pobierz z Google Play

04 lipca 2021

Niedziela

XIV Niedziela zwykła

Czytania: (Ez 2, 2-5); (Ps 123 (122), 1b-2. 3-4); (2 Kor 12, 7-10); Aklamacja (Łk 4, 18); (Mk 6, 1-6);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Marek Ristau , Bractwo Słowa Bożego

Książka na dziś: Dufny czy ufny? (CD MP3 audiobook)

Czytania

(Ez 2, 2-5)
Wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił. Powiedział mi: "Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich".

(Ps 123 (122), 1b-2. 3-4)
REFREN: Do Ciebie, Boże, wznoszę moje oczy

Do Ciebie wznoszę oczy, który mieszkasz w niebie.
Jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów,
jak oczy służebnicy na ręce jej pani,
tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu,
dopóki się nie zmiłuje nad nami.

Zmiłuj się nad nami, zmiłuj się, Panie,
bo mamy już dosyć pogardy.
Ponad miarę nasza dusza jest nasycona
szyderstwem zarozumialców i pysznych pogardą.

(2 Kor 12, 7-10)
Bracia: Aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik Szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz mi powiedział: "Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali". Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.

Aklamacja (Łk 4, 18)
Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność.

(Mk 6, 1-6)
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?" I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Przez wiele ucisków i utrapień trzeba nam przejść, aby wejść do Królestwa Bożego. Cały świat bowiem leży w mocy szatana, który jest bogiem tego upadłego świata. Przedzieramy się przez zasieki i zasadzki sił demonicznych, bo nie walczymy z ciałem i krwią, lecz z mocami ciemności i zła. Prześladowani, odrzucani, wyszydzani, wzgardzeni, spotwarzani i nierozumiani, staliśmy się jak śmieci tego świata u wszystkich. Świat nienawidzi Jezusa i Jego uczniów - i tak będzie do końca czasów. W takim ogniu Bóg upodabnia nas do Chrystusa i kto będzie wierny aż do śmierci, otrzyma koronę życia.
Marek Ristau


Do góry

Patroni dnia:

Święta Elżbieta Portugalska, królowa
urodziła się w Saragossie w 1271 r. Była córką Piotra III, króla Aragonii. Kiedy miała 12 lat, wydano ją za Dionizego, króla Portugalii. W 1290 roku dała Dionizemu córkę, a w rok potem syna, następcę tronu, Alfonsa. Małżeństwo jednak nie było szczęśliwe. Dionizy był hulaką i typowym awanturnikiem. Elżbieta znosiła wybryki męża z heroiczną cierpliwością. Ponieważ Dionizy miał kilku nieślubnych synów, syn pierworodny Elżbiety, Alfons, poczuł się zagrożony. W obawie, by któregoś syna z nieprawego łoża król nie mianował swoim następcą, Alfons wypowiedział ojcu wojnę. Elżbieta rzuciła wtedy na szalę cały swój autorytet, by nie dopuścić do rozlewu krwi. Legenda głosi, że pewien przewrotny paź oskarżył Elżbietę, że ta ma grzeszne kontakty z innym paziem. Król, który sam postępował wiarołomnie, uwierzył słowom oskarżyciela i nakazał żywcem spalić podejrzanego pazia. Przez pomyłkę wszakże do dołu z niegaszonym wapnem został wrzucony sam oszczerca. Po dokładnym zbadaniu sprawy, niewinność Elżbiety okazała się nie do podważenia. Dionizy zmarł na rękach Elżbiety w 1325 r., zaopatrzony sakramentami i skruszony w sercu za lata niewierności. Elżbieta poświęciła się opiece nad chorymi, starcami i opuszczonymi. Wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka. Wiele czasu poświęcała modlitwie i uczynkom pokutnym. Pieszo odbyła pielgrzymkę do Compostelli. Wystawiła szereg klasztorów. Zmarła w Estremoz 4 lipca 1336 r.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli podejmuje trudny temat napominania tych, którzy tkwią w stanie tak głębokiego grzechu, że nie wykazują żadnej skruchy. Tę trudną i niebezpieczną misję powierza Bóg prorokowi Ezechielowi, aby wzywał do nawrócenia ludzi, których twarze są bezczelne a serca zatwardziałe. Te dosadne określenia opisują wszystkich tych, którzy nie chcą słuchać Boga. Bezczelna twarz wyraża tutaj jakąś butę wobec Bożych przykazań, Bożego słowa i Bożych natchnień. Zatwardziałe serce, czyli takie, przez którego twardą skorupę nie może się już przebić Boża łaska; jest sercem, które znalazło upodobanie w grzechu i zapomniało o pulsie żalu i łzach pokuty.
Kiedy tracimy wrażliwość na delikatny głos sumienia, potrzebne staje się braterskie napomnienie. Bóg wyraźnie liczy na to, mówiąc: A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest pośród nich. W wezwaniu do nawrócenia i pokuty Bóg posługuje się także i ludźmi, którzy mają nam przypominać, że grzech czyni nasze serce zatwardziałym. W ten sposób przemawia do nas dzisiejsza liturgia. Podczas obrzędów wstępnych Mszy świętej, zaraz po znaku krzyża, odpowiedzieliśmy: I z duchem twoim. Wyraziliśmy tym samym zgodę na poddanie się Duchowi Bożemu, który utworzył nasze zgromadzenie liturgiczne. Następnie uczestniczyliśmy w akcie pokuty. A teraz przemawia do nas słowami Pisma, żeby uchronić nas od sklerozy serca, a uwrażliwić na to, co mówi do nas Bóg, żeby twarze nasze stawały się podobne do Tego, który nas stworzył na swój obraz.


Komentarz do psalmu

Krótki, ale przejmujący Psalm 123, uważany jest za lamentację indywidualną, ale ostatecznie modlitwa ta zanoszona jest w imieniu większej społeczności tych, którzy uważają się za wierne sługi Boże, które doznają wzgardy i poniżenia. W liturgii Mszy świętej psalm jest odpowiedzią na skierowane do nas słowo Boże. Pierwsze czytanie dotyczyło misji proroka Ezechiela pośród ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach. Odpowiadamy zatem tym psalmem, że nie chcemy należeć do tego żałosnego grona i zwracamy się całą naszą mocą do Boga. Zatwardziałe serce, nasuwa skojarzenia z sercem ciążącym niczym kamień. Dlatego modliliśmy się psalmem, że chcemy zrzucić to nieznośne brzemię i wznosimy oczy nasze ku Temu, który mieszka w niebie. Refren psalmu: Do Ciebie, Boże, wznoszę moje oczy, powinien stać się naszą odpowiedzią, a jeszcze lepiej jak najczęściej powtarzanym aktem strzelistym, który nada orientację całemu naszemu życiu niezależnie od położenia, w jakim się znaleźliśmy.


Komentarz do drugiego czytania

Drugi List do Koryntian jest bodaj najbardziej osobistym listem św. Pawła z Tarsu. Jego lektura pozwala nam bardziej poznać niezwykłą postać Apostoła, którego wyjątkowe zaangażowanie w ewangelizację zmieniło historię świata i przyniosło Mu zaszczytny tytuł Apostoła Narodów. Wspólnota chrześcijańska w Koryncie przysparzała wielu zmartwień św. Pawłowi. Apostoł wykazywał oznaki niedojrzałości tamtejszych chrześcijan, piętnował swobodę obyczajów, grzechy przeciw jedności i nadużycia, które zakradały się nawet do zgromadzeń liturgicznych. Najwyraźniej jednak zdając sobie sprawę, że słowa może i pouczają, ale to przykłady o wiele bardziej pociągają, użył dość wymownego środka, a mianowicie świadectwa o swoim życiu. Przypomina o swoich trudach apostolskich, poświęceniu, bogatym życiu duchowym, ale i o słabościach. Nie wiemy, czym był ów „oścień dla ciała, policzkujący Apostoła wysłannik Szatana”. Może choroba, słabość, pojawiające się przeciwności lub pokusy? Nasza ciekawość w tym względzie nie zostanie zaspokojona. Pawłowa prośba o oddalenie tych trudności nie została najwyraźniej spełniona tak, jakby sobie tego Apostoł życzył. Bóg jednak wysłuchał tej udręczonej modlitwy na tyle, że zapewnił Apostoła o swojej łasce. Nie odjął Mu słabości, ale zapewnił o swojej pomocy w zmaganiu się z nimi. Św. Paweł chciał tym samym zapewnić korynckich chrześcijan, że nigdy nie pozostaną sami z tym, co ich dręczy i prawdę tę przypomina nam właśnie dzisiejsza liturgia.


Komentarz do Ewangelii

Odczytywana podczas dzisiejszej liturgii Ewangelia mówi o niesłychanym wręcz lekceważeniu, jakiego doznał Pan Jezus w rodzinnym Nazarecie. Nikt nie negował Jego mądrości nauczyciela i nie podważał cudotwórczej mocy. Mieszkańcy Nazaretu chcieli widzieć w Jezusie tego samego Nazarejczyka, jakim Go zapamiętali. Nadzwyczajne znaki i pełną mocy naukę postanowili zignorować i dać do zrozumienia, że skoro jest jednym z nich, to nie może być też lepszym niż oni. Upór mieszkańców Nazaretu w tym względzie jest tak wielki, że, jak zanotował św. Marek, Jezus dziwił się ich niedowiarstwu. Innymi słowy, ich niewiara była tak wielka, że budziła zdziwienie Tego, który wszystko wie i któremu nie jest tajna żadna ludzka myśl. Okazuje się, że można – choć przyznać trzeba w tym przypadku, że to tragiczne – wzbudzić zdumienie samego Boga! Nie ma jednak powodu, abyśmy zatrzymywali się dłużej nad postawą mieszkańców Nazaretu. Jest ona przestrogą, że można szczelnie zamknąć swoje serce na Boże słowo, Boże napomnienia i Boże natchnienia. Na szczęście w Ewangelii znajdziemy i takie fragmenty, które opisują zdziwienie Pana Jezusa, kiedy znalazł w kimś wiarę: w setniku, w Syrofenicjance. Z jednej strony mamy zatem gorszącą, zamykającą i posuniętą do bezczelności niewiarę, z drugiej zaś przemieniającą, leczącą i góry przenoszącą wiarę. Człowiek bowiem zdolny jest do otwarcia się na Boga i przyjęcia Go. Nasze możliwości w tym względzie są w stanie wzbudzać Boskie zdumienie i najlepiej będzie, jeśli z nich skwapliwie skorzystamy.

Komentarze zostały przygotowane przez ks. dr Krzysztofa Filipowicza


Do góry

Książka na dziś

Dufny czy ufny? (CD MP3 audiobook)

ks. Piotr Szyrszeń SDS

Z jakiej pozycji mówimy w czasie modlitwy? Z wyniosłości naszej pychy i własnej woli czy też „z głębokości” (Ps 130, 1) pokornego i skruszonego serca?

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.