JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Iz 55,1–3a): „Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę na to, co nie nasyci?” Często chyba nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak marnotrawimy własny czas, pieniądze i pracę. Zajmujemy się sprawami błahymi, przypadkowymi, rzeczami, które nie przynoszą nam pożytku, a może wręcz przeciwnie: sprawiają w nas poczucie niesmaku, niepokoju, zamieszania. Przypatrz się temu, jak wykorzystujesz twój czas, twoje pieniądze, twoje zdolności i pracę. Czy służą one czemuś, co rzeczywiście daje ci głęboką satysfakcję, czy służą dobru, czy budujesz coś trwałego?
(Ps 145): „Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze.” Psalmista zapewnia o bliskości Boga w stosunku do każdego człowieka. Ta bliskość jest doświadczana w sposób szczególny, gdy się Boga wzywa. Ale nie chodzi o byle jakie wzywanie, ale o szczere wołanie do Boga, wołanie, które angażuje całego człowieka, w którym cały człowiek się ofiaruje i zawierza Bogu. Szczere wzywanie Boga to uznanie go za jedynego Pana, za najważniejszy i ostateczny punkt odniesienia dla spraw mojego życia. To po prostu uznanie, że Bóg jest Bogiem. Tylko wtedy możemy przy Nim zostać nakarmieni do syta i we właściwym czasie.
(Rz 8,35.37–39): „Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.” Gdy wiem, gdy doświadczyłem miłości, gdy jestem jej wewnętrznie pewien, wtedy jest łatwiej pokonywać wszystko, we wszystkim odnosić zwycięstwo, pełne zwycięstwo. Bycie miłowanym uruchamia we wnętrzu człowieka ogromne energie. Brak tego poczucia – zamyka w sobie i izoluje. Gdy jest się kochanym przez Boga, przez Jezusa Chrystusa, a więc kochanym miłością nieskończoną, to i w nas uruchamia się jakąś nieskończoność. Miłość nie jest już przykazaniem, ale spontaniczną odpowiedzią serca. Można wtedy mieć tę szaleńczą pewność Pawła, pewność pozostania zawsze przy Chrystusie.
(Mt 14,13–21): „Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść”.” Czasami Bóg wydaje się zostawiać człowieka samego z jego problemami, nawet tak elementarnymi, jak zaspokojenie głodu. Tak jakby mówił: „to wy dajcie im jeść”. Można stać się bezsilnym, gdy zacznie się mierzyć swoje skromne zasoby wobec ogromu potrzeb. Ale Jezus mówi: „to niewiele, które masz, wystarczy. Przynieś mi je. Nie chodzi o to, bym coś stwarzał z niczego, ale by to, co już jest właściwie wykorzystać, owocnie wykorzystać”. I zawierzając Panu będziesz mógł (-a) przeżyć cudowne rozmnożenie, albo lepiej: cudowne nasycenie tych, którzy czekają na twoją pomoc.
o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp