pobierz z Google Play

09 sierpnia 2019

Piątek

Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża, dziewicy i męczennicy, patronki Europy

Czytania: (Oz 2, 16b. 17b. 21-22); (Ps 45, 11-12. 14-15. 16-17); Aklamacja; (Mt 25, 1-13);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Książka na dziś: Edyta Stein. Życie niezwykłej kobiety - biografia

Czytania

(Oz 2, 16b. 17b. 21-22)
To mówi Pan: "Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić do jej serca. I będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana".

(Ps 45, 11-12. 14-15. 16-17)
REFREN: Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha

Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha,
zapomnij o swym ludzie, o domu Twego ojca.
Król pragnie twego piękna,
on twoim panem, oddaj mu pokłon.

Córa królewska wchodzi pełna chwały,
odziana w złotogłów,
W szacie wzorzystej prowadzą ją do króla,
za nią przywodzą do ciebie dziewice, jej druhny.

Wiodą ją z radością i w uniesieniu,
wkraczają do królewskiego pałacu.
Synowie twoi zajmą miejsce twoich ojców,
ustanowisz ich książętami na całej ziemi.

Aklamacja
Przyjdź, oblubienico Chrystusa, przyjmij wieniec, który Pan przygotował dla ciebie na wieki.

(Mt 25, 1-13)
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie”. Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”. Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam”. Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Przeżywamy dziś liturgiczne święto Edyty Stein, która przyjęła zakonne imiona Teresy Benedykty od Krzyża. Mimo świadomego nawrócenia na chrześcijaństwo nigdy nie wyparła się żydowskiego dziedzictwa. Podążała za Chrystusem, niosąc wraz ze swoim narodem krzyż męczeństwa aż na Golgotę, którą był dla niej obóz zagłady Auschwitz-Birkenau. Papież Jan Paweł II ogłosił św. Teresę Benedyktę współpatronką Europy. W liście apostolskim motu proprio z 1 października 1999 roku napisał, że dostrzegamy w tym świadectwie niewinnej ofiary z jednej strony naśladowanie Baranka-Żertwy oraz protest przeciw wszelkim przejawom łamania podstawowych praw człowieka, z drugiej zaś zadatek nowego zbliżenia między żydami a chrześcijanami.

Michał Piotr Gniadek, "Oremus" sierpień 2007, s. 43


Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

JESZCZE BLIŹNI

Naucz mnie, o Panie, postępować ciągle w miłości (1 Tes 4, 9)

„Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22, 39). Jezus potwierdził to przykazanie, bo istniało już ono w Prawie żydowskim, w którym jest wyjaśnione z zadziwiającą drobiazgowością. Na przykład: „Kiedy żąć będziesz zboże ziemi waszej, nie będziesz żął aż do samego skraju pola i nie będziesz zbierał kłosów pozostałych na polu. Nie będziesz zbierał tego, co spadło na ziemię z winnicy. Zostawisz to dla ubogiego i dla przybysza”. Albo też: „Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc i aż do poranka” (Kpł 19, 9-10. 13). Można by zapytać, czy dziś, żyjąc w pełni chrześcijaństwem, mamy na uwadze takie szczegóły? A nawet jeszcze więcej: „Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata... nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu” (tamże 17-18). To jest prawdziwy wstęp do miłości ewangelicznej. Również chrześcijanin ma nad czym się zastanowić, tym bardziej, że Ewangelia wymaga od niego takiego zachowania nie tylko względem braci i współziomków, lecz względem wszystkich ludzi.

W Księdze Tobiasza znajdujemy wezwanie bardzo znaczące: „Czym sam się brzydzisz, nie czyń tego nikomu” (4, 15). Jest to wytłumaczenie negatywne przykazania miłowania bliźniego jak siebie samego; a jest to już niemało. Lecz Jezus idzie dalej i daje wyjaśnienie pozytywne: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7, 12). Dla chrześcijanina nie dość nie nienawidzić, nie żywić urazy, nie mścić się, nie dość nie czynić zła; powinien czynić dobrze: czynić bliźniemu to wszystko dobro, jakiego pragnie dla siebie. Oto dziedzina nieograniczona. Kto więc przechodzi nad tym przykazaniem do porządku myśląc, że już nic nie ma do zrobienia, dowodzi, że traktuje je zbyt powierzchownie. Dobro, jakiego każdy pragnie dla siebie samego, jest tak wielkie, że gdyby chciał go naprawdę także dla każdego bliźniego, problem miłości braterskiej byłby rozwiązany: każdy człowiek byłby przyjacielem szczerym, wielkodusznym, wiernym dla drugiego człowieka. A byłaby to najszlachetniejsza przyjaźń, bo oparta na Bogu, zakorzeniona w Jego miłości. Takiego właśnie świadectwa życia chrześcijańskiego Sobór Watykański II żąda od każdego wierzącego: „Okazywać miłość i szacunek” (KK 11) wszystkim, wśród których żyjemy lub których spotykamy na swojej drodze.

  • Jak Ty, o Boże, stworzyłeś człowieka na swój obraz i podobieństwo, tak też nakazałeś nam miłość dla człowieka na obraz i podobieństwo miłości należnej Twojemu Bóstwu... Miłujemy Ciebie, o Panie, ponieważ jesteś jako król, najwyższą i nieskończoną dobrocią. Miłujemy siebie samych miłością nadprzyrodzoną, bo jesteśmy obrazem i podobieństwem Twoim; a ponieważ wszyscy ludzie posiadają tę samą godność, dlatego kochamy ich jak siebie samych, czyli jako najświętsze i żywe obrazy Twojego Bóstwa. Oto więc ta sama miłość rodzi akty miłości względem Ciebie, o Boże, i zarazem akty miłości wobec bliźniego... Ta sama miłość obejmuje kochaniem Ciebie i bliźniego, jednoczy naszą duszę z Tobą i prowadzi do serdecznej łączności z bliźnim, w taki sposób jednak, że miłujemy bliźniego jako stworzonego na obraz i podobieństwo Twoje, stworzonego, by dzielić z Tobą Twoją boską dobroć, i uczestniczyć w łasce oraz dostąpić Twojej chwały (św. Franciszek Salezy).
  • O Jezu, dajesz mi zrozumieć, że miłość bliźniego nie powinna pozostawać zamknięta w głębi serca: „Nikt — powiedziałeś, Jezu — nie zapala pochodni, by ją schować pod korzec, ale stawia ją na świeczniku, aby oświecała wszystkich, którzy są w domu.” Zdaje mi się, że ta pochodnia wyobraża miłość bliźniego, która winna oświecać, rozweselać nie tylko moich najdroższych, ale wszystkich, którzy są w domu.
    Miłość wydaje się trudna, lecz nie jest taka, bo jarzmo Twoje, o Panie, jest słodkie i lekkie; kiedy się je przyjmie, natychmiast czuje się jego słodycz i woła się z Psalmistą: „Pobiegłem drogą Twoich przykazań, odkąd rozszerzyłeś mi serce”. Jedynie miłość może rozszerzyć moje serce. O Jezu, odkąd trawi mnie ten słodki płomień, z radością biegnę drogą Twego nowego przykazania. Chcę nią biec aż do błogosławionego dnia, kiedy to włączywszy się w dziewiczy orszak będę mogła postępować za Tobą w bezkresach, śpiewając Twoją pieśń nową, która będzie pieśnią miłości (św. Teresa od Dzieciątka Jezus: Dzieje duszy, r. 10; Rps C,f° 12r i 16v).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 30


Do góry

Książka na dziś

Edyta Stein. Życie niezwykłej kobiety - biografia

Andreas Uwe Müller, Maria Amata Neyer OCD

Edyta Stein była filozofem i pielęgniarką, nauczycielką i prelegentką, zakonnicą i mistyczką. Konfrontując się z doświadczeniami I wojny światowej i rodzącego się nazizmu, odkrywała, że prawda jest uobecniona w Chrystusie.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.