www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

XXX niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Wj 22, 20-26): „Nie będziesz się ociągał z ofiarą z obfitości zbiorów i soku wyciskanego w tłoczni. I oddasz Mi twego pierworodnego syna. To samo uczynisz z pierworodnym z bydła i trzody. Przez siedem dni będzie przy matce swojej, a dnia ósmego oddasz je Mnie.” Bogu należy się to, co pierworodne, czyli to, co posiadamy najlepszego: nasze najlepsze siły, najdogodniejszy czas, najlepsza dyspozycja psychiczna… Ofiara to element ogromnie istotny dla życia naszej wiary. Jest ona przypomnieniem, że wszystko mamy od Boga, że wszystko winno nas na niego kierować, że w końcu wszystko też do Niego wróci, a my całkowicie nadzy, całkowicie odsłonięci staniemy przed Nim. Czy dajesz Bogu to, co masz najlepszego, czy raczej tylko ostatni strzęp swego czasu, swych sił? Jak byś się czuł (-a), gdyby Bóg ofiarował tobie to, co ty Jemu: zagubioną minutę dnia, poszarpane myśli, rozbiegane serce…

(Ps 18(17)): „Boże, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono.” Ileż określeń używa psalmista, aby opisać swoje doświadczenie Bożej troski o niego. W różnych sytuacjach życiowych, Bóg na różne sposoby przychodzi człowiekowi z pomocą. Raz ujawnia się jako skała, raz jako tarcza, innym razem jako moc, a jeszcze innym jako twierdza bądź opoka lub przybiera znowu inny kształt obronny. Doświadczenie Bożej pomocy ciągle jest inne, jak ciągle inne są rzeczy i sprawy, które nas w życiu spotykają. Ciągle na nowo warto odkrywać, jak Bóg wychodzi mi na pomoc. Mogę ufać, że zawsze jest to pomoc najadekwatniejsza.

(1 Tes 1,5c-10): „Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu (…)”. Bóg jest żywy i prawdziwy. Żywy to znaczy jest w dynamicznej relacji ze mną; jest prawdziwy, to znaczy, nie będę przez Niego nigdy oszukany ani zwiedziony; to znaczy, On jest jedynym istniejącym naprawdę. Dlatego Jemu winniśmy tylko służyć. Jeśli moje życie realizuje się w pełni w służbie, to aby ta służba mnie rozwijała muszę służyć komuś, kto jest żywy i kto jest prawdziwy. Wtedy pośród nawet wielkiego ucisku będę żył z radością Ducha Świętego. Gdy źle wybiorę tego, komu służę grozi mi katastrofa, zniewolenie, depresja, załamanie. Jeśli jesteś teraz w takim stanie, warto się zastanowić, komu służysz, jakiemu bogu, czy jest to prawdziwy i żywy Bóg, czy może jakaś demoniczna maska. Ciągle potrzebujemy się nawracać od bożków do Boga.

(Mt 22,34-40): „On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.” Jezus wyraźnie podkreśla pierwszeństwo miłowania Boga: jest ono określona jako przykazanie Prawa. Miłość Boga jest tak istotnym aktem ludzkim, że jest nakazana. Odniesienie do transcendencji, do kogoś, kto jest ostatecznym warunkiem i wytłumaczeniem mojego istnienia jest czymś tak podstawowym, że musi być obwarowane specjalną powinnością. To odniesienie jest właściwe, gdy jest pełne szacunku, oddania, zawierzenia siebie. Rezygnując, pomniejszając lekceważąc ten wymóg, człowiek pomniejsza siebie, naraża siebie na niezrealizowanie swojej pełni. Co więcej, nie można kochać człowieka w prawdzie, gdy nie kocha się Boga, który go stworzył. Jeżeli nie widzę drugich oczami Boga, nie mogę zobaczyć ich w prawdzie, nie wiem, co to znaczy być dla nich dobrym.

o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp