pobierz z Google Play

03 lutego 2020

Poniedziałek

Poniedziałek - wspomnienie dowolne św. Błażeja, biskupa i męczennika

Czytania: (2 Sm 15, 13-14. 30; 16, 5-13a); (Ps 3, 2-3. 4-5. 6-7); Aklamacja (Łk 7, 16); (Mk 5, 1-20);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Książka na dziś: Kardynał Stefan Wyszyński

Czytania

(2 Sm 15, 13-14. 30; 16, 5-13a)
Do Dawida dotarła wieść: "Serca ludzi z Izraela zwróciły się ku Absalomowi». Wtedy Dawid dał rozkaz wszystkim swym sługom przebywającym wraz z nim w Jerozolimie: «Wstańcie! Uchodźmy, gdyż nie znajdziemy ocalenia przed Absalomem. Śpiesznie uciekajcie, ażeby nas nie napadł znienacka, nie sprowadził na nas niedoli i ostrzem miecza nie wytracił mieszkańców miasta". Dawid tymczasem wstępował na Górę Oliwną. Wchodził na nią, płacząc i z nakrytą głową. Szedł boso. Również wszyscy ludzie, którzy mu towarzyszyli, nakryli swe głowy i wstępując na górę, płakali. Król Dawid przybył do Bachurim. A oto wyszedł stamtąd pewien człowiek. Był on z rodziny należącej do domu Saula. Nazywał się Szimei, syn Gery. Posuwając się naprzód, przeklinał i obrzucał kamieniami Dawida oraz wszystkie sługi króla Dawida, chociaż był z nim po prawej i po lewej stronie cały lud zbrojny i wszyscy bohaterowie. Szimei, przeklinając, wołał w ten sposób: "Precz, precz, krwiożerco i niegodziwcze! Na ciebie Pan zrzucił odpowiedzialność za krew rodziny Saula, w którego miejsce zostałeś królem. Królestwo twoje oddał Pan w ręce Absaloma, twojego syna. Teraz ty sam jesteś w utrapieniu, bo jesteś krwiożercą". Odezwał się do króla Abiszaj, syn Serui: "Dlaczego ten zdechły pies przeklina pana mego, króla? Pozwól, że podejdę i utnę mu głowę". Król odpowiedział: "Co ja mam z wami zrobić, synowie Serui? Jeżeli on przeklina, to dlatego że Pan mu powiedział: Przeklinaj Dawida! Któż w takim razie może mówić: Czemu to robisz?" Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: "Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił. Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo". I tak Dawid posuwał się naprzód wraz ze swymi ludźmi.

(Ps 3, 2-3. 4-5. 6-7)
REFREN: Powstań, o Panie, ocal moje życie

Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
"Nie znajdzie on w Bogu zbawienia".

Ty zaś, Panie, tarczą moją jesteś i chwałą,
Ty moją głowę podnosisz.
Głośno wołam do Pana,
a On mi odpowiada ze świętej swej góry.

Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają.

Aklamacja (Łk 7, 16)
Wielki prorok powstał między nami i Bóg nawiedził lud swój.

(Mk 5, 1-20)
Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!" Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu". I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: "Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść". I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Dojrzewanie wiary polega w dużej mierze na zmianie naszego myślenia o Bogu, oczyszczaniu Jego obrazu, który nosimy w sercu. Dawid, zmuszony do ucieczki najpierw przed Saulem, później przed własnym synem, może głębiej doświadczyć prawdy, że tylko Bóg jest schronieniem i tarczą i że poza Nim nie ma ani prawdziwego dobra, ani bezpieczeństwa. Tylko Bóg ma moc uwolnić nas od przyzwyczajeń, słabości i grzechów. Tylko On zbawia, jednak by móc działać w naszym życiu, potrzebuje naszego przyzwolenia.

Tomasz Zamorski OP, "Oremus" luty 2012, s. 132


Do góry

Patroni dnia:

Święty Błażej, biskup i męczennik
urodził się w Sebaście. Błażej studiował filozofię, został jednak lekarzem. Po pewnym czasie porzucił swój zawód i podjął życie na pustyni. Stamtąd wezwano go na stolicę biskupią w położonej nieopodal Sebaście. Podczas prześladowań za cesarza Licyniusza uciekł do jednej z pieczar górskich, skąd nadal rządził swoją diecezją. Został jednak aresztowany i uwięziony. W lochu więziennym umacniał swój lud w wierności Chrystusowi. Tam właśnie miał cudownie uleczyć syna pewnej kobiety, któremu gardło przebiła ość, uniemożliwiając oddychanie. Dla upamiętnienia tego wydarzenia Kościół do dziś w dniu św. Błażeja błogosławi gardła. Po torturach ścięto go mieczem prawdopodobnie w 316 roku.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

JEZUS I LUDZIE

Daj mi, o Boże, abym za wzorem Chrystusa miał te same uczucia względem moich bliźnich (Rz 15, 5)

Pragnienie ścisłego zjednoczenia z Bogiem, miłość i kontemplacja Boga nie mogą oddalać nas od bliźnich ani czynić obojętnymi na ich cierpienia i potrzeby czy przeszkadzać w służeniu im z prawdziwą nadprzyrodzoną miłością, jak tego wymagają obowiązki naszego stanu. Żaden rodzaj życia, nawet życie najbardziej kontemplacyjne, nie zwalnia od obowiązku i od potrzeby zajmowania się bliźnim. Jeśli nasze możliwości działalności zewnętrznej są całkiem ograniczone, to powinniśmy skupić siły na modlitwie i całopalnej ofierze, owianej duchem apostolskim. W tym celu Sobór twierdzi, że wszyscy, którzy poświęcają się Bogu, nie stają się „bądź wyobcowani spośród ludzi, bądź nieużyteczni w społeczności ziemskiej. Bo choć niekiedy nie wspominają wprost swych współczesnych, to jednak w głębszy sposób czują się z nimi związani wewnętrznym związkiem w Chrystusie” (KK 46). Prawdziwa i głęboka miłość Boża nie zamyka duszy w samej sobie, lecz skłania ją do otwarcia się z „serdecznością Chrystusa” na wszystkie potrzeby bliźniego, upatrując w braciach dzieci Ojca niebieskiego, stworzenia Jego i przedmiot Jego miłości.

Chociaż Jezus był Bogiem, nie trzymał się z dala od ludzi, lecz zbliżył się do nich do tego stopnia, że chciał doświadczyć wszystkich ich potrzeb, a nawet pokus, wszystkiego „prócz grzechu” (Hbr 4, 15). Chciał z nimi dzielić życie pełne trudu, znoju, ubóstwa i cierpienia. Chrześcijanin również, jeżeli chce miłować skutecznie swoich braci, powinien starać się uczynić własnymi ich cierpienia, trudności, potrzeby materialne i duchowe, współczuć im, wspomagać i dzielić się z nimi. To wymaga ducha ofiary, oderwania od własnej wygody i dobrobytu, a będzie możliwe tylko wtedy, kiedy miłość ku bliźniemu stanie się podobna do miłości Jezusa, czyli wypływać będzie z wielkiej miłości do Ojca niebieskiego.

„Bóg... niech sprawi, abyście wzorem Chrystusa te same uczucia żywili dla siebie” (Rz 15, 5), pisze św. Paweł. Tylko ten, kto miłuje tak jak miłuje Jezus, kto miłuje w Bogu, i dla Boga, jest zdolny do miłości braterskiej, wielkodusznej, wytrwałej, ogarniającej każdego bliźniego.

  • Kiedy, o słodki i łaskawy Panie Jezu Chryste, źródło prawdziwej miłości, pobudziła Cię jedynie Twoja najsłodsza miłość, przyodziałeś nasze śmiertelne ciało i umiłowałeś nas z serdeczną czułością...
    O Panie Jezu Chryste, Ty byłeś naszym życiem, naszym słodkim przyjacielem, naszym roztropnym doradcą i mocną podporą... Jak z niezmierzonej dobroci ukazałeś się kiedyś na ziemi w widzialnej postaci, by dokonać naszego zbawienia, tak też z niezmiernej czułości, jaką masz względem naszych dusz, każdego dnia przychodzisz niewidzialnie, by je zbawić oświecając nasz umysł swoją niewidzialną i potężną łaską.
    Jeśli będę pamiętał o Twojej nieskończonej dobroci, o najłaskawszy Panie Jezu Chryste, miłości nieustająca, nie potrzebuję przebywać mórz, wznosić się ponad obłoki, przechodzić przez góry, bo nie muszę odbywać długiej podróży, aby dojść do miłowania Ciebie. Trzeba po prostu, abym zważał na siebie samego, na to, co mnie pobudza do skruchy serca i do spowiedzi, abym mógł... dojść do Ciebie przez łaskę i miłość (R. Giordano).
  • O Jezu mój, jakże wielka jest miłość Twoja, którą miłujesz synów ludzkich. Bo to jest największa przysługa, jaką Ci można oddać, gdy dla miłości bliźnich i ich zbawienia Ciebie się opuszcza! W ten sposób jednak nie opuszcza się Ciebie, lecz pełniej posiada. Chociaż wola mniej słodyczy Twoich używa, lecz za to jest najszczęśliwsza, że Tobie przynosi pociechę. Widzi także, że rozkosze tej ziemi i te nawet, które zdają się pochodzić z daru Twego, niepewne są póki żyjemy w tym śmiertelnym ciele, jeśli z nimi nie idzie w parze miłość bliźniego. Kto nie miłuje bliźniego, nie miłuje Ciebie, Panie mój, który tak wielką ofiarą krwi swojej okazałeś tę zbytnią miłość, jaką umiłowałeś synów Adama (św. Teresa od Jezusa: Wołania duszy do Boga 2,2).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 87


Do góry

Książka na dziś

Kardynał Stefan Wyszyński

Piotr Stefaniak

"Kard. Stefan Wyszyński. Człowiek, który poprowadził Kościół i Naród ku wolności" jest 39. wydaną książką Piotra Stefaniaka. Przywołuje on w niej Prymasa Tysiąclecia, który prowadził Kościół, swój Naród i Polskę przez mroczną, ponurą noc stalinowską i dekady komunistycznego zniewolenia.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.