Mateusz -- Rozważania na wakacje
Powołanie

 

Dzisiejsze czytania opisują powołanie. Najpierw mowa jest o Elizeuszu, potem św. Paweł uczy nas o powołaniu do wolności, wreszcie Ewangelia opowiada o podróży Chrystusa do Jerozolimy oraz o 3 naśladowcach Jezusa. Kiedy myślimy o powołaniu może się w nas zrodzić pytanie o wolność. Czy ludzie o których dziś przeczytaliśmy są wolni? Czy chrześcijanin, który idzie za głosem powołania nie jest zniewolony? Czy wolny jest Elizeusz?

Opowiadanie o powołaniu Elizeusza przekazuje nam przebieg wydarzeń, z którego jasno wynika, że nikt nie pyta zainteresowanego o zgodę, narzucony na niego płaszcz proroka Eliasza jest kategorycznym wezwaniem: Chodź! -- i Elizeusz idzie. Czy wolny jest Jezus? Czy wolni są rozmówcy Jezusa, pragnący podążyć za Nim i przedstawiający mu swoje prośby? I wreszcie my sami możemy postawić sobie pytanie: -- Czy jesteś wolny? -- Czy czujesz się wolny? Jeśli chcemy odpowiedzieć na takie pytanie najpierw musimy jakoś określić czym jest dla nas wolność.

Dla niektórych ludzi wolność polega na możliwości spełniania swoich zamiarów, często po prostu zwykłych zachcianek oraz zaspokajaniu przyjemności. Jestem wolny to w rozumieniu tych ludzi oznacza, że nie jestem przez nikogo ograniczony, robię co chcę i to co sprawia mi przyjemność.

Czy jednak to jest wolność? Czy spełnianie wszystkich swoich pragnień jest wolnością? Czy człowiek, który tak żyje jest wolny? Przyjemności mają bowiem to do siebie, że człowiek się do nich przywiązuje i to czasami tak mocno, że nie potrafi bez nich żyć. A są bardzo różne rodzaje przyjemności: zmysłowe, uczuciowe, intelektualne. Niekiedy wydaje się, że nie jest to nic takiego, że to niewinne hobby i dopiero kiedy przez jakieś szczególne zrządzenie losu zostajemy tego pozbawieni okazuje się, że nie potrafimy bez tego normalnie funkcjonować.

Wróćmy więc do Elizeusza, z pewnością jest wolny. Wcale nie musiał iść za Eliaszem. Narzucony płaszcz jest, co prawda, bardzo stanowczym wezwaniem, ale bynajmniej nie jest przymusem; jest przede wszystkim wielkim wyróżnieniem. Eliasz wyraża w ten sposób wybór Elizeusza, jest on odtąd umiłowanym uczniem proroka. Jest to dla Elizeusza także znak od Boga, dlatego składa on ofiarę ze swoich wołów i wyprawia radosną ucztę dla uczniów Eliasza. Tak z pewnością Elizeusz nie jest do niczego zmuszony, jest zaskoczony, ale idzie z radością służyć Bogu jak Eliasz.

Wolny jest także Jezus: idzie do Jerozolimy. Idzie z własnej woli. Gdybyśmy dosłownie przetłumaczyli grecki tekst Ewangelii wg św. Łukasza brzmiałby on: "Jezus utwierdził swoje oblicze w kierunku Jerozolimy" tzn. zwrócił się, podjął decyzję, aby iść do Jerozolimy. A dzieje się to nie ot tak sobie, ale wtedy "gdy nadszedł czas", czyli w momencie zaplanowanym przez Boga. To nie Jezus decyduje kiedy, lecz Bóg -- Ojciec. Decyzja o wykonaniu należy jednak do Jezusa. To on zgadza się, choć wie, że czeka Go śmierć. Podejmuje ostateczną decyzję, wkłada w to swój osobisty wysiłek. Ewangelista chce to uwypuklić:

Jezus przełamuje swój lęk o siebie, o swoje życie, strach przed upokorzeniem i straszną śmiercią, która Go czeka w Jerozolimie, i wyrusza naprzeciw Planom Bożym. Na swojej drodze do Jerozolimy Jezus musi nie tylko pokonać swoje ludzkie ograniczenia, ale także musi zmagać się z ludzką niechęcią. Samarytanie nie chcą udzielić mu gościny, choć doskonale wiedzą, jak trudno jest podróżować. Trzy krótkie dialogi, które następują po tej relacji o niegościnnych Samarytanach dają nam okazję do poznania, czym jest wolność chrześcijanina.

"Lisy mają nory..." Pierwszy dialog pokazuje, że wolność jest to najpierw zgoda na brak komfortu i życiowe niewygody. Chrześcijanin jest wolny, ponieważ nie jest przywiązany do wygód, co więcej powinien spodziewać się różnych przykrości życiowych.

Następny dialog pokazuje, ze chrześcijanin jest wolny od więzów rodzinnych, nie w tym sensie oczywiście, że przestaje obowiązywać IV przykazanie Boże, ale wyżej uczeń Jezusa stawia zbawienie i plany Boże nad rodzinę i uczucia rodzinne.

I wreszcie ostatni dialog pokazuje ostateczność podejmowanych decyzji. Decydując się na wolność nie ma sensu rozważać czy była to słuszna decyzja. Ktoś kto wraca do tego co było, co robił i jak żył przedtem, ciągle jeszcze jest zniewolony, ciągną się za nim jakieś więzy, które go hamują.

Św. Paweł zaś tłumaczy skąd się biorą wewnętrzne rozterki co do wolności; oto dwie sfery ludzkiego życia apostoł nazywa je ciałem i duchem. Człowiek może dążyć do tego co jest duchowe, czyli Boże lub do tego co jest cielesne czyli zmysłowe, dzikie, nieuporządkowane, zranione przez grzech pierworodny. Wolność to wyrywanie się spod władzy zmysłowości i pożądań i dlatego jest w niej także jakaś nieczułość na komfort i radykalność.

Czy zatem my jesteśmy wolni? Być może, że tak jasne postawienie sprawy napawa nas nie pokojem i lękiem, ale nie trzeba się bać wolności. Trzeba raczej stawać się wolnym i mieć przed oczami nasz ostateczny cel życia. Zróbmy tylko pierwszy krok w stronę wolności a następne przyjdą same.

Popatrzmy na nasze życie i spróbujmy zobaczyć, gdzie nie jestem wolny, w czym czuję się tak związany, że nie oddałbym tego za nic w świecie. Zastanówmy się czym jestem zniewolony może drobnym grzechem, a może grzechem ciężkim, a może tylko "niewinną" jak mnie się zdaje przyjemnością. Może droga do mojej wolności wiedzie przez konfesjonał i rozgrzeszenie. Kimkolwiek jesteś bracie, siostro, przyjacielu zaglądający na naszą stronę -- nie bój się wolności. Zwróć się do Jezusa i proś Go najpierw o dar Ducha. To Duch czyni nas wolnymi, to on nas uwalnia. Bądź szczery wobec Jezusa pokaż mu swoje zniewolenia, pozwól mu działać w swoim życiu. Wszystko zaczyna się modlitwą jeśli więc wejdziesz na drogę autentycznej miłości Jezus sam poprowadzi Cię tam, gdzie trzeba. Wkrocz zatem na drogę Ducha, podążaj do tego co jest duchowe, uwalniaj się i bądź wolny.

ks. Tomasz Stroynowski

 

niedziela, 28 czerwca

(1 Krl 19,16b.19-21) Pan rzekł do Eliasza: Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie. [Eliasz] stamtąd poszedł i odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego: dwanaście par [wołów] przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. Wówczas Elizeusz zostawił woły i pobiegłszy za Eliaszem, powiedział: Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem poszedł za tobą. On mu odpowiedział: Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem? Wtedy powrócił do niego i zaraz wziął parę wołów, złożył je na ofiarę, a na jarzmie wołów ugotował ich mięso oraz dał ludziom, aby zjedli. Następnie wybrał się i poszedłszy za Eliaszem, stał się jego sługą.
(Ps 16,1-2a.5.7-11) Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się u Ciebie, mówię Panu: Tyś jest Panem moim. Pan częścią dziedzictwa i kielicha mego: To właśnie Ty mój los zabezpieczasz. Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, bo nawet nocami upomina mnie serce. Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy. Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy.
(Ga 5,1.13-18) Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.
(1 Sm 3,9; J 6,68b) Mów, Panie, bo sługa Twój słucha;  Ty masz słowa życia wiecznego.
(Łk 9,51-62) Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

 


początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz