pobierz z Google Play

15 września 2019

Niedziela

Niedziela - XXIV Niedziela zwykła

Czytania: (Wj 32,7-11.13-14); (Ps 51,3-4.12-13.17 i 19); (1 Tm 1,12-17); Aklamacja (2 Kor 5,19); (Łk 15,1-32);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Książka na dziś: Świadkowie Jehowy, a nauka Kościoła

Czytania

(Wj 32,7-11.13-14)
Gdy Mojżesz przebywał na górze Synaj, Bóg rzekł do niego: ”Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulany z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: "Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”. I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: ”Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem”. Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: ”Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: "Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki”. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

(Ps 51,3-4.12-13.17 i 19)
REFREN: Wstanę i wrócę do mojego ojca

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.

Panie, otwórz wargi moje,
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

(1 Tm 1,12-17)
Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomości, w niewierze. A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie. Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego. A Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu cześć i chwała na wieki wieków. Amen.

Aklamacja (2 Kor 5,19)
W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą, nam zaś przekazał słowo jednania.

(Łk 15,1-32)
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam". Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”. Powiedział też: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: "Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników". Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się; ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Słowo Boże wychodzi dzisiaj naprzeciw naszej skłonności do ocen i osądów, dzielenia ludzi na dobrych i złych. Cudze braki, wady, przewinienia często budzą w nas oburzenie i niechęć. Tymczasem wszyscy w równym stopniu potrzebujemy miłosierdzia. Jeśli dane jest nam dostrzec słabości naszych bliźnich, to tylko po to, byśmy jak Abraham orędowali za nimi u Boga. Z nadzieją, że ktoś inny, widząc nasze zło, pomodli się i za nas.

ks. Jarosław Januszewski, "Oremus" wrzesień 2007, s. 68


Do góry

Patroni dnia:

Święta Katarzyna Genueńska
urodziła się w 1447 r. w Genui jako córka wicekróla Neapolu. W wieku 13 lat chciała wstapić do klasztoru kanoniczek laterańskich ale jej odmówiono ze względu na młody wiek. W szesnastym roku życia została przymuszona do małżeństwa z Julianem Adoro, człowiekiem, który miał już pięcioro nieślubnych dzieci. Związek nie był szczęśliwy. 11 marca 1473 r. doznała łaski nawrócenia i przemiany. Kiedy odwiedziła u kanoniczek swoją siostrę, ta niespodziewanie zaproponowała jej odprawienie spowiedzi generalnej u kapelana sióstr. Odtąd zaczęła życie pełne pokuty. Miewała częste objawienia Pana Jezusa, który pozwolił jej pewnego dnia spocząć nawet na swojej piersi. Kiedy indziej ujrzała Boskie Serce całe w płomieniach. To wszystko działo się w latach 1477-1499. Do domu Katarzyny z czasem zaczęli przychodzić potrzebujący pomocy ludzie. Pod jej wpływ poddawali się nawet wybitni kapłani. Mistyczka była dla nich wyrazicielką woli Bożej. Swoimi modłami uprosiła nawrócenie także dla męża. Julian zaczął zmieniać swoje życie, aż w końcu wstąpił do III Zakonu św. Franciszka. Pod koniec życia zaczęły ją trapić różne dolegliwości i choroby, powstałe na skutek nadmiernych umartwień. Znosiła je z heroicznym poddaniem się woli Bożej. Zmarła 15 września 1510 r., mając 63 lata.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Jezu Chryste, przyszedłeś na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy (7 Tm l, 15)

Niedługo po zawarciu Przymierza z Izraelitami Bóg widzi, że ci w czasie nieobecności Mojżesza sporządzili sobie złotego cielca. Rozgniewany taką niewiernością, zamierza ukarać lud zniszczeniem. I jak kiedyś objawił Abrahamowi swój plan przeciw Sodomie i Gomorze, tak teraz objawia Mojżeszowi swój plan dotyczący Izraela: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem” (Wj 32, 9-10). Wydaje się, jakby Bóg obawiał się wstawiennictwa Mojżesza za ludem. Zapewnia więc, że zostanie ocalony i będzie głową nowego wielkiego narodu. Lecz Mojżesz nie myśli o sobie, pragnie tylko ocalić lud, który kocha, i jak niegdyś Abraham zanosi śmiałe błaganie. Nie może liczyć na jakąś ilość sprawiedliwych, bo zgrzeszył cały naród, lecz stawia śmiało na miłość Boga względem Izraela. Przypomina Mu cuda, dzięki którym wyprowadził go z Egiptu, a także obietnice dane patriarchom, perswaduje że powinien oszczędzić lud dla sławy swojego imienia! W tej modlitwie Mojżesz podnosi się jak olbrzym w walce z Bogiem, by wyjednać ocalenie swojego ludu. I Bóg go wysłuchał.

Lecz wielki Mojżesz jest tylko bladą figurą Jezusa, pośrednika nieskończenie bardziej potężnego, który nie musi walczyć z Bogiem, by wyjednać miłosierdzie dla grzesznej ludzkości — On sam bowiem jest zapłatą za grzech. Przychodzi natomiast oznajmić światu radość Boga z nawrócenia grzeszników. Opowiada o niej szczególnie w trzech uroczych przypowieściach o miłosierdziu (Łk 15, 1-32), przedstawionych w dzisiejszej ewangelii. Wszystkie podkreślają szczególnie radość człowieka znajdującego to, co stracił. Pasterz znalazłszy swoją owcę „bierze ją z radością na ramiona” (tamże 5), powraca do domu, zaprasza przyjaciół i sąsiadów, aby się z nim cieszyli. Niewiasta przeszukawszy starannie cały dom, by znaleźć zagubioną monetę, czyni podobnie: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam” (tamże 9). O wiele więcej czyni ojciec widząc powracającego wreszcie syna, który dawno go opuścił; nie myśli o robieniu mu wyrzutów, lecz o przyjęciu go: „Będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (tamże 23-24). Uczta tak okazała, że wywołuje oburzenie i protesty starszego syna. Jezus zapewnia: „Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (tamże 7). Czy to oznacza, że Bóg bardziej miłuje nawróconych grzeszników niż dzieci zawsze Mu wierne? Odpowiedź jest taka, jaką dał ojciec starszemu synowi, zazdrosnemu o przyjęcie urządzone bratu: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy” (tamże 31). Czyż nie jest to największa uczta być zawsze z Bogiem i każdego dnia kosztować Jego dóbr? Przypowieści nie twierdzą, że Bóg woli raczej grzeszników niż sprawiedliwych, lecz jasno podkreślają radość, z jaką przyjmuje On wszystkich pokutujących, oraz uczą ludzi radować się z powrotu braci, otwierając im serce z dobrocią podobną do dobroci Bożej.

Drugie czytanie (1 Tm 1, 12-17) podejmuje, choć nieco w innym kontekście, te same problemy. Św. Paweł, wspominając swoją przeszłość, głosi miłosierdzie, jakie mu zostało okazane, i z radością równą swojej pokorze wyznaje: „Jezus Chrystus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy” (tamże 15). Jaką ucztę radości urządzono w niebie z powodu nawrócenia tego człowieka, który tak całkowicie odpowiedział na łaskę Bożą! A któż może powiedzieć, że nie potrzebuje nawrócenia, by współzawodniczyć z wiernością św. Pawła?

  • Przecież Ty, Ojcze miłosierny, więcej się radujesz z jednego grzesznika czyniącego pokutę, jak z dziewięćdziesięciu i dziewięciu sprawiedliwych, którzy pokuty nie potrzebują. A także cieszymy się wielce, gdy słyszymy, z jaką radością pasterz odnosi na ramionach zbłąkaną owcę do stada i jak cieszy się wraz z sąsiadkami niewiasta, odnosząca znalezioną drachmę do skarbca Twego; i radość wyciska łzy w uroczystość domu Twego, gdy się czyta o młodszym synu Twoim, iż był umarł, a ożył, zaginął, a odnalazł się.
    Radujesz się zaiste w nas i w świętych swoich aniołach świętą miłością... Co to znaczy, Panie Boże mój, skoro Ty sam dla siebie jesteś wiekuistą radością i ci, którzy Ciebie otaczają, zawsze się Tobą radują?... Biada mi! Jakże wysoki jesteś na wysokościach, a jak głęboki w głębokościach! Nigdzie się nie oddalasz, a my z trudem wracamy do Ciebie! Czyń, działaj, Panie! Zbudźże nas i zawołaj! Zapalaj nas j porywaj! Bądź nam wonią i słodyczą, byśmy Cię kochali i biegli ku Tobie. Czy nie z głębokiej otchłani ślepoty wielu wraca do Ciebie?... Wszak przychodzą oni do Ciebie i zostają oświeceni, bo przyjmują światło, a przyjmując je, otrzymują od Ciebie moc, by stali się Twoimi synami (św. Augustyn: Wyznania VIII, 3, 6. 8; 4, 9).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 191


Do góry

Książka na dziś

Świadkowie Jehowy, a nauka Kościoła

Publikacja adresowana jest szczególnie do osób, które zdają sobie sprawę z tego, jak wielkim zagrożeniem jest działalność świadków Jehowy. Zawarte w książce informacje o nauczaniu Kościoła na temat Boga, kultu Matki Bożej, sakramentów...

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.