pobierz z Google Play

20 lutego 2020

Czwartek

Czwartek - wspomnienie dowolne św. Zenobiusza, prezbitera i męczennika

Czytania: (Jk 2, 1-9); (Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7); Aklamacja (J 6, 63c. 68c); (Mk 8, 27-33);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Książka na dziś: Wszystko skończy się zmartwychwstaniem

Czytania

(Jk 2, 1-9)
Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego, Jezusa Chrystusa uwielbionego, nie ma względu na osoby. Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato przyodzianego i powiecie: "Ty usiądź na zaszczytnym miejscu", do ubogiego zaś powiecie: "Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego", to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi? Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują? Wy zaś odmówiliście ubogiemu poszanowania. Czy to nie bogaci uciskają was bezwzględnie i nie oni ciągną was do sądów? Czy nie oni bluźnią zaszczytnemu Imieniu, które wypowiedziano nad wami? Jeśli przeto zgodnie z Pismem wypełniacie królewskie Prawo: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego", dobrze czynicie. Jeżeli zaś kierujecie się względem na osobę, popełniacie grzech, i Prawo potępi was jako przestępców.

(Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7)
REFREN: Biedak zawołał i Pan go wysłuchał

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Aklamacja (J 6, 63c. 68c)
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem. Ty masz słowa życia wiecznego.

(Mk 8, 27-33)
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" Oni Mu odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków". On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjasz". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku".

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Odrzucenie, pogarda i hańba to niepojęta droga Syna Człowieczego do objawienia chwały Bożej. To tak niezwykła tajemnica, że Piotr słysząc jej zapowiedź, nie mógł się z nią pogodzić. Pójście za Chrystusem wymaga wyrażenia zgody na krzyż we własnym życiu, uczy też rozpoznawać go w życiu innych. Uczeń Chrystusa potrafi zobaczyć swego Pana w każdym człowieku ubogim, odrzuconym i zapomnianym. Dostrzega w życiu własnym i innych ślad Jezusa idącego ścieżkami ludzkiego życia, przez odrzucenie i pogardę śmierci do wiecznej chwały.

Ks. Jan Konarski, "Oremus" styczeń 2004, s. 79-80


Do góry

Patroni dnia:

Święty Zenobiusz, prezbiter i męczennik
nie znamy daty narodzin św. Zenobiusza. Według relacji Euzebiusza z Cezarei „Zenobiusz, najlepszy z lekarzy, śmierć poniósł wśród strasznych męczarni, zadawanych mu w boki". Stało się to około 310 roku. Według tej relacji św. Zenobiusz miał ponieść śmierć męczeńską wraz ze swoim biskupem w Antiochii Syryjskiej

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

CNOTA POKUTY

Panie, obym ukrzyżował ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami (Ga 5, 24)

Kościół „nalega przede wszystkim, aby praktykowano cnotę pokuty przez wytrwałą wierność obowiązkom własnego stanu, przez przyjmowanie trudności wynikających z własnej pracy oraz ze współżycia z ludźmi, przez cierpliwe poddanie się utrapieniom życia ziemskiego oraz dotkliwej niepewnością jaka je ogarnia” (Paweł VI), To jest najbardziej doniosła i uświęcająca pokuta, nie zależy bowiem od wyboru osobistego, lecz od woli Boga, który dla każdego stworzenia przeznacza i wybiera to, co bardziej odpowiada, aby wynagrodzić grzech i osiągnąć świętość. W życiu każdego człowieka jest zawsze pewna miara cierpienia, wystarczającego, aby stał się świętym, byle tylko przyjął ją sercem pokornym i uległym.

Lecz ponadto Kościół „zachęca wszystkich chrześcijan bez różnicy, aby odpowiedzieli na przykazanie Boże pokuty jakimś aktem dobrowolnym, oprócz wyrzeczeń, jakich wymaga trud codziennego życia” (tamże 11). Te dobrowolne akty wykazują dobrą wolę wiernego, szczere pragnienie nawrócenia, świadomość obowiązku wynagrodzenia przez wielkoduszną i czynną miłość za zniewagi wyrządzone Bogu, za opór stawiany Jego nieskończonej miłości. Jeśli następnie do tego wszystkiego dołączy się gorętsza miłość ku Bogu oraz bliźniemu, skłaniająca chrześcijanina do czynienia pokuty również za grzechy drugich, to staje się on podobny do Chrystusa, który wziął na siebie i pokarał w swoim niewinnym ciele grzechy całej ludzkości. Naśladując w ten sposób Mistrza, chrześcijanin nie będzie żył już dla siebie samego, lecz dla Tego, który go umiłował i wydał samego siebie za niego. Będzie żył również dla braci, „uzupełniając w swoim ciele to, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusowym... za Ciało Jego, którym jest Kościół” (Paweł VI). W ten sposób pokuta, rozpoczęta pokornym aktem skruchy i wynagrodzenia za własne grzechy, zakończy się aktem gorącej miłości, upodabniającym wierzącego do ukrzyżowanego Chrystusa i jednoczącym go ściśle z Nim w cierpieniu dobrowolnie podjętym dla zbawienia braci.

Pokuta staje się w ten sposób wspaniałym dziełem apostolskim, posiadającym niezastąpioną wartość, ponieważ niektórych zwycięstw nie można odnieść nie płacąc własną osobą. „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, a jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24).

  • Panie, gdybyś był żądał ofiary, niewątpliwie złożyłbym ją. Lecz Ty nie pragniesz ofiar. Więc czyż nic nie złożę Ci w ofierze? Czy dojdę tak do Ciebie? A w jaki sposób przebłagam Cię? Składając ofiarę; niewątpliwie posiadam w sobie to, co mogę Ci ofiarować. Nie będę przygotowywał darów poza sobą... nie będę szukał poza sobą zwierzęcia na całopalenie: posiadam w sobie żertwę na ofiarowanie. O Boże, ofiarą dla Ciebie jest duch skruszony, Ty nie pogardzisz sercem skruszonym i upokorzonym... wiem, że jesteś Najwyższy; jeśli ja będę się wynosił, Ty się oddalisz; jeśli się upokorzę, Ty zbliżysz się do mnie. Kiedy składano na ołtarzu całe zwierzę, aby je ogień strawił, nazywało się to całopaleniem. Niech mnie strawi całego Twój boski ogień, i opanuj mnie całkowicie... niech boski ogień Twojej mądrości o Panie, ogarnie nie rylko moją duszę, lecz także moje ciało, aby zasłużyło na nieśmiertelność (św. Augustyn).
  • Panie mój i Boże mój, jak bardzo potrzebuję Ciebie, ja, tak nędzny, abym rozmiłował się w pokucie i poznał to wszystko, co nierozerwalnie łączy się z miłością ku Tobie!
    Niech mi wystarczy wiedzieć, że pełniłeś pokutę przez całe życie w ukryciu i publicznie, że pościłeś w czasie świętego postu i umarłeś na krzyżu! Niechaj wystarczy mi Twój przykład, abym praktykował pokutę ze wszystkich sił, bez żadnej innej pobudki, jak tylko z czystej miłości i prostej potrzeby naśladowania Cię, upodobnienia się do Ciebie oraz uczestniczenia w Twoim życiu, a głównie w Twoich cierpieniach! A jeżeli kocham Cię tak mało, że Twój przykład nie wystarcza mi, czy nie mam wskazań Twoich? „Czyńcie pokutę... kiedy oblubieńca nie będzie już więcej, będą pościć”.
    Spraw, o Boże mój, abym Ci składał w duchu ofiary, na cześć Twoją, wszystkie moje myśli, słowa i uczynki w ciągu dnia, moje poruszenia, mój byt, i błagam Cię, aby wszystko było przed Tobą miłą i wonną ofiarą; wówczas stanę się nieustanną żertwą a moja ofiara trwać będzie w każdej chwili, przez cały dzień (zob. Ch. de Foucauld).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 151


Do góry

Książka na dziś

Wszystko skończy się zmartwychwstaniem

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ksiądz Wojciech Węgrzyniak – niezrównany biblista i rekolekcjonista – prowadzi nas na Golgotę, proponując rozważania, które w efekcie każdemu z nas okryją prawdę o nieskończoności Bożego miłosierdzia.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.