pobierz z Google Play
październik 2024
6 Niedziela XXVII zwykła (Rdz 2, 18-24); (Ps 128 (127), 1b-2. 3-4. 5-6); (Hbr 2, 9-11); Aklamacja (1 J 4, 12bcd); (Mk 10, 2-16);
7 Poniedziałek XXVII tydzień zwykły (Ga 1, 6-12);(Ps 111 (110), 1b-2. 7-8. 9 i 10c);Aklamacja (J 13, 34);(Łk 10, 25-37);
8 Wtorek XXVII tydzień zwykły (Ga 1, 13-24);(Ps 139 (138), 1b-3. 13-14b. 14c-15);Aklamacja (Łk 11, 28);(Łk 10, 38-42);
9 Środa XXVII tydzień zwykły (Ga 2, 1-2. 7-14);(Ps 117 (116), 1b-2);Aklamacja (Rz 8, 15bc);(Łk 11, 1-4);
10 Czwartek XXVII tydzień zwykły (Ga 3, 1-5);(Łk 1, 69-70. 71-73. 74-75);(Dz 16, 14b);(Łk 11, 5-13);
11 Piątek XXVII tydzień zwykły (Ga 3, 7-14);(Ps 111 (110), 1b-2. 3-4. 5-6);(J 12, 31b-32);(Łk 11, 15-26);
12 Sobota XXVII tydzień zwykły (Ga 3, 22-29);(Ps 105 (104), 2-3. 4-5. 6-7);(Łk 11, 28);(Łk 11, 27-28);

06 października 2024

Niedziela

Niedziela XXVII zwykła

Czytania

(Rdz 2, 18-24)
Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc". Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki podniebne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jak on je nazwie. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę „istota żywa”. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom podniebnym i wszelkiemu zwierzęciu dzikiemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: "Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta". Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem.

(Ps 128 (127), 1b-2. 3-4. 5-6)
REFREN: Niechaj nas zawsze Pan Bóg błogosławi

Szczęśliwy człowiek, który służy Panu
i chodzi Jego drogami.
Będziesz spożywał owoc pracy rąk swoich,
szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie.

Małżonka twoja jak płodny szczep winny
w zaciszu twego domu.
Synowie twoi jak oliwne gałązki dokoła twego stołu.
Tak będzie błogosławiony człowiek,
który służy Panu.

Niech cię z Syjonu Pan błogosławi
i obyś oglądał pomyślność Jeruzalem
przez wszystkie dni twego życia.
Obyś oglądał potomstwo swych dzieci.
Pokój nad Izraelem!

(Hbr 2, 9-11)
Bracia: Widzimy Jezusa, który mało co od aniołów był mniejszy, chwałą i czcią uwieńczonego za mękę śmierci, iż z łaski Bożej zaznał śmierci za każdego człowieka. Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko istnieje, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienia. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, od Jednego wszyscy pochodzą. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi swymi.

Aklamacja (1 J 4, 12bcd)
Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg w nas mieszka i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.

(Mk 10, 2-16)
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?" Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela". W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo". Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

Do góry

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Nierozerwalność małżeństwa mamy w genach
Faryzeusze przystąpili do Jezusa i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: "Co wam nakazał Mojżesz?" Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela".
W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala żonę swoją, i bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo".
Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus widząc to oburzył się i rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.
Faryzeusze myśleli, że pokonają w jakiś sposób Jezusa, jeśli zadadzą Mu pytanie o nierozerwalność małżeństwa. Zapewne już wiedzieli, że On ją popiera, ale liczyli, że przestraszy się ludzi i teraz zmieni zdanie, by się nikomu nie narazić, a przez to okaże się konformistą. Tymczasem Jezus pozostał przy swoim nie tylko dlatego, że nie jest konformistą, ale ponieważ doskonale wie, że nierozerwalność małżeństwa jest w ludzkich genach. Mało kto nie marzy o jednej „wielkiej miłości” na całe życie, a dzieci, zwłaszcza małe, przeżywają rozwód rodziców traumatycznie.
Nierozerwalność małżeństwa jest nie tyle Bożym przykazaniem, co łaską – darem niesamowicie upiękniającym ludzkie życie i czyniącym je drogą do Nieba.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Patroni dnia:

Święty Brunon Kartuz, opat
urodził się w Kolonii około 1030 r. Pochodził ze znakomitej rodziny. Około roku 1055 przyjął święcenia kapłańskie. W rok potem powołał go do siebie biskup Reims, by prowadził szkołę katedralną. Pozostał tu 20 lat. W roku 1075 arcybiskup Reims mianował Brunona swoim kanclerzem. Kiedy Brunon wystąpił przeciw niemu z powodu symonii, stracił urząd, majątek i musiał opuścić miasto. W towarzystwie 8 uczniów udał się do Grenoble. Miejscowy biskup oddał mu w posiadanie odległą od Grenoble o 24 kilometry pustelnię, zwaną Kartuzją. Tutaj w roku 1084 Bruno urządził sobie mieszkanie. Zbudowano również skromny kościółek. Klasztor niebawem tak się rozrósł, że otrzymał nazwę "Wielkiej Kartuzji". Osada ta stała się kolebką nowego zakonu - kartuzów. W 1090 r. Bruno został wezwany do Rzymu przez swojego dawnego ucznia - papieża bł. Urbana II - na doradcę. Bruno zabrał ze sobą kilku towarzyszy i z nimi zamieszkał przy kościele św. Cyriaka. Bruno musiał uciekać z Rzymu przed antypapieżem. Założył nową kartuzję w Kalabri. Zmarł 6 października 1101 r.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

„Żadne ze zwierząt nie może być tym «partnerem» dla mężczyzny. Kobieta, którą Bóg «kształtuje» z żebra wyjętego z ciała mężczyzny i którą przyprowadza do mężczyzny, wywołuje u niego okrzyk podziwu, miłości i jedności… Mężczyzna odkrywa kobietę jako inne «ja» tego samego człowieczeństwa. Mężczyzna i kobieta są stworzeni «jedno dla drugiego»: Bóg nie stworzył ich «jako połowicznych» i «niekompletnych». Bóg stworzył ich do wspólnoty osób, w której jedno może być «pomocą» dla drugiego, ponieważ są równocześnie równi jako osoby («kość z moich kości…») i uzupełniają się wzajemnie jako mężczyzna i kobieta” (KKK 371n) W ten sposób dzisiejsze czytanie autorytatywnie komentuje Katechizm: taka jest treść katolickiej wiary przekazana w formie poetyckiego opowiadania Księgi Rodzaju. Jednakże ani człowieczeństwo, ani męskość i kobiecość nie są zawieszone w próżni, lecz zamieszkują konkretne osoby, ciebie i mnie; pojęcia człowieczeństwa oraz męskości i kobiecości są nie tylko do normatywnego wyabstrahowania (do czego zdolny jest nasz rozum oświecony łaską), lecz także do praktycznego kształtowania w ramach konkretnych więzi (co także umożliwia nam nasza racjonalność wsparta łaską). Każdy z nas był postawiony w sytuacji – a może sam je aranżował – które albo czynią zadość takiemu rozpracowaniu przesłania biblijnego tekstu, albo je deformują. Zastanówmy się więc, ile w nas jest jeszcze światowej mentalności „drugich połówek” (mężczyzn i kobiet „połowicznych i niekompletnych”), a na ile komplementarności obu płci? Czy przeżyłem w swoim życiu zachwyt nad czyjąś męskością/kobiecością; czy ktoś okazał mi taki zachwyt, werbalnie lub mową ciała? Czy mogę powiedzieć, że z kimś już tworzę taką „wspólnotę osób” (wzajemność „pomocy”) – czyli przyjaźń? Czy pozwalam osobie przeciwnej płci „uzupełniać” mnie; a ja jak ją uzupełniam?

Komentarz do psalmu

Dzisiejszy psalm podejmuje scenę, którą kończyło się pierwsze czytanie: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Aż do tego zdania Księga Rodzaju wypowiada się po prostu o równości i komplementarności mężczyzny i kobiety; tym zdaniem zaś wskazała na naturalny stan spełnienia się tego wzajemnego odniesienia – małżeństwo. „Sam bowiem Bóg jest twórcą małżeństwa. Powołanie do małżeństwa jest wpisane w samą naturę mężczyzny i kobiety, którzy wyszli z ręki Stwórcy. (…) Ponieważ Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, ich wzajemna miłość staje się obrazem absolutnej i niezniszczalnej miłości, jaką Bóg miłuje człowieka. Jest ona dobra, co więcej bardzo dobra, w oczach Stwórcy. (…) Bóg daje [mężczyźnie] niewiastę, «ciało z jego ciała», to znaczy równą i najbliższą mu istotę, jako «pomoc», reprezentującą w ten sposób Boga, od którego pochodzi nasza pomoc” (KKK 1603-1605). Te trzy fragmenty – ponownie: autorytatywnie oddające treści naszej wiary, czyli samą rzeczywistość – są bardzo dobrze uchwycone w dzisiejszym psalmie: jego klimat jest nie tyle idylliczny, ile naturalny – dobrze, wręcz błogo, się go słucha, bo opowiada po prostu o naturalnych więziach tworzących dom rodzinny; jego poszczególne sceny (praca, posiłki, małżeńska wymiana spojrzeń, gromada dzieci) przepełnia miłość – ciepła, czuła i uporządkowana; wreszcie, błogosławieństwo Pana jawi się w nim jako dobro przychodzące nie z zewnątrz, ale z wewnątrz – przenikając ludzkie relacje. Jak w imieniu Boga powie Ozeasz: „Pociągałem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości” (11, 4). Czy psalm ten jednak nie traci realizmu, skoro brak w nim wątków nieporozumienia, nieczystości, nieposłuszeństwa… krótko mówiąc, grzechu? To zależy, czyim sercem go odczytujemy: Jezusa czy faryzeuszy z dzisiejszej Ewangelii?

Komentarz do drugiego czytania

Odbierzmy to czytanie jako dopowiedzenie do Ewangelii, w której, zdawałoby się, Jezus wysoko postawił moralną poprzeczkę... Otóż, ma On prawo wymagać od nas tego, czego wymaga, bo nie stoi wobec nas z boku, z założonymi rękami – niczym egipski bezwzględny dozorca robót chłostający biczem (por. Wj 5, 6-19) – lecz jest jednym z nas: „Przewodnikiem naszego zbawienia udoskonalonym przez cierpienie”. Przez chrzest możemy wciąż zanurzać się w Jego śmierci i wynurzać w Jego zmartwychwstaniu: dopóki żyjemy, nie tyle na sposób dosłowny i fizyczny, ile mistyczny i moralny; ten sinusoidalny proces obejmuje całość naszego poranionego człowieczeństwa. Właśnie takich ludzi – żyjących własnym chrztem na co dzień, i to aż do bólu konkretnie – Jezus „nie wstydzi się nazywać swymi braćmi”. Kto zatem rozpoznał własne wszczepienie w Jezusa i moc owocowania, która stąd płynie (por. J 15, 5), ten już nie kłóci się z moralnymi normami, tylko pracuje nad tym, jak lepiej może utorować drogę łasce w swym życiu: „Jezus przyszedł odnowić stworzenie w jego pierwotnej nieskazitelności. (…) Duch Święty uzdalnia odnowionego wodą chrztu do naśladowania czystości Chrystusa” (KKK 2336 i 2345).

Komentarz do Ewangelii

Przez wiele lat umykał mi jeden niuans dzisiejszej Ewangelii: Jezus pyta faryzeuszów o to, co Mojżesz im „przykazał” (gr. entellomai), oni natomiast w odpowiedzi mówią Mu o tym, na co Mojżesz „pozwolił” (gr. epitrepó). Wydaje się, że to w tej drobnej, na pozór raptem stylistycznej różnicy, jest pies pogrzebany. Albowiem podczas gdy Jezus akcentuje „przykazanie” (normę, wartość, ideał, zasadę, regułę…), faryzeusze podkreślają „dyspensę” (wyjątek, niby-przywilej, usprawiedliwienie…); podczas gdy Jezus wraca do „początku” (stworzenia), faryzeusze wolą trwać w stanie upadku (grzechu). Ich drogi więc muszą się rozchodzić (nie tylko w dziedzinie etyki małżeńskiej, zresztą). Toteż dopóki faryzeusze – i wszyscy chrześcijanie o ich mentalności – nie zrezygnują z leczenia objawowego, by zamiast nim zająć się prawdziwym problemem, którym jest „zatwardziałość serc”, dopóty będą gorzały debaty na temat rozwodów i innych wykroczeń przeciwko czystości i godności małżeństwa (zob. KKK 2351-2359 i 2380-2391). Skorzystajmy tu z ogólnego nauczania Kościoła: „Tylko w tajemnicy Chrystusowego Odkupienia ukryte są «konkretne» możliwości człowieka. (…) Przykazanie Boga jest na pewno proporcjonalne do zdolności człowieka, ale do zdolności człowieka obdarowanego Duchem Świętym; człowieka, który nawet jeśli zgrzeszył, zawsze może otrzymać przebaczenie i cieszyć się obecnością Ducha Świętego” (św. Jan Paweł II, Veritatis splendor, 103).

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Czuwajcie i módlcie się. Godzina święta

„Czuwajcie i módlcie się. Godzina święta” to niewielka, poręczna broszurka, która może stać się Twoim przewodnikiem w modlitwie wynagradzającej Najświętszemu Sercu Jezusa podczas „Godziny Świętej”. Zawiera starannie dobrane modlitwy i litanie adoracyjne, wynagrodzenia i ufności skierowane do Najświętszego Serca Jezusa, które rozbudzają zaufanie i miłość.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.

07 października 2024

Poniedziałek

Poniedziałek XXVII tydzień zwykły

Czytania

(Ga 1, 6-12)
Bracia: Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty! A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus.

(Ps 111 (110), 1b-2. 7-8. 9 i 10c)
REFREN: Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu

Z całego serca będę chwalił Pana
w radzie sprawiedliwych i na zgromadzeniu.
Wielkie są dzieła Pana,
zgłębiać je mają wszyscy, którzy je miłują.

Dzieła rąk Jego są sprawiedliwe i pełne prawdy,
wszystkie Jego przykazania są trwałe,
ustalone na wieki wieków,
nadane ze słusznością i mocą.

Zesłał odkupienie swojemu ludowi,
na wieki ustanowił swoje przymierze,
imię Jego jest święte i wzbudza trwogę,
a Jego sprawiedliwość będzie trwać na wieki.

Aklamacja (J 13, 34)
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.

(Łk 10, 25-37)
Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: "Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" Jezus mu odpowiedział: "Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?" On rzekł: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego". Jezus rzekł do niego: "Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył". Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: "A kto jest moim bliźnim?" Jezus, nawiązując do tego, rzekł: "Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?" On odpowiedział: "Ten, który mu okazał miłosierdzie". Jezus mu rzekł: "Idź i ty czyń podobnie!"

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Łączy nas podobieństwo do Boga
Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: "Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" Jezus mu odpowiedział: "Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?" On rzekł: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego". Jezus rzekł do niego: "Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył". Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: "A kto jest moim bliźnim?".
Jezus, nawiązując do tego, rzekł: "Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na półumarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał». Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?" On odpowiedział: "Ten, który mu okazał miłosierdzie". Jezus mu rzekł: "Idź, i ty czyń podobnie".
Naszym bliźnim jest nie tyle ten, z kim łączą nas więzy krwi, narodowość czy religia, ale ten, kto nam okazuje miłosierdzie – kto jest dla nas dobry. W Niebie spotkają się ludzie dobrzy, a nie wyznawcy tej czy innej religii lub członkowie tego czy innego narodu. To co nas naprawdę łączy, już tu na ziemi i jeszcze bardziej w Niebie, to podobieństwo do Boga. A w tej przypowieści właśnie Samarytanin był do Boga najbardziej podobny.
Nie oznacza to jednak, że mamy miłować tylko naszych bliźnich. Jezus uczy nas miłowania wszystkich, także nieprzyjaciół, ale o tym mówi przy innej okazji. O tym mówi przede wszystkim swoim życiem.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Rozpoczynamy dziś lekturę Listu do Galatów, jednego z najbardziej osobistych pod względem tonu i poziomu emocji pism św. Pawła. Po krótkim, wstępnym pozdrowieniu – wprawdzie pominiętym przez lekcjonarz a całkiem ważnym, jak się jeszcze przekonamy – autor w zasadzie natychmiast przechodzi do meritum: „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii!”. To zdanie ma podziałać na Galatów jak kubeł zimnej wody; nasze tłumaczenie dość łagodzi oryginał, który dosłownie mówi o „zdezerterowaniu” do innej Ewangelii. A więc Galaci to duchowi dezerterzy! Św. Paweł nie patyczkuje się. Przywołajmy tu zapowiedziane pozdrowienie wstępne, w którym Apostoł zwrócił się do adresatów następująco: „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego” (Ga 1, 3n). Nam, otrzaskanym w wierze chrześcijanom, te słowa brzmią pospolicie: mowa o łasce, mowa o odkupieniu, mowa o odnowie moralnej… Nie ma się do czego przyczepić. Tymczasem Galaci chętnie widzieliby w nich jeszcze jeden wątek: prawa, którego zachowywanie wysługuje tamtą łaskę, tamto odkupienie i tamtą odnowę. „Nic z tych rzeczy!”, zagrzmiałby św. Paweł. To byłaby właśnie ta inna Ewangelia – „różna od tej, którą wam głosiliśmy” – i zasługująca na najwyższy wymiar kary: „przekleństwo”! Wraz z postępującą lekturą Listu będziemy coraz lepiej pojmować akuratność tak ostrego postawienia sprawy przez Apostoła. Dziś tymczasem poprzestańmy na pytaniu: gdyby ktoś zaczepił mnie na ulicy, dopytując o to, jaką Ewangelię mi głoszono, co bym odpowiedział?

Komentarz do psalmu

Przed oczami wyobraźni postawmy sobie Żyda i chrześcijanina – obu modlących się dzisiejszym psalmem: „Wielkie są dzieła Pana! (…) Wszystkie Jego przykazania są trwałe! (…) Zesłał odkupienie swojemu ludowi, na wieki ustanowił swoje przymierze!”. Obaj modliliby się tym samym świętym tekstem, lecz czy modliliby się tak samo? Otóż, nie. Żyd celebrowałby w sercu Stare Przymierze prawa, chrześcijanin zaś, Nowe Przymierze łaski. Owszem, „dziełem Pana” jest i jedno, i drugie; lecz tu kończy się podobieństwo. „Trwałe” bowiem są tylko „przykazania” moralne, rytualne zaś spełniły swą figuratywną (prorocką) funkcję wraz z Ofiarą Chrystusa, której owoce udostępniają sakramenty. „Odkupieniem” jest już nie wyprowadzenie z politycznego Egiptu (Exodus), lecz Egiptu duchowego, podcięcie tamtą Ofiarą korzeni zła, grzechu i śmierci. „Ustanowionym na wieki przymierzem” jest już nie to spod góry Synaj, ale właśnie to z Kalwarii. „Cóż więc powiemy? To, że poganie nie zabiegając o usprawiedliwienie, osiągnęli usprawiedliwienie, mianowicie usprawiedliwienie z wiary, a Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł. Dlaczego? Ponieważ zabiegał o usprawiedliwienie nie z wiary, lecz – jakby to było możliwe – z uczynków. (…) Jeżeli zaś niektóre gałęzie zostały odcięte, a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną, i razem z innymi gałęziami z tym samym korzeniem złączony na równi z nimi czerpałeś soki oliwne, to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, pamiętaj, że nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie… Albowiem jeżeli ty zostałeś odcięty od naturalnej dla ciebie dziczki oliwnej i przeciw naturze wszczepiony zostałeś w oliwkę szlachetną, o ileż łatwiej mogą być wszczepieni w swoją własną oliwkę ci, którzy do niej należą z natury” (Rz 9, 30-32; 11, 17n. 24).

Komentarz do Ewangelii

Wyjdźmy od faktu, że dzisiejszy uczony w Prawie pyta nie tyle o „osiągnięcie” życia wiecznego, ile o „dziedziczenie” go – dosłownie, na drodze losowania (gr. kléronomeó). A zatem: „Nauczycielu, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne; aby to na mnie padł Boży los?”. To dziwne tłumaczenie wydaje mi się trafniejsze, zabezpiecza nas bowiem przed niezdrowym myśleniem warunkowym, jakobyśmy sami z siebie zasługiwali na zbawienie, które w ten sposób staje się należnością (zapłatą, wyrównaniem rachunku). A jest dokładnie na odwrót: „[To] miłość Chrystusa jest w nas źródłem wszystkich naszych zasług przed Bogiem. Łaska, jednocząc nas z Chrystusem czynną miłością, zapewnia nadprzyrodzoną jakość naszym czynom” (KKK 2011). Ponadto, tłumaczenie to sugeruje relacyjność: gdzie dziedzic, tam nie tylko dziedzictwo, ale i relacja dziedziczenia – po kim? I z kim? I jak? Po Ojcu i z Jego naturalnym Synem, a przez łaskę. Dziedziczenie więc wprowadza mnie w Bożą rodzinę i zarazem naprowadza na własną tożsamość: „Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa” (Rz 8, 17); lecz czy jasne jest dla nas, że jesteśmy Bożymi dziećmi? To, z kolei, przekłada się na postępowanie, czyli moralność: „Bądźcie naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu. (…) Postępujcie jak dzieci Światłości!” (Ef 5, 1n. 8). Myślę, że taka optyka przyświeca Jezusowi, gdy na wyjściowe pytanie uczonego – tak szczegółowo przez nas rozpracowane – odpowiada przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie.

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Olejek różany

bp Krzysztof Witkiewicz

Zbiór opowiadań "Olejek różany" jest piątym tomem serii autorstwa bp. Krzysztofa Nitkiewicza. Jego książkowy odpowiednik, bp Bernard Włóczyński, styka się z zagadkowymi zdarzeniami o zabarwieniu kryminalno-sensacyjnym, ale nie aspiruje do roli detektywa. Wystarczy, że robi to, co powinien, podobnie jak pozostali bohaterowie książki: duchowni, siostry zakonne, prokuratorzy czy policjanci, i z Bożą pomocą, dobro odnosi zwycięstwo nad złem.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


08 października 2024

Wtorek

Wtorek XXVII tydzień zwykły

Czytania

(Ga 1, 13-24)
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: "Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".

(Ps 139 (138), 1b-3. 13-14b. 14c-15)
REFREN: Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną

Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz wszystkie moje drogi.

Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze
i utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, że mnie tak cudownie stworzyłeś,
godne podziwu są Twoje dzieła.

I duszę moją znasz do głębi.
Nie byłem dla Ciebie tajemnicą,
kiedy w ukryciu nabierałem kształtów,
utkany we wnętrzu ziemi.

Aklamacja (Łk 11, 28)
Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je wiernie.

(Łk 10, 38-42)
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: "Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Asystujmy Bogu
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: "Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".
To wydarzenie w domu Marty, Marii i Łazarza nie pozostawia żadnych wątpliwości: modlitwa to przede wszystkim słuchanie Boga. Bóg przychodzi do człowieka nie po to, by brać, ale by dawać. To jest oczywiście szlachetne, gdy chcemy Bogu coś dać, ale i tak możemy Mu dać tylko to, co wcześniej od Niego otrzymaliśmy.
Zastanawianie się, co jest ważniejsze: modlitwa czy praca, jest zbyteczne. Nasza praca i tak jest zawsze tylko uczestnictwem w działaniu Boga, jest „asystowaniem” Bogu w Jego stwarzaniu świata. Właśnie tego tylko potrzeba: adorowania Boga, „asystowania” Mu, zapatrzenia się w Niego i słuchania Go. Troska i niepokój o wiele rzeczy i tak nic nie da.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Patroni dnia:

Święta Pelagia, męczennica
żyła w V wieku, pochodziła z Antiochi. Wedle przekazów była kobietą lekkich obyczajów, obdarzoną nieprzeciętną urodą. Pochodziła z bogatej pogańskiej rodziny. Gdy biskup Nonnus przemawiał na placu, nieopodal przejeżdżała Pelagia. Jej kosztowny strój zwracał uwagę. Nonnus dostrzegł to i gorzko zapłakał, wskazując, że jego słuchacze nie dbają o swoje dusze w takim stopniu, w jakim owa kobieta dbała o własną urodę. Gdy Nonnus wrócił do swej celi, podjął modlitwę o nawrócenie spotkanej kobiety. Otrzymał wówczas widzenie: ujrzał czarną gołębicę, która - zanurzona przez Nonnusa w wodzie święconej - stała się czysta i biała. Biskup odczytał to jako znak zapowiadający nawrócenie Pelagii. Kiedy kolejnym razem nauczał o Sądzie Ostatecznym, do świątyni weszła Pelagia. Usłyszane słowa wywarły na niej wielkie wrażenie. Z płaczem rzuciła się do nóg biskupa. Nonnus ochrzcił ją. Nowo nawrócona kobieta podjęła pokutę. Wkrótce potem udała się do Jerozolimy. Tam, ukrywając się pod przybranym męskim imieniem, podjęła surowe wysiłki ascetyczne. Zamieszkała w jednej z pustelni na Górze Oliwnej, gdzie około 457 roku odeszła do Pana.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Wyobraźmy sobie św. Pawła, jak dyktuje bieżący List swemu sekretarzowi: po wczorajszym rozgorączkowanym wypuszczeniu z siebie wartkiego potoku słów, którymi znienacka zamachnął się na Galatów niby mieczem, dziś nasz Boży mąż uspokaja się i zasiada z powrotem na swym miejscu, przyjmując raczej postawę zatroskanego ojca aniżeli prokuratora. Przy czym, wcale nie żałuje swego wybuchu: osiągnął efekt, skruszył słuchaczy, ich uwagę skupił na sobie. Zmienia więc formę wypowiedzi: zamiast aktu oskarżenia, wygłasza świadectwo (wstydliwe, dodajmy). „Bracia… Słyszeliście o moim wcześniejszym postępowaniu, gdy jeszcze wyznawałem judaizm… Jak w żarliwości dla judaizmu przewyższałem wielu moich rówieśników… Jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków…”. Innymi słowy: „Kochani Galaci, którzy usiłujecie – jak wam zaraz to wykażę – zastąpić łaskę prawem… Znam z autopsji wasz błąd! I jestem wdzięczny, że Bóg mnie z niego wydobył, ba!, zawezwał mnie, bym z tego błędu wyciągał innych – tym skuteczniej, że na bazie własnego nawrócenia”. „Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, spodobało się, aby objawić Syna swego we mnie, bym [to właśnie ja] Ewangelię o Nim głosił poganom”, czyli wam! W pewnym sensie, św. Paweł przypomina teraz doświadczonego uczestnika terapii grupowej, który świeżo upieczonych członków zaprasza na drogę, jaką sam wcześniej przebył. Galaci nie muszą jeszcze wszystkiego rozumieć, wystarczy, że udzielą Apostołowi kredytu zaufania i wysłuchają go do końca: już nie na bazie wczorajszego wzięcia z zaskoczenia, ale dobrowolnej decyzji. Dołącz do nich, nawet jeśli wydaje ci się, że stoisz już po stronie św. Pawła.

Komentarz do psalmu

„[Bóg Ojciec] wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją…” – „Ty utkałeś mnie w łonie mej matki, sławię Cię, że mnie tak cudownie stworzyłeś!” Jak idealnie wpasowują się w siebie treści dzisiejszego czytania i psalmu! Musimy jednak pamiętać, by odbierać je z właściwej perspektywy: nie wielkiej misji ewangelizacyjnej Pawła, lecz zamysłu Boga; w oczach Pana Paweł nie jest środkiem, pionkiem na szachownicy historii zbawienia, tylko celem – Bogu Ojcu zależy na samym Pawle, nawet jeśli równolegle wychowuje go do roli szafarza swego dzieła. Identycznie – używam tego słowa bardzo świadomie – jest z każdym z nas: nieważne, ku czemu rozwinęło się nasze życie naturalne i nadprzyrodzone, ono samo w sobie jest dla Boga celem. „Jedynie człowiek jest zdolny do poznania i pokochania swojego Stworzyciela; jest on na ziemi jedynym stworzeniem, które Bóg chciał ze względu na nie samo. Tylko człowiek jest wezwany do uczestniczenia w życiu Bożym przez poznanie i miłość. Został stworzony w tym celu i to stanowi podstawową rację jego godności” (KKK 356)

Komentarz do Ewangelii

Dzisiejszy fragment następuje bezpośrednio po wczorajszym. Może to jakiś trop? Zauważmy, że wczorajsza przypowieść zakończyła się dialogiem: „Kto z tych trzech [kapłan, lewita czy Samarytanin] okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? – Ten, który mu okazał miłosierdzie… – Idź i ty czyń podobnie!”. Dzisiaj nie mamy już do czynienia z tragedią rozboju; mamy za to do czynienia z tragedią konfliktu między rodzeństwem: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła!”. Wydaje się, że Marta domaga się od swej siostry, Marii, ni mniej, ni więcej, tylko postawy miłosierdzia. Parafrazując, Marta nakłania Jezusa: „Panie, powiedz Marii, żeby zachowała się wobec mnie jak miłosierny Samarytanin!”. Tymczasem, jest dokładnie odwrotnie: to Maria potrzebuje miłosierdzia ze strony Marty – nie dlatego, że dzieje jej się jakaś krzywda, lecz dlatego, że sama nie jest zdolna obronić własnej miłości do Jezusa… Owszem, posiłek sam się nie przyrządzi, lecz jeszcze bardziej nie ostoi się sama duchowa intymność przyjaźni… W dzisiejszej scenie więc to Maria odpowiada wczorajszej sytuacji „tego, który wpadł w ręce zbójców”, a to Marta „zostawiła ją samą” – samą „u nóg Pana, słuchającą Jego słowa”. Jezus delikatnie wskazuje siostrom dwie rzeczy: po pierwsze, przyjaźń z Nim nie zaczyna się przy stole, lecz właśnie „u Jego nóg”, „słuchając Jego słów”, a przy stole dopiero się skończy, dopełni; po drugie, także przyjaźń między siostrami nie rozkwitnie przy samej tylko posłudze Jemu, o ile najpierw nie zahaczy się o całkowite oddanie się Mu każdej z nich. W ten sposób Jezus jeszcze raz, choć nader dyskretnie, wygłasza podwójne i uhierarchizowane przykazanie miłości: „Pana, Boga swego, będziesz miłował całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem; a bliźniego swego jak siebie samego”.

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Fascynujące kapłaństwo

Wanda Półtawska

Książka to zbiór 12 artykułów tej wybitnej lekarki podejmujących tematykę kapłaństwa w różnych odsłonach. Poruszane kwestie to m.in. świętość w powołaniu kapłańskim i zakonnym, oczekiwania świeckich wobec kapłanów, celibat kapłański w świetle medycyny i psychologii, samotność w życiu kapłana, kapłan a rodzina.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


09 października 2024

Środa

Środa XXVII tydzień zwykły

Czytania

(Ga 2, 1-2. 7-14)
Bracia: Po czternastu latach udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając z sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się poważaniem, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. Wręcz przeciwnie, stwierdziwszy, że mnie zostało powierzone głoszenie Ewangelii wśród nieobrzezanych, podobnie jak Piotrowi wśród obrzezanych – Ten bowiem, który współdziałał z Piotrem w apostołowaniu obrzezanych, współdziałał i ze mną wśród pogan – i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych, ale żebyśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić. Gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył. Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się odsuwać i trzymać z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę. Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: "Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, to jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?"

(Ps 117 (116), 1b-2)
REFREN: Całemu światu głoście Ewangelię

Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo potężna nad nami Jego łaska,
a wierność Pana trwa na wieki.

Aklamacja (Rz 8, 15bc)
Otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym wołamy: "Abba, Ojcze".

(Łk 11, 1-4)
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów". A On rzekł do nich: "Kiedy się modlicie, mówcie: „Ojcze, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”.

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Bogactwo modlitwy
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów".
A On rzekł do nich: "Kiedy się modlicie, mówcie:
«Ojcze, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie»".
Tą lekcją modlitwy zawartą w dzisiejszej Ewangelii Jezus uczy nas, że modlitwa to:
1. Uwielbianie Boga
2. Poddanie się Bogu
3. Uznanie, że Bóg nieustannie podtrzymuje nasze istnienie
4. Przyjęcie darowania win
5. Szkoła przebaczania innym
6. Zdobywanie sił do wytrwania w dobrym
Modlitwa jest więc zajęciem bardzo bogatym w swojej treści. A skoro treść jest bogata, to i formę winniśmy ciągle ubogacać.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Patroni dnia:

Błogosławiony Wincenty Kadłubek, biskup
urodził się w Karwowie pod Opatowem pomiędzy 1155 a 1160 r. Po raz pierwszy Wincenty nazwany jest mistrzem (magistrem) w dyplomie Kazimierza Sprawiedliwego z 12 kwietnia 1189 r. Wincenty został prepozytem kolegiaty sandomierskiej w 1194 roku. Korzystając z wolnego czasu kontynuował pisanie Kroniki (1194-1207). W 1207 r. umarł biskup krakowski, Pełka. Na jego następcę został wybrany Wincenty. Wincenty zmarł w Jędrzejowie 8 marca 1223 r. 26 kwietnia 1633 r. dokonano otwarcia grobu Wincentego. Ciało znaleziono prawie nienaruszone, co przyczyniło się do rozbudzenia jego czci. 19 sierpnia tegoż roku ciało umieszczono w mauzoleum, specjalnie dla tego celu zbudowanym.

Święty Dionizy, biskup i męczennik
urodził się i wychował we Włoszech. Około 250 r. został wysłany przez papieża św. Fabiana, wraz z pięcioma innymi biskupami, do Galii, by tam głosić Ewangelię. Misja świątobliwych mężów była tak owocna, iż kapłani pogańscy zaczęli tracić zwolenników. Podszepnęli więc gubernatorowi rzymskiemu, aby uwięził misjonarzy i skazał ich na śmierć. Pomiędzy 250 a 258 r. zostali oni ścięci mieczem na wzgórzu Montmartre. Legenda mówi, że na miejscu ich śmierci zgromadził się wielki tłum, by obejrzeć to wydarzenie. W chwili, gdy odcięta głowa Dionizego upadła na ziemię, jego martwe już ciało podniosło leżącą na ziemi głowę i trzymając ją przed sobą, przeszło triumfalnie przez oniemiały tłum. Św. Dionizy jest patronem Francji

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Wczoraj wyobrażaliśmy sobie św. Pawła przy jego sekretarzu, a dziś postawmy sobie przed oczami Galatów, którzy na jakimś zgromadzeniu – może na placu ulicznym, może w większym domu – słuchają lektury skierowanego do nich Listu. Po wczorajszym ostudzeniu nastroju, kilka osób może wyszło, kilka przekornie skrzyżowało ręce na piersiach… przyjmijmy jednak, że większość umyślnie pozostała. „W porządku, Ojcze Pawle, wysłuchamy cię do końca!” Święty Ojciec Paweł dalej więc snuje swą autobiograficzną opowieść: „Na skutek otrzymanego objawienia, udałem się do Jerozolimy, by tym, którzy cieszą się poważaniem, przedstawić Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno”. Apostoł dzieli się uczciwością swego sumienia: z jednej strony, wobec bezpośredniego formowania go przez Jezusa – którego przed Wniebowstąpieniem wszakże nie poznał ¬– osiągnął subiektywną pewność moralną, że zbawienie jest darmowe, z łaski; z drugiej strony jednak, ten sam Jezus przecież jeszcze przed powołaniem Pawła ustanowił Dwunastu: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi!” (Łk 10, 16). Apostołowie potwierdzili Pawłową interpretację Dobrej Nowiny, co dało mu taką siłę, że nawet gdy Kefas, czyli Szymon Piotr, sprzeniewierzył się temu, co sam wcześniej zadekretował, Paweł „otwarcie mu się sprzeciwił – bo na to zasłużył!”. Nasz święty Ojciec ma więc jedno, niepodzielone serce, pochłonięte darem Chrystusa. Jeżeli to serce zasłużenie wytknęło błąd samemu Piotrowi, Księciu Apostołów, to czyż myliłoby się co do kondycji Galatów? Przyjrzyjmy się teraz sobie: na jakie kompromisy – i dlaczego – wystawiliśmy naszą wierność wobec Ewangelii łaski?

Komentarz do psalmu

W dzisiejszym czytaniu „Paweł wyrzucał Piotrowi chwiejność” – taki tytuł nosi ono w lekcjonarzu. Zapytajmy teraz, o jaką to chwiejność chodzi? O brak odwagi cywilnej, konformizm, ustępliwość, lękliwość…? Na poziomie emocjonalnym, tak, można zarzucić Piotrowi te właśnie wykroczenia. Lecz poniżej rozchodzi się tu o coś o niebo (sic) więcej. „Potężna nad nami łaska Pana!”, śpiewa dzisiejszy psalmista: właśnie temu zaprzeczył Piotr, właśnie tutaj się zachwiał. Bądźmy więc przenikliwi, nie poprzestając nigdy na znaczeniu naszych ludzkich zahamowań, schodźmy głębiej, ku duchowemu znaczeniu naszych niedojrzałości. To duchowość jest stawką.

Komentarz do Ewangelii

Po tym, jak przedwczoraj i wczoraj Jezus wychowywał uczonego w Prawie oraz siostry z Betanii do podwójnego przykazania miłości, teraz sam je praktykuje – dzisiejszą opowieść rozpoczyna zdanie: „Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się…”. Z pewnością czynił to „całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem” – dlatego właśnie Jego anonimowy uczeń z głęboką religijną czcią uszanował to i dopiero, „kiedy [Jezus] skończył, rzekł: «Panie, naucz nas modlić się…»”. Nie zdziwiłbym się, gdyby w pytaniu tym kryła się nadzieja, że dowie się także czegoś więcej o relacji Jezusa do Ojca. To jakby dalszy krok przedwczorajszego pytania uczonego w Prawie: „Nauczycielu, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne?” – „Panie, jak modli się Dziedzic i Syn…?”. Zauważmy, że swą prośbę anonimowy uczeń Jezusa okrasza uzasadniającym porównaniem: „…tak jak i Jan nauczył swoich uczniów”. Czy jest ono potrzebne? Jaka jest jego funkcja? Nie wchodźmy w to teraz, bo to wątki poboczne. Istotna jest przekazywana mimochodem prawda: jednym z kryteriów zdrowego duchowego przewodnictwa jest uczenie modlitwy; jeżeli imponuje ci duchowo ktoś, kogo sam na modlitwie nie podpatrujesz, o czyjej modlitwie nie słyszysz i z kim rozmowa o modlitwie się nie klei, uważaj, bardzo uważaj… Może to oznaczać, że będziesz dla tego człowieka ważniejszy od Boga, a to prosta droga do jakiejś katastrofy. Tymczasem Jezus i sam się modli, i daje się przyłapać na modlitwie, a na przedstawioną prośbę o nauczenie jej, odpowiada od razu, z pełną gotowością i przekonaniem: „Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze…”. Tak modli się Dziedzic i Syn: „Ojcze…”.

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Pudełko "Modlitwy do Maryi

Chcesz zaprzyjaźnić się z Maryją? Zacznij rozmawiać z Nią częściej, modląc się pięknymi modlitwami zamkniętymi w tym uroczym pudełeczku! Krótkie wezwania na karteczkach do losowania wypełnią Twoje serce i umysł słowami skierowanymi do Matki Bożej.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


10 października 2024

Czwartek

Czwartek XXVII tydzień zwykły

Czytania

(Ga 3, 1-5)
O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy z powodu posłuszeństwa wierze? Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to rzeczywiście na próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy też z powodu posłuszeństwa wierze?

(Łk 1, 69-70. 71-73. 74-75)
REFREN: Wielbimy Pana, bo swój lud nawiedził

Bóg wzbudził dla nas moc zbawczą
w domu swego sługi, Dawida.
Jak zapowiedział od dawna
przez usta swych świętych proroków.

Że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół
i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
że naszym ojcom okaże miłosierdzie
i wspomni na swe święte przymierze,
na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi.

Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani,
służyć Mu będziemy bez trwogi,
w pobożności i sprawiedliwości przed Nim
po wszystkie dni nasze.

(Dz 16, 14b)
Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.

(Łk 11, 5-13)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą".

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Bóg lubi nam dawać
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać». Lecz tamten odpowie z wewnątrz: «Nie naprzykrzaj mi się. Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie».
Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?
Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą?"
Bóg chce nam dawać. Wyraził to choćby ustanowieniem Eucharystii, która jest posiłkiem dla nas, a On tam jest Pokarmem. My jednak często nie mamy ochoty o nic prosić, a jeśli już prosimy, to po to, by otrzymać dokładnie to, na czym nam zależy. W tym względzie podobni jesteśmy do dzieci ciągle niezadowolonych z tego, co dostają. To nasze niezadowolenie przesłania nam widok na to, co ciągle otrzymujemy.
Mimo takich problemów z nami, Bóg chce słuchać o naszych pragnieniach. Jeśli tylko to może być dla nas dobre, On dostosowuje się do naszych próśb i oczekiwań. Bo nas kocha.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Patroni dnia:

Święty Paulin z Yorku, biskup
należał do drugiej grupy misjonarzy, wysłanych w 601 r. przez przez św. Grzegorza I Wielkiego, papieża, do Anglii. Według zapisu św. Bedy, Paulin był kapelanem królowej, św. Etelburgi. Paulin, ciesząc się pełnym poparciem dworu królewskiego i panów, mógł spokojnie przemierzać całe królestwo i wszędzie głosić Ewangelię. Udzielił wielu osobom chrztu, wystawił kilka kościołów i kaplic, sprowadzał kapłanów. W bitwie pod Hartfield 12 października 632 roku na polu walki z Walijczykami padł św. Edwin. Pogańscy najeźdźcy zaczęli palić i niszczyć chrześcijańskie kościoły i mordować kapłanów. Królowa św. Etelburga musiała ratować się ucieczką razem z Paulinem. Paulin udał się do Kentu, gdzie został biskupem w Rochester. Tam też pożegnał ziemię dla nieba 10 października 644 roku.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

„O, nierozumni Galaci!” – tak rozpoczyna się dzisiejszy fragment; niektórzy tłumaczą ten zwrot prościej i zarazem dosadniej: „O, głupi Galaci!”. Nie sądźmy, że Paweł znów się zaperzył. Przeciwnie: wyobraźmy sobie, że do oczu właśnie napłynęły mu łzy – bólu, bezsilności i miłości… Przed jakimś czasem podzielił się z Galatami największym skarbem swego życia, czyli wiarą w Chrystusa: nie tyle światopoglądem, ile żywą relacją, do której Galaci ewidentnie dołączyli, lecz potem z niej zdezerterowali. Dlatego pyta ich o spotkanie „Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego”, pyta ich o doświadczenie wylania Ducha Świętego, który „działa cuda wśród was”. Niegdyś przywódcy żydowscy zarzucali Panu, że czyni znaki – egzorcyzmuje – mocą Belzebuba (zob. np. Mk 3, 22); teraz Galaci przypisują Panu warunkowość: „Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy też z powodu posłuszeństwa wierze?”. Galaci pozwolili, by coś popsuło się w ich relacji do Jezusa, by coś wbiło się klinem między nich. To bardzo delikatny, subtelny moment rozeznania: Paweł nie neguje faktów, tylko ich interpretację; występuje w roli małżeńskiego terapeuty, którego zbiorowa pacjentka, Kościół w Galacji, bezzasadnie zwątpiła w miłość swego boskiego Małżonka. Niestety, takie zatrucia serca się zdarzają: ktoś po latach stwierdza, że cała jego pobożność i moralność wcale nie jest odpowiedzią na uprzedzającą miłość Boga i współpracę z Nim, lecz sposobem na przypodobanie się Mu. Paweł więc na razie nie oczekuje zmiany postępowania, lecz przemiany spojrzenia i motywacji; zewnętrzne zachowanie tę przemianę dopiero wyrazi i przypieczętuje. A więc znów rozchodzi się o rozmyślną decyzję. Może brzmi ci to znajomo?

Komentarz do psalmu

Kluczem do dzisiejszego utworu jest jego źródło, którym nie jest psałterz (jak byśmy się intuicyjnie spodziewali), lecz Ewangelia (według św. Łukasza). Dość dokładnie znamy także jego autora oraz okoliczności powstania: to kapłan Zachariasz, mąż Elżbiety i ojciec Jana Chrzciciela, który właśnie nadał synowi imię „JAHWE-okazał-się-łaską” i odzyskał władzę mowy (zob. Łk 1, 62-64). Doprawdy, musimy mieć przed oczami ten kontekst, gdy modlimy się dzisiejszym psalmem! W przeciwnym razie będzie nam brzmieć po żydowsku – w negatywnym, tj. przedchrześcijańskim, tego słowa znaczeniu. Gdy jednak zobaczymy i usłyszymy wypowiadającego go Zachariasza, wnet „przed naszymi oczami nakreśli się obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego!” (by posłużyć się cytatem z czytania). Tak, psalmiczną „mocą zbawczą wzbudzoną dla nas w domu Dawida i zapowiedzianą przez proroków” jest właśnie Jezus Chrystus! On i tylko On „wybawia od nieprzyjaciół”; On i tylko On „okazuje miłosierdzie”; On i tylko On „wspomina przymierze i przysięgę złożoną Abrahamowi”. Jemu i tylko Jemu „służyć będziemy bez trwogi, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze”. Jezusowi Chrystusowi!

Komentarz do Ewangelii

Modlitwa dziedzica i syna wcale nie jest prosta, łatwa i przyjemna – kto wie, ile ludzką naturę Chrystusa kosztowały nocne rozmowy z Ojcem… Choć Jego krwawy pot z Ogrójca – wylewany na taką skalę (zob. Łk 22, 44; Mk 14, 33) – był zapewne ewenementem, to przecież praktykowane wówczas akty cnót wytrwałości, cierpliwości i męstwa z pewnością nie były u Niego pierwszymi. Toteż przekazawszy wczoraj postawę i treść modlitwy dziedzica i syna, dziś Jezus wskazuje, że nasze dziedzictwo i synostwo są udzielone nam dopiero w zadatku, jako przedpłata bądź pierwsza rata kredytu: „Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy; mamy jednak nadzieję...” (2 Kor 5, 7n; zob. Ef 1, 14). Pełnia daru Ojca – czyli rozkwit życia w Duchu Świętym – jest dopiero przed nami, po śmierci. Aż do niej „nasza synowska ufność będzie poddawana próbie i potwierdzała się w ucisku” (por. KKK 2734), których najcięższym wyrazem jest zwątpienie co do tożsamości Boga jako życzliwego Przyjaciela i dobrego Ojca; sam Jezus włączy się w tę próbę i ucisk, gdy na krzyżu zakrzyknie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?!” (Mt 27, 46), by niejako od wewnątrz przeobrazić te nasze doświadczenia. Na razie jednak zaświadcza: „Powiadam wam, chociażby [ludzki przyjaciel] nie wstał i nie dał [chleba] z tego powodu, że jest przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. (…) Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej [wasz] Ojciec z nieba…!”. Pilnujmy więc obrazu Boga w swoim sercu, gdy modlitwa do Niego zaczyna nastręczać nam trudności.

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Oremus - teksty liturgii Mszy Świętej - grudzień 2024

- czytania i modlitwy mszalne na każdy dzień; - wprowadzenia liturgiczne i rozważania przygotowane przez Piotra Kieniewicza MIC

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


11 października 2024

Piątek

Piątek XXVII tydzień zwykły

Czytania

(Ga 3, 7-14)
Bracia: Zrozumiejcie, że ci, którzy polegają na wierze, ci są synami Abrahama. I stąd Pismo, widząc, że w przyszłości Bóg dzięki wierze będzie dawał poganom usprawiedliwienie, już Abrahamowi oznajmiło tę radosną nowinę: "W tobie będą błogosławione wszystkie narody". I dlatego ci, którzy żyją dzięki wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze. Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach wymaganych przez Prawo, ciąży przekleństwo. Napisane jest bowiem: "Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa". A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że "sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze". Prawo zaś nie uwzględnia wiary, lecz mówi: "Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie". Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił – stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: "Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie" – aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha.

(Ps 111 (110), 1b-2. 3-4. 5-6)
REFREN: Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu

Z całego serca będę chwalił Pana
w radzie sprawiedliwych i na zgromadzeniu.
Wielkie są dzieła Pana,
zgłębiać je mają wszyscy, którzy je miłują.

Jego dzieło jest wspaniałe i pełne majestatu,
a Jego sprawiedliwość trwa na wieki.
Sprawił, że trwa pamięć Jego cudów,
P Pan jest miłosierny i łaskawy.

Dał pokarm bogobojnym,
pamiętać będzie wiecznie o swoim przymierzu.
Ludowi swemu okazał potęgę dzieł swoich,
oddając im posiadłości pogan.

(J 12, 31b-32)
Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony, a Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie.

(Łk 11, 15-26)
Gdy Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: "Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy». Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: "Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i Szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja mocą Belzebuba wyrzucam złe duchy, to czyją mocą wyrzucają je wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, to zabierze całą broń jego, na której polegał, i rozda jego łupy. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza. Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: „Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedmiu innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni".

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Tylko Jezus!
Gdy Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: "Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy". Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
On jednak znając ich myśli rzekł do nich: "Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: «Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem». Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy niż poprzedni".
Czynienie dobra często bywa źle odbierane. Żyjemy bowiem w świecie zakłamanym, gdzie nagminnie intencje rozmijają się z działaniem – ludzie czynią dobro, ale w złym celu. Dlatego Jezus nie oburza się na tych, którzy zarzucają Mu kolaborację ze złym duchem. Zamiast tego tłumaczy swoje postępowanie. Stara się udowodnić, że Jego intencje czynienia dobra są dobre.
Nie ma wątpliwości, że tylko autentyczna więź z Jezusem daje człowiekowi siłę do pokonania zła. Wiele rzeczy może nam w tym pomóc, ale nic tak jak On. Przekonał się o tym KAŻDY, kto się z Nim związał i na Nim oparł.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Patroni dnia:

Święty Jan XXIII, papież
urodził się we Włoszech 25 listopada 1881 r. jako Angelo Giuseppe Roncalli, w biednej rodzinie chłopskiej. Angelo przyszedł na świat jako czwarte dziecko z jedenastu. Mając 12 lat wstąpił do niższego seminarium duchownego w Bergamo. Po otrzymaniu stypendium za wyniki w nauce, rozpoczął naukę w Papieskim Seminarium Rzymskim. Obronił doktorat z teologii i przyjął święcenia kapłańskie. Rok po podjęciu nauki w seminarium zaczął spisywać swoje notatki duchowe i kontynuował tę pracę aż do późnej starości. W 1925 mianowany został oficjałem w Bułgarii i arcybiskupem Areopolis. W późniejszych latach pełnił funkcję kolejno: apostolskiego delegata w Bułgarii, w Turcji i Grecji oraz nuncjusza apostolskiego w Paryżu. Tę ostatnią funkcję sprawował już w czasie trwania II wojny światowej. W 1953 roku Angelo Roncalli został mianowany kardynałem i patriarchą Wenecji. W 1958 roku, po śmierci Piusa XII, podczas trzydniowego konklawe, kard. Roncalli został wybrany papieżem. Jan XXIII zwołał Sobór Watykański II i na zawsze zmienił historię Kościoła. Zmarł 3 czerwca 1963 roku.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Zrozumienie dzisiejszego urywku wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Serca Galatów zatruła doktryna usprawiedliwienia, czyli odkupienia, uzyskiwanego nie przez wiarę, czyli za darmo, ale przez prawo, czyli na mocy zasługi. Promujący ją ludzie, zwani judaizującymi, powoływali się przy tym na objawienie biblijne przekazane przez Mojżesza-Prawodawcę. „Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie!”, głosili. Dlaczego więc św. Paweł powołuje się na Abrahama? Bo Abraham poprzedza Mojżesza – nie tylko chronologicznie, ale bardziej jeszcze logicznie: przymierze Boga z Abrahamem nadzoruje to zawarte z Mojżeszem. Ten bowiem spełnia Mojżeszowe uczynki prawa, kto najpierw po Abrahamowemu „daje posłuch wierze” – ufa prawdomówności Boga, ma nadzieję na spełnienie się Jego obietnic. Co więcej, sama Biblia w Księdze Habakuka (2, 4) stanowi, iż „sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze”, to jest, dzięki oparciu się na wierności Boga. Natomiast na własnej wierności wobec Boga oprzeć się nie można: nikt bowiem nie spełnia doskonale prawa, toteż „na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach wymaganych przez Prawo, ciąży przekleństwo”. I właśnie „z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił (…), aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha”. Oj, zawiła to logika, lecz św. Paweł posługuje się nią, by dostać się do serc Galatów, dobrać się do ich sposobu myślenia i tak je rozbroić. Pamiętajmy, że ten zabieg dokonał się najpierw w nim samym, gdy po swym nawróceniu pod Damaszkiem, podczas ładnych paru lat osamotnienia wkomponowywał otrzymane objawienie w doktrynę żydowską, której był ekspertem. Pomyślmy: czy znam kogoś, komu tak na mnie zależy, jak św. Pawłowi na Galatach?

Komentarz do psalmu

Po raz kolejny, przystępując do modlitwy psalmem, z racji jego umyślnego dopasowania do poprzedzającego czytania, wypada wpierw zapytać o okulary, z których korzystamy. Słyszymy bowiem zdania: „Trwa pamięć cudów Pana” – których? „Bogobojnym dał pokarm” – jaki? „Ludowi swemu oddał posiadłości pogan” – dlaczego? Możemy na te trzy pytania odpowiedzieć z węższej perspektywy Mojżesza albo szerszej perspektywy Abrahama. Spróbujmy! „Trwa pamięć cudów Pana” – których: plag egipskich i znaków z czasu wędrówki po pustyni czy także dużo wcześniejszych, z epoki patriarchów? „Bogobojnym dał pokarm” – jaki: mannę, wodę ze skały i przepiórki czy także owoce kraju, do którego niegdyś zawezwał Abrahama? „Ludowi swemu oddał posiadłości pogan” – dlaczego: bo zawarł przymierze pod Synajem, czy też wypełnił jeszcze wcześniejszą obietnicę, daną Abrahamowi (zob. Rdz 15, 13-21)? Widzimy, że trzeba mieć szeroko otwarte oczy serca jak nawrócony i „doedukowany” św. Paweł, by historię zbawienia kontemplować w pełni.

Komentarz do Ewangelii

Podsumowaniem wczorajszej Ewangelii byłoby zdanie: Bóg jako prawdziwie życzliwy Przyjaciel i dobry Ojciec daje dobre dary swoim ludzkim przyjaciołom i dzieciom – choć czyni to długodystansowo, niejako partiami. Dzisiejsza Ewangelia zabarwia tę prawdę wątpliwością: Czy aby tylko Bóg? Czy tylko Bóg daje dobre dary? Taka sugestia znajduje się w tle pierwszej z dwóch kontrowersji: „Gdy Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: «Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy»”. Jezus odpowiada na nią zadziwiająco prosto: „Jeśli Ja mocą Belzebuba wyrzucam złe duchy, to czyją mocą wyrzucają je wasi synowie?”; parafrazując: „Podpytajcie waszych żydowskich egzorcystów, komu demony okazują posłuszeństwo: czy aby nie Bogu wyłącznie?”. Na drugą kontrowersję Jezus odpowie dopiero w nasz poniedziałek (zob. Łk 11, 29-32): „Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba…”; nie wyprzedzajmy więc, tylko wyciągnijmy wnioski z pierwszego problemu. Jezus uświadamia nam, ile zła potrafi uczynić upór, niezgoda i przekora, czyli klasyczne córki próżności i pychy, należących do wad głównych. Komu towarzyszy nadmierne pragnienie uznania (poczucie wyższości, megalomania itp.) musi liczyć się z tym, że także w życiu duchowym będzie Bogu niedowierzał: nie z racji niedostatecznych dowodów, lecz własnego nadęcia.

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Różany ogród Maryi. Modlitwa różańcowa z Ojcem Pio

Błażej Strzechmiński OFMCap

Różaniec to coś więcej niż powtarzanie formuły zapętlonego ,,Zdrowaś Maryjo". Wymaga poddania się rytmowi spokojnej modlitwy i refleksyjnego zatopienia się w myślach, by kontemplować tajemnice życia Chrystusa, rozważać je niejako sercem Jego Matki, która ze wszystkich była Mu najbliższa.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


12 października 2024

Sobota

Sobota XXVII tydzień zwykły

Czytania

(Ga 3, 22-29)
Bracia: Pismo poddało wszystko pod władzę grzechu, aby obietnica dostała się dzięki wierze w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą. Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu aż do przyszłego objawienia się wiary. Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, który miał prowadzić ku Chrystusowi, abyśmy dzięki wierze uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy. Wszyscy bowiem przez wiarę jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama, dziedzicami zgodnie z obietnicą.

(Ps 105 (104), 2-3. 4-5. 6-7)
REFREN: Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu

Śpiewajcie i grajcie Mu psalmy,
rozgłaszajcie wszystkie Jego cuda.
Szczyćcie się Jego świętym imieniem,
niech się weseli serce szukających Pana.

Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze,
zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił,
o Jego znakach, o wyrokach ust Jego.

Potomkowie Abrahama, słudzy Jego,
synowie Jakuba, Jego wybrańcy.
On, Pan, jest naszym Bogiem,
Jego wyroki obejmują świat cały.

(Łk 11, 28)
Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je wiernie.

(Łk 11, 27-28)
Gdy Jezus mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś". Lecz On rzekł: "Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają".

Rozważania do czytań

o. Mieczysław Łusiak SJ

Zróbmy coś spektakularnego
Gdy Jezus mówił do tłumów, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś". Lecz On rzekł: "Owszem, ale również błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je".
Chyba każdy człowiek chciałby w życiu zrobić jakąś spektakularną rzecz. Każdy czuje, że to uczyniłoby go szczęśliwszym. Jedną z takich spektakularnych rzeczy jest bycie Matką Boga. Tymczasem Jezus wyjaśnia, że równie spektakularną rzeczą jest słuchanie słowa Bożego i zachowywanie go. A nam się wydaje, że to jest coś zwykłego…
Słuchanie słowa Bożego i zachowywanie go czyni zupełnie nowym nasze życie – scala je z życiem Boga. Czyż to nie jest coś wspaniałego?!
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Patroni dnia:

Błogosławiony Jan Beyzym, prezbiter
urodził się 15 maja 1850 roku w Beyzymach na Wołyniu. Po ukończeniu gimnazjum w Kijowie w 1872 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego (jezuitów). 26 lipca 1881 r. w Krakowie przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat był wychowawcą i opiekunem młodzieży w kolegiach Towarzystwa Jezusowego w Tarnopolu i Chyrowie. W wieku 48 lat podjął decyzję o wyjeździe na misje. Udał się więc na Madagaskar. Tam oddał wszystkie swoje siły, zdolności i serce opuszczonym, chorym, głodnym, wyrzuconym poza nawias społeczeństwa; szczególnie dużo uczynił dla trędowatych. Zamieszkał wśród nich na stałe, by opiekować się nimi dniem i nocą. Stworzył pionierskie dzieło, które uczyniło go prekursorem współczesnej opieki nad trędowatymi. Wyczerpany pracą ponad siły, o. Beyzym zmarł 2 października 1912 roku, otoczony nimbem bohaterstwa i świętości.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Po wczorajszym wywodzie św. Pawła mogła zrodzić się w nas wątpliwość: „Po co w ogóle było prawo? Nie byłoby prościej, gdyby między Abrahamem a Jezusem Bóg nie powoływał Mojżesza?”. Właśnie tej sprawy dotyka dzisiaj Apostoł. W zamiarze Boga, „do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu – owszem – [lecz] tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, który miał prowadzić ku Chrystusowi, abyśmy dzięki wierze uzyskali usprawiedliwienie”. A więc prawo – czy to moralne, czy to rytualne; czy to objawione, czy to naturalne – ma wartość jak najbardziej pozytywną, bo pedagogiczną! Przypomnijmy tu sobie programową przypowieść Jezusa o różnych rodzajach gleby: wydziobywanej przez ptaki, kamienistej, ciernistej i żyznej (zob. Mt 13, 1-23). Ziarno, czyli Słowo Chrystusa, pada na glebę, czyli serce człowieka, jakoś już wyrobione: albo ukształtowane, albo zniekształcone… I właśnie tutaj ujawnia się pedagogiczna rola prawa: kto przestrzegał go nie ze względu na przepis (czyli literę), ale cel (czyli ducha), ten jest należycie usposobiony do przyjęcia łaski usprawiedliwienia. Porównajmy w tym kontekście legalistycznych faryzeuszów z Maryją i Józefem: pierwsi co rusz zarzucają Jezusowi i Jego uczniom łamanie prawa; drudzy zgodnie z prawem pielgrzymują do świątyni. Czy jednak nie ma między nimi różnicy? Ależ jest, i to kolosalna! Przebiega ona jednak przez serca, a nie uczynki. Serca wdzięczne Bogu za pedagogię prawa są gotowe do usynowienia przez łaskę, są dysponowane do ochrzczenia, są przygotowane do dziedziczenia życia wiecznego. W naszym życiu rozgrywa się wówczas coś, co trafnie uchwyciła Biblia Poznańska: „To, co było przymusem wynikającym z nakazu Prawa, staje się wewnętrzną potrzebą wynikającą z miłości Boga” (komentarz do Rz 8, 1-17). Powiedz, „przyoblekłeś się [w ten sposób] w Chrystusa”? Pragniesz tego?

Komentarz do pierwszego psalmu

Z wcześniejszym czytaniem dzisiejszy psalm łączy ostatnia zwrotka. Paweł bowiem stwierdził: „Jeżeli należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahamowym, dziedzicami zgodnie z obietnicą”; apel psalmisty zaś („Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze, zawsze szukajcie Jego oblicza, pamiętajcie o cudach, które On uczynił, o Jego znakach, o wyrokach ust Jego”) skierowany jest akurat do „potomków Abrahama, sług Pana (…) i Jego wybrańców”. Zdaniem psalmisty więc, to, jak duchowo „rozmyślam”, to, jak „szukam” Boga, i to, jak „pamiętam” o Jego działaniu i nauce, bierze się z poczucia własnej tożsamości: w takiej mierze ortodoksyjnie „rozmyślam, szukam i pamiętam”, w jakiej traktuję siebie jako „potomka Abrahama” – Pawłowego „dziedzica obietnicy”. Rzeczywiście, kto przyznaje, że „należy do Chrystusa”, przynajmniej domyślnie zaświadcza, że czyni to mocą wiary, a nie należności – i przez to właśnie staje się „potomstwem Abrahama”, który „uwierzył i Pan poczytał mu to za sprawiedliwość” (Rdz 15, 6; por. Rz 4, 3-24, Ga 3, 6n i Jk 2, 23).

Komentarz do Ewangelii

Czym jest wada? Złą skrajnością: nadmiaru lub niedomiaru. A czym jest cnota? Umiarem: nie tyle przeciętnością, ile dokładnością, akuratnością. Prostym obrazem relacji wad do cnót jest obraz drogi: mamy trzymać się jej środka, a nie obijać o krawężniki. A właśnie z takim obijaniem się mamy do czynienia dzisiaj: po tym, jak wczorajsi faryzeusze wychylili się w stronę skrajności próżności i pychy, jaką jest upór, niezgoda i przekora, dzisiejsza kobieta z tłumu wychyla się w stronę skrajności przeciwnej, jaką jest fałszywa pokora. „«Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś!», zawołała głośno”. Pozornie kobieta ta uznaje wielkość Jezusa i przytakuje „palcowi Bożemu, którym wyrzuca złe duchy”, przyznaje także, że „istotnie przyszło już królestwo Boże”… Lecz czyni tak czysto zewnętrznie i zbyt ostentacyjnie, a bez wewnętrznego zaangażowania i bez zaproszenia Jezusa do własnych demonów, bez modlitwy: „Ojcze, niech przyjdzie Twoje królestwo [do mego domu i na Twoich zasadach]”. Stąd krótka i dosłownie cięta riposta Jezusa – podcinająca rozegzaltowanie tej osoby: „Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają”. Nie wiemy, jakie były dalsze losy tej kobiety: czy dołączyła do towarzyszących Mu od jakiegoś czasu „Marii, zwanej Magdaleną, Joanny, żony Chuzy, Zuzanny i wielu innych, które im usługiwały ze swego mienia” (por. Łk 8, 1-3)? Z pewnością, to błogosławione zgaszenie jej przez Jezusa nie było tylko upomnieniem, ale swoistym powołaniem, zaproszeniem do dołączenia do nowej drogi. A ty, jak przyjmujesz słowa i sytuacje, które boleśnie, a nawet publicznie oczyszczają twoje „trwanie w Jezusie” (por. J 15, 2)?

Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna


Do góry

Książka na dziś

Kościół dla każdego czyli przepis na zmianę świata

Elżbieta Wiater

Ta książka powstała, by opowiedzieć, czym (i kim) jest tak naprawdę Kościół katolicki. Często kojarzy się on jedynie z instytucją, wraz z jej kuriami, budynkami i ogłoszeniami parafialnymi. Kościół zaś od wieków trwa mocą danego nam Bożego słowa i Jego łaski. Mimo swoich słabości a czasem wręcz obecności ordynarnego zła katolicyzm wciąż się odradza i podnosi; Bóg powołuje i podtrzymuje kolejnych świętych, którzy stanowią świętą resztę Jego ludu. Warto sobie uświadomić, że poprzez chrzest my wszyscy również zostaliśmy wezwani do tej świętości.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.