Daj mi pić

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI EWANGELICZNYCH

XI. CHRZEST JEZUSA

 

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3, 13–17).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przedstawmy sobie Jezusa, który przychodzi nad Jordan, miesza się z tłumem grzeszników, wchodzi do rzeki Jordan i zbliża się do Jana Chrzciciela, aby otrzymać od niego chrzest. Następnie kontemplujmy sam chrzest Jezusa. Po chrzcie zaś zobaczmy Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę. Wsłuchajmy się też w głos mówiący z nieba: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.

Prośba o owoc kontemplacji: Prośmy o łaskę przyjęcia naszego chrztu jako wielkiego daru; prośmy także o łaskę rozumienia naszego synostwa w Bogu Ojcu, naszego braterstwa w Chrystusie oraz naszej świętości w Duchu Świętym.

1. Jezus przyjął chrzest

Wszyscy czterej Ewangeliści zgodnie opisują chrzest Jezusa w Jordanie. Umieszczają go na początku Jego publicznej działalności. Od swojego chrztu Jezus rozpoczyna wypełnianie misji Proroka i Mesjasza.

Jak dla całego Kościoła Zesłanie Ducha Świętego było momentem, od którego rozpoczęła się jego działalność, tak dla Chrystusa tym wydarzeniem był Jego chrzest w Jordanie. Chrzest Jezusa to jakby pierwsze Zielone Świątki. W czasie swojego chrztu Chrystus otrzymuje pełnię Ducha Świętego. Otrzymuje też potwierdzenie swojego Boskiego synostwa i swojego wybrania przez Ojca.

Do mieszkańców Nazaretu Jezus będzie mówił z mocą: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi (Łk 4, 18).

Kościół od samego początku w swoim nauczaniu przywiązywał ogromną wagę do chrztu Jezusa w Jordanie, widział w nim bowiem pierwowzór sakramentu chrztu. Ikonografia chrześcijańska bardzo często przedstawiała scenę chrztu Jezusa. Scenę tę odnajdujemy zarówno w sztuce wczesnochrześcijańskiej, jak we wszystkich późniejszych okresach historii sztuki.

Chrzest Jezusa widnieje na freskach w katakumbach, na płaskorzeźbach sarkofagów rzymskich, w miniaturach najstarszych ksiąg liturgicznych, w rzeźbach katedr gotyckich, w malarstwie. Najstarsze dzieła sztuki przedstawiają scenę chrztu Jezusa w Jordanie w sposób bardzo prosty, bez żadnego przepychu i ceremoniału. Wielkie wydarzenia duchowe rozgrywają się zazwyczaj z dużą prostotą (H. Daniel–Rops).

Naszą modlitwę rozpocznijmy od dłuższej kontemplacji sceny chrztu Jezusa w Jordanie. Odwołajmy się przede wszystkim do opisu ewangelicznego. Możemy opis ten ubogacić wizją przedstawioną na jakimś znanym nam obrazie chrztu Jezusa: tłumy ludzi otaczają Jana Chrzciciela. Cierpliwie oczekują na jego chrzest. Do tłumu dyskretnie dołącza się Jezus. Staje pomiędzy grzesznikami, którzy chcą wyznać swoje winy i słabości przed Janem. W ten sposób Jezus upodabnia się do grzesznego ludu. Przyjmuje bowiem na siebie wszystkie jego grzechy, choć sam żadnego grzechu nie popełnił. I to właśnie czyni Go podobnym do nas we wszystkim, oprócz naszych grzechów.

Ale Jan Chrzciciel, podobnie jak Symeon w Świątyni Jerozolimskiej, za natchnieniem Ducha rozpoznaje jednak w Jezusie Mesjasza. Spontanicznie protestuje, podobnie jak uczyni to później Piotr przed umyciem nóg przez Jezusa: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Ale Chrystus wyjaśnia i uspokaja swego Poprzednika: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe.

W przeciwieństwie do Piotra w Wieczerniku, Jan Chrzciciel w swej pokorze nie broni się dalej i posłusznie chrzci Jezusa wodą. Wsłuchajmy się w ten piękny dialog Mesjasza z Jego Poprzednikiem. Z dialogu tego przebija pokora, uległość i uniżenie wobec siebie nawzajem oraz wobec Ojca niebieskiego. Nie wchodząc w zbędne w tym momencie analizy egzegetyczne, kontemplujmy także Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. Ze szczególną uwagą przez dłuższą chwilę słuchajmy słów, które Ojciec wypowiada nad swoim Synem: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.

Doniosłość chrztu Jezusa objawia nam doniosłość naszego chrztu, który jest pierwszym darem, jaki Kościół nam ofiarował.

Św. Chromacjusz z Akwilei w swojej homilii pięknie łączy chrzest Jezusa z naszym chrztem: On zanurzył się w wodzie, abyśmy zostali oczyszczeni z brudu win; On przyjął kąpiel odrodzenia, abyśmy się odrodzili z wody i Ducha Świętego. Tak więc chrzest Chrystusa jest obmyciem win naszych, jest odnowieniem życia prowadzącego ku zbawieniu.

Św. Grzegorz z Nazjanzu powie natomiast: Chrystus zostaje oświecony, zostańmy oświeceni wraz z Nim; Chrystus zostaje w wodzie zanurzony, zejdźmy razem z Nim, abyśmy razem też zostali wywyższeni.

W obecnej kontemplacji dziękujmy Jezusowi za Jego Boską pokorę, dzięki której już na samym początku swojej publicznej działalności istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem. (...) A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie i przyjął chrzest razem z grzesznikami. Uniżenie Jezusa nad Jordanem jest zapowiedzią i obietnicą Jego uniżenia się aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej (Flp 2, 6–8).

Po kontemplacji chrztu Jezusa przejdźmy do kontemplacji naszego chrztu. Odwołując się do znanych nam okoliczności naszego chrztu oraz do naszej wyobraźni, chciejmy przypomnieć sobie własny chrzest. Wyobraźmy sobie najpierw kościół parafialny, a w nim chrzcielnicę, przy której zostaliśmy ochrzczeni. Przywołajmy też w pamięci naszych rodziców oraz rodziców chrzestnych. Przedstawmy sobie całą ceremonię chrztu, szczególnie zaś sam moment, w którym kapłan polewał głowę wodą, wymawiając: ... ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Był to moment, w którym Bóg Ojciec wypowiedział nad nami słowa: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Mk 1, 11). W ten sposób Bóg Ojciec przyjął nas jako swoje przybrane dzieci, Chrystus uznał nas za swoich braci i przyjaciół, a Duch Święty uczynił z nas swoje mieszkanie.

Dziękujmy za ten prosty, ale jednocześnie pełen tajemnicy gest Kościoła ofiarowany nam w imieniu Trójcy Świętej; gest mający decydujące znaczenie dla całego naszego życia duchowego.

Prośmy gorąco, aby zasiane na chrzcie ziarno synostwa Bożego, braterstwa w Chrystusie i świętości w Duchu Świętym zostało przez nas przyjęte; aby ziarno to rosło w nas, aby wydawało owoce przemiany i nawrócenia. Przepraszajmy także, że nie zawsze byliśmy świadomi wielkości tajemnicy chrztu, że nie korzystaliśmy w pełni z tej łaski.

2. Bóg w Trójcy Świętej

Duch Święty, zstępując na Jezusa w postaci gołębicy, objawia istniejącą jedność pomiędzy trzema Osobami Boskimi: Ojcem, Synem i Duchem Świętym. A z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Mk 1, 11).

Zwrot z nieba odezwał się głos w języku hebrajskim wyraża objawienie się Boga. Chrzest Jezusa w Jordanie, ukazujący jedność pomiędzy Ojcem, Synem i Duchem Świętym, jest nowym objawieniem się Boga. Jahwe znany dotąd Izraelowi jako monoteistyczny Bóg, odsłania teraz pełniej swoje Boskie Oblicze; objawia się jako Trójca, Wspólnota Miłości Trzech Osób.

rzeczywistości osobowe oblicze Boga — mówi kardynał J. Daniélou — odsłania się nam jako oblicze trzech Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Życie Trójcy jest osobowe jedynie po to, by być przekazywanym. Tajemnica daru miłości pomiędzy Osobami Trójcy jest wyrazem Ich życia. Ojciec odwiecznie udziela siebie Synowi we wszystkim, co posiada. Dzięki temu Syn jest doskonałym obrazem Ojca. Sama zaś miłość Ojca i Syna staje się rzeczywistością osobową — Duchem Świętym. Duch Święty jest jakby imieniem życia Ojca i Syna.

Tajemnica Trójcy Świętej stanowi klucz do tajemnicy człowieka. Ona ukazuje źródło, sens i cel nie tylko ludzkiego istnienia, ale rzeczywistości świata jako takiej. Źródłem wszystkiego jest miłość. Źródłem wszystkiego jest wspólnota osób. Istotą bytu jest miłość jako wspólnota osób (por. J. Daniélou, Trójca Święta i tajemnica egzystencji).

Zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Trójcy Świętej. Więź Ojca i Syna odbija się w naszym sercu. To nasze podobieństwo do Trójcy uwidacznia się także w fakcie, że rodzimy się z miłości ludzkiej; z miłości kobiety i mężczyzny. Jeżeli człowiek nie rodzi się z prawdziwej miłości, ale przychodzi na świat jako owoc przypadku, owoc namiętności, wówczas jego dochodzenie do dojrzałej ludzkiej postawy jest trudniejsze, bardziej bolesne.

Niektórzy powiadają, że istotą bytu jest materia — twierdzi J. Daniélou. Inni, że jest nią duch. Jeszcze inni, że istotą bytu jest jednia. Wszyscy się mylą. Istotą bytu jest komunia (Istotą bytu jest miłość). To niezwykłe objawienia. Chrześcijańskie życie duchowe polega na wprowadzeniu w sferę życia trynitarnego i stawaniu się przez to synem Ojca, bratem Chrystusa, świątynią Ducha. W ten sposób możemy wejść w związek osobowy z Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Najwyższym wzorem jedności z Bogiem oraz najwyższym wzorem jedności pomiędzy ludźmi jest Tajemnica Trójcy Świętej. Jezus powie swoim uczniom: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (J 15, 9).

Miłość Ojca z Synem stanowi wzór miłości pomiędzy Synem a Jego uczniami. W czasie ostatniej wieczerzy Jezus modli się do swojego Ojca: Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie (J 17, 21).

Dzięki objawieniu się Trójcy Przenajświętszej nie tylko zostajemy dopuszczeni do poznania tajemnicy Boga, ale także do poznania tajemnicy człowieka, tajemnicy siebie samych. Człowiek poznając przez wiarę Boga, poznaje także samego siebie. Jesteśmy bowiem stworzeni na obraz i podobieństwo Trójcy.

Człowiek bez wiary w Trójcę nie może poznać i zrozumieć do końca siebie samego, ponieważ bez Niej nie jest zdolny odczytać, co zostało wypisane w jego sercu od chwili stworzenia. Trójca Święta jest kluczem do ludzkiego serca.

Nasze codzienne modlitwy i czynności liturgiczne najczęściej rozpoczynamy: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Wiele znaków, np. znak krzyża, wykonujemy w nawiązaniu do Tajemnicy Trójcy. Często jednak słowa i znaki te wykonujemy mechanicznie, automatycznie, rutynowo. Brak nieraz w nich rzeczywistego doświadczenia miłości Trójcy Świętej. Prośmy, aby zrodziło się w nas głębokie pragnienie napełnienia treścią tych codziennych znaków, gestów i słów. Prośmy także Ojca, Syna i Ducha Świętego o łaskę doświadczania Ich nieustannej obecności i Ich działania w naszym życiu.

Pierwszy krok ku zbudowaniu głębokiego życia duchowego polega na przyjęciu miłości Trójcy, która objawia się we Wcielonym Synu Bożym. Otwarte serce Jezusa na krzyżu ukazuje otwarte serce Ojca, który posłał nam swojego Syna. Nasze życie duchowe realizuje się poprzez długie, cierpliwe i wierne wpatrywanie się w Jezusa. Dzięki kontemplacji Chrystusa mamy czuć się kochani przez całą Trójcę: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Istotą misji Jezusa jest włączenie nas w odwieczną miłość Ojca do Syna.

Kontemplacja chrztu Jezusa i kontemplacja naszego chrztu zaprasza nas do poznawania Tajemnicy Trójcy Świętej. Jest to także zaproszenie do wejścia w intymną jedność z Osobami Trójcy na wzór jedności Ojca z Synem w Duchu Świętym.

Dziękując za otrzymane zaproszenie, prośmy jednocześnie, aby nie było ono zagłuszane czy też lekceważone przez nas; prośmy, aby było ono przyjmowane i realizowane z wiarą.

Poznanie Trójcy prowadzi nas do poznania własnego człowieczeństwa, do poznania siebie samych. Prośmy więc także o poznanie prawdy, że ostatecznym źródłem poznania człowieka jest zawsze poznanie Boga.

3. Jedność pomiędzy modlitwą, działaniem Ducha Świętego i wypełnianiem misji

gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Łk 3, 21–22).

W czasie chrztu Jezusa w Jordanie objawia się jedność trzech rzeczywistości: modlitwy, działania Ducha Świętego oraz wypełniania misji.

Jedność tej triady (modlitwy, działania Ducha i misji) będzie obecna w całym życiu Jezusa. Później zaś jedność ta będzie obecna w całym życiu Jego Kościoła. Także w opisie zesłania Ducha Świętego (Dz 2, 1nn.) widzimy ścisłą jedność modlitwy Apostołów, działania Ducha Świętego oraz wypełniania misji zleconej im przez Jezusa. Kiedy Apostołowie trwali na modlitwie, zstąpił na nich Duch Święty i ożywieni Jego mocą zaczęli głosić Dobrą Nowinę o Jezusie. Jedność tę Dzieje Apostolskie dostrzegają także w działalności Piotra i Jana. Kiedy Apostołowie ci zostają zatrzymani przez Sanhedryn, wówczas cała wspólnota Kościoła zaczęła się modlić: Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże (Dz 4, 31).

Również w naszym powołaniu chrześcijańskim realizuje się ta sama jedność: modlitwy, działania Ducha oraz misji zleconej przez Jezusa. Jezus modlący się pośród ludu nad Jordanem zaprasza nas do modlitwy o dar Ducha Świętego. Jedynie On może być siłą w wypełnianiu naszego powołania.

Jezus zapewnia nas, że nasze modlitwy będą wysłuchane: Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą (Łk 11, 13). Wszystko inne, o co prosimy, może być tylko owocem tego pierwszego i najważniejszego daru: daru Ducha Świętego.

Pytajmy siebie: czy w naszej codzienności życia duchowego istnieje jedność modlitwy, działania Ducha oraz realizowania naszego powołania? Czy troszczymy się, aby wypełnianie misji rozpoczynać od modlitwy o dar Ducha?

Jedynie Duch Święty może nam zapewnić skuteczność i owocność naszego apostolskiego trudu. Pytajmy siebie także, czy nieskuteczność i bezpłodność wielu naszych działań nie płynie z braku modlitwy o dar Ducha Świętego. Czy w naszym zaangażowaniu duszpasterskim nie przeceniamy naszych ludzkich sił, naszego działania, naszej pracy.

W końcowej rozmowie dziękujmy najpierw Bogu za dar chrztu. Dziękujmy za zawarte w nim zaproszenie do intymnej więzi z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Jezusa zaś — który pokornie staje wśród grzeszników, aby przyjąć chrzest — prośmy, abyśmy otwierali się jak On na dar Ducha Świętego. Prośmy, abyśmy z Jego łaską szukali pełnienia woli naszego Ojca.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
X. TRZY PARY LUDZI XII. BŁOGOSŁAWIENI JESTEŚCIE — BIADA WAM
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz