www.mateusz.pl/mt/go

KS. GRZEGORZ A. OSTROWSKI

Maryja w objawienia Fatimskich wzywa do miłości Boga

 

 

Kto nie miłuje, ten nie zna Boga
Kto trwa w miłości, przebywa w Bogu
Kto nie miłuje, ten nie zna Boga
Bóg miłością jest

1. Przykazanie miłości

Wymowne było rozstanie św. Maksymilina Marii Kolbe, wielkiego czciciela Matki Bożej, gwardiana Niepokalanowa, ze swymi umiłowanymi braćmi w zakonie. Aresztowany przez gestapowców, przewidywał z pewnością najgorsze: śmierć w obozie zagłady. Chciał więc braciom wypowiedzieć najważniejsze zdanie na rozstanie, niczym testament. Powiedział do nich zwyczajnie: „Nie zapominajcie miłości”.

Uczniów Chrystusa poznaje się po miłości. Na drodze miłości poznajemy Boga. „Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością”. To miłość jest najbardziej przekonującym świadectwem. „Zobaczcie, jak oni się miłują” – mogli powiedzieć ze zdziwieniem ci, którzy obserwowali życie pierwszych gmin chrześcijańskich. Miłość, o której mówi dzisiaj liturgia słowa, nie jest cielesną namiętnością ani porywem uczuć. Jest wyborem i wiernością. Jest gotowa iść trudną i wąską drogą ofiarności i poświęcenia.

Jezus na pytanie, które z przykazań w Prawie jest największe – odpowiedział:

Będziesz miłował Pana Boga Twego z całego serca twego i z całej duszy twojej, i ze wszystkiej myśli twoich. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie jest podobne do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy (Mt 23,37-40).

Rozlewa Bóg miłość swą w sercach naszych przez Ducha Świętego, który jest nam dany (por. Rz 5,5).

Życie chrześcijanina nie jest sielanką ani bujaniem w obłokach. Przeciwnie, jest ono naznaczone zmaganiem do ostatniego dnia, walką o miłość. Nikt z nas nie jest człowiekiem miłującym „raz na zawsze”. Na skutek grzechu pierworodnego i naszych grzechów osobistych mamy skłonność do ulegania złu, która sprzeciwia się nowej naturze Bożego dziecka, udzielonej nam na chrzcie świętym. Także szatan, przeciwnik naszego zbawienia, próbuje odłączyć nas od Boga, od Jego miłości. Dlatego nie ma chrześcijaństwa bez ciągłego nawracania się, bez pokuty, bez codziennego powracania do źródła, którym jest sam Bóg i Jego miłość.

Przeżywamy miesiąc maj. Piękny, kolorowy jak zawsze. Zakwitły mlecze i kaczeńce. W kościołach w Ojczyźnie i obok przydrożnych kapliczek słychać tęskne i rzewliwe Ave Maryja. Panno łaskawa, Różo duchowna, Uzdrowienie chorych, Pocieszycielko strapionych, Królowo Pokoju i Matko Kościoła.

Bł. Jan Paweł II, 13 maja 2000 roku mówił:

W swej macierzyńskiej trosce Najświętsza Panna przybyła tutaj, do Fatimy, prosić ludzi, żeby „nie obrażali już nigdy Boga, Naszego Pana, który tak bardzo jest obrażany”. Do mówienia skłania Ją ból matki; chodzi o los Jej dzieci (Jan Paweł II, Homilia w Fatimie, 13.05.2000 r.).

Maryja nas kocha i wzywa do miłości.

2. Treści Orędzia Fatimskiego

W 1916 roku w niewielkiej portugalskiej miejscowości o nazwie Fatima trójce pobożnych dzieci: sześcioletniej Hiacyncie, jej o dwa lata starszemu bratu Franciszkowi oraz ich ciotecznej siostrze, dziewięcioletniej Łucji, ukazał się Anioł Pokoju. Miał on przygotować dzieci na przyjście Maryi.

Pierwsze objawienie Matki Najświętszej dokonało się 13 maja 1917 roku. Cudowna Pani powiedziała dzieciom:

Nie bójcie się, nic złego wam nie zrobię. Jestem z Nieba. Chcę was prosić, abyście tu przychodziły co miesiąc o tej samej porze. W październiku powiem wam, kim jestem i czego od was pragnę. Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby wyprosić pokój dla świata.

Podczas drugiego objawienia, 13 czerwca, Maryja obiecała zabrać wkrótce do nieba Franciszka i Hiacyntę. Łucji powiedziała, że Pan Jezus pragnie posłużyć się jej osobą, by Maryja była więcej znana i kochana, by ustanowić nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Dusze, które ofiarują się Niepokalanemu Sercu Maryi, otrzymają ratunek, a Bóg obdarzy je szczególną łaską.

Trzecie objawienie z 13 lipca przedstawiało wizję piekła i prośbę odmawiania Różańca. Następnego objawienia 13 sierpnia nie było z powodu aresztowania dzieci. Piąte objawienie 13 września było ponowieniem prośby o odmawianie Różańca. Ostatnie, szóste objawienie dokonało się 13 października. Mimo deszczu i zimna w dolinie zgromadziło się 70 tys. ludzi oczekujących na cud. Cudem słońca Matka Boża potwierdziła prawdziwość swoich objawień. Podczas tego objawienia powiedziała: „Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniała życie i nie zasmucała Boga ciężkimi grzechami. Niech ludzie codziennie odmawiają Różaniec i pokutują za grzechy”.

Przekaz Fatimy jest jasny. Zrozumiały dla wszystkich, także dla wrogów Maryi. Hasło nawrócenia Rosji było aż nadto klarowane i groźne dla sił ciemności. Na reakcje wijącego się u stóp Maryi węża nie trzeba było długo czekać. Najpierw, jeszcze w 1917 roku, nieznani sprawcy spalili drewnianą bramę z krzyżem, która stała na miejscu objawień. W jej miejsce postawiono małą kapliczkę. Ci sami sprawcy wysadzili ją w 1922 roku. Cudem znajdującej się wewnątrz figurze Matki Bożej nic się nie stało. Potem było jeszcze gorzej. Rewolucja Październikowa, wojna domowa w Hiszpanii, Anschluss, kolejna wojna światowa, Holocaust… NKWD… strzały na placu św. Piotra…

3. Tajemnice Fatimskie

Z objawieniami w Fatimie wiążą się tzw. trzy tajemnice fatimskie. Pierwsze dwie ujawniono już kilkadziesiąt lat temu; ostatnią, trzecią tajemnicę, wokół której narosło wiele kontrowersji i legend, Jan Paweł II przedstawił światu dopiero podczas swojej wizyty w Fatimie w maju 2000 roku. Sam Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że właśnie opiece Matki Bożej z Fatimy zawdzięcza uratowanie podczas zamachu dokonanego na jego życie właśnie 13 maja 1981 roku na Placu Świętego Piotra w Rzymie. Dziś mija 31 rocznica tego wydarzenia.

Po zamachu na swoje życie Jan Paweł II przestudiował dokumenty dotyczące objawień fatimskich. Ojciec święty tego zamachu nie uważał za przypadek. Przy różnych okazjach papież dawał do zrozumienia, że Matka Boża z Fatimy ocaliła go od śmierci. Rok po zamachu, w sześćdziesiątą piątą rocznicę pierwszego objawienia, Jan Paweł udał się do Fatimy i tam 13 maja uroczyście poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi.

Przybywając do Fatimy w pierwszą rocznicę zamachu na swoje życie, Ojciec Święty pytał:

Z czym dzisiaj staje wobec Bogurodzicy w Jej fatimskim sanktuarium Jan Paweł II? Staje, odczytując z drżeniem serca owo wezwanie do pokuty, do nawrócenia, wezwanie żarliwego Serca Maryi (...). Tak, odczytuje raz jeszcze, z drżeniem serca, widząc jak wiele ludów i społeczeństw – jak wielu chrześcijan – poszło w przeciwnym kierunku aniżeli ten, który wskazuje fatimskie orędzie. Grzech zadomowił się na dobre w świecie, negacja Boga szerzy się poprzez ideologie, zamysły i plany istot ludzkich. Ale z tego właśnie powodu ewangeliczne wezwanie do pokuty i nawrócenia, wyrażone w orędziu Matki, pozostaje wciąż aktualne. Jest jeszcze bardziej aktualne (...). W obliczu cierpień i ze świadomością zła, jakie szerzy się w świecie i zagraża poszczególnym osobom ludzkim, narodom i całej ludzkości, następca Piotra staje tu z głęboką wiarą w odkupienie świata, w zbawczą miłość, która zawsze pozostaje silniejsza, zawsze potężniejsza niż wszelkie zło.

4. Odpowiedź na wezwanie Matki

My też, stajemy dzisiaj wobec Bogurodzicy w Jej fatimskim wizerunku z drżeniem serca, świadomi własnych grzechów i zaniedbań, świadomi zła, które wciąż panoszy się w naszych rodzinach i parafiach, w naszej Ojczyźnie i w całym świecie. Stajemy wobec Bogurodzicy i z pokorą przyjmujemy Jej wezwanie do nawrócenia i pokuty, powtarzając z drżeniem serca te same słowa, które w Jej fatimskim sanktuarium wypowiedział sługa Boży Jan Paweł II:

Niepokalane Serce! Pomóż nam odeprzeć groźbę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach ludzi współczesnych, a którego nieobliczalne skutki ciążą już dziś nad naszym życiem i zdają się zamykać drogi ku przyszłości! Od głodu i wojny, wybaw nas! Od grzechów przeciw życiu człowieka od chwili poczęcia, wybaw nas! Od nienawiści i poniżania godności synów Bożych, wybaw nas! Od wszelkiej niesprawiedliwości w życiu społecznym, narodowym i międzynarodowym, wybaw nas! Od pochopnego deptania przykazań Bożych, wybaw nas! Od prób zacierania w ludzkich sercach prawdy samego Boga, wybaw nas! Od utraty świadomości dobra i zła, wybaw nas! Od grzechów przeciw Duchowi Świętemu, wybaw nas! wybaw nas! (...). Niech w dziejach świata ujawni się raz jeszcze nieskończona moc zbawcza Odkupienia: moc miłosiernej Miłości! Niech powstrzyma zło! Niech przemieni sumienia! Niech w Twoim Niepokalanym Sercu ukaże się wszystkim światło nadziei! (Jan Paweł II, Akt zawierzenia Matce Bożej, 13 maja 1982).

Słynny konwertyta William Faber, który przeszedł z anglikanizmu na katolicyzm, tak mówił:

Od kiedy wyrzuciliśmy Matkę Bożą za drzwi nasz chrystianizm wysycha coraz więcej. Pozostała nam wegetacja. Jeżeli ma ono na nowo zakwitnąć, musimy z powrotem wprowadzić do kościoła anglikańskiego Matkę Najświętszą.

I dlatego Kościół katolicki, pomimo różnych pomówień o zbytnią przesadę w kulcie Maryi, tak czci swoją Matkę. Bo Ona jest drogą do Boga.

Maryja z woli samego Boga, stała się drogą przez którą przyszedł na świat Chrystus. Ale Ona jest nie tylko drogą Chrystusa do nas, ale także naszą drogą do Chrystusa. Cały nasz kult maryjny, to nic innego, jak droga do Mistrza, czyli do świętości.
A jak jest naprawdę? To co widzimy na pierwszy rzut oka, to doczesna interesowność. Maryja dla wielu z nas stała się „instytucją” do załatwiania naszych interesów. W naszej rozmowie z Nią tak często słychać: proszę, daj, spraw, wysłuchaj. Stać nas nawet na to, aby przemierzać dziesiątki a nawet tysiące kilometrów, by pozałatwiać sobie „sprawy” w różnych sanktuariach. A ile razy modliliśmy się do Niej, by Ją po prostu uczcić? Ile razy prosiliśmy, abyśmy potrafili Ją naśladować? Błąd w naszej pobożności Maryjnej polega na tym, że z tego kultu chcemy zrobić kramik, gdzie dłuższą lub krótszą modlitwą można zapłacić za zdrowie, powodzenie, wybawienie z kłopotu.

O Matko sfałszowaliśmy Ciebie, wygładziliśmy, wymalowaliśmy, ocukrzyliśmy Twoje słowa i Twe nabożeństwa. Powtarzamy do znudzenia, żeś Matką Miłosierdzia, żeś uzdrowieniem chorych, pociechą strapionych, a zapominamy, żeś drogą do Chrystusa, żeś drogą do świętości.

Zdobądźmy się na odwagę i wypędźmy z naszej duszy pogańskiego handlarza. Nauczmy się nie odrywać nabożeństwa do Niepokalanego Serca od praktyki życia. Nauczmy się opierać swoje życie na kulcie Maryi i zaufaniu do Niej. Jej serce jest stale otwarte dla nas pod warunkiem, że nie będziemy próbowali tego serca przekupić czy sfałszować. Zacznijmy Maryję traktować tak, jak traktujemy czy traktowaliśmy nasze matki – zacznijmy szanować Jej cichą obecność na drogach naszego życia, nic w zamian nie chcąc. Ona zresztą, tak jak nasze mamy, będzie wiedziała, kiedy i czego nam potrzeba.

Kiedy będziesz słuchał Matki, ona zaprowadzi Cię do Ojca Swego Syna, który jest miłością.

Ks. Grzegorz A. Ostrowski
Diecezja Płocka

 

 

 

© 1996–2012 www.mateusz.pl