JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Ez 47,1-2.8-9.12): „A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.” Świątynia to symbol szczególnie intensywnego przebywania Boga. A ta szczególna obecność Boga daje o sobie znać przede wszystkim, gdy gromadzi się wspólnota, by wspólnie świętować swoją wiarę. To ta żywa świątynia jest tą właściwą, kamienna jest jej symbolem. To z tej żywej wypływają ożywcze wody, wody dające ochłodę, zdrowie i płodność wszystkiemu, co istnieje. One są w stanie przemienić suche łąki oraz skażone, wrogie życiu wody. Dobre doświadczenie wspólnoty oraz jej wiary i miłości ma ogromną moc przemieniania ludzkiego smutku i przygnębienia, zdolność rozpuszczania wszelkich zatrutych myśli i uczuć. Ono staje się lekarstwem i nadzieją.
(Ps 46): „Bóg jest dla nas ucieczką i siłą: najpewniejszą pomocą w trudnościach. Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia i góry zapadły w otchłań morza.” Co jest moją najpewniejszą pomocą w trudnościach? Jak się ratuję, gdy trzęsie się ziemia, gdy wszystko się wali, gdy ze szczytów gór spadam w najgłębszą otchłań, z największej radości i uniesienia w bezmiar rozpaczy i przepaść zamknięcia w sobie. Bóg jest ucieczką i siłą, bo są dwa sposoby stawiania czoła życiowym trudnościom, i w każdym z nich Bóg jest pomocą. Przed trudnościami trzeba czasami uciekać, to znaczy, o ile się da, unikać ich, nie pakować się nieroztropnie w kłopoty. Gdy nie wiem, jak, może warto zwrócić się do Boga. Czasami trzeba problemom stawić odważnie czoło, energicznie je podjąć. I także wtedy Bóg może okazać się naszą pomocą, naszą siłą. I jeszcze coś: trzeba również wiedzieć, kiedy uciekać, a kiedy wyjść naprzeciw zagrożeniu. I tutaj, w tym rozeznawaniu, Bóg także może okazać się najpewniejszą pomocą.
(1 Kor 3,9b-11.16-17): „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.” Bardzo mocne słowa, które wzywają nas do odpowiedzialności za chrześcijańską wspólnotę. Jako wspólnota – parafialna, czy grupa religijna, czy też Kościół zarówno lokalny jak i powszechny – jesteśmy świątynią Boga, czyli miejscem Jego szczególnie intensywnego przebywania. Stąd pochodzi ogromna wartość wspólnoty. Winniśmy wszystko uczynić by ta świątynia była święta, czyli godna najwyższego szacunku. Niszczenie tej świątyni, czyli rozkładanie wspólnoty, rozrywanie więzi, które zostały stworzone w jednej wierze, miłości i nadziei, jest niszczeniem miejsca, gdzie Bóg mógłby się objawić i ze szczególną mocą zbawiać ludzi. Brak tego objawienia się Boga sam zniszczy człowieka. Człowiek bez Boga to człowiek bez głęboko ugruntowanej nadziei, a to prowadzi do jego zniszczenia.
(J 2,13-22): „Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.” Warto sobie czasami we własnym życiu zrobić taki radykalny remanent. Sporządzić bicze, powywracać bożki i idole, wypędzić to wszystko, co się przez lata nazbierało i niemiłosiernie może już ciąży, przybija do ziemi, i pozwala podnieść wzroku ponad ziemski horyzont. Takie zdecydowane i jasne decyzje trudno nam przychodzą, wymagają one zaangażowania, wymagają konsekwencji, głębokiej motywacji – po prostu wymagają charakteru. Tymczasem wszystko jakby starało się ten charakter w nas niszczyć, podważać, utrudniać jego kształtowanie. Dlatego przeprowadzamy najczęściej remanenty pozorne, powierzchowne, które szybko prowadzą do frustracji, a ostatecznie wiodą do utraty sensu podejmowania jakichkolwiek decyzji, zmian – w konsekwencji tracimy nadzieje. Może warto zaprosić Jezusa, by przyszedł do naszego życia ze swoimi ‘biczami’…
o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp