W Jego ranach |
ROZWAŻANIA REKOLEKCYJNE
Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie — o ile nie trwa w winnym krzewie — tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał — aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali (J 15, 1–17).
W wielkiej mowie pożegnalnej Jezus wyjaśnia, iż jedność pomiędzy Nim a Jego uczniami polega na jedności miłości. Z jednej strony uczniowie powinni pozostawać w Jego miłości, z drugiej zaś strony winni kochać się wzajemnie, jak Jezus ich ukochał. Miłość wzajemna uczniów ma swoje źródło we wspólnym ich uczestnictwie w miłości Chrystusa.
W czasie tych ostatnich godzin, które Jezus spędza z uczniami, zapewnia ich, że Jego miłość do nich będzie trwała wiecznie. To właśnie miłość stała się źródłem silnych i bardzo bliskich więzi pomiędzy Jezusem a uczniami. Ona inspirowała ich wzajemne relacje podczas całego publicznego życia.
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem — mówi Jezus. Ojciec niebieski kocha swojego Jednorodzonego Syna miłością nieskończoną. Ta właśnie miłość określa ich wzajemne relacje. Jest ona tak wielka, iż owocem tej miłości jest trzecia Osoba Boska — Duch Święty. Tę samą miłość, którą Ojciec okazuje Synowi, Syn okazuje swoim uczniom. Miłość Ojca do Syna posiada swoje przedłużenie we wszystkich czynach i w całym nauczaniu Jezusa.
Miłość, o której mówi Jezus to przede wszystkim więź. W łonie Trójcy Świętej jest to więź nierozerwalna, nieskończona, Boska więź. Wytrwajcie w miłości mojej — te słowa są wezwaniem do zachowania trwałej więzi uczniów ze swoim Mistrzem na wzór owej Boskiej więzi Syna z Ojcem w Duchu Świętym.
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem — te słowa Jezusa nie wyrażają jedynie jakiegoś porównania. Miłość Jezusa do uczniów ma tę samą naturę, co miłość Ojca do Syna. Jezus kocha swoich uczniów miłością właściwą tylko Bogu. Tak więc uczniowie uczestniczą w sposób rzeczywisty w Boskiej miłości Syna do Ojca.
Porównanie jedności pomiędzy uczniami a Jezusem do więzi łączącej winne latorośle z krzewem dobrze podkreśla naturę ich wzajemnej relacji. Latorośle posiadają to samo życie, co krzew winny. Życiem krzewu winnego — życiem Chrystusa, jest miłość Jego Ojca. Życiem latorośli — Jego uczniów jest również ta miłość Ojca, którą On otrzymuje od Niego.
Życie chrześcijańskie polega na przyjęciu miłości, którą Chrystus okazuje uczniom oraz na wytrwaniu w niej do końca: Wytrwajcie w miłości mojej — mówi Jezus. Miłość Jezusa do swoich uczniów nie jest jednorazowym aktem woli, nie jest doświadczeniem przemijającym. Jest to miłość wieczna, miłość stała, jak wieczna i stała jest miłość Ojca do Jego Jednorodzonego Syna. Ponieważ Syn wiecznie trwa w miłości swojego Ojca a Ojciec w miłości do Syna, również uczeń Jezusa winien wiecznie trwać w miłości swojego Mistrza. Podkreślenie trwania, podkreślenie wytrwania w miłości Boga jest cechą charakterystyczną Ewangelii Jana. Jan podkreśla tę prawdę także w swoich listach: Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha (1 J 4, 13). To zdanie brzmi jak echo Księgi Mądrości: Wierni w miłości będą przy Nim trwali (Mdr 3, 9) oraz echo wielkiej mowy eucharystycznej: Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie a Ja w nim (J 6, 56).
Trwanie — pozostawanie w Chrystusie wyraża jakby definicję chrześcijanina, ucznia Jezusa: Jeżeli trwać będziecie w nauce mojej, będziecie prawdziwymi uczniami moimi (J 8, 31). Prawdziwy uczeń to ten, który przylega całkowicie do swojego mistrza.
Aby trwanie w Chrystusie było możliwe otrzymujemy wiele darów: dar Ducha Świętego (1 J 4, 13), dar namaszczenia (1 J 2, 27), dar Agape — miłości (1 J 3, 17; 4, 16), ziarno słowa Bożego (1 J 3, 9). Ktoś, kto nie trwa w Chrystusie nie może dokonać niczego: Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 5). Ta jedność Jezusa z Jego uczniem jest tak bliska i intymna, iż wyraża się ona w jakimś wzajemnym przenikaniu. To samo wyrażenie, którego używa się na określenie trwania uczniów w Chrystusie, służy również do objawienia trwania Ojca w Synu: Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie — wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła (J 14, 10–11).
Jeżeli działalność uczniów ma wydać owoce, to winni oni trwać w miłości Jezusa. To trwanie zakłada całkowite posłuszeństwo, ducha ofiary i oddanie siebie na służbę. Owocność miłości uczniów, płodność ich miłości przewyższa owocność innych charyzmatów i darów. Owoce miłości są trwalsze niż owoce wiary i nadziei. Stąd też św. Paweł powie: Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość — te trzy: z nich zaś największa jest miłość (1 Kor 13, 13).
Jeżeli jednak zasadnicza inicjatywa w miłości należy do Mistrza, powstaje pytanie: jak wytrwać w tej miłości? Jezus odpowiada: Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. Już Stary Testament nauczał, że wierność i posłuszeństwo Bogu łączy się ściśle z miłością. Kochać Boga to oddać Mu się całkowicie poprzez posłuszeństwo i służbę.
Św. Augustyn komentując te słowa Jana pisze: Czy to miłość sprawia zachowanie przykazań, czy też zachowanie przykazań prowadzi do miłości? Ale przecież nikt nie wątpi, że miłość jest pierwsza. Nie ma możliwości zachowania przykazań ten, kto nie kocha. Kiedy Jezus mówi słowa: Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, wskazuje nie na to, skąd pochodzi miłość, ale na to, co jest sprawdzianem miłości. Poprzez te słowa Jezus chce jakby powiedzieć: Nie sądźcie, że pozostajecie w mojej miłości, jeżeli nie zachowujecie moich przykazań. Jeżeli je zachowujecie, to będzie to dowodem, że w niej trwacie. Niech się nikt nie wynosi, że kocha Boga, jeżeli nie zachowuje Jego przykazań.
Słowo przykazanie jest tu może niezbyt precyzyjne. Nie chodzi bowiem o przepis, o jakąś normę prawną czy moralną, która winna być zachowana, ale chodzi o pełnienie woli, o pełnienie upodobań i pragnień kochanej osoby. Jezus określa, w jaki sposób mamy zachować Jego przykazania: Jak Ja zachowałem przykazania Ojca mojego i trwam w Jego miłości. Jedynym przykazaniem Jezusa danym Mu przez Ojca było wykonanie Jego woli: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło (J 4, 34); A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba (J 8, 29).
Całe życie Jezusa w szarej codzienności, jak i we wszystkich szczytowych momentach życia: na górze kuszenia, na Górze Przemienienia, na Górze Oliwnej, na Kalwarii, na górze Wniebowstąpienia, było nakierowane na zachowania woli Jego Ojca. Ponieważ Jezus całkowicie oddał się wypełnieniu woli Ojca, dlatego też doświadczał w pełni Jego miłości: Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać (J 10, 17). Szczytowym punktem wypełnienia woli Ojca była śmierć na krzyżu, którą Jezus przyjmuje dobrowolnie.
Nakaz zachowania przykazań nie jest bynajmniej nakładaniem na uczniów jedynie ciężarów życia. Jest to raczej objawienie im sekretu pełnej i czystej radości: To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. Duszę Jezusa wypełnia radość. Radość jest tajemnicą Syna Człowieczego. I choć jest Człowiekiem udręczenia i boleści, to jednak trwa także w radości. Radością Jezusa jest Jego trwanie w Ojcu, Jego miłosna przynależność i oddanie się Mu. Radość Jezusa jest owocem spełnienia zbawczej misji arcykapłana i pasterza, który oddaje swoje życie za owce. Jezus doświadcza w ten sposób słów, które sam wypowiedział: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Dz 20, 35).
Jezus przed swoim odejściem przekazuje uczniom sekret doskonałej radości. Polega ona na trwaniu w Jego miłości oraz zachowaniu Jego przykazań. Jezus pragnie bowiem, aby Jego własna radość stała się radością uczniów, aby doświadczyli w pełni Jego radości kochania i radości trwania w miłości.
Podobnie jak uczniowie Jezusa trwają w Jego miłości, tak samo winni trwać również w Jego radości. Jezus życzy sobie, aby radość tych, którzy do Niego należą była pełna. Nie wyraża tego życzenia jakby mimochodem, ale ukazuje ono ostatnią wolę Jezusa, którą powtórzy kilkakrotnie w swojej pożegnalnej mowie (J 16, 24; 17, 13). Pełna radość łączy się ściśle z trwaniem w miłości. Radość i miłość są bowiem owocami tego samego Ducha (por. Ga 5, 22). Od momentu przylgnięcia do Jezusa Jego uczeń jest szczęśliwy, trwa w radości. Całe jego życie upływa w miłosnej wierności, pogłębia tę radość, powiększa ją aż do momentu wejścia do radości wiecznej, radości oglądania Boga twarzą w Twarz.
I choć w całym przemówieniu Jezus wiele razy akcentuje radość, to jednak wyczuwa On atmosferę smutku uczniów spowodowaną zbliżającym się rozstaniem z ich umiłowanym Mistrzem. Jezus nie ukrywa, że niedługo już odejdzie: Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami (J 13, 33). Mówi o tej prawdzie bardzo serdecznie, ciepło. Zwraca się do uczniów jak dobry ojciec zwraca się do dzieci, kiedy wyjeżdża na dłuższy czas.
W sytuacji rozstania Chrystus pozostawia swoim uczniom ważne zadanie do spełnianie, które będzie dla nich pociechą w ich smutku: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem: żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13, 34–35). Jest to testament Jezusa dany uczniom. Testament w dosłownym znaczeniu, wyraża bowiem Jego ostatnią wolę. Ta ostatnia wola Jezusa ma być dla Jego uczniów umocnieniem i źródłem pocieszenia po odejściu Mistrza z tej ziemi. Wypełnienie jej gwarantuje im nie tylko pełne spotkanie z Jezusem w przyszłości, ale przede wszystkim Jego nieustanną obecność pośród uczniów.
Nakaz miłości braterskiej jest czymś więcej niż jakąś ogólną zachętą, ogólnym poleceniem danym uczniom. Jest to nowa ekonomia zbawienia. Jezus w ten sposób ustanawia nową moralność. Tym nowym przykazaniem Jezus określa nowy charakter wspólnoty, która będzie się gromadzić odtąd w Jego imię. Jezus definiuje styl życia wspólnoty i styl życia każdego z jej członków.
Nowe przykazanie najszerzej nam opisał i najgłębiej zinterpretował św. Jan Ewangelista. Mając duszę mistyka, będąc umiłowanym uczniem Jezusa, wczuł się dogłębnie w pragnienia Jezusowego serca. Nowe przykazanie św. Jan przytacza i komentuje wielokrotnie w swoich listach: A przykazanie zaś Jego jest takie, abyście (...) miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim (1 J 3, 23–24). Jeden z Ojców Kościoła przytacza znamienny fakt z życia św. Jana Ewangelisty. Kiedy św. Jan będąc starcem nie mógł chodzić o własnych siłach na spotkania eucharystyczne, jego uczniowie przynosili go. Na spotkaniach tych św. Jan powtarzał nieustannie jedno zdanie: Nasz Pan powiedział, synaczkowie, miłujcie się nawzajem. Uczniowie jego znużeni nieustannym słuchaniem tych samych słów powiedzieli mu pewnego razu: Mistrzu, przypomnij nam także inne słowa naszego Pana. Wówczas św. Jan odpowiedział: Synaczkowie moi, jeżeli te słowa zachowacie, wszystkie zachowacie.
Św. Paweł określa to nowe przykazanie jako prawo Chrystusa: Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe (Ga 6, 2). Stary Testament nakazywał miłość bliźniego. Jezus rozciągnął to przykazanie na wszystkich ludzi, także na nieprzyjaciół: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą (Łk 6, 27).
Opuszczając zaś swoich uczniów nakazuje im kochać się wzajemnie tak, aby ich miłość była znakiem rozpoznawczym przynależności do wspólnoty wyznającej wiarę w Mistrza. Ta miłość wzajemna jest miłością szczególną. Ona wyznacza granice Kościoła, Oblubienicy Chrystusa. Miłość wzajemna ma wartość tylko wówczas, gdy wzoruje się na miłości Chrystusa. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem (J 13, 34). Sposób okazania przez Chrystusa miłości swoim uczniom charakteryzuje i jednocześnie określa tę miłość, którą oni winni sobie świadczyć wzajemnie. Umycie nóg jest przykładem, w jaki sposób uczniowie mają się kochać między sobą: Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13, 15).
Wszyscy są zgodni, iż w określeniu jak Ja was umiłowałem nie chodzi o intensywność miłości. Nikt nie jest zdolny kochać z taką siłą i tak bezinteresownie, jak Jezus. Nasza miłość jest jedynie odbiciem miłości Chrystusa. Odbicie światła jest zawsze słabsze od samego źródła.
Jak Ja was umiłowałem — określa jakość naszej miłości. Jakość zaś ma tę samą naturę, co miłość Chrystusa. Uczniowie mają naśladować swojego Mistrza w oddaniu się braciom i w służbie, aż do ofiary z życia: Jeżeli Chrystus umarł za nas, to i my także winniśmy oddać życie za braci (1 J 3, 16). Określenie jak Ja was umiłowałem wskazuje także na zależność miłości braterskiej uczniów od miłości Mistrza. Miłość braterska między uczniami będzie zawsze jedynie udziałem w miłości, którą Mistrz ich obdarza, będzie dzieleniem się doświadczeniem miłości Mistrza.
Podobieństwo miłości braterskiej uczniów i miłości Jezusa, ma wartość teologalną. Miłość między uczniami jest jakby przedłużeniem Agape Chrystusa. Miłość pomiędzy chrześcijanami zdecydowanie różni się od każdej innej ludzkiej tylko miłości. W określeniu jak Ja was umiłowałem nie chodzi bowiem o jakieś zewnętrzne podobieństwo, ale o identyczność. Podobieństwo miłości braterskiej uczniów do miłości Jezusa posiada charakter wewnętrzny. Przykład Jezusa jest jednocześnie normą i podstawą miłości wzajemnej uczniów. Wzajemna miłość uczniów nie może być różna od miłości Jezusa wobec nich, ponieważ oni w niej uczestniczą. Oto dlaczego miłość braterska chrześcijan jest świadectwem, a nawet — moglibyśmy tak powiedzieć — jest dowodem miłości Chrystusa do nich. Każdy kto kocha swojego brata tą miłością, którą wcześniej okazał mu Chrystus, musi sobie zadać pytanie, z jakiego źródła czerpie siły, aby kochać w ten sposób.
Mahatma Gandhi, hinduista, zapoznawszy się z życiem wielkiego misjonarza trędowatych, bł. ojca Damiana de Veuster, napisał: Świat wielkiej polityki i codzienna prasa niewielu zna bohaterów, których można by postawić w jednym szeregu z ojcem Damianem z Molokai. Z pewnością warto zadać sobie trud dotarcia do źródeł, z których tak wiele bohaterstwa wzięło początek. Podobne zdziwienie budzi dzisiaj miłość Matki Teresy i jej sióstr do najbardziej opuszczonych i najbiedniejszych. Źródłem, z którego bierze początek bohaterstwo każdej miłości, jest miłość Jezusa do swojego Ojca, do uczestnictwa w której zaprasza swoich uczniów. Źródłem bohaterskiej miłości ojca Damiana, ojca Bejzyma, Brata Alberta, ojca Kolbego, Matki Teresy i wielu innych jest ich miłosna więź z Jezusem.
Uczniowie Jezusa, dzięki miłości wzajemnej mogą w pełni ukazać światu miłość Boga do całej ludzkości, a w niej do każdego pojedynczego człowieka. Świat nie jest zdolny bezpośrednio dostrzec, poznać miłości Boga, gdyż nie słucha Jego Jedynego Syna Jezusa Chrystusa. Świat może natomiast poznać miłość Boga za pośrednictwem uczniów Jezusa. Wzajemna miłość ma być dla świata znakiem rozpoznawczym przynależności do Chrystusa, a w Jezusie do Ojca.
Jeżeli jednak wszyscy mają rozpoznać uczniów Jezusa po ich wzajemnej miłości, to miłość ta winna być bardzo czytelna, winna wyrazić się w czytelnych znakach. Miłość ta nie może być chwiejna, niestała, zmienna. W świecie, który żyje nienawiścią, a przynajmniej obojętnością, uczniowie świadczący sobie wzajemnie miłość będą natychmiast się wyróżniać. Uczniowie nie mogą jednak skupiać swojej uwagi na sobie. Ich postawa wobec siebie wzajemnie i wobec świata ma być przejrzysta. Byłoby to wbrew miłości, gdyby szukali podziwu i pochwały tylko dla siebie. Kochając siebie wzajemnie mają jednak przyciągać świat do Tego, który uzdolnił ich do takiej miłości; mają przyciągnąć świat do źródła miłości. Swoją wzajemną miłością uczniowie Jezusa dają światu obietnicę: Jeżeli przyjmiecie Jezusa jako Zbawiciela, a w Jezusie Jego Ojca, wówczas i wy będziecie zdolni do takiej samej miłości. Sam Jezus uzdolni was do tego.
Jezus powołuje uczniów nie tylko po to, aby byli pierwszymi ogniwami Tradycji przekazującej nauczanie Jezusa, ale także by byli pierwszymi świadkami Jego miłości. Przekazanie Tradycji oraz świadectwo miłości nie tylko wzajemnie się nie wykluczają, ale wręcz są wzajemnym dopełnieniem. Z jednej strony przekazywanie tradycji będzie jedynie przekazywaniem słów, jeżeli zabraknie uczestnictwa w miłości Jezusa. Z drugiej zaś próba kochania bliźnich bez wierności nauce Jezusa wcześniej czy później zejdzie na manowce.
Powołanie uczniów zawiera się w słowach Jezusa: Moi uczniowie. Wyraża to ich całkowite, absolutne przynależenie do Mistrza. Wzajemna miłość braterska ma ukazać silną więź istniejącą między Jezusem a Jego wybranymi: Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi. Kiedy uczniowie okazują sobie wzajemną miłość nie tylko dają dowód autentycznej przynależności do Jezusa, ale są przedłużeniem tej Jego miłości. Poprzez wzajemną miłość uczniów miłość Jezusa do ludzi nie przestaje być obecna na świecie także po Jego odejściu. W miłości Jezusa objawia się zaś miłość samego Ojca: kto bowiem doświadcza miłości Jezusa, w Nim doświadcza także miłości samego Ojca. Chrystus ustanawia trwałą wspólnotę Kościoła w tym celu, aby miłość Ojca objawiona w Nim trwała na świecie aż do czasu Jego powtórnego przyjścia.
P O P R Z E D N I | N A S T Ę P N Y |
XIX. PRZYPOWIEŚĆ O WINNICY | XXI. EUCHARYSTIA SZKOŁĄ MIŁOŚCI |
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |