mateusz.pl / Ewa Rozkrut

Ewa Rozkrut

Droga Krzyżowa

 

 

Stacja I – Jezus na śmierć skazany

Jezu w ciszy, przyjąłeś wyrok – zgodziłeś się męczeństwo…

Mimo, iż agresja tłumu skoncentrowała się na Tobie, tak jakbyś ją przyciągał, to nie okazałeś lęku. Miałeś takie spokojne oczy, poszedłeś dokąd Cię prowadzono, nie szamotałeś się, nie krzyczałeś, wchłonąłeś zło, chciałeś ocalić mnie.

Proszę, podpowiedz, jak przełożyć na moją codzienność Twój sposób reagowania na agresję i różne dotykające mnie niesprawiedliwości? W jaki sposób mam Ciebie naśladować?

Spokój i zawierzenie Bogu, jako metoda na dotykające mnie zło; wydaje mi się trudna, czasami wręcz niemożliwa do zrealizowania.

Boże pozwól wyrazić zgodę na Twoją wolę…

Stacja II – Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona

Jezu, znałeś Swój krzyż i przyjąłeś go.

Czy ja znam swój krzyż, czy tylko mi się tak wdaje? Z wielką łatwością nazywam „krzyżem” wszelkie niekorzystne, trudne, albo bolesne dl a mnie sytuacje. Świadomość zesłania ich przez Boga, pozwala łatwiej znosić ból, ale też usprawiedliwić siebie z wszelkich słabości, upadków, grzechów, których konsekwencją jest moje cierpienie, bądź innych. Zwykle „krzyż” kojarzy się z dopustem nieba, czyli narzuceniem a to pozwala zwolnić siebie z ponoszenia wszelkiej odpowiedzialności za popełnione zło. Jest to duże uproszczenie, gdyż stawia człowieka we własnej ocenie w dobrym świetle. Muszę odróżnić „krzyż” od konsekwencji moich grzechów, albo lekkomyślności.

Jezu pozwól mi odkryć mój prawdziwy krzyż, wtedy będzie łatwiej pogodzić się z nim, nieść go oraz zmobilizować się do lepszego życia.

Stacja III – Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem

Upadłeś i powstałeś, przed Tobą długa droga. Cały czas w milczeniu, ufności, pomimo nieustannego biczowania, szyderstw, poniżenia. Jak wiele czasu tracę na krzyk i bunt, albo na kontemplowanie poczucia krzywdy. Zamknięta w przeżywaniu porażki, nie widzę nikogo innego prócz siebie. Upadki odsłaniają moje słabości, więc wywołują obawę przed ewentualnym odrzuceniem ze strony innych. To wszystko nie pozwala szybko powstać.

A Ty. Po upadku od razu podniosłeś się o własnych siłach, ruszyłeś dalej…

Stacja IV – Jezus spotyka Swoją Matkę

Jezu. Spotkałeś Swoją Matkę nie wymieniliście ani jednego słowa. Nie były one potrzebne, wystarczyło spojrzenie.

Mario, powierzam Ci cierpienia moich bliskich, proszę by każde spotkanie z Tobą dodało sił i światła.

Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Szymon, pomimo zastosowanego przymusu, solidnie wykonał swoje zadanie. Bez protestu niósł krzyż razem z Jezusem. Nie wiadomo, co wtedy myślał, i jak zmieniło się jego życie po tym incydencie?

Jednak Szymon jest mi bliski, ponieważ przypomina mi trwanie w trudnej codzienności, czasami trochę wbrew sobie, w sytuacjach upokarzających, wstydliwych, mało ambitnych, tylko dlatego że jest to konsekwencja dokonanego wcześniej przeze mnie wyboru.

Szymon pomógł Jezusowi i raczej nie przypisywał sobie chwały. Jego postawa wymagała odwagi, samozaparcia i siły. Tego typu postawa jest konieczna w codziennych zmaganiach, szarych, niezauważanych przez nikogo. O siłę to takiego życia proszę Cię Jezu.

Stacja VI – Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Święta Weronika symbolizuje radość i odwagę niesienia pomocy. Dobroć, którą podarowała Jezusowi wydawać się może drobną, gdyż tylko otarła twarz skazańca. Nie dźwigała za niego krzyża, nie ubyło mu biczowania. Jednak w tym momencie ona podkreśliła Jego godność, o której nikt już nie pamiętał. Ona widziała małe rzeczy, potrzebne, nie musiała ponosić żadnych nakładów finansowych, by nieść dobro. Patrzyła dyskretnie czego innym potrzeba i co ona była władna zrobić – to robiła.

Pomagać z radością, odwagą, bez obawy, co powiedzą inni. A ja? Co jest we mnie z postawy Weroniki? O taką postawę dla mnie, proszę Cię…

Stacja VII – Drugi upadek pod krzyżem

Samotnie cierpiał i dźwigał krzyż, to był wysiłek ponad Jego siły. Znów upadł, ale podniósł się i ruszył dalej, wypełnić wolę Ojca.

Gdy odczuwam samotność, niezrozumienie, upadam, to muszę właśnie wtedy wykrzesać z siebie siły; nawet wówczas jeśli wydaje mi się, że już ich nie mam.

Każdy ból przytulam do Ciebie, Ty rozumiesz.

Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty

Kobiety płakały nad Jego losem. A cóż On zrobił? Upomniał je: zwróćcie uwagę na swoje życie i nie traćcie czasu na litowanie się nade mną. Mocne słowa, skąd On miał tyle sił fizycznych, by im to oznajmić? Właśnie powstał po drugim upadku?

Mało słów wypowiedział podczas drogi krzyżowej, a do płaczących niewiast aż całe zdanie. Zależało Mu na ich zbawieniu. Jest oto dla mnie wstrząsające, ponieważ mam dzieci i zastanawiam się; na ile realizuję Jego przesłanie w swoim macierzyństwie. Te słowa dotyczą każdego z nas, choć łatwo pozostać w przekonaniu, że wyłącznie szlochających niegdyś w Jerozolimie nad losem skazańca niewiast.

Stacja IX – Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

Już wydawało się, że nie podoła iść dalej, tak bardzo był wycieńczony. A jednak podniósł się, by dokończyć drogi, żeby mnie zbawić. Samotny, opuszczony, pogardzony, cichy, ufny. Pozwól mi pamiętać o Tobie, gdy tak będę się czuła.

Stacja X – Jezus z szat obnażony

Oderwanie tuniki od zakrwawionego ciała było bardzo bolesne, całe ciało zdawało się być jedną raną. A oni- żołnierze zerwali ją i pozostawili Ciebie nagim.

Każde odzieranie z godności boli. I wtedy, gdy mi ją odbierają, ale również gdy odbieram ją komuś innemu.

Stacja XI – Jezus przybity do krzyża

Jezus przyjął ból ponad siły. Nie jestem w stanie przypatrywać się temu podczas kontemplacji. Zamykam oczy, jak przybijają Jego ręce i nogi, nie mogę znieść takiego zadawania bólu. Czy to znaczy, że jestem daleko od Ciebie? Pozwól trwać przy Tobie, gdy cierpisz najbardziej, przecież na tym polega miłość, ale bez Twojej pomocy nie jestem w stanie tak kochać.

Gdy ktoś jest poddany wielkiemu cierpieniu, często jest samotny. Jego smutek, może łzy, wyrażany żal budzą zgorszenie, albo bezradność u bliskich, więc odsuwają się do swoich obowiązków. Człowiek zostaje samotny, to opuszczenie staje się nie do zniesienia. Dobrze, wiem jakie to trudne.

Jednak, gdy otworzę oczy na cierpienie Jezusa, to uda mi się przetrwać samotnie moje cierpienie i może też wytrwam z kimś podczas jego drogi krzyżowej.

O to Cię proszę…

Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu

Umierałeś w ogromnym bólu za mnie… Jezu dziękuję, powierzam Ci moje życie, zrób z nim co zechcesz.

Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie bólu Matki Jezusa, gdy trzymała na rękach zmaltretowane ciało Syna. Na pewno wierzyła, że to wszystko odmieni się, że Zmartwychwstanie. Jednak każda komórka Jej organizmu przeszyta została bólem na wskroś.

Oddaję Ci Maryjo moje macierzyństwo, oraz moje bycie córką.

Stacja XIV – Jezus złożony do grobu

Znaleźli się odważni ludzie, którzy złożyli do grobu Twoje Ciało. Jezu wraz z Tobą do grobu składam moje lęki, nieporadność, grzechy… Czekając na Zmartwychwstanie.

Ewa Rozkrut