Niedziela
Czytania: (Wj 17, 3-7); (Ps 95 (94), 1-2. 6-7c. 7d-9); (Rz 5, 1-2. 5-8); Aklamacja (J 4, 42. 15); (J 4, 5-42);
Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , Bractwo Słowa Bożego
Książka na dziś: Od Maryi do Józefa
Czytania
(Wj 17, 3-7)
Synowie Izraela rozbili obóz w Refidim, a lud pragnął tam wody i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi i mówił: "Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas, nasze dzieci i nasze bydło wydać na śmierć z pragnienia?" Mojżesz wołał wtedy do Pana, mówiąc: "Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie!" Pan odpowiedział Mojżeszowi: "Wyjdź przed lud, a weź z sobą kilku starszych Izraela. Weź w rękę laskę, którą uderzyłeś w Nil, i idź. Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie". Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej. I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i Pana wystawiali na próbę, mówiąc: "Czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy też nie?"
(Ps 95 (94), 1-2. 6-7c. 7d-9)
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze,
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
"Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła".
(Rz 5, 1-2. 5-8)
Bracia: Dostąpiwszy usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa; dzięki Niemu uzyskaliśmy na podstawie wiary dostęp do tej łaski, w której trwamy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami.
Aklamacja (J 4, 42. 15)
Panie, Ty jesteś prawdziwie Zbawicielem świata; daj nam wody żywej, abyśmy nie pragnęli.
(J 4, 5-42)
Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny. Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: "Daj Mi pić!" Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: "Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?" Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: "O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej". Powiedziała do Niego kobieta: "Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?" W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: "Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać". A On jej odpowiedział: "Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!" A kobieta odrzekła Mu na to: "Nie mam męża". Rzekł do niej Jezus: "Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga". Odpowiedział jej Jezus: "Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie". Rzekła do Niego kobieta: "Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko". Powiedział do niej Jezus: "Jestem nim Ja, który z tobą mówię". Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: "Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?" Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: "Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?" Wyszli z miasta i szli do Niego. Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: "Rabbi, jedz!" On im rzekł: "Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie". Mówili więc uczniowie między sobą: "Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?" Powiedział im Jezus: "Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście". Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: "Powiedział mi wszystko, co uczyniłam". Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: "Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata".
Rozważania do czytań
Ewangeliarz OP
Oremus
Lud na pustyni zapragn±ł wody, tej dla ciała, by móc żyć. Staje z tym roszczeniem przed Mojżeszem, a ten czyni cud i wyprowadza j± ze skały. Samarytanka idzie do studni po wodę, tak jak to czyni każdego dnia, a tam spotyka Jezusa, który daje jej żyw± wodę. Daje jej siebie, przywraca prawdziwe spojrzenie na własne życie. Woda od Jezusa nie tylko poi, ale i obmywa. Jezus staje się Ľródłem.
O. Tomasz Zamorski OP, "Oremus" Wielki Post 2008, s. 78
Patroni dnia:
Święty Klemens Maria Hofbauer, prezbiter
urodził się 26 grudnia 1751 roku na Morawach. Gdy miał 7 lat, zmarł jego ojciec. Matka potrafiła nie tylko zapewnić dwunastce dzieci utrzymanie, ale przede wszystkim głębokie wychowanie religijne. Ponieważ ubóstwo matki nie pozwoliło Janowi się kształcić, podjął pracę jako piekarz. Za oszczędzone pieniądze wraz ze swoim przyjacielem, Piotrem Kunzmannem, udał się do Rzymu, a potem do Tivoli, gdzie wstąpił do eremitów. Nie czuł się tam jednak dobrze. Gnał go żar pracy apostolskiej. Dlatego wystąpił z eremu i wrócił do kraju. W Rzymie zetknął się z niedawno założonym przez św. Alfonsa Marię Liguoriego zakonem redemptorystów, do którego wstąpił. Przyjął wówczas imiona Klemens Maria. Ponieważ miał już ukończone studia teologiczne, zaraz po złożeniu ślubów zakonnych otrzymał święcenia kapłańskie (1785). Potem wyjechał do Warszawy i tam pozostał przez 21 lat. Tutaj rozwijał dzieła zakonne i pracował wśród ubogich. Zmarł w opinii świętości 15 marca 1820 roku.
Bractwo Słowa Bożego
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Komentarz do pierwszego czytania
Z perspektywy czasu, kiedy patrzymy na dzieje świata, wydaje się, że Pan Bóg jest nieskończenie cierpliwy i wyrozumiały dla człowieka i jego poczynań. Cierpliwie znosi wszelkie akty nieposłuszeństwa. To, co wydarzyło się na pustyni, w Massa i Meriba, jest jednym z niezliczonych aktów miłosierdzia i potwierdzeniem nieustającej miłości Jahwe do swego ludu. Jak bardzo zdesperowani byli Izraelici i rozczarowani swoją sytuacją, skoro wobec niewygód, braku dostarczającej ilości jedzenia i picia, skłonni byli do powrotu do Egiptu, do niewoli, w której tkwili od pokoleń. Pomimo, że czuli obecność Boga, byli niezadowoleni i wydawali się zupełnie nie doceniać faktu, że są Jego wybrańcami. Jahwe, jak troskliwy ojciec, natychmiast zaspokaja ich potrzeby. Pragnie, by jego lud podążał posłusznie i wiernie za Nim. Wszystko, co Izraelici posiadali, zawdzięczali tylko Bogu. Zastanówmy się, jak my zachowujemy się w sytuacjach, kiedy życie nie jest w stanie sprostać naszym oczekiwaniom, kiedy mamy wrażenie, że jest ciągle pod górę. Czy nie ogarnia nas zniechęcenie i bezsilność wobec zdarzeń czy postaw innych ludzi, na które nie mamy wpływu? Jednak czy zawsze musi być tak, jak my postanowimy? A może warto czasem przyjąć życie takim, jakie jest i zrozumieć, że wyimaginowana stabilność i wygoda, do których tak dążymy, nie zawsze są dla nas dobre i pożyteczne, bo prowadzić mogą do skupienia całej naszej uwagi i sił na czymś mało istotnym, a w efekcie do zubożenia naszego życia duchowego i wyparcia ze świadomości faktu obecności Pana Boga w naszym życiu.
Komentarz do psalmu
Psalmista wzywa do wielbienia Boga i dziękczynienia za okazaną łaskę. Przyrównuje Jahwe do skały-opoki, która daje oparcie i poczucie bezpieczeństwa w chwili zagrożenia. Jednak prawdziwa więź z Bogiem nie opiera się na słownym wyrażaniu swoich uczuć do Niego, lecz na życiu zgodnym z prawem, które Pan ustanowił. Zastanówmy się, czy pamiętamy o tym, by okazywać naszą wdzięczność Panu Bogu za wszelkie dobro, jakim nas obdarza, za łaski, jakich doświadczamy. Czy, będąc dziećmi Bożymi, potrafimy także dziękować, a nie tylko prosić.
Komentarz do drugiego czytania
Paweł Apostoł nieustannie potwierdza, że śmierć Jezusa Chrystusa jest dla świata, dla całej ludzkości punktem zwrotnym. Dzięki nieskończonej miłości Boga Ojca dokonało się dzieło zbawcze poprzez życie, śmierć i zmartwychwstanie Jego Syna. To niemierzalna cena za zbawienie człowieka i odkupienie jego win przeszłych i przyszłych. W Osobie Jezusa Chrystusa dokonała się niewyobrażalna zmiana w relacji Bóg - człowiek. Usprawiedliwienie, dar Boga dla człowieka, nie jest zapłatą za dobre uczynki, lecz jest wyjściem Boga do człowieka, jest ofiarowaniem daru życia wiecznego uprzedzającym wszelkie działania człowieka. Bóg akceptuje i kocha każdego niezależnie od jego czynów i życia, jakie prowadzi. Zesłanie na ziemię Syna Bożego pod postacią człowieka, wydanie Go na sąd i męczeńską śmierć jest potwierdzeniem Bożej sprawiedliwości. Ze strony każdego z nas odpowiedzią na to Boże działanie powinna być wiara w Jezusa Chrystusa, przyjęcie Jego nauki i nieustające dawanie świadectwa bycia Jego uczniem.
Komentarz do Ewangelii
Na Bliskim Wschodzie, szczególnie na jego pustynnych terenach, woda jest od wieków symbolem życia. W jednym miejscu w Samarii nabrała ona szczególnego znaczenia - nieopodal ruin biblijnego Sychem, na przedmieściu ruchliwego i głośnego arabskiego miasta Nablus znajduje się studnia, którą według tradycji wykopał Jakub, syn Izaaka, a u schyłku życia przekazał synowi Józefowi. Nad miejscem opiekę sprawuje społeczność grecko-prawosławna, która wzniosła tu piękny kościół w stylu późnoromańskim. Wizyta w tym miejscu wywołuje ogromne wrażenie. Wystarczy, bowiem, wejść wprost z ulicy na teren kościoła, aby całkowicie pozostawić za sobą tętniące życiem miasto. Ogarnia nas kojący spokój i cisza. Ten, kto był w tym niezwykłym miejscu i zaczerpnął wody ze studni znajdującej się w głębi kościoła w niewielkiej krypcie, nigdy nie zapomni jej smaku. Jest wyborna, a każdy jej łyk przywołuje znaną każdemu chrześcijaninowi scenę spotkania Jezusa z Samarytanką. Mimowolnie nasuwa się pytanie o to, czy ta woda zawsze tak smakowała, czy dopiero od momentu, kiedy Pan zapragnął jej skosztować i poprosił kobietę, aby zaczerpnęła dla Niego.
W tej ewangelicznej scenie Jezus przełamuje pewne tabu. Po pierwsze: rozmawia publicznie z kobietą, po drugie: jego rozmówczyni jest Samarytanką, a więc jest wyznawczynią wiary uznawanej przez Żydów za wypaczenie judaizmu. Pan nie potępia ani samej kobiety ani jej życia. Zamiast tego tłumaczy, Kim jest i zachęca do oddawania czci Bogu Jedynemu niezależnie od miejsca sprawowanego kultu: Góry Garizim czy Jerozolimy. Punktem kulminacyjnym rozmowy jest moment, kiedy Pan Jezus wyjawia kobiecie, że jest wyczekiwanym Mesjaszem. Tajemnica zostaje wyjawiona, pragnienie zaspokojone i Samarytanka odchodzi, pozostawiając puste naczynie, co Ewangelista wyraźnie podkreśla. Tak jak Pan Jezus prosił Samarytankę, tak i ja proszę dziś Jego: Daj mi się napić. Daj mi się napić i pozwól zaspokoić pragnienie życia wiecznego, Panie.
Komentarze zostały przygotowane przez Teresę Pieczyńską
Książka na dziś
Książka od "Maryi do Józefa" to przewodnik dla wychowawców, nie tylko rodziców czy nauczycieli, ale dla wszystkich wychowujących dusze, choćby tylko jedną - swoją własną. Ojciec Augustyn prowadzi nas, jak zwykle drogą wymagających pytań i odpowiedzi, które służą weryfikacji swojej własnej sytuacji duchowej
Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.