Katarzyna

4. Poselstwo pokojowe w Awinionie

 

W naszym odcinku mówiliśmy o wątpliwościach, jakie budziła nauka i czyny Katarzyny pośród dostojników Kościoła. Tak zwane "kłopoty z władzą" towarzyszyły świętej sieneńskiej przez całe życie. Pamiętamy, że raz otarła się ona nawet o stos.

Dziś nie będziemy jednak mówili o nauce świętej Katarzyny. Zajmiemy się raczej jej konkretną działalnością, i to działalnością polityczną. Podążymy więc nurtem myśli Henryka Bergsona, według którego cechą charakterystyczną świętych i mistyków nie jest ani kontemplacja sama w sobie, ani nadzwyczajne stany ekstazy, lecz konkretna działalność, aktywność, w której wola świętego stapia się w jedno z wolą Boga. W tej działalności mistyk wykazuje niewyczerpane wprost energie!

Jednym z problemów, wymagającym od Katarzyny takich właśnie niewyczerpanych energii, była wojna pomiędzy Państwem Papieskim a Florencją. Wybuchła ona w lipcu 1375 roku, lecz jej źródła tkwiły w dość odległej przeszłości. Musimy pamiętać, że średniowieczne Włochy składały się z szeregu drobnych państewek, z których każde prowadziło niezależną politykę. W każdym państewku istniały w tym czasie dwie partie polityczne: partia gibelinów, sprzyjająca Cesarstwu Niemieckiemu, oraz partia gwelfów, stojąca po stronie papieża, czyli władcy państwa kościelnego. Względna równowaga między partiami została zakłócona przeniesieniem się papiestwa z Rzymu do Awinionu. Więcej powiemy na ten temat w jednym z naszych kolejnych odcinków. Teraz ograniczmy się jedynie do wskazania, że nieobecność papieży w Rzymie, a także okrucieństwo legatów, którzy w ich imieniu zarządzali Państwem Kościelnym, doprowadziły w końcu do otwartego buntu Florencji.

Lecz w jaki sposób Katarzyna znalazła się w wirze tych politycznych wydarzeń? Otóż powiedzmy, że w tym czasie Katarzyna jest już kimś znanym. Obserwując scenę polityczną, święta zdaje sobie sprawę, że Florencja w swoim buncie przeciw papieżowi użyje wszystkich sił, by zdobyć poparcie innych włoskich państewek. Tak też dzieje się w rzeczywistości. Katarzyna zabiega więc ze wszystkich sił, by nie dopuścić do rozszerzenia się wojny, robi wszystko, by do buntu Florencji nie przyłączyły się inne miasta. Jedynym sposobem na zapobieżenie temu jest ciągłe podróżowanie między Pizą, Lukką, Sieną i Florencją. Katarzyna prosi i zaklina toskańskie miasta, by nie przyłączały się do buntu, zaś Florentyńczyków namawia usilnie do przystąpienia do rozmów pokojowych. Do mieszkańców Lukki tak pisze w liście z początków 1376 roku: "głupia i szalona jest zatem mała ręka, która chce pokonać wielką głowę. Tym bardziej, że wie, iż prędzej zniknie niebo i ziemia, niż miałoby zabraknąć cnoty męstwa głowie Kościoła. (...) Uważajcie, uważajcie, aby nie związać się nieodpowiednimi i szkodliwymi więzami. Raczej wybierzcie cierpienie". Do Florentyńczyków zwraca się w sposób następujący: "nie śpijcie już dłużej, synowie moi, na miłość Boską, nie śpijcie pogrążeni w śnie niewiedzy i uporu! Obudźcie się, wstańcie i rzućcie się w ramiona naszego Ojca, który was przygarnie łaskawie".

Przekonanie Katarzyny, że papież okaże miłosierdzie zbuntowanym miastom, nie było całkiem bezpodstawne. Sama święta wstawiała się za Florencją u Grzegorza XI, prosząc go, by nie okazywał się zbyt surowy i nieprzejednany wobec buntowników. W liście ze stycznia 1376 roku Katarzyna tak zwraca się do papieża: "proszę cię, Ojcze, zaproponuj pokój zbuntowanym miastom, ażeby cała wojna mogła się obrócić przeciwko niewiernym". Zaś w kolejnym liście, wysłanym na wiosnę, przekonuje papieża tymi słowami: "nie porzucaj myśli o pokoju, ale przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twych kolanach, jak łagodne baranki i będą cię prosić o miłosierdzie".

Poświęcenie Katarzyny na niewiele się jednak zdaje. Politycy kierują się własnymi prawami; i jako że na początku Florencja zdaje się zdobywać militarną przewagę nad wojskami papieża, jej władze traktują z ironią prośby świętej. Także większość miast włoskich staje po stronie Florencji. Sam papież nie wierzy w szczere intencje Florentyńczyków i czeka na rozwój wypadków. Wreszcie interweniuje!

Rozszerzenie się buntu i niepowodzenia militarne skłaniają go do sięgnięcia po najsilniejszą broń, jaką dysponowali średniowieczni papieże, to znaczy po interdykt i ekskomunikę. 31 marca 1376 roku obie kary spadają na Florencję. Rezultat jest natychmiastowy! Florentyńczycy z dnia na dzień tracą wszystkie przewagi, jakie posiadali nad papieżem. Wtedy to w przypływie rozpaczy lub raczej politycznej przebiegłości zwracają się do Katarzyny z prośbą o mediację w ich sporze z papieżem. Katarzyna zgadza się. Lecz o tym, co nastąpiło potem powiemy w naszym kolejnym spotkaniu.

 

 

5. Poselstwo pokojowe we Florencji


początek strony
© 1996-1997 Mateusz