KWADRANS SZCZEROŚCI  

 

6. Prosić Boga, Pana naszego, o przebaczenie win

 

Człowiek jest istotą bardzo kruchą i łatwo ulega zranieniu. Jest to owoc grzechu pierworodnego. Kruchość człowieka przejawia się na wszystkich płaszczyznach ludzkiego życia, już od chwili poczęcia. Kruchości fizycznej towarzyszy także kruchość psychiczna i emocjonalna. Brak wzajemnej miłości i zgody w rodzinie głęboko rani dziecko. Im mniej kochają się rodzice, tym bardziej dziecko jest poranione.

Ale zranienia wynikające ze środowiska rodzinnego, to tylko jedne z wielu możliwych zranień, jakim podlega człowiek. Raniące dla dziecka może być także środowisko rówieśników oraz każde inne środowisko, w którym dziecko przebywa. Zranienia, którym człowiek podlega przez dłuższy okres czasu, szczególnie w dzieciństwie, tworzą głębsze urazy, a te w znacznym stopniu wpływają na cały sposób myślenia, wartościowania i odnoszenia się do innych. Człowiek zraniony może ranić innych, skrzywdzony może krzywdzić, upokorzony może upokarzać.

Wzajemne ranienie się ludzi nie wynika zwykle ze złej woli czy zepsucia moralnego. Najczęściej nie jest też ono zamierzone. Człowiek rani człowieka, ponieważ sam został zraniony.

Właśnie dlatego, iż jesteśmy tacy głęboko poranieni, potrzebujemy przebaczyć tym, którzy nas poranili i prosić o przebaczenie tych, których myśmy poranili. Tylko przebaczenie przerywa zaklęty krąg bycia skrzywdzonym i krzywdzenia innych.

ZAUFAĆ MIŁOŚCI BOGA

Aby prośba o przebaczenie nam naszych win była autentyczna, musi być poprzedzona ofiarowaniem przebaczenia innym. W sposób paradoksalny możemy powiedzieć, iż Bóg pierwszy potrzebuje naszego "przebaczenia" za to, że rzucił nas w taką rozdartą rzeczywistość życia ziemskiego, bez naszej zgody. Dlatego punktem wyjścia do nawiązania więzi z Bogiem będzie "wybaczenie" Bogu Jego odwagi stworzenia istot wolnych, które mogły i rzeczywiście nadużyły tej wolności. Chodzi więc o to, aby uwierzyć, że Bóg stworzył człowieka z miłości i przeznaczył do istnienia w miłości.

Możemy przyjąć to nasze kruche i poranione życie z radością i pogodą ducha tylko wówczas, jeżeli zaufamy miłości Boga wbrew wszystkim zranieniom jakim podlega człowiek.

Także po buncie człowieka Bóg nie uchyla się od "odpowiedzialności" za swoje dzieło stworzenia. Bierze On ludzkie nadużycie wolności na siebie. Wcielenie Syna Bożego jest jakby "przedłużeniem" Jego stwórczej odwagi i miłości. Chociaż człowiek zawinił, to jednak Pan Bóg w swej boskiej pokorze jako pierwszy prosi zbuntowanego człowieka, aby zaufał Jego miłości wbrew gorzkim konsekwencjom grzechu, jakie sam ściągnął na siebie. Aby wzbudzić w człowieku zaufanie, Bóg-Człowiek staje przed nim bezbronny i wystawia się na ryzyko odrzucenia i zranienia. W ten sposób czyni wiarygodną swoją prośbę o zaufanie Jego Boskiej miłości. Jak człowiek nadużył własnej wolności, tak samo nadużył "boskiej bezbronności" i ukrzyżował Syna Bożego. Bóg-Człowiek doznał zranienia najgłębszego z możliwych.

Bóg wie najlepiej, co znaczy prosić. Dał nam przykład prośby, zanim nakazał nam prosić o przebaczenie. Jezus ukrzyżowany jest wielkim dramatycznym błaganiem Boga skierowanym do człowieka, aby ten zaufał Jego bezwarunkowej miłości.

UDZIELIĆ PRZEBACZENIA BLIŹNIM

"I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom." Nasze przebaczenie bliźnim jest dla Boga wzorem tego przebaczenia, jakiego On pragnie nam udzielić. Jest to niezwykłe, że Bóg "naśladuje" człowieka. Przebacza tak, jak człowiek przebacza.

Przebaczenie bliźnim, jeżeli nie ma być płytkim i mało znaczącym gestem, musi być poprzedzone dostrzeżeniem własnych zranień doznanych od ludzi. Nierzadko są to bardzo głębokie rany, choć może "zapomniane" czy raczej zepchnięte w lochy podświadomości. Jeżeli chcemy przebaczyć naszym winowajcom rzeczy dawne, musimy powrócić do "dawnych ran", od których być może uciekaliśmy przez całe życie. Przebaczenie dlatego jest takie trudne, ponieważ łączy się z dotykaniem tego, co boli.

Czy można przebaczyć nie dotykając ran? Tak naprawdę nie można. Przebaczenie bez dotykania własnych ran będzie przebaczeniem pozornym. Ono nie uzdrowi człowieka, nie przyniesie mu pożądanego pokoju serca, nie wprowadzi równowagi emocjonalnej i duchowej.

Głębia przebaczenia wypływa z głębi "doświadczonych ran". Jezus ukrzyżowany może nam udzielić pełnego przebaczenia właśnie dlatego, iż "dźwigał wszystkie nasze boleści".

Lekceważymy rany, które zadajemy bliźnim, ponieważ najpierw lekceważymy rany, które sami otrzymaliśmy od innych. Jeżeli nie odczujemy uderzenia ciosu bliźniego, nie będziemy zdolni odczuć ciosów zadawanych przez nas bliźnim.

U ludzi głęboko zranionych łatwo wytwarza się jakaś twardość i nieczułość serca. Otrzymali oni w życiu tyle ciosów, że jeden więcej czy jeden mniej, nie robi im już większej różnicy. Są to ludzie, którzy lekceważą zadawane im razy. Wydaje im się (nieraz inni tak samo ich postrzegają), że już nie cierpią. Emocjonalna twardość sprawia, że nie są w stanie odczuć bólu. I to jest ich tragedią. "Tylko człowiek bez duszy nie jest w stanie odczuć doznanej krzywdy." (William Shakespeare) Nierzadko kryją się oni za maską "człowieka silnego" i patrzą na innych z pozycji wyższości. Przebaczenie dla takich ludzi jest bardzo trudnym doświadczeniem, ponieważ domaga się ono od nich powrotu do wszystkich zranień, nie tylko tych aktualnych, ale także do tych "starych", na których zbudowany jest cały system pozornej niewrażliwości emocjonalnej, samoobrony a może nawet cynizmu. Przebaczenie jest jednak jedyną drogą do uleczenia tego stanu. Najczęściej są to ludzie, którzy nie uświadamiają sobie, jak bardzo ranią innych nie tylko swoimi słowami, ale całym swoim sposobem bycia.

Wszyscy ludzie potrzebują w mniejszym czy większym stopniu naszego przebaczenia (także ci, którzy nas najbardziej kochają), ponieważ wszyscy oni są tylko ludźmi i ich miłość posiada wyraźne granice.

PROSIĆ BOGA O PRZEBACZENIE NAM NASZYCH WIN

Odczuwając doznane rany i przebaczając je bliźnim człowiek odkrywa głębię własnych zranień, które wpływają na sferę myśli, uczuć i na całe postępowanie. Ludzkie zranienia, których człowiek nie chce wziąć na siebie, są źródłem nieuporządkowania i chaosu wewnętrznego. To one ranią i krzywdzą innych.

Najpierw trzeba nam prosić o przebaczenie Boga.

Przebaczyć znaczy coś więcej niż zapomnieć doznaną krzywdę. Tak naprawdę człowiek sam nie jest w stanie wymazać doznanej krzywdy ze swojej świadomości. Próba usunięcia ze świadomości jakichś bolesnych doświadczeń siłą woli jest formą represji.

W prośbie o przebaczenie wyrażamy głębokie pragnienie, aby przebaczający wziął na siebie zło, które mu wyrządziliśmy i nie odpłacał nam "zębem za ząb", cierpieniem za cierpienie, krzywdą za krzywdę, upokorzeniem za upokorzenie. Natura ludzka po grzechu odruchowo zrzuca z siebie doznane zło. Większość naszych mechanizmów obronnych ma na celu przerzucanie cierpienia, krzywdy, bólu na innych. Jeżeli skrzywdzony nie jest w stanie zrzucić doznanego zła na krzywdziciela, nierzadko przerzuca je wówczas na przypadkowo spotkane osoby.

W prośbie kierowanej do Boga o przebaczenie nam naszych grzechów błagamy, aby On wziął na siebie ich "zło", by ich ciężkie skutki nie spadły na nas. "Jeżeli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?" (Ps 130) Konieczność Bożego przebaczenia wynika z tajemniczej, niszczycielskiej mocy grzechu, której człowiek nie jest w stanie udźwignąć i właśnie dlatego odruchowo przerzuca zło na innych, ponieważ sam nie może go unieść.

Jezus ukrzyżowany jest "sakramentem" przebaczenia:

"On obarczył się naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści... On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy." (Iz, 53,4-6)

PROSIĆ O PRZEBACZENIE NASZYCH BLIŹNICH

Swoim grzechem człowiek "krzywdzi" nie tylko Boga, ale także drugiego człowieka. Ranimy bliźnich każdym naszym grzechem. Nie ma grzechów "prywatnych" i wyizolowanych. Każdy grzech ma wymiar społeczny. Wynika to z tajemnicy naszego zakorzenienia w Mistycznym Ciele Chrystusa.

To, co jest przedmiotem wiary, może być także dostrzeżone w naszej codzienności. Uważna analiza egzystencjalna pokazuje jak grzech, każdy grzech - także wówczas, kiedy nie uderza on w bliźnich bezpośrednio - zamyka człowieka w sobie, czyni go nieprzejrzystym, mało wrażliwym na innych i ostatecznie niezdolnym do ofiarnej miłości i służby.

W prośbie o przebaczenie nam naszych win skierowanej do naszych bliźnich uznajemy wyrządzone im zło, wyrażamy pragnienie poniesienia za nie odpowiedzialności w tym wymiarze, w jakim to jest możliwe oraz prosimy, aby darując nam winy nie odpłacali nam tym samym złem, które im wyrządziliśmy.

Bolesne jest nie tylko ofiarowanie przebaczenia, ale bolesna jest także prośba o przebaczenie, ponieważ bolą człowieka nie tylko te rany, których sam doznał, ale także te które zadał innym. Wiele jest takich ran zadanych bliźnim, które wolelibyśmy raczej sami znosić, niż żyć ze świadomością, że inni cierpią z naszego powodu.

PRZEBACZENIE ISTOTĄ UZDROWIENIA WEWNĘTRZNEGO

Wszelkie zranienia duchowe i emocjonalne mają zawsze jakiś związek z relacjami międzyludzkimi. To one zostają naruszone a nierzadko nawet zerwane. I to właśnie jest źródłem cierpienia. Naruszenie lub też zerwanie relacji z człowiekiem, przez którego chcielibyśmy być kochani oraz którego pragniemy kochać, jest zawsze bardzo bolesne, ponieważ kwestionuje ono w sposób zasadniczy sensowność ludzkiego istnienia. Człowiek, który zrywa więź z bliźnim i odrzuca go, daje mu do zrozumienia, że nie potrzebuje go: "Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego" - taką wymowę posiada każde zerwanie więzi z człowiekiem.

Zawsze najbardziej boli nas obojętność bliźnich, sytuacja w której jesteśmy traktowani przez nich "jak powietrze". Wymowa takiego traktowania jest bardzo bolesna: "Dla mnie twoje życie nie ma żadnego znaczenia." Takie postępowanie boli bardziej niż sytuacje konfliktowe, w których wprawdzie pada nieraz wiele przykrych słów, ale są one "pewną formą dialogu". I chociaż "dialogiem" tym ludzie nieraz boleśnie siebie ranią, to jednak wysyłają sobie wzajemnie bardzo nieporadne sygnały, iż są sobie nawzajem potrzebni.

