Każda matka, każdy ojciec, chcieliby jak najlepszego życia dla swoich dzieci: by były lubiane przez ludzi, doceniane, szanowane, miały pewną pozycje społeczną, zdobyły dobrą pracę. Ale rodzice muszą też przygotować swoje dzieci na odrzucenie, muszą je uczyć – przede wszystkim własnym chrześcijańskim przykładem – jak sobie radzić z odrzuceniem, wyśmianiem, lekceważeniem. W przeciwnym wypadku ich dzieci nigdy nie będą w stanie żyć prawdziwie wielkimi ideałami, a już na pewno nie duchowymi pragnieniami i bardzo wymagającymi ideałami chrześcijaństwa. Te zawsze znajdują rzesze szyderców i złośliwców. Dlatego życie z Jezusem i dla Jezusa wciąż będzie napotykało na bolesne niezrozumienie, a czasami nawet na różne postaci izolacji i marginalizacji. Najczęstszym sposobem radzenia sobie chrześcijan są kompromisy. Niestety, to prowadzi często do kompromitacji chrześcijaństwa, a w końcu do poczucia bezsensu własnego życia.

o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp