JACEK POZNAŃSKI SJ
Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.
(Jr 20,10–13): „Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę”. Ciągle mamy wiele spraw do załatwienia, problemów do rozwiązania, osób do spotkania. Czasami jest ich bardzo dużo i sprawiają, że nie mamy czasu na kontakt z Bogiem. Warto jednak spojrzeć na nie w duchu wiary. One także pochodzą od Boga. Są to również Jego dary. Pan nam je daje, ale też oczekuje, że my to wszystko Jemu ofiarujemy, zawierzymy: On czeka na to, że my zaprosimy Go do wejścia w te sprawy. Czy powierzasz swoje sprawy Bogu? Czy raczej sam starasz się je załatwić i nie chcesz „zawracać Bogu głowy”? Bóg jest zainteresowany tobą, i chce z tobą współpracować dla twojego dobra.
(Ps 69): „Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.” Czasami będzie tak, że im bardziej będziesz zaangażowany w sprawy Boga, w sprawy wiary, tym większe prawdopodobieństwo, że będą Cię dotykały obelgi i złorzeczenia. Oczywiście możesz żyć płytko i z dnia na dzień, unikając zaangażowania. Jest to na pewno bardzo bezpieczne, bo w każdym momencie możesz się zdystansować, odwrócić i powiedzieć: „ja tutaj nie należę, nie mam z tym nic wspólnego”. I łatwo możesz dołączyć do grupy gapiów (albo i złorzeczących), i czekać, gdy sprawa przycichnie. Tylko co to za życie, bez pasji, bez zaangażowania, ciągle udawane.
(Rz 5, 12–15): „O ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.” Grzech, zło, upadek, słabość, to miejsca, gdzie może ukazać się w sposób szczególny moc Boża, gdzie w sposób szczególny może działać łaska. Wtedy gdy właśnie jesteśmy słabi, gdy nie potrafimy nic dalej zrobić, wtedy tak naprawdę jesteśmy otwarci na Boga, i na to, co On może w nas zdziałać. On zawsze nas obficie obdarza, ale my nie zawsze jesteśmy wystarczająco receptywni. Dopiero rana zła i grzechu, uświadamia nam, jak bardzo potrzebujemy Boga, i wtedy intensywniej budzi się w nas wołanie do Niego, tęsknota za dogłębną przemianą.
(Mt 10,26–33): „„Nie bójcie się ludzi. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.” Zamiary serc wyjdą na jaw. Nasze intencje i zamysły staną się kiedyś jawne. To nie jest tak, że przeminęły i nikt ich nie zobaczy. Nasza nieprawość ukaże się, tak naprawdę już się ukazuje, powoli rozjaśnia się w naszych czynach. To, co jest ukryte w ludzkim sercu nie da się stłumić, choć możemy się nieraz bardzo starać. To zawsze będzie jakoś wychodziło, będzie dawało o sobie znać. Dlatego dbaj o swoje serce, o to, co w nim przechowujesz, co w nim zamykasz, jaki jest twój skarb.
o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin
© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp