KWADRANS SZCZEROŚCI  

 

2. Istota codziennego rachunku sumienia

 

Pojęcie "codzienny rachunek sumienia" jest niełatwe do zrozumienia i może właśnie dlatego budzi ono u wielu negatywne skojarzenia oraz niechęć. Słowo "rachunek" wzięte dosłownie może sugerować potrzebę jakiejś wręcz "matematycznej" dokładności w podsumowywaniu całego dnia, a przy spowiedzi - w podsumowywaniu wielu tygodni czy nawet miesięcy.

Zmyleni nie tylko samym słowem, ale przede wszystkim powierzchownym wychowaniem religijnym, próbujemy nieraz "liczyć" z wielką dokładnością zewnętrzne przejawy naszych grzechów i niewierności. Badając dokładnie zewnętrzne przejawy grzechu, zapominamy nierzadko o wewnętrznych przyczynach: o grzesznych motywacjach.

I chociaż w przypadku poważnych grzechów ich liczba i rodzaj nie jest bez znaczenia i należy je wyznać w sakramencie pojednania, to zawsze jednak istota grzechu leży w ludzkim sercu. Czy da się zliczyć i określić matematycznie to, co dzieje się w duszy człowieka? Czym i jak zmierzyć siłę ludzkiej nienawiści, zazdrości, pychy i każdej innej pożądliwości, szczególnie wówczas, kiedy są one ukryte w sercu i nie ujawniły się jeszcze poprzez konkretne działania?

Pojęcie "rachunek sumienia" jest trudne do zrozumienia także dlatego, iż może kojarzyć się z "rachowaniem się" z samym sobą. Jeżeli sumienie człowieka jest źle uformowane (a nie są to rzadkie przypadki), rachunek sumienia łatwo staje się dręczeniem siebie. Chore poczuciem winy, którego się nawet nie dostrzega, rodzi wówczas smutek, poczucie zniechęcenia a nawet rozpaczy.

Ileż osób szczerze pobożnych "rachując się" codziennie "ze swoim sumieniem" nie zaznaje jednak wewnętrznego pokoju i wielkiej radości z odpuszczenia win, ponieważ nie umieją oderwać się od siebie, by móc dostrzec miłosierdzie Ojca, który wychodzi naprzeciw grzesznemu człowiekowi, wzrusza się i nie bacząc na wielkość i ilość jego grzechów pragnie objąć go swoimi ramionami i ucałować. (Por. Łk 15, 20)

Określenie "rachunek sumienia" jest i pozostanie klasycznym w duchowości chrześcijańskiej. Nie trzeba go zmieniać, ale trzeba nam odkryć jego najgłębszy sens. W tym celu możemy rozważyć dwa inne określenia codziennego rachunku sumienia: "modlitwa odpowiedzialności" oraz "modlitwa miłującej uwagi" (Por. O. Willi Lambert SI, Najważniejszy kwadrans Ignacego. Sens, metoda i tło "ogólnego rachunku sumienia" według Ignacego, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1992). Określenia te mogą być bardzo pomocne w odkryciu doniosłości dla życia duchowego tego szczególnego sposobu modlitwy, jakim jest rachunek sumienia.

MODLITWA ODPOWIEDZIALNOŚCI

Pojęcie odpowiedzialności zakłada dialog. Modlitwa jest dialogiem. "Pierwszym" mówiącym jest zawsze Bóg. Człowiek tylko odpowiada. Aby móc jednak odpowiedzieć, trzeba najpierw usłyszeć wezwanie. Stąd też w rachunku sumienia człowiek pyta siebie najpierw nie o popełnione grzechy, ale o usłyszane wezwanie, wezwanie jakie Bóg skierował do niego. "Rachowanie" grzechów winno być poprzedzone "rachowaniem" łaski. Jeżeli nie dostrzegalibyśmy Bożego działania, nie bylibyśmy w stanie na nie odpowiadać. Człowiek może dostrzec niewierność wobec Bożego powołania tylko wówczas, kiedy wyraźnie je usłyszał.

Dotknięci Bożym wezwaniem możemy zadawać sobie pytanie: Jak odpowiadam na wołanie Boga? Jakie są jego owoce w mojej codzienności?

Odrzuceniem Bożego działania są jednak nie tylko zewnętrzne grzeszne czyny, ale także lekceważenie wewnętrznych natchnień do dobrego. Rachunek sumienia - modlitwa odpowiedzialności - jest naszym dialogiem z Bogiem o Jego wezwaniach i o naszych odpowiedziach.

Praktyka codziennego rachunku sumienia zakłada, iż głęboko wierzymy w "codzienne" Boże działanie. Ponieważ Bóg działa "codziennie", "codziennie" winniśmy Mu odpowiadać. "Codziennie" też winniśmy robić "rachunek" z naszego "dialogowania" z Nim.

Bóg działa poprzez swoje "znaki". W rachunku sumienia - modlitwie odpowiedzialności - uczymy się dostrzegać, odczytywać i przyjmować znaki działania Bożego. Są one często bardziej wyraźne niż to może nam się wydawać.

"Znaki" te są jednak czytelne tylko dla tych, którzy znają "język Pana Boga". Nie możemy porozumieć się z kimś, kto mówi do nas "obcym" językiem. Znajomość "języka" Pana Boga pochodzi z naszego obcowania z Nim. Język, jakim przemawia Bóg do człowieka, podobny jest do języka ludzi głęboko w sobie zakochanych. Niepotrzebne są wtedy wzniosłe deklaracje. Wystarcza kilka słów, krótkie spojrzenie, uśmiech, drobny gest. Język zakochanych jest "zaszyfrowany", stąd też jest on nieczytelny dla "trzeźwych" racjonalistów, którzy nie rozumieją "racji" serca.

Rachunek sumienia - modlitwa odpowiedzialności - stawia przed nami pytanie o naszą znajomość "języka", którym do nas mówi Pan Bóg. Bez rozumienia go praktyka rachunku sumienia byłaby rzeczywiście pustym "rachowaniem się" z sobą samym.

MODLITWA MIŁUJĄCEJ UWAGI

Rachunek sumienia nie jest "rachowaniem się" niewolnika z panem, podwładnego z przełożonym, oskarżonego z sędzią, ucznia z nauczycielem. "Rachunek sumienia" jest "rachowaniem" się zakochanych, jest dialogiem o wzajemnej miłości. Jest "rozliczaniem się" z miłości.

Aby rachunek sumienia - modlitwa miłującej uwagi - był możliwy, konieczne jest uprzednie doświadczenie miłości Boga do człowieka. Nie odwrotnie. Praktyka codziennego rachunku sumienia zakłada, iż wierzymy głęboko, że Bóg zakochał się w człowieku.

Nie odkrylibyśmy sensu i celu rachunku sumienia bez wcześniejszego odkrycia miłości Boga do człowieka. W rachunku sumienia nasycamy się najpierw miłosną uwagą Boga. Podziwiamy Jego bezwarunkową akceptację i hojność wobec człowieka ujawniającą się w Jego obfitych darach.

Wielkość miłości Boga do człowieka mierzona jest bowiem wielkością Jego darów. Rachunek sumienia rozpoczynamy "mierzeniem" Jego miłości wielkością Jego darów.

Tak rozumiany rachunek sumienia nie jest przykrą praktyką, w której człowiek miałby czuć się poniżony i upokorzony przez Boga lub przez siebie samego. Spojrzenie na nas samych i całą naszą historię życia, nawet jeżeli jest w niej dużo chaosu i zagubienia, nie będzie przygniatającym doświadczeniem, kiedy ujrzymy najpierw bezwarunkową miłość Boga do człowieka, kiedy odkryjemy, iż miłość ta nie jest uzależniona od ludzkiej postawy wobec niej. W rachunku sumienia dostrzegamy najpierw, że byliśmy i jesteśmy prowadzeni przez Boga z miłosną uwagą, niezależnie od stopnia naszej wierności. Bóg zawsze pozostaje wierny pomimo niewierności człowieka.

Od miłującej uwagi Boga w rachunku sumienia przechodzimy do pytania o "miłującą uwagę człowieka". Dostrzegając miłość Boga, człowiek spontanicznie pyta siebie, jaka była, jest i będzie jego odpowiedź. Tak rozpoczyna się prawdziwy dialog Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem.

Taką właśnie dialogiczną strukturę posiadają "Ćwiczenia duchowne" św. Ignacego Loyoli. Oto dwa przykłady. Pierwszy wzięty z pierwszego tygodnia "Ćwiczeń", w którym rekolektant rozważa o własnym grzechu i miłosierdziu Boga: "Wyobrażając sobie Chrystusa, Pana naszego, obecnego i wiszącego na krzyżu rozmawiać z Nim pytając Go, jak to On, będąc Stwórcą, do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy."

Od zdziwienia wielkością miłości Boga, Autor "Ćwiczeń" każe "patrząc na siebie samego, pytać się siebie: Com ja uczynił dla Chrystusa? Co czynię dla Chrystusa? Com powinien uczynić dla Chrystusa? I tak widząc Go w takim stanie przybitego do krzyża, rozważać to, co mi się wtedy nasunie."

Taką samą dialogiczną strukturę odnajdujemy także w ostatnim rozważaniu wieńczącym całe "Ćwiczenia" - w kontemplacji do uzyskania miłości. "Przywieść sobie na pamięć dobrodziejstwa otrzymane - stworzenie, odkupienie, a także dary poszczególne, ważąc i doceniając z wielkim uczuciem miłości, jak wiele uczynił Bóg, Pan nasz, dla mnie; jak wiele mi dał z tego, co posiadam. A dalej, jak bardzo tenże Pan pragnie mi dać samego siebie, ile tylko może wedle swego Boskiego planu.

A potem wejść w siebie samego rozważając, com ja z wielką słusznością i sprawiedliwością winien ze swej strony ofiarować i dać Jego Boskiemu Majestatowi i siebie samego z tym wszystkim, jak ten, co z wielką miłością ofiaruje coś drugiemu."

Kiedy człowiek głęboko wchodzi najpierw w miłość Boga, a następnie w siebie samego, dostrzega szybko dramatyzm własnej sytuacji, która polega na tym, iż o własnych siłach nie jest w stanie skupić swojej uwagi na Bogu, aby Mu odpowiedzieć miłością na miłość.

Pan Bóg w swojej miłości do nas "domaga się" skoncentrowania wszystkich naszych sił na Jego miłości: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą." (Mk 12,30) To pierwsze i najważniejsze przykazanie pokazuje nam, jak niezwykłego skoncentrowania naszej uwagi na swojej miłości pragnie od człowieka Pan Bóg. Chodzi bowiem o "uważność" całej ludzkiej osoby ze wszystkimi jej sferami: duchową, psychiczną, cielesną. Nic, co jest w człowieku, nie może zostać wyłączone z doświadczenia miłości.

Jeżeli rozważamy przykazanie miłowania Boga, dobywając całą jego głębię, to łatwo dostrzeżemy, jak dalecy jesteśmy od wypełnienia go w całym jego radykalizmie ewangelicznym. Rachunek sumienia pomaga nam dostrzec jak bardzo rozbita jest nasza "uwaga" rozumu i serca, jak rozszczepia się na wiele błahych i mało ważnych spraw, co czyni nas niezdolnymi, by odpowiedzieć Bogu miłością na miłość. Jakże nielogiczne bywa nasze rozumowanie w wielu sprawach. Ileż zmienności w naszych uczuciach. Jak często jesteśmy niekonsekwentni w naszych postanowieniach i planach życiowych.

Nasze ludzkie siły są również rozbite ciągłym zmęczeniem, którego głównym źródłem jest nie tyle przepracowanie (co tak często z upodobaniem podkreślamy), ile raczej ciągłe napięcia psychiczne spowodowane nierozwiązanymi konfliktami wewnętrznymi. Męczą nas i rozbijają wewnętrznie nie zrealizowane ambicje, poczucie krzywdy, poczucie winy, lęki o siebie i swoją przyszłość, skłócenie z innymi, przewrażliwienie na swoim punkcie.

Te i podobne im postawy rozpraszają naszą "energię życiową" nie pozwalając nam kochać "całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Rachunek sumienia pomaga mam to wszystko dostrzegać i oddawać Panu Bogu, aby On sam leczył wszystkie nasze zranienia i czynił nas zdolnymi do coraz pełniejszej miłości.

Codzienne powierzanie Panu Bogu tego wszystkiego, co w nas jest rozbite i rozproszone, uspokaja i scala nas wewnętrznie. Skoncentrowanie się na Bogu i Jego miłości porządkuje i integruje nasze myślenie, uczucia, działanie, scala nasze siły i energie życiowe. "Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu." (św. Augustyn)

Rachunek sumienia - modlitwa miłującej uwagi - czyni człowieka bardziej spójnym wewnętrznie, pozwala mu stopniowo koncentrować jego "miłosną uwagę" na "jednym i najważniejszym" - na samym Bogu.

ĆWICZENIE 1

Przypomnij sobie z ostatnich dwu - trzech lat twoje rachunki sumienia robione przed sakramentem pojednania lub te, które odprawiałeś codziennie wieczorem.

Jak one wyglądały? Czy trwały długo? Czy miały one charakter szczerej rozmowy z Bogiem czy może były tylko "liczeniem" twoich słabości i grzechów? Według jakiego "klucza" robiłeś rachunek sumienia (spontaniczne przypominanie sobie swoich grzechów, posługiwanie się pomocniczym rachunkiem sumienia, posługiwanie się przykazaniami, odwołanie się do najważniejszych spraw i problemów własnego życia)?

Jak oceniasz teraz twoje rachunki sumienia? Czy jesteś z nich zadowolony? Czy mógłbyś powiedzieć, że wkładałeś w nie całe twoje serce? Czy pytałeś się o twoje najgłębsze motywacje, pragnienia, którymi się kierowałeś w codziennych wyborach i decyzjach? Czy zadawałeś sobie pytanie o źródła twoich reakcji i zachowań?

Co chciałbyś teraz powiedzieć Panu Bogu o twoich rachunkach sumienia? Za co chciałbyś Go przeprosić, za co Mu dziękować? O co chciałbyś Go prosić?

ĆWICZENIE 2

Powróć do najważniejszych doświadczeń Pana Boga w całym twoim życiu. Przypomnij sobie przeżycia obecności i miłości Boga w okresie dzieciństwa, w latach dorastania, w czasach młodości, w poszczególnych etapach wieku dojrzałego? Czy nie było w twoim życiu okresów, w których całkowicie odszedłeś od Boga? Kiedy twoja więź z Bogiem stała się bardziej świadoma i pogłębiona? Od kiedy zacząłeś odwoływać się nie tylko do twojego wychowania religijnego i rodzinnej tradycji, ale także do osobistego wewnętrznego doświadczenia?

Przypomnij sobie twoje najmocniejsze doświadczenia obecności Boga, kiedy czułeś Jego miłość i bliskość, kiedy przeżywałeś Jego bezwarunkową akceptację. Przypomnij sobie okoliczności, miejsca i czasy tych doświadczeń.

Zatrzymaj się dłużej nad tymi, które dobrze pamiętasz i które do dzisiaj odgrywają ważną rolę w twojej relacji z Bogiem.

Powróć także do "ciemnych nocy" twojej wiary, kiedy samo istnienie Boga i Jego obecność wydawały ci się absurdalne i bezsensowne. Jak zachowywałeś się w takich momentach? Czy nie ulegałeś temu wrażeniu, czy nie poddawałeś się rodzącym się wątpliwościom? Jaki wpływ miały te "ciemne noce" na twoją modlitwę, zachowania moralne?

Co chciałbyś Panu Bogu powiedzieć na temat twojej więzi z Nim w poszczególnych okresach twojego życia?

ĆWICZENIE 3

Chciej odnaleźć w całej historii twojej więzi z Bogiem najważniejsze "znaki", którymi Bóg do ciebie przemawiał. Jakimi posługiwał się wydarzeniami? Poprzez jakich ludzi docierał do ciebie? Czy umiałeś te znaki odczytywać zaraz czy też może stawały się one dla ciebie czytelne dopiero po wielu miesiącach, latach?

Sięgnij także do twojej pamięci, aby odnaleźć wszystkie dobre pragnienia i natchnienia, które Pan Bóg ci dawał we wszystkich okresach życia: w dzieciństwie, młodości, w latach dojrzałości. Czy widzisz w tych natchnieniach i pragnieniach jakąś "ciągłą linię", jakąś "logikę", która, być może, była dla ciebie czytelna dopiero po pewnym okresie czasu.

Czy umiałbyś, odwołując się właśnie do tej "ciągłej linii", "logiki", określić "język", którym Pan Bóg do ciebie przemawiał?

Jak sądzisz, czy byłeś wierny w nasłuchiwaniu głosu Bożego? Czy Pan Bóg nie musiał ci powtarzać pewnych prawd wielekroć, abyś mógł je w końcu zrozumieć i przyjąć?

Co chciałbyś Panu Bogu powiedzieć na zakończenie tego ćwiczenia? Za co chciałbyś Mu szczególnie podziękować a za co szczególnie przeprosić?

 

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
1. Wziąć na serio nasze pragnienie modlitwy 3. Dziękować Bogu, Panu naszemu, za otrzymane dobrodziejstwa

początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz