pobierz z Google Play

27 marca 2020

Piątek

Piątek IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania: (Mdr 2,1a.12-22); (Ps 34,17-21.23); Aklamacja (J 6,63b.68b); (J 7,1-2.10.25-30);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , Bractwo Słowa Bożego

Książka na dziś: Prymas Wyszyński. Ojciec Ojczyzny. Biografia

Czytania

(Mdr 2,1a.12-22)
Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

(Ps 34,17-21.23)
REFREN: Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu

Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.

Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.

On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się doń ucieka.

Aklamacja (J 6,63b.68b)
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem; Ty masz słowa życia wiecznego.

(J 7,1-2.10.25-30)
Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Mylnie rozumując (...) mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny (...), zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy. Tyle wokół zaślepienia, głupoty, okrucieństwa, które beztrosko bawi się czyimś życiem! Jeśli ten świat wciąż istnieje, to tylko dzięki tajemniczemu współdziałaniu Jezusa; Jedynego Sprawiedliwego z tymi wszystkimi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości.

Wojciech Jędrzejewski OP, "Oremus" Wielki Post 2009, s. 123


Do góry

Patroni dnia:

Święty Ernest, opat i męczennik
nie znamy daty narodzi Ernesta, który pochodził ze szlacheckiej rodziny von Steussling. Od roku 1141 był opatem w klasztorze w Zwiefalten (w Niemczech). W sześć lat później złożył urząd, aby wziąć udział w wyprawie krzyżowej. Uczestniczył w niej u boku biskupa Ottona z Freising. Turcy zmusili oddział do ucieczki, Ernest zaś zginął pod Doryleą we Frygii w 1147 roku. Według innej wersji głosił Ewangelię Persom i Arabom. Passio, ułożona pod koniec XII stulecia, opowiadała, że w okrutny sposób zamęczono go w samej Mekce w 1147 r.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Dzisiejsze pierwsze czytanie, zaczerpnięte z Księgi Mądrości, przywodzi nam na myśl wrogość przywódców Izraela wobec Jezusa, a także momentami przypomina Izajaszowe pieśni o cierpiącym słudze Pańskim. Znajdujemy tu więc potwierdzenie, że Stary Testament zawiera zapowiedzi mesjańskie odnoszące się do Jezusa.
Grupa ludzi postanawia zatem: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny” (Mdr 2,12). Jezus też był niewygodny dla Żydów, ponieważ kwestionował ich postępowanie, uważając je za niezgodne z Prawem Bożym, gromadził wokół siebie tych, których oni odrzucali, uważał się za Syna Bożego. Dlatego i oni postanowili Go zgładzić, aby już przestał wchodzić im w drogę, aby nadal mogli zwodzić lud i narzucać mu własne prawa. „Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony” (Mdr 2,20). Jakaż śmierć mogła być bardziej haniebna dla Żyda, niż śmierć skazańca na krzyżu? Chyba żadna. Poza tym, można było w ten sposób sprawdzić Jego zapowiedzi, że Ojciec Go ocali. Podobnie, jak nie rozumieli Boskiego planu zbawienia i Boskiego posłannictwa Mesjasza, oczekując politycznego władcy, tak też nie rozumieli Boskiego ocalenia Jezusa od śmierci, Jego zmartwychwstania.
Autor starotestamentalny podsumowuje zachowanie nieprzyjaciół tak, że można je odnieść również do nowotestamentalnych przeciwników Jezusa: „Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych” (Mdr 2,21-22). Po raz kolejny w swej historii nie zaufali Bogu, odrzucili Jego plan zbawczy, zabijając Mesjasza, którego zapowiedział jeszcze w raju, po grzechu pierwszych rodziców. Nie uwierzyli w Boga, który jest Miłością. Nam nie wolno popełnić tego samego błędu, gdyż tylko wiara w miłość i miłosierdzie Boże może nas poprowadzić drogą do radości wiecznej.


Komentarz do psalmu

W dzisiejszym psalmie wybrzmiewa nadzieja dla bojących się Boga. Postawa bojaźni Bożej jest bowiem źródłem błogosławieństwa. Bóg odwraca się od tych, którzy czynią nieprawość, natomiast jest blisko tych, którzy przestrzegają Jego praw. Łatwo zauważyć także w dzisiejszym świecie, że sprawiedliwym nie zawsze dobrze się powodzi, przynajmniej patrząc po ludzku. W czasach starotestamentalnych istniało przeświadczenie, że ci, którzy cierpią, choć w niczym nie zawinili, są pod szczególną opieką Boga. Nikt, kto ucieka się do Niego, nie pozostanie bez opieki. Jeśli więc nawet temu, który przestrzega przykazań, pozornie nie powodzi się tak dobrze, jak temu, który notorycznie je łamie, to i tak szczęśliwym zwycięzcą jest człowiek sprawiedliwy, który tu, na ziemi, zasłużył sobie na szczęście wieczne w ramionach kochającego Ojca.


Komentarz do Ewangelii

W dzisiejszej Ewangelii spotykamy Jezusa przemierzającego Galileę. Nie chciał udawać się do Judei, ponieważ Żydzi chcieli Go zabić. Nie był tchórzem i nie unikał ich ze strachu przed śmiercią, był bowiem gotowy wypić kielich, jaki przygotował Mu Ojciec. Nie chciał tylko swoim pojawieniem się wszczynać niepotrzebnego zamieszania, gdyż nie był to jeszcze właściwy czas. Gdy jednak zbliżało się Święto Namiotów i Jego uczniowie wybierali się do Jerozolimy na obchody święta, Jezus udał się z nimi. Starał się pozostawać w ukryciu, by nie rzucać się zbytnio w oczy Żydom. Nie udało Mu się jednak pozostać niezauważonym, na co od razu zareagowali mieszkańcy Jerozolimy: „Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem?” (J 7,25-26). Zwierzchnicy za nic nie zdecydowaliby się przyznać, że Jezus jest Mesjaszem, nawet jeśli po cichu nabierali przekonania, że tak właśnie jest. Nie mogli przecież w nieskończoność udawać, że nie słyszą Jego nauki, czy też nie widzą Jego cudów. Byli jednak zbyt dumni i zbyt zapatrzeni w siebie, żeby przyznać się do tego, że pomylili się co do Jezusa, tym bardziej, że tak jak mieszkańcy Jerozolimy mogli powiedzieć: „Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest” (J 7,27). Nie chodziło tu nawet o tajemnicę, której niektórzy spodziewali się w związku z przyjściem Mesjasza, ale o to, że czekali na króla, a on nie mógł być synem cieśli z Nazaretu, powinien pochodzić przynajmniej z jakiegoś znamienitego rodu, jeśli już nie z rodu królewskiego. Czyżby nie wiedzieli, że – po ludzku biorąc – Jezus pochodził z rodu króla Dawida? Jezus jednak cały czas podkreślał swoje Boskie pochodzenie: „A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał (J 7,28-29). To dla Żydów było tym bardziej nie do zniesienia. On, syn cieśli z Nazaretu, miałby być Bożym posłańcem, a nie żaden z nich? „Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła” (J 7,30).

Komentarze zostały przygotowane przez dr Joannę Jaromin


Do góry

Książka na dziś

Prymas Wyszyński. Ojciec Ojczyzny. Biografia

Czesław Ryszka

W czasach komunistycznego sztormu stanął za sterem łodzi polskiego Kościoła. Bohatera tej książki, Prymasa Tysiąclecia, wyróżniały siła moralna, odwaga i upór, co pozwalało mu nawet w więzieniu trwać niezłomnie w decyzjach głęboko przemodlonych i przemyślanych.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.