Katarzyna1. Świętość czyli życie w nadmiarze |
W 1932 roku francuski filozof Henryk Bergson,
człowiek zafascynowany mistycyzmem chrześcijańskim,
tak pisał o wielkich świętych: "Bóg działa
przez nich i w nich; zjednoczenie między mistykiem a
Bogiem jest całkowite, a w konsekwencji ostateczne.
Powiedzmy, że dusza mistyka korzysta jakby z nadmiaru
życia. Jest to ogromny pęd. To natchnienie, któremu
nie sposób się przeciwstawić, popychające duszę ku
największym przedsięwzięciom. Spokojne ożywienie
wszystkich jej władz sprawia, że jej sposób patrzenia
jest szeroki i, jakkolwiek słaba by była, wszystko
wykonuje z mocą. Przede wszystkim jej spojrzenie jest
proste i ta prostota, uderzająca zarówno w słowach,
jak i w postępowaniu, przeprowadza ją przez
komplikacje, których zdaje się nawet nie dostrzegać.
Pomyślmy choćby, czego dokonali w sferze działania
święty Paweł, święta Teresa, święta Katarzyna ze
Sieny, święty Franciszek, Joanna d'Arc i tylu
innych". Choć filozof, o którym mówimy, nigdy nie zdecydował się na przyjęcie chrztu w Kościele katolickim, to właśnie on pozostawił nam jeden z najpełniejszych opisów istoty mistycyzmu chrześcijańskiego. Do jego myśli też będziemy odwoływali się w naszym obecnym cyklu. Mowa zaś w nim będzie o świętej Katarzynie ze Sieny. Krótkie życie tej tercjarki dominikańskiej pozwala bowiem zrozumieć, czym tak naprawdę jest życie świętych. Nie ma bowiem co ukrywać, że w potocznym przekonaniu święci uchodzą za dość dziwaczny gatunek ludzi. To, co najczęściej się im zarzuca, to oderwanie od życia, niezrozumienie spraw zwykłych ludzi, obojętność na żmudną i szarą codzienność. O, jakże to mylne przekonanie! Istota życia świętych i mistyków, co nieprzerwanie podkreśla Bergson, nie polega na odizolowaniu się od życia, ale, przeciwnie, na wejściu w życie, i to wejściu na sposób Boży. Mistyk widzi bowiem życie oczami Boga i działa tak, jak Bóg działa w świecie, w sposób zdecydowany, a jednocześnie delikatny. Właśnie tak działała święta Katarzyna ze Sieny. Podkreślmy raz jeszcze to słowo: "działała". Jej obecność w świecie, jak zobaczymy, bynajmniej nie ograniczała się tylko do modlitwy, choć modlitwa była dla Katarzyny czymś niezastąpionym. Główny nurt energii tej młodej zakonnicy skierowany był na działanie, na pracę, na aktywność, i to jak szeroką! Siena, Florencja, Rzym, Awinion - jej drobne stopy przemierzały setki kilometrów. Listy pisane do rodziny, przyjaciół, władców, kardynałów i papieży, sprawiają, że otwieramy ze zdziwienia usta pytając, w jaki sposób ta nic nie znacząca zakonnica stała się w drugiej połowie czternastego wieku jedną z najbardziej wpływowych osób w polityce włoskiej i w życiu Kościoła? Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie. Nie jest wszakże łatwo wyrobić sobie jasne zdanie na temat mistyków. Fascynują nas oni, lecz i przerażają w tym samym momencie. Oto Katarzyna, która z wielką wolnością, ba niekiedy zdaje się, że wręcz z zuchwałością, zwraca się do papieża, nazywając go swoim Ojczulkiem, sugerując mu, czy wręcz żądając od niego podjęcia konkretnych decyzji, a nawet wypominając mu jego błędy; czy też Katarzyna powtarzająca, że prawdziwym szlachcicem jest ten, kto żyje cnotliwie, nie zaś ten, kto urodził się w szlacheckiej rodzinie. Jak bardzo pociąga nas taka święta, jakże chcielibyśmy ją naśladować! Posiąść jej wolność, prostotę, odwagę. Lecz jest i inna Katarzyna, ta która z uśmiechem na ustach uczestniczy w pogrzebie swoich malutkich bratanków, zmarłych na dżumę, i powtarza, że lepiej dla tych dzieci było umrzeć tak wcześnie; gdyby bowiem dożyły wieku dojrzałego na pewno wiele by nagrzeszyły. Albo też innym razem, dowiedziawszy się, że jej ojciec duchowny, Rajmund z Kapui, wycofał się z pewnej misji, przez wzgląd na własne bezpieczeństwo, Katarzyna zwraca się do niego z wyrzutem pytając, jak mógł okazać się tak słabym i tchórzliwym? W kolejnym odcinku powiemy kilka słów o życiu i powołaniu świętej Katarzyny.
|
początek strony |