pobierz z Google Play

13 lipca 2019

Sobota

Sobota XIV tydzień zwykły

Czytania: (Rdz 49,29-33.50,15-26); (Ps 105,1-4.6-70); Aklamacja (1 P 4,14); (Mt 10,24-33);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Książka na dziś: Nie ma jak u mamy. 11 odsłon szkaplerznych postaw

Czytania

(Rdz 49,29-33.50,15-26)
Jakub dał swoim synom taki rozkaz: „Gdy ja zostanę przyłączony do moich przodków, pochowajcie mnie przy moich praojcach w pieczarze, która jest na polu Efrona Chetyty, w pieczarze, która jest na polu Makpela w pobliżu Mamre w kraju Kanaun, którą kupił Abraham wraz z tym polem od Efrona Chetyty jako grób na własność do chowania swych zmarłych. Tam pochowano Abrahama i Sarę, jego żonę, tam pochowano Izaaka i jego żonę Rebekę; tam pochowałem Leę”. Pole to wraz z pieczarą zostało kupione od Chetytów. Gdy Jakub wydał te polecenia swoim synom, złożył swe nogi na łożu, wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków. Bracia Józefa zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: „Na pewno Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które my wyrządziliśmy”. Toteż kazali powiedzieć Józefowi: „Ojciec twój dał przed śmiercią takie polecenie: "Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć braciom twym wykroczenie i winę ich, wyrządzili ci bowiem krzywdę". Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca!” Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono. Wtedy bracia już sami poszli do Józefa i upadłszy przed nim rzekli: „Jesteśmy twoimi niewolnikami”, Lecz Józef powiedział do nich: „Nie bójcie się. Czyż ja jestem w miejsce Boga? Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze”. I tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie. Józef mieszkał w Egipcie wraz z rodziną swego ojca. Dożył on stu dziesięciu lat i doczekał się prawnuków z Efraima. Również dzieci Makira, syna Manassesa, urodziły się na kolanach Józefa. Wreszcie Józef rzekł do swych braci: „Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”. Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą, że spełnią takie polecenie: „Gdy Bóg okaże wam tę wielką swoją łaskawość, zabierzcie stąd moje kości”. Po czym Józef umarł mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono do trumny w Egipcie.

(Ps 105,1-4.6-70)
REFREN: Ożyje serce szukających Boga

Sławcie Pana, wzywajcie Jego imienia,
głoście Jego dzieła wśród narodów.
śpiewajcie i grajcie Mu psalmy,
rozsławiajcie wszystkie Jego cuda.

Szczyćcie się Jego świętym imieniem,
niech się weseli serce szukających Pana.
Rozważajcie o Panu i Jego potędze,
zawsze szukajcie Jego oblicza.

Potomkowie Abrahama, słudzy Jego,
synowie Jakuba, Jego wybrańcy.
On, Pan, jest naszym Bogiem,
Jego wyroki obejmują świat cały.

Aklamacja (1 P 4,14)
Błogosławieni jesteście, jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch Boży na was spoczywa.

(Mt 10,24-33)
Jezus powiedział do swoich apostołów: „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Święci Andrzej Świerad (zm. 1031) i Benedykt (zm. 1034), pustelnicy benedyktyńscy, oddający się modlitwie, pracy oraz surowej ascezie, należą do tych postaci, o których niewiele dziś wiadomo, a którzy przecież zasługują na pamięć pełną czci. Są oni świadkami wczesnych początków chrześcijaństwa na południu Polski (w rejonie środkowego Dunajca), i należą do pierwszych mnichów, którzy osiedlili się w naszym kraju. Andrzej Świerad nie tylko wiódł życie pustelnicze, ale udawał się także na wyprawy misyjne na Słowację, tak że; jak mówił abp Karol Wojtyła; był jednym z głównych korzeni wiary w tamtych stronach, pierwszym polskim misjonarzem poza, uznanym zarazem za jednego z największych ascetów chrystianizmu.

Joanna Woroniecka-Gucza, "Oremus" lipiec 2007, s. 62-63


Do góry

Patroni dnia:

Święta Teresa od Jezusa de Los Andes, dziewica
urodziła się 13 lipca 1900 r. w Santiago w pobożnej, dobrze sytuowanej rodzinie. Począwszy od szóstego roku życia, codziennie uczęszczała wraz ze swoją mamą na Mszę świętą. Uważała, że Pan Jezus chce posiąść jej serce na wyłączną własność i dlatego pragnęła wcześnie przystąpić do Komunii św., ale stało się to dopiero, gdy miała 10 lat. Juana była początkowo porywcza i uparta. Postanowiła pracować nad sobą. Niemałym kosztem zwyciężyła pychę i próżność. Od 14. roku życia odczuwała w głębi swej duszy powołanie do Karmelu, z którego zwierzyła się w internacie matce Rios - zakonnicy Najświętszego Serca. W wieku 15 lat złożyła ślub czystości.Pod wpływem lektury dzieł karmelitańskich, a zwłaszcza Teresy od Dzieciątka Jezus, odkryła w sobie powołanie zakonne. Wreszcie, gdy miała 19 lat, w maju 1919 r., uzyskała pozwolenie ojca i przekroczyła próg klasztoru karmelitanek bosych w Los Andes. 14 października rozpoczęła nowicjat i otrzymała habit. W kwietniu 1920 r. zachorowała na tyfus. W obliczu zbliżającej się śmierci złożyła profesję zakonną. Po kilku dniach choroby, 12 kwietnia 1920 r. zmarła w opinii świętości, przeżywszy w klasztorze jedynie 11 miesięcy.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

BÓG JEST MIŁOŚCIĄ

O Boże, Ty jesteś miłością, spraw, abym poznał i uwierzył Twojej miłości (1 J 4, 16)

„Bóg jest miłością” (1 J 4, 16), miłością wieczną, nieskończoną, istotową. Jak wszystko, co jest w Bogu, jest piękne, dobre, doskonałe, święte, tak też wszystko, co jest w Bogu, jest miłością: Jego piękność, świętość, mądrość, prawda, wszechmoc, a nawet sama Jego sprawiedliwość są miłością. Miłość w Bogu stanowi wieczny akt Jego woli, najdoskonalszy i święty, bo zawsze zwrócony do najwyższego Dobra; jest to miłość, jaką Bóg miłuje samego siebie, ponieważ On sam jest jedynym najwyższym i wiecznym Dobrem, i nad Niego żadnego dobra przenosić nie można.

Święta i nieskończona miłość, jaką Bóg ma ku sobie samemu, nie ma nic wspólnego z egoizmem człowieka, który kocha siebie miłością nieuporządkowaną i stawia siebie nad Boga. Człowiek jest egoistą, ponieważ stara się miłować siebie samego z wykluczeniem innej miłości; Bóg zaś jest tak wolny od jakiegokolwiek cienia egoizmu, że miłując siebie nieskończenie dzięki pełni swojego dobra nieskończonego, chce rozlewać swoją miłość i swoje dobro także poza siebie. Tak Bóg miłuje stworzenia; Jego miłość stoi u korzeni ich bytu, ponieważ miłując powołuje je do istnienia i stwarza w nich dobro. „Miłość Boga — mówi św. Tomasz — wlewa i stwarza dobroć w rzeczach” (I, 20, 2). Bóg miłuje miłością całkowicie darmową, wolną, w najwyższym stopniu czystą, miłością, która jest zarazem życzliwością i chce dobra stworzenia i miłości, jaką sprawia jego dobro. Miłując człowieka Bóg daje mu życie, udziela łaski, wzywa do świętości, pociąga do siebie i czyni uczestnikiem swojej szczęśliwości wiecznej; to wszystko, czym jesteśmy i co mamy, jest darem Jego nieskończonej miłości. „Człowiek — twierdzi Sobór Watykański II — istnieje tylko dlatego, że Bóg stworzył go z miłości i wciąż z miłości zachowuje, a żyje w pełni wedle prawdy, gdy dobrowolnie uznaje ową miłość i powierza się swemu Stwórcy” (KDK 19).

  • Uwielbiam Cię, Panie, w Twojej nieskończonej i czystej miłości, jaką masz ku sobie samemu, miłości wzajemnej Ojca i Syna, z której pochodzi Duch Święty...
       Oto, Boże mój, Twoja niewysłowiona, jedyna szczęśliwość: miłość. Moja miłości nieskończona, uwielbiam Cię! Kiedy nas stworzyłeś, wtedy, gdyby to było możliwe, umiłowałbyś nas jeszcze więcej. Nie umiłowałeś Twojej istoty jedynie w Trójcy Osób, lecz także w stworzeniach. Stałeś się miłością dla nas, jak już jesteś miłością w sobie samym.
       Dla człowieka jesteś bardziej miłością niż dla jakiegokolwiek innego stworzenia. Miłość sprowadziła Cię z nieba i poddała prawom natury stworzonej. Jedynie miłość mogła Cię zdobyć, o Najwyższy, i pobudzić, abyś stał się małym. Dzięki nieskończonej swojej miłości ku grzesznikom poszedłeś na śmierć i miłość zatrzymuje Cię jeszcze tutaj, na ziemi, również po Twoim wniebowstąpieniu, w tabernakulum, pod nikłymi postaciami...
       Boże mój, nie mogę dosięgnąć nieskończoności, lecz z jednej rzeczy zdaje sobie sprawę, że Ty miłujesz miłością niezgłębioną i nieskończenie wyższą nad wszelkie moje zrozumienie... Czyż możliwe żebym nie miłował Cię z całej duszy? (J. H. Newman).
  • O najłaskawszy Panie i jedyne dobro duszy mojej, chociaż nie odczuwam już Twojej najsłodszej miłości, pragnę Cię więcej i goręcej miłować. Lecz kto ja jestem, że zasługuję na miłość Boga tak wielkiego i wszechmocnego?...
       Pragnę Cię miłować, o Panie, Ty jesteś moim Bogiem i zasługujesz dzięki swej dobroci, aby Cię wiecznie miłowano; pragnę Cię miłować, bo dałeś mi byt i uczyniłeś mnie podobnym do siebie. Kim byłem, Boże mój, zanim Ty mnie ukształtowałeś? Zastanawiając się nad sobą, przekonuję się, że byłem niczym, niższym od wszystkich rzeczy i od ostatniego robaczka na ziemi. Wszystkie dary otrzymałem od Twego Majestatu... Lecz czyż mogę Cię miłować nie posiadając miłości? Będę Cię miłował, o Odkupiciela duszy mojej, zachowując Twoje boskie prawa... i będę się starał podobać Tobie, ile tylko będę mógł, we wszystkim, co jest zgodne z Twoją wolą (św. Karol z Sezze).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 383


Do góry

Książka na dziś

Nie ma jak u mamy. 11 odsłon szkaplerznych postaw

Piotr Hensel OCD

"Wziąć Maryję do siebie" można na dwa sposoby. Według pierwszego - łatwego sposobu - można np. nałożyć na szyję szkaplerz. Drugi, znacznie trudniejszy, polega na upodobnieniu się do naszej Mamy, Maryi, poprzez naśladowanie Jej postaw w naszej codzienności.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.