„Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel”

PIĄTEK, 29.XII.2000

 

Symeon

„Jemu Duch Święty objawił...”
Łk 2, 22–35

Symeon był człowiekiem, który żył blisko Boga. Według Ewangelii był pobożnym i sprawiedliwym Żydem. Ale oprócz tych informacji wiemy także, że spoczywał na nim Duch Święty. Tenże Duch prowadzi Symeona do świątyni dokładnie w tym momencie, kiedy nowonarodzone Dziecię Jezus jest tam wnoszone, by uczynić z Nim to wszystko, co w Prawie jest nakazane. Duch Święty objawia Symeonowi, że to jest długo wyczekiwany Król Żydowski. Dla tego starego człowieka, który całe swoje życie poświęcił oczekując na Mesjasza, o którym tyle słyszał, o którym tak dużo nauczali Rabini i uczeni w Piśmie – musiało to być wielkie i wzruszające przeżycie. Móc spotkać Mesjasza, dotknąć Go, cieszyć się Jego obecnością wśród ludzi. Ten człowieka umierał z wielką radością, co też wyraził w swej modlitwie, ten człowiek nie mógł się doczekać momentu, kiedy z tym Mesjaszem będzie mógł się spotkać po tamtej stronie. Ale ta jego radość, ekscytacja, to wielkie wzruszenie i wychwalanie Boga nie wzięło się z próżni. On do tego momentu przygotowywał się całe swoje życie. I mimo, iż Symeon dany jest nam tuż po narodzeniu Jezusa, dla mnie jest on człowiekiem wybitnie adwentowym – człowiekiem wielkiego oczekiwania, niedościgłym wzorem życia w Duchu Świętym, który to Duch każdorazowo daje nam poznanie miejsca, gdzie znajduje się Jezus.

„Duch Święty spoczywał na Symeonie...”, „Jemu Duch Święty objawił...” – taka postawa, kiedy Duch Święty kieruje życiem człowieka wymaga współpracy z Nim. Duch nie czyni w naszym życiu niczego bez nas i bez naszego pokornego oddania się Jemu. Owoce takiego oddania widzimy u Symeona i one mogą być też w nas. Duch Święty bowiem zawsze prowadzi nas do Jezusa, który z kolei jest do nas przynoszony przez Maryję – Jego i naszą Matkę. Od nas więc i od naszego otwarcia się na prowadzenie Ducha Świętego zależy, czy w naszych dłoniach będziemy mogli trzymać Jezusa, by się Nim cieszyć, by radować się Jego obecnością i przede wszystkim, by przylgnąć do Niego całym sercem.

Można powiedzieć, że Symeon był charyzmatykiem w naszym tego słowa znaczeniu. Czytając opis Jego spotkania z Jezusem może nasunąć się wiele podobieństw do dzisiejszej Odnowy Charyzmatycznej w Kościele. Ale to nie oznacza, że słowa te są szczególnie do charyzmatyków skierowane. Wręcz przeciwnie – każdy z nas powinien stać się charyzmatykiem w tym, do czego przez Boga został powołany. Stań się więc w tym wszystkim co robisz prowadzonym przez Ducha Świętego, a zapewniam cię, że Jezus na pewno przyjdzie do ciebie, co Duch Święty w odpowiednim czasie Ci objawi.

Grzegorz Ginter SJ

 

 

 

na początek strony
© 1996–2000 Mateusz