Katolicka Nauka Społeczna

1. Kościół i polityka, albo o końcu bajki

 

Hasło "Kościół i polityka" nie od dzisiaj wywołuje sporo emocji. Czy w Kościele jest rzeczywiście miejsce na politykę? Czy Kościół ma jakieś polityczne roszczenia? Jak rozumieć tzw. "społeczne nauczanie Kościoła", na czym ono polega i do kogo jest skierowane? W czasie kilku najbliższych spotkań postaramy się wspólnie odpowiedzieć na te i inne pytania.

Rozpocząć wypada od wyjaśnia samego terminu: "społeczne nauczanie Kościoła". Zanim jednak przejdziemy do zawiłych teorii, odwołajmy się do prostego przykładu. A coż prostszego niż bajka?

Pewnego razu w pewnej krainie zdarzyło się, że władca tej krainy poważnie podupadł na zdrowiu. Choroba ciągnęła się przez długie miesiące. Król bladł z dnia na dzień coraz bardziej. Nadworni medycy byli bezsilni. W końcu wydał oświadczenie, w którym zapowiedział, że każdego, kto przywróci mu zdrowie, nagrodzi połową swego królestwa. Zaraz potem w całym kraju rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania. Sprowadzono coraz to innych znachorów, próbowano najrozmaitszych receptur, ale i to na próżno. Końcem końców posłano po pewnego starca, który przechwalał się, nie od dzisiaj zresztą, że tylko on potrafi zaradzić chorobie. Król odzyska zdrowie powiadał staruszek tylko wtedy, kiedy włoży na siebie koszulę człowieka naprawdę szczęśliwego. Poszukiwania rozpoczęły się na nowo z równie, niestety, słabym skutkiem. Okazało się bowiem, że w całym królestwie nie sposób znaleźć człowieka prawdziwie szczęśliwego! Ludzie bogaci byli zazwyczaj znerwicowani, zdrowi z reguły cierpieli biedę, śmiałków dręczyły wyrzuty sumienia, spolegliwi mieli kłopoty z kręgosłupem i tak dalej, i tak dalej... Wydawało się, że i tym razem nie będzie dla króla ratunku. Ale oto pewnego ranka jeden z dworzan usłyszał w polu wesoły śpiew jakiegoś wieśniaka. Dworzanin nie zastanawiał się nawet przez chwilę. Natychmiast kazał zabrać koszulę wieśniakowi, bo ten, choć z wyglądu przypominał nędzarza, śpiewał jakby go rozpierało szczęście... I tu kończy się nasza opowieść. Nie wiemy, niestety, co stało się później. Król po włożeniu koszuli podobno na jakiś czas odzyskał zdrowie. A wesoły wieśniak najprawdopodobniej paradował odtąd z gołymi plecami.

Tyle Tołstoj. A wracając do tematu: Czym jest tzw. społeczne nauczanie Kościoła? Musimy odpowiedzieć na to pytanie także z myślą o tych, którzy uważają, że społeczny głos Kościoła przypomina pobożne bajki.

Otóż społeczna nauka Kościoła tylko w niewielkim stopniu zainteresowana jest wydawaniem sądów na temat tego, czy dane państwo jest chore czy zdrowe. Kościół niemal zupełnie nie zajmuje się stanem zdrowia państwa, jego władców, jego urzędów czy instytucji. Społeczna nauka Kościoła nie chce być nadwornym mędrcem, który tłumaczy wszystkim z jakim rodzajem dolegliwości politycznej, ekonomicznej czy innej mamy do czynienia, ani jak należy ją leczyć, co robić, żeby jej uniknąć na przyszłość, co robić, żeby w przyszłości być zdrowszym i silniejszym niż inne królestwa. Tym wszystkim zajmują się prawnicy, ekonomiści, politycy i politolodzy, czy nawet dziennikarze, których na dworze nigdy nie brak. Oby tylko oni wszyscy byli jak najmądrzejsi. Natomiast myśl społeczna Kościoła jest żywo zainteresowana kondycją każdego z obywateli z osobna, każdego z nich jako człowieka, niezależnie od tego, jaki pełni urząd i jaką wiarę wyznaje. Kościół nie chce i nie może projektować rozwoju dziedzin życia świeckiego to byłoby absurdalne, natomiast chce i musi być z tymi, którym zabrano przysłowiową ostatnią koszulę, którym odebrano ich zwyczajne ludzkie prawa. To właśnie w imię tych praw, które przecież pochodzą od samego Boga, papieże wygłaszają swoje orędzia, piszą encykliki, zwołują synody. W imię prawa do narodzin, do godnego życia i godnej śmierci Kościół podejmuje publiczną krytykę niesprawiedliwości i zachęca swoich wiernych do działalności na polu społecznym, do budowania bardziej sprawiedliwego i bardziej ludzkiego świata. O nic więcej nie chodzi, jak tylko o to, żeby nakarmić głodnych, a nagich przyodziać, żeby każdemu dać to, co mu się należy z tytułu sprawiedliwości i braterskiej miłości, bo ów Król, którego odarto z szat i przybito do drzewa, to właśnie polecił wszystkim swoim uczniom.

Taki oto wygląda doktrynalny status społecznego nauczania Kościoła. W naszych spotkaniach postaramy się ukazać historyczne tło, z którego to nauczanie wyrosło zanim jeszcze przybrało postać dyscypliny filozoficzno-teologicznej, następnie przedstawimy krótko rozwój doktryny społecznej, poświęcając więcej uwagi wybranym tematom.

I jeszcze słowo w sprawie bajek. Bajka jakby z natury jest nieprawdziwa, a jednak niesie jakąś głębszą prawdę. Pamiętał o tym prorok Natan, który użył właśnie bajki, aby skłonić króla Dawida do skruchy i do nawrócenia. Pamiętali inni prorocy. Pamiętali ojcowie Kościoła. Natomiast dokładnym przeciwieństwem bajki jest ideologia, w zamyśle jest prawdziwa, ale w głębi niesie fałsz. Niech więc pamiętają o tym ci, którzy mają się za przeciwników bajek, proroków i Kościoła.

 

 


spis treści następny odcinek

początek strony
© 1995 Krzysztof Mądel SJ
© 1996-1997 Mateusz