30 września 2020
Środa
Środa XXVI tygodnia zwykłego
Czytania: (Hi 9, 1-12. 14-16); (Ps 88 (87), 10b-11. 12-13. 14-15); (Flp 3, 8b-9a); (Łk 9, 57-62);
Rozważania: Ewangeliarz OP , Marek Ristau , Bractwo Słowa Bożego
Książka na dziś: Na czas niepewności i lęku
Czytania
(Hi 9, 1-12. 14-16)
Hiob tak odpowiedział swoim przyjaciołom: "Istotnie. Ja wiem, że tak jest. Jak człowiek może być przed Bogiem prawy? Gdyby się ktoś z Nim prawował, nie odpowie raz jeden na tysiąc. Umysłem mądry, a potężny mocą. Któż Mu się sprzeciwi, a ocaleje? Przesunie On góry, choć one nie wiedzą, kto je wywraca w swym gniewie. On ziemię porusza w posadach, tak iż się trzęsą jej filary. Słońcu daje rozkaz, a ono nie wschodzi, na gwiazdy pieczęć nakłada. On sam rozciąga niebiosa, kroczy po morskich głębinach; On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i Strefy Południa. On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dziwów. Oto przechodzi, ale Go nie widzę, mija, ale Go nie dostrzegam. Porywa – któż Mu zabroni? Kto Mu powie: Co czynisz? Jakże ja zdołam z Nim mówić? Jakich dobiorę słów wobec Niego? Choć słuszność mam, nie odpowiem, a przecież błagać będę o litość. Jeśli zawołam, czy mi odpowie? Nie mam pewności, czy głos mój słyszy".
(Ps 88 (87), 10b-11. 12-13. 14-15)
REFREN: Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie
Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie,
ręce do Ciebie wyciągam.
Czy uczynisz cud dla umarłych?
Czy wstaną cienie, by wielbić Ciebie?
Czy to w grobach sławi się Twoją łaskę,
a wierność Twoją w miejscu zagłady?
Czy Twoje cuda widzi się w ciemnościach,
a sprawiedliwość w krainie zapomnienia?
A ja wołam do Ciebie, Panie,
niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa.
Czemu odrzucasz mnie, Panie,
i ukrywasz swoje oblicze przede mną?
(Flp 3, 8b-9a)
Wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i w Nim się znalazł.
(Łk 9, 57-62)
Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: "Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz". Jezus mu odpowiedział: "Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć". Do innego rzekł: "Pójdź za Mną". Ten zaś odpowiedział: "Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca". Odparł mu: "Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże". Jeszcze inny rzekł: "Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu". Jezus mu odpowiedział: "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego".
Rozważania do czytań
Ewangeliarz OP
Marek Ristau
W Ewangelii czytamy, że aby być uczniem Jezusa, należy wyrzec się wszystkiego, co mamy... wyrzec się własnej rodziny, a także wyrzec się samego siebie... Nie możemy kochać czegokolwiek i kogokolwiek i siebie samego bardziej, niż Jezusa. Taka jest rzeczywistość Królestwa Bożego. Nauka twarda i bezkompromisowa. Tylko gwałtownicy porywają Królestwo Niebieskie. Jeśli będziemy letni, Bóg wyrzuci nas z ust swoich. Każdy, kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego.
Bractwo Słowa Bożego
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Komentarz do pierwszego czytania
Gdyby nie wczorajsze święto, usłyszelibyśmy jęk zrozpaczonego Hioba: Niech zginie dzień, w którym się urodziłem! (Hi 3, 3). Zniechęcenie i bunt to normalne, uzupełniające się reakcje na nieszczęście. Księga Hioba uczy, by zastawane w sobie przeżycia przyjmować, nazywać i wyrażać (przed sobą i innymi, w rozmowie, na piśmie, w modlitwie). Inaczej podwójnie skrzywdzimy siebie: tłumieniem uczuć i pozbawianiem się pocieszenia (osamotnianiem się). Przecież sam Jezus, którego Hiob zapowiedział, dzielił się smutkiem, oporem przed śmiercią, aż do lamentowania na krzyżu… (zob. J 12, 27; Mt 26, 38; Mk 15, 34). Dziś, z kolei, uczymy się, by nie oceniać pochopnie własnego cierpienia. Oto przyjaciel Hioba zarzucił mu, że jego cierpienie jest karą za grzech: przecież Bóg niewinnego nie odrzuca, powiedział Bildad (a w domyśle: „tak jak odrzucił ciebie, Hiobie”; Hi 8, 20). Tymczasem, „jeśli prawdą jest, że cierpienie ma sens jako kara wówczas, kiedy jest związane z winą – to natomiast nie jest prawdą, że każde cierpienie jest następstwem winy i posiada charakter kary. Postać sprawiedliwego Hioba jest szczególnym na to dowodem w Starym Testamencie” (Jan Paweł II, Salvifici doloris, nr 11). Między Hiobem a przyjaciółmi narasta napięcie: „Komu mam uwierzyć? Świadectwu własnego sumienia, które nic mi nie wyrzuca? Czy świadectwu ludzi, którzy ściśle łączą dobrobyt z prawością życia, a niepowodzenie z grzechem?” (por. J 9, 2). Każdy uczciwy człowiek zna dobrze to napięcie; ostatecznie jest to pytanie o Boga: „Gdzie jesteś, gdy cierpię lub przyglądam się cierpieniu innych?”. Dziś podpatrujemy Hioba, gdy wewnętrznie nastawia się na odpowiedź – przez pokorę, przez dobrowolne uniżenie się, przez uznanie, że Bóg jest Bogiem, a człowiek człowiekiem. Między Bogiem a mną nie ma równości. Nie mogę na Nim wymusić odpowiedzi na skandal zła – mogę ją tylko przyjąć.
Komentarz do psalmu
Psalm ten, choć numerycznie inny, w swej Hiobowej treści zbiega się z tym poniedziałkowym. Towarzyszymy dziś sercu człowieka, który nie tylko woła do Boga z otchłani niezawinionego cierpienia, ale wręcz ponagla go. Psalmista nie chce odpłaty na „tamtym” (przyszłym) świecie! Czy dla umarłych uczynisz cud?! Czy Twoją łaskę sławi się w grobach?! Strapiony człowiek ma prawo nawet do bardzo intensywnej i rozemocjonowanej modlitwy, lecz musi uważać, by nie przekroczyć granicy rozpaczy i „samonakręcania się”. Choć tekst psalmu nie oddaje istnienia tej granicy, wierzymy, że jego autor jej nie przestąpił – podobnie jak Hiob. Wtórujmy im.
Komentarz do Ewangelii
W tzw. lekturze ciągłej Ewangelii w dni powszednie (lectio continua) przeszliśmy wczoraj do drugiej części dzieła św. Łukasza, czyli długiej i konsekwentnej podróży Jezusa do Jerozolimy (zob. Łk 9, 51 – 19, 27; umknęło nam to z racji święta). Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił [dosłownie: „jego twarz stężała”] udać się do Jeruzalem... Trzecia Ewangelia wyjątkowo ceni Jerozolimę: to w niej się rozpoczyna i kończy. Odczytajmy dzisiejsze trzy krótkie wymiany zdań Jezusa z potencjalnymi uczniami jako ujawnienie Jego własnego serca. Jezus nie tyle poucza o trudach dorównywania Mu kroku – o niewygodzie, o stratach, o jednoznaczności wyboru i niepodzielności serca – ile zdradza własne posłuszne rozmiłowanie w woli Ojca, który Go temu światu dał i który, wkrótce, stąd Go zabierze do siebie. Realizm i rozbrajająca szczerość Jezusa w podejściu do trudów chrześcijaństwa bierze się z jasnego oglądu celu: Jerozolimy. Przysłuchując się jeszcze raz trzem rozmowom Jezusa, pomyśl, czy także żyjesz ze względu na jakiś dobry i trudny cel czy tak płyniesz sobie z prądem (bądź wręcz dryfujesz)?
Komentarze zostały przygotowane przez ks. Błażeja Węgrzyna
Książka na dziś
Boisz się? Boisz się o siebie i bliskich? Doniesienia medialne napawają Cię jeszcze większym lękiem i frustracją? Skorzystaj z orędownictwa Czcigodnego Sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca. On naprawdę skutecznie wspiera w czasie niepokoju i lęku
Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.