Postawa nieprzebaczenia dotyka i niszczy wszystkie relacje: do Boga, do bliźnich, do świata i do siebie samego. W świecie ludzkich relacji istnieje niezwykła spójność, którą moglibyśmy porównać do zasady naczyń połączonych. Kiedy obniża się poziom jednej relacji, obniża się poziom wszystkich, kiedy natomiast uzdrawiana i naprawiana jest jedna z nich, stopniowej naprawie i uzdrowieniu podlegają wszystkie inne. O tej właśnie spójności ludzkich relacji mówi Pan Jezus, kiedy każe nam przebaczyć bliźnim tak samo, jak Bóg nam przebacza.

Udzielanie i otrzymywanie przebaczenia jest uzdrawianiem wszystkich naszych relacji. W procesie uzdrowienia relacji, a tym samym uzdrowienia wewnętrznego, udzielanie przebaczenia innym musi łączyć się zawsze z prośbą o przebaczenie. Tak naprawdę nie można udzielić przebaczenia nie prosząc o nie. Nie można też otrzymać przebaczenia nie udzielając go jednocześnie. Przebaczenie jest darem wymiennym. Wymiana zaś zawsze potrzebuje dwóch stron. Przypomina nam to nieustannie modlitwa "Ojcze nasz": "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom."

Przebaczenie leczy ludzkie rany, ponieważ usuwa z relacji to, co rani i boli a wprowadza w to miejsce zrozumienie, akceptację i ofiarne oddanie; słowem, wprowadza w to samo miejsce miłość. Ludzie, którzy przebaczyli sobie bardzo wiele, kochają się pełniej i głębiej. Wyrządzone krzywdy, stają się wówczas "szczęśliwą winą", dzięki której będą mogli otworzyć się głębiej na siebie.

Przebaczenie, które nie wprowadzałoby w miejsca zranień, wzajemnego zrozumienia, akceptacji i ofiarnej miłości, byłoby przebaczeniem pozornym. "Ja ci przebaczam, ale nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego" - takie stwierdzenie świadczy o braku przebaczenia i podtrzymywaniu w sobie głębokich urazów. Otrzymać przebaczenie, to być przyjętym w ofiarnej miłości, a przebaczyć, to przyjąć drugiego w takim samym duchu.

PRZEBACZENIE SOBIE

Wewnętrzne zranienie człowieka ujawnia się także w tym, iż żyje on w skłóceniu i niezgodzie z samym sobą. Ponieważ nie został bezwarunkowo przyjęty i zaakceptowany przez bliźnich, nie umie też przyjąć samego siebie. Odrzucanie siebie wyraża się między innymi w nieakceptacji własnej słabości i ograniczeń, w stanach smutku i depresji, w niezadowoleniu z siebie i z innych, w ciągłym poczuciu winy, w stawianiu sobie zbyt wygórowanych wymagań.

Przebaczyć sobie, to zaakceptować siebie i przyjąć siebie samego jako dar Boga i ludzi. Moja osoba jest darem dla mnie niezależnie od moich ograniczeń i słabości. Słabość, ograniczenie, ubóstwo człowieka nie może być miejscem odrzucenia siebie, ale wręcz przeciwnie - miejscem pracy dla własnego dobra, miejscem uporządkowanego miłowania siebie. Uzdrowienie rozpoczyna się od przebaczenia sobie, że jestem "właśnie taki".

Człowiek nie znajdzie jednak w swoim wnętrzu dość siły, aby sobie przebaczyć. Może ją odnaleźć tylko w przebaczeniu Boga i bliźnich. Przebaczenie przyjęte od Boga i ludzi staje się fundamentem przebaczenia sobie.

Człowiekowi zbuntowanemu przeciwko Bogu wydaje się, iż cierpi z "Jego powodu", gdyż podejrzewa, że On nie pragnie jego dobra. Osobę Boga taki człowiek przyjmuje jako rzeczywistość raniącą. Stan zbuntowania rani nie tylko "buntownika", ale "rani" także samego Boga. "Piekło - miejsce do zbuntowanych - jest dramatem nie tylko człowieka, ale także samego Boga." (Gustave Martelet SI)

Dzięki przyjęciu Bożego przebaczenia człowiek oczyszcza swoje spojrzenie na całą ludzką rzeczywistość. Przebaczenie daje mu zdolność widzenia w pełnej prawdzie Boga, bliźnich i siebie samego. To, co w stanie buntu wydawało się być miejscem zranienia i odrzucenia, poprzez pojednanie staje się miejscem wzajemnego zaufania i ofiarnej miłości.

Drugim źródłem wewnętrznej siły człowieka do pojednania się z sobą samym jest przebaczenie bliźnich. Człowiek, zwłaszcza młody człowiek będący w okresie rozwoju emocjonalnego i duchowego, nie jest w stanie zaakceptować siebie, jeżeli nie zostanie zaakceptowany i przyjęty przez bliźnich. Dziecko nieakceptowane przez rodziców będzie głęboko nie akceptować siebie. Tylko człowiek dojrzały wewnętrznie może radzić sobie z odrzuceniem przez bliźnich, ale także dla niego odrzucenie będzie źródłem cierpienia i bólu.

Przebaczyć sobie swoje zranienia, braki, własną słabość, to nie znaczy bynajmniej uciekać od niej, wręcz przeciwnie, to poczuć się za siebie odpowiedzialnym. Przyjąć siebie jako dar i jako zadanie. Dar zawsze łączy się z zadaniem. Dar domaga się odpowiedzi.

ĆWICZENIE 1

Odwołaj się do najboleśniejszych momentów twojego życia, które, być może, były nawet "doświadczeniami granicznymi": odrzucenia przez innych, bycia niezrozumianym, niepowodzeń życiowych, upokarzających upadków, stanów depresji lub innych emocjonalnych kryzysów, cierpień fizycznych itp. Przywołaj swoje przeżycia z tych bolesnych momentów. Przypatrz się im z uwagę. Pytaj siebie, czy nie było w tobie żalu do Boga, za to, że stworzył cię, bez twojej zgody. Czy nie było w tobie myśli, pragnień, aby "przestać istnieć".

Co chciałbyś Panu Bogu powiedzieć teraz o twoich odczuciach, przeżyciach w momentach krytycznych? Za co lub za kogo chciałbyś szczególnie podziękować? Za co chciałbyś przeprosić?

ĆWICZENIE 2

Kontynuując jakby pierwsze ćwiczenie przypomnij sobie dalszy ciąg tych najboleśniejszych chwil życia: doświadczenie wychodzenia z momentów krytycznych, jakieś "przełomy" życiowe, w których powoli "godziłeś się" na własny "los". Co wówczas przeżywałeś? Spróbuj odtworzyć twoje wewnętrzne odczucia.

W tym ćwiczeniu może pomóc ci przypomnienie sobie wszystkich okoliczności związanych z tymi doświadczeniami. Z jakimi ludźmi miałeś wówczas styczność? Co oni ci mówili? Przypomnij sobie osoby, które ci najbardziej pomogły?

Kim był dla ciebie Bóg w tych momentach przełomowych? Czy zmienił się Jego obraz w Tobie? Czy miałeś jakieś szczególne doświadczenie zaufania i powierzenia się Jego Miłosierdziu?

Co chciałbyś teraz Panu Bogu powiedzieć?

Jeżeli na dnie twojego serca pozostają okruchy żalu do Niego, wypowiedz je teraz. Nie obawiaj się twoich odczuć wobec Boga. On je dobrze rozumie.

Co jeszcze chciałbyś Mu powiedzieć?

Jeżeli chcesz, ułóż krótką modlitwę zaufania do Boga, w której wyrazisz pełną akceptację twojego życia z wszystkimi jego ograniczeniami, słabościami, brakami.

Proś Pana Boga, aby Ci objawił, iż twoje życie ma sens przede wszystkim dlatego, że jesteś przez Niego bezwarunkowo kochany.

ĆWICZENIE 3

Wejdź w twoje najważniejsze relacje międzyosobowe. Przypomnij sobie ludzi, którzy są dla ciebie bardzo ważni. Powróć także do osób, które z jakichkolwiek powodów są już nieobecne w twoim życiu, ale odegrały w nim bardzo ważną rolę. Ich imiona wypisz sobie na kartce.

Następnie módl się za wszystkich tych, których spotkałeś na twojej drodze życia i proś, abyś w tym ćwiczeniu był prawdziwy i szczery. Proś gorąco, byś nie kierował się niedobrym poczuciem winy, które boi się "spojrzeć przykrej prawdzie w oczy" i nie pozwala ci przyznać się do cierpienia zadanego ci przez osoby kochane. Módl się również, abyś nie kierował się także postawą urazową, która z kolei skłonna jest wyolbrzymiać drobne nieporozumienia i skrzywdzenia. Proś także, abyś uniknął pychy, która nie pozwala ci przyznać się do tego, że "coś" jeszcze cię bardzo boli.

Przechodząc imię po imieniu przypomnij sobie najważniejsze wydarzenia, konflikty, nieporozumienia, wszystkie słowa i czyny, które sprawiały, że czułeś się nieakceptowany, źle traktowany czy może nawet skrzywdzony. Nie unikaj powracania do doświadczeń, które być może wciąż są dla ciebie bardzo trudne. Chciej przeżyć je jeszcze raz. Zatrzymaj się dłużej na doświadczeniach najbardziej bolesnych.

Spróbuj opowiedzieć Jezusowi wydarzenia twego życia, które cię bardzo bolały i jeszcze cię bolą; wydarzenia, z powodu których czułeś się skrzywdzony i niekochany. Jakie słowa, jakie gesty najbardziej cię bolą?

Następnie zapytaj siebie, czy udzieliłeś już tym osobom pełnego przebaczenia? Czy nie czujesz do nich żalu? Wyobraź sobie, że poszczególne osoby, przez które czujesz się skrzywdzony, przychodzą kolejno do ciebie: co chciałbyś im powiedzieć?

Co chciałbyś powiedzieć na temat twojego przebaczenie Jezusowi?

Czy szczere byłyby w twoich ustach słowa Jezusa wypowiedziane na krzyżu: "Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią?" Co w tobie teraz przeważa: poczucie skrzywdzenia, żalu, gniewu czy może nawet chęci odwetu wobec tych osób, czy też uczucie zrozumienia, współczucia i miłosierdzia dla nich?

Porozmawiaj z Jezusem ukrzyżowanym o owocach całego ćwiczenia.

ĆWICZENIE 4

Punktem wyjścia w tym ćwiczeniu będzie lista osób, którą zrobiłeś sobie podczas ćwiczenia poprzedniego. Sprawdź jeszcze raz, czy na tej liście nie brakuje kogoś, kto odgrywał ważną rolę w twoim życiu: w okresie dzieciństwa i dorastania, w latach młodości, w wieku dojrzałym itd.

Następnie proś Ducha Świętego, abyś w proponowanym ćwiczeniu był bardzo prawdziwy i szczery. Proś, abyś miał dość odwagi i wolności wewnętrznej przyznać się do winy wobec osób, które zraniłeś w jakikolwiek sposób. Módl się również, abyś nie kierował się jakimś chorym poczuciem winy, które kazałoby ci brać na siebie odpowiedzialność za konflikty i nieporozumienia, za które nie byłeś odpowiedzialny i na które nie miałeś żadnego wpływu.

Przechodź kolejno wszystkie osoby i przy każdej z nich przypominaj sobie te wszystkie twoje zachowania, słowa, spojrzenia i inne gesty, które sprawiały im przykrość, ból, cierpienie. Powróć raz jeszcze do tych twoich zachowań, które najbardziej raniły twoich bliskich? Przypomnij sobie także osoby spotkane przypadkowo, które zraniłeś twoim zachowaniem.

Bliźnich rani się nie tylko słowami i czynami. Równie głęboko można zranić ich zamykaniem się w sobie, milczeniem, unikaniem spotkania i rozmów.

Czy dostrzegasz, że osoby te czuły się przez ciebie skrzywdzone, odrzucone, niekochane? Przypomnij sobie ich słowa i gesty, którymi być może broniły się przed twoim zachowaniem. Czy jesteś świadom, że pewne twoje słowa i czyny mogą jeszcze do dziś boleć niektórych ludzi?

Przejdź jeszcze raz listę osób imię po imieniu i przypomnij sobie także surowe sądy, które wydawałeś o ludziach? Czy uświadamiasz sobie, że w ten sposób ich raniłeś? Zanim człowieka zranimy "na zewnątrz", zwykle ranimy go niesprawiedliwymi osądami w swoim sercu.

Przypomnij sobie momenty najbardziej przykre dla ciebie, w których sprawiłeś komuś wiele cierpienia? Opowiedz Jezusowi o tym, jak bardzo boli cię zło wyrządzone innym.

Zatrzymaj się jeszcze raz kolejno nad poszczególnymi imionami i rozmawiaj z Jezusem o tych osobach. Oddaj Mu wyrządzone im przykrości i cierpienia. Proś Jezusa, aby wziął je na siebie. Módl się, aby Chrystus udzielił tym osobom łaski przebaczenia tobie wyrządzonego im zła.

ĆWICZENIE 5

Sięgnij do całej historii twego życia, zwłaszcza do lat młodości i przypomnij sobie, czego w sobie nie umiałeś zaakceptować. Weź pod uwagę wszystko, co dla człowieka jest ważne: warunki fizyczne, zdrowie, zdolności i osiągnięcia intelektualne, osiągnięcia zawodowe, psychiczną odporność, relacje koleżeńskie i przyjacielskie, ludzką miłość, zachowania moralne, życie duchowe.

Z czym było ci się najtrudniej pogodzić? Co cię najbardziej martwiło? Czego chciałeś się pozbyć, choć to okazywało się niemożliwe?

Wypisz sobie na kartce te sprawy, problemy, cechy twojej osobowości, z którymi już się "w zasadzie" pojednałeś, o czym potrafisz spokojnie myśleć, mówić i co już cię przestało dręczyć, choć może nadal pozostaje "pewnym" problemem, z którym jednak sobie radzisz.

Przypatrz się "temu" jeszcze raz z uwagę? Co teraz odczuwasz przypominając sobie "te problemy"?

Co chciałbyś Bogu powiedzieć teraz na ten temat? Czy widzisz w tym "pojednaniu z sobą" także dzieło Jego łaski? Za co szczególnie chciałbyś Bogu podziękować?

ĆWICZENIE 6

Czego w sobie jeszcze nie zaakceptowałeś? Co nie podoba ci się w twojej osobie (we wszystkich płaszczyznach)? Spróbuj sobie to uzmysłowić. Jeżeli chcesz, wypisz sobie na kartce te cechy twojego charakteru, twoje odczucia, zachowania i reakcje, które "spędzają ci sen z powiek".

Przypatrz się tej liście. Co postawiłbyś na pierwszym miejscu? Dlaczego?

Czy dostrzegasz, że to, z czym się w sobie nie zgadzasz, przyciąga nieustannie twoją uwagę? Czy zauważasz, że z powodu twojej nieakceptacji siebie tracisz wiele energii, którą mógłbyś poświęcić na inne, być może, o wiele ważniejsze sprawy.

Czy przeczuwasz, że akceptacja całego twego życia jest możliwa? Czy dostrzegasz związek nieakceptacji siebie z twoją koncentracją na sobie, liczeniem przede wszystkim na własne siły i niewiarą w Boga?

Czy potrafiłbyś porozmawiać o twoich problemach z osobą zaufaną, np. z kapłanem, z kierownikiem duchowym, a może po prostu z przyjacielem, z osobą bliską w rodzinie? Czy widzisz taką potrzebę i możliwość? Wypowiadanie tego, czego człowiek w sobie nie akceptuje, jest pierwszym krokiem do "pojednania się z sobą".

Opowiedz Panu Bogu bardzo szczerze o sobie, o tym co cię martwi, boli, zawstydza, co budzi twoje poczucie winy i lęku. Uświadom sobie, że mówisz do Kogoś, kto cię bezwarunkowo kocha i przed Nim nie musisz kryć się i bronić.

 

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
5. Żądać od duszy swojej zdania sprawy 7. Postanowić poprawę przy Jego łasce

początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz