www.mateusz.pl/mt/go

KS. GRZEGORZ A. OSTROWSKI

Św. Józef – Patron Kościoła i wzór ojca

 

 

„O szczęśliwy św. Józefie! Tobie zostało dane, żeś Boga, którego wielu pragnęło widzieć, a nie widziało, słyszeć, a nie słyszało – nie tylko oglądał i słuchał, ale nosił, całował, ubierał i strzegł” – tak św. Bernard wołał do św. Józefa. Kim był św. Józef?

1. Św. Józef w Ewangeliach i Tradycji Kościoła

Bywają na świecie wielkie osobistości, o których głośno przez jakiś czas, potem są zapominane, nieraz potępiane przez tysiące osób za różne okrutne zbrodnie, nadużycia, wykorzystywanie władzy i stanowisk dla własnych celów. Na progu nadchodzącej wiosny, w czasie Wielkiego Postu, Kościół stawia przed nami osobę św. Józefa, opiekuna Chrystusa. Patrząc na postać tego Świętego, mimo woli mówimy: jaka cicha, ale prawdziwa jest jego wielkość. Wielkość, której nic nie dorówna oprócz boskiej wielkości. Wielkość, której nikt nigdy nie urągał, z której nikt się nie wyśmiewał. Wielkość, którą błogosławią miliony serc ludzkich oddających się przez wieki opiece św. Józefa.

Odnośnie życia św. Józefa musimy polegać na tym, co przekazały o nim Ewangelie. Poświęcają mu one łącznie 26 wierszy, a jego imię wymieniają 14 razy. Osobą św. Józefa zajmują się wprawdzie bardzo żywo także apokryfy: Protoewangelia Jakuba (z w. II), Ewangelia Pseudo-Mateusza (w. VI), Ewangelia Narodzenia Maryi (w. IX), Ewangelia Tomasza (w. II) i Historia Józefa Cieśli (w. IV). Interesują się one rodziną św. Józefa, jego małżeństwem, rodzajem pracy i śmiercią. Zbyt wiele w nich jednak legend, by można je było traktować poważnie. Niewiele mówią one także o latach dzieciństwa i wczesnej młodości św. Józefa.

Józef pochodził z rodu króla Dawida. Wykazuje to św. Mateusz w genealogii przodków św. Józefa. Genealogię przytacza również św. Łukasz. Ta jednak różni się zasadniczo od tej, którą nam przekazuje św. Mateusz. Już Julian Afrykański (w. III) wyraża zdanie, że jest to genealogia Najśw. Maryi Panny. Św. Łukasz, który tak wiele nam podał szczegółów z Jej życia, mógł nam i jej rodowód również przekazać. Na mocy prawa lewitatu św. Józef mógł być synem Jakuba, a równocześnie adoptowanym synem Heli, noszącego także w tradycji chrześcijańskiej imię Joachima, który był ojcem Najświętszej Panny. Tak więc genealogia przytoczona przez św. Łukasza wyliczałaby przodków Maryi rzeczywistych, a odnośnie Józefa jego przodków zalegalizowanych. Taka jest dzisiaj opinia przez wielu biblistów przyjęta.

Mimo wysokiego pochodzenia Józef nie posiadał żadnego majątku. Na życie zarabiał stolarstwem i pracą jako cieśla. Zdaniem św. Justyna (ok. 100 – ok. 166), który żył bardzo blisko czasów Apostołów, św. Józef wykonywał sochy drewniane i jarzma na woły. Przygotowywał więc narzędzia gospodarcze i rolnicze. Autor Pseudoewangelii Filipa (w. III) nazywa Józefa stolarzem. Zaręczony z Maryją, Józef stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Św. Józef nie był według ciała ojcem Chrystusa. Był nim jednak według prawa żydowskiego jako prawomocny małżonek Maryi. Chociaż więc Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak wobec prawa żydowskiego i otoczenia św. Józef był uważany za ojca Pana Jezusa. Tak go też nazywają Ewangelie. W takiej sytuacji trzeba było wykazać, że Józef pochodził w prostej linii od króla Dawida, jak to zapowiadali prorocy. Pochodziła też według św. Łukasza z rodu Dawida także Matka Boża. Pan Jezus pochodził zatem z rodu Dawida i poprzez Matkę (materialnie), i poprzez św. Józefa (prawnie).

Józef postanowił dyskretnie się usunąć z życia Maryi, by nie narazić jej na zhańbienie i obmowy. Wprowadzony jednak przez anioła w tajemnicę, wziął Maryję do siebie, do domu w Nazarecie (Mt 1-2; 13, 55; Łk 1-2). Podporządkowując się dekretowi o spisie ludności, udał się z Nią do Betlejem, gdzie urodził się Jezus. Po nadaniu Dziecku imienia i przedstawieniu Go w świątyni, w obliczu prześladowania ucieka z Matką i Dzieckiem do Egiptu. Po śmierci Heroda wraca do Nazaretu. Po raz ostatni Józef pojawia się na kartach Pisma Świętego podczas pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy. Przy wystąpieniu Jezusa w roli Nauczyciela nie ma już żadnej wzmianki o św. Józefie. Wynika z tego, że prawdopodobnie już nie żył. Miał najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy św. Józefie w ostatnich chwilach jego życia: Jezus i Maryja. Oni też urządzili mu pogrzeb. Może dlatego tradycja nazwała go patronem dobrej śmierci.
Ikonografia zwykła przedstawiać św. Józefa jako starca. W rzeczywistości św. Józef był młodzieńcem w pełni męskiej urody i sił. Sztuka chrześcijańska zostawiła wiele tysięcy wizerunków św. Józefa w rzeźbie i w malarstwie.

Ojcowie i pisarze Kościoła podkreślają, że do tak bliskiego życia z Jezusem i Maryją Opatrzność wybrała męża o niezwykłej cnocie. Dlatego Kościół słusznie stawia św. Józefa na czele wszystkich świętych i daje mu tak wyróżnione miejsce w hagiografii.

2. Św. Józef u pisarzy chrześcijańskich i świętych Kościoła

O św. Józefie pierwszy pisał Orygenes, chwaląc go jako „męża sprawiedliwego”. Św. Jan Złotousty wspomina jego łzy i radości; św. Augustyn pisze o legalności jego małżeństwa z Maryją i o jego prawach ojcowskich; św. Grzegorz z Nazjanzu wynosi godność św. Józefa ponad wszystkich świętych; św. Hieronim wychwala dziewictwo św. Józefa. Z pisarzy późniejszych o św. Józefie wypada wymienić: św. Damiana, św. Alberta Wielkiego, św. Tomasza z Akwinu, św. Bonawenturę, Dunsa Szkota i innych. Pierwszy specjalny Traktat o 12 wyróżnieniach św. Józefa zostawił słynny kanclerz Sorbony paryskiej, Jan Gerson (1416). Izydor z Isolani napisał o św. Józefie pierwszą Summę (ok. 1528). Godność św. Józefa wysławiali w kazaniach św. Bernard z Clairvaux, św. Wincenty Ferreriusz (+ 1419), bł. Bernardyn z Faltre (+ 1494), bł. Bernardyn z Busto (+ 1500). Św. Bernardyn ze Sieny (+ 1444) wprost wyrażał przekonanie, że św. Józef osobnym przywilejem Bożym, jak Matka Najświętsza, został wskrzeszony i z ciałem wzięty do nieba oraz że św. Józef w łonie matki został oczyszczony z grzechu pierworodnego. Podobną opinię wyraża św. Franciszek Salezy. O dozgonnej dziewiczości św. Józefa piszą: św. Hieronim, Teodoret, św. Augustyn, św. Beda, św. Rupert, św. Piotr Damiani, Piotr Lombard, św. Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu i wielu innych. Dzisiaj jest to zdanie powszechnie przyjęte.

Największą jednak czcią do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa z Avila, wielka reformatorka Karmelu (+ 1582). Twierdziła ona wprost, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za jego przyczyną, zawsze otrzymała i nie była nigdy zawiedziona. Wszystkie swoje klasztory fundowała pod jego imieniem. Jego też obrała za głównego patrona swoich dzieł. Doroczną uroczystość św. Józefa obchodziła bardzo bogato, zapraszając najwybitniejszych kaznodziejów, orkiestrę i chóry, dekorując świątynię, wystawiając najbogatsze paramenty liturgiczne.

Podobnie św. Wincenty de Paul ustanowił św. Józefa patronem swojej kongregacji misyjnej, przed nim zaś uczynił to św. Franciszek Salezy.

Do szczególnych czcicieli św. Józefa zaliczał się również św. Jan Bosko. Stawiał on św. Patriarchę za wzór swojej młodzieży rzemieślniczej. W roku 1859 do modlitewnika, który ułożył dla swoich synów duchowych i chłopców, dodał nabożeństwo do 7 boleści i do 7 radości św. Józefa; dodał również modlitwę do św. Józefa o łaskę cnoty czystości i dobrej śmierci; wreszcie dołączył pieśń do św. Józefa. Propagował nabożeństwo 7 niedzieli do uroczystości św. Józefa.

W tym samym roku św. Jan Bosko założył wśród swojej młodzieży Stowarzyszenie pod wezwaniem Św. Józefa. W roku 1868 wydał drukiem czytanki o św. Józefie. Miesiąc marzec w roku obchodził jako miesiąc św. Józefa osobnym, codziennym nabożeństwem i czytankami o św. Józefie. Św. Leonard Murialdo, przyjaciel św. Jana Bosko, założył zgromadzenie zakonne pod wezwaniem św. Józefa (józefici).
 Jan XXIII (Józef Roncalli) wpisał imię św. Józefa do kanonu Mszy świętej wpisał imię (I Modlitwa Eucharystyczna – Kanon Rzymski). Wydał także osobny List Apostolski o odnowieniu nabożeństwa do Niebiańskiego Patrona (1961). Św. Józefa uczynił patronem II Soboru Watykańskiego (1962-1965).

3. Wspomnienie liturgiczne

Na Wschodzie po raz pierwszy spotykamy się ze wspomnieniem liturgicznym św. Józefa już w wieku IV w klasztorze św. Saby pod Jerozolimą. Na Zachodzie spotykamy się ze świętem znacznie później, bo dopiero w wieku VIII. W pewnym manuskrypcie, znalezionym w Centralnej Bibliotece Zurichu, spotykamy się w wieku VIII ze wzmianką o pamiątce św. Józefa obchodzonej 20 marca. W martyrologiach z wieku X: Fuldy, Ratisbony, Stavelot, Werden nad Ruhrą, w Raichenau i w Weronie jest wzmianka o święcie św. Józefa dnia 19 marca. Pierwsze pełne oficjum kanoniczne spotykamy w wieku XIII w klasztorze benedyktyńskim: w Liege i w Austrii w klasztorze św. Floriana (w. XIII). Z tego samego wieku również pochodzi pełny tekst Mszy świętej. Serwici na kapitule generalnej ustanowili w 1324 roku, że co roku będą obchodzić pamiątkę św. Józefa. Podobnie uchwalili franciszkanie (1399) i karmelici (koniec w. XIV). O święcie tym wspomina Jan Gerson w 1416 roku na soborze w Konstancji.

Do brewiarza i mszału rzymskiego wprowadził to święto papież Sykstus IV w 1479 roku. Papież Grzegorz XV w 1621 roku rozszerzył je na cały Kościół. Potwierdził je papież Urban VIII w 1642 roku. W wieku XIX przełożeni generalni 43 zakonów wystosowali do papieża prośbę, do ojców soboru, o ogłoszenie św. Józefa patronem Kościoła. Papież Pius IX przychylił się do prośby i dekretem Quaemadmodum Deus z dnia 10 września 1847 roku wprowadził odrębne święto liturgiczne Opieki świętego Józefa. Wysłał też list do biskupów świata z wyjaśnieniem i uzasadnieniem, jakie pobudki skłoniły go do ustanowienia tego święta. Papież wyznaczył to nowe święto na III Niedzielę Wielkanocy. To święto obchodzili już przedtem karmelici (od roku 1680), augustianie (od 1700), a potem dominikanie z oktawą (1721).

Papież Pius X przeniósł to święto na drugą środę po Wielkanocy i podniósł ją do rangi pierwszej klasy. Zmienił jednocześnie nazwę święta na: świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, Wyznawcy, Patrona Kościoła Powszechnego. Na dzień uroczystości wyznaczył tenże papież środę po drugiej niedzieli Wielkanocy. Papież Pius XII zniósł to święto, ale w jego miejsce w roku 1956 wprowadził nowe święto tej samej klasy: Św. Józefa Pracownika (1 maja). Tak pozostało dotąd, z tym jednak, że ranga tego drugiego święta została obniżona do wspomnienia (1969). Tytuł zaś Patrona Kościoła Świętego Pius XII dołączył do święta 19 marca.

Papież Benedykt XIII w roku 1726 włączył imię św. Józefa do litanii Wszystkich Świętych. Benedykt XV włączył również wezwanie o św. Józefie do modlitw zaczynających się od słów: „Niech będzie Bóg uwielbiony”. Papież Leon XIII wydał pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie: Quamquam pluries. Papież św. Pius X zatwierdził litanię do św. Józefa do publicznego odmawiania i dodał do niej wezwanie: „Święty Józefie Opiekunie Kościoła Świętego”. Papież Leon XIII wprowadził do modlitw po Mszy świętej osobną modlitwę do św. Józefa (1884). Papież Benedykt XV do Mszy świętej włączył osobną prefację o św. Józefie (1919). Do dziś lokalnie bywa także obchodzone (w niektórych zakonach i miejscach) święto Zaślubin Maryi ze św. Józefem (23 stycznia).

4. Św. Józef – Ojcostwo

Kim był św. Józef dla Pana Jezusa, że łączyło go z Nim aż tak wiele? Zarówno Mateusz jak i Łukasz Ewangelista wyrażanie wskazują, że św. Józef nie był ojcem naturalnym Pana Jezusa, bo go nie zrodził. Jak jednak, określić ojcostwo św. Józefa? Najtrafniej i najszczęśliwiej jest nazwać Józefa „dziewiczym ojcem”. Dlaczego? Bo być ojcem, to nie tylko dać życie dziecku, jak to, niestety, niekiedy się zdarza. A zatem, co to znaczy być ojcem? Kiedy i ty zasługujesz na miano ojca?

Ojciec jest nie tylko rodzicielem, ale jak św. Józef utrzymuje rodzinę. I dlatego winien się strać, by zapracowany grosz w całości znalazł się w domu. Nie można go trwonić. Stworzenie godnych warunków materialnych rodzinie wymaga-zwłaszcza niekiedy- ogromnego wysiłku. W ankiecie Być ojcem pisze nauczycielka: „Był czas w naszym życiu rodzinnym, kiedy mąż pracował po 18 godzin na dobę, by poprawić nasze warunki mieszkaniowe…Wydaje się, że sytuacja mężczyzn w naszych współczesnych związkach jest często trudniejsza niż kobiety”.

Ojciec stwarza poczucie bezpieczeństwa, pewną i jasną ochronę dla dziecka. Ojciec jest gwarantem duchowego bezpieczeństwa, tworzy ochronny azyl dla tych, którzy są z nim najgłębiej i najbliżej złączeni.

Ojciec wychowuje, chociaż ta rola ojca była i jest jeszcze wciąż niedoceniona. Erich From tak ukazuje tę rolę: „Matka jest domem, z którego wychodzimy, jest naturą, glebą, oceanem; ojciec nie reprezentuje żadnego takiego naturalnego domu. W pierwszych latach życia jego kontakty z dzieckiem są bardzo ograniczone, a jego znaczenia dla dziecka nie da się porównać ze znaczeniem, jakie odgrywa matka. Ale podczas gdy ojciec nie reprezentuje naturalnego świata, reprezentuje on drugi biegun ludzkiego istnienia: świat myśli, przedmiotów, które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa i ładu, dyscypliny, podróży i przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, który wskazuje nam drogę w świat…Miłość ojca jest miłością uwarunkowaną. Jej zasadą jest: „kocham cię, ponieważ wypełnisz moje oczekiwania, ponieważ jesteś taki jak ja” (O sztuce miłości, Warszawa 1971, s. 51-56).

Ojciec uczy nas więc wierności podstawowym wartościom ludzkim i opartym na nich zasadom postępowania.

A jakim ojcem jesteś ty? Dobrym? A może pijakiem awanturnikiem? Czy dbając o materialne utrzymanie rodziny, nie zaniedbujesz spraw ważniejszych jak wychowanie i atmosfera domowa? Czy twoje dzieci wspomną o tobie tak, jak jedna z uczestniczek ankiety Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?, która pisze: „Słowa Ewangelii świętej: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnieście uczynili…, przypominały mi mego drogiego ojca przepojonego gorącą wiarą, tak jakby go dziś jeszcze słyszał: „pamiętajcie dzieci, nigdy nie odmawiajcie pomocy potrzebującym, nie zamykajcie drzwi przed ubogim, bo to może sam Pan Jezus przychodzi i puka do naszych serc”. Od tamtych lat minęły szczęsne chwile dzieciństwa, gdzie obcowanie z Jezusem z Nazaretu, czyniącym cuda, uzdrawiającym nieuleczalnie chorych, było naszym codziennym udziałem; ojciec wieczorem przed spoczynkiem czytał nam Ewangelię, a jeszcze piękniej opowiadał. Do najmilszych, niezatartych wspomnień mego dzieciństwa wracam z serdecznym wzruszeniem, zwłaszcza do wigilii Bożego Narodzenia. Nie pamiętam takiej wigilii, by do stołu nie zasiadł z nami ktoś ubogi; czasem to był biedak, który zapukał do drzwi, gdy pierwsza gwiazdka zabłysła na niebie, a pewnego roku przyprowadziła nam ojciec zziębniętą na mrozie sierotę, małą dziewczynkę, która została z nami aż do założenia własnej rodziny”.

Św. Józef to ewangeliczny szczęściarz, to człowiek, który miał szczęście żyć, pracować i – według Tradycji – umrzeć, mając obok siebie Jezusa i Maryję. Trudno wyobrazić sobie większą łaskę! Z drugiej strony Józef musiał wykazywać się niezwykłymi przymiotami ducha, skoro Bóg okazał mu tak wielkie zaufanie i powierzył opiekę nad swoim jedynym Synem.

Zakończmy nasze rozważania o dzisiejszym patronie słowami wiersza Vitalisa pt. Św. Józef:

Myślę, że św. Józef
nie jest tylko figurą do… bożonarodzeniowej szopki,
pokornym, aż po bezczynność,
milczący, milczący, milczący.

Jako stolarz,
musiał mocniej pociągnąć heblem,
aby dorastający Jezus mógł dobrze rozróżnić
między łagodnym i chropowatym sercem.

Jako cieśla,
musiał dobrze przyłożyć siekierą,
aby Jezus mógł kiedyś powiedzieć,
że trzeba wziąć rozbrat, oby na zawsze, 
z tym co zbyteczne i grzeszne.

Musiał też odrzucać zdecydowanym gestem
wszelkie kawałki drewna niepotrzebne,
aby Jezus wzrastający w latach przyzwyczajał się powoli
do jedynie dwóch belek krzyża,
niezbędnych dla zbawienia ludzkości.

Jako kowal,
musiał dobrze uderzyć młotem,
by w jedno ciało połączyć osobne części,
aby dorastający Jezus z wyprzedzeniem mógł pojąć 
bolesną więź drzewa z krwawiącymi gwoźdźmi.

Jako rzemieślnik,
musiał materii bez nazwy, bez imienia,
nadawać nową formę życia,
aby i Jezus mógł się uczyć,
jak przekazać prawdę o potrzebie nowego zrodzenia.

Jako twórca, artysta, rzeźbiarz –
dlaczegóż nie nazwać go również tak? –
tworzył swoje dzieła w przejrzysty sposób,
czy to w blasku dnia, czy w ciemności nocy, 
aby pewnego razu Jezus mógł rzec,
że nie można światła trzymać pod korcem.

I może się wydawać nie na nasze czasy,
bo jakże mógł tak czysto trwać przy tak ślicznej pannie,
dla której inny straciłby umiar i opanowanie?

Ale to wszystko po to,
aby Jezus mógł wynieść potem
do rangi błogosławieństwa tę cnotę.

We wszystkim co czynił,
był robotnikiem uczciwym.
Jego praca nigdy nie była kiczem.

I Jezus uczył się za jego przykładem,
i czynił w swej misji…
to samo.

Ks. Grzegorz A. Ostrowski

 

 

 

© 1996–2012 www.mateusz.pl