25 czerwca 2019
Wtorek
Wtorek XII tydzień zwykły
Czytania: (Rdz 13,2.5-18); (Ps 15,1-5); Aklamacja (Ps 25,4b.5); (Mt 7,6.12-14);
Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Książka na dziś: Czy z wiercipięty może być święty?
Czytania
(Rdz 13,2.5-18)
Abram był bardzo zasobny w trzody, srebro i złoto. Lot, który szedł z Abramem, miał również owce, woły i namioty. Kraj nie mógł utrzymać ich obu, bo zbyt liczne mieli trzody; musieli więc się rozłączyć. Gdy wynikła sprzeczka pomiędzy pasterzami trzód Abrama i pasterzami trzód Lota, rzekł Abram do Lota: „Niechaj nie będzie sporu między nami, między pasterzami moimi i pasterzami twoimi, bo przecież jesteśmy krewnymi. Wszak cały ten kraj stoi przed tobą otworem. Odłącz się ode mnie. Jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja w lewo”. Wtedy Lot, spojrzawszy przed siebie, spostrzegł, że cała okolica wokół doliny Jordanu aż do Soaru jest bardzo urodzajna, była ona bowiem jak ogród Pana, jak ziemia egipska, zanim Pan nie zniszczył Sodomy i Gomory. Lot wybrał sobie zatem całą tę dolinę Jordanu i wyruszył ku wschodowi. I tak rozłączyli się obaj. Abram pozostał w ziemi Kanaan, Lot zaś zamieszkał w owej okolicy, rozbiwszy swe namioty aż po Sodomę. Mieszkańcy Sodomy byli źli, gdyż dopuszczali się ciężkich przewinień wobec Pana. Po odejściu Lota Pan rzekł do Abrama: „Spójrz przed siebie i rozejrzyj się z tego miejsca, na którym stoisz, na północ i na południe, na wschód i ku morzu; cały ten kraj, który widzisz, daję tobie i twemu potomstwu na zawsze. Twoje zaś potomstwo uczynię liczne jak ziarnka pyłu ziemi; jeśli kto może policzyć ziarnka pyłu ziemi, policzone też będzie twoje potomstwo. Wstań i przejdź ten kraj wzdłuż i wszerz; tobie go oddaję”. Abram zwinął swe namioty i przybył pod Hebron, gdzie były dęby Mamre; osiedliwszy się tam, zbudował ołtarz dla Pana.
(Ps 15,1-5)
REFREN: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie
Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie?
Kto zamieszka na Twej górze świętej.
Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie
i mówi prawdę w swym sercu.
Kto swym językiem oszczerstw nie głosi,
kto nie czyni bliźniemu nic złego,
nie ubliża swoim sąsiadom,
kto za godnego wzgardy uważa złoczyńcę,
ale szanuje tego, kto się boi Pana.
Kto dotrzyma przysięgi dla siebie niekorzystnej,
kto nie daje swych pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu.
Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje.
Aklamacja (Ps 25,4b.5)
Naucz mnie, Boże mój, chodzić twoimi ścieżkami, prowadź mnie w prawdzie, według Twych pouczeń.
(Mt 7,6.12-14)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie dawajcie psom tego co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami i obróciwszy się, was nie poszarpały. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują”.
Rozważania do czytań
Ewangeliarz OP
Oremus
Wchodźcie przez ciasną bramę. (...) Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ja znajdują. Na szerokiej drodze łatwo ominąć człowieka. Łatwo ominąć Boga. Chrystus jest drogą, ale bardzo wąską, gdzie aż roi się od naszych bliźnich. Na tej drodze nigdy nie jesteśmy sami, wciąż ktoś nas potrzebuje. A gdy będziemy bezgranicznie oddani innym; to wtedy obok nas, bardzo blisko (bo droga jest przecież wąska) będzie szedł sam Bóg.
Jacek Szymczak OP, "Oremus" czerwiec 2009, s. 97
Patroni dnia:
Błogosławiona Dorota z Mątowów, wdowa
urodziła się 25 stycznia 1347 r. w Mątowach Wielkich koło Malborka jako siódme z kolei dziecko. Rodzice Doroty, osadnicy holenderscy: Wilhelm Schwartze i Agata, cieszyli się szacunkiem otoczenia. Byli bowiem prawi, pracowici i bardzo religijni. Do pierwszej spowiedzi świętej przystąpiła, gdy miała zaledwie 6 lat, do pierwszej Komunii świętej w 10 roku życia. Gorącym pragnieniem Doroty było życie zakonne. Nie miała jednak szczęścia spełnić tego pragnienia. Miała zaledwie 16 lat, kiedy rodzice wydali ją za starszego od niej o prawie 20 lat płatnerza gdańskiego, Adalberta. W rok po ślubie, Dorota przeniosła się na stałe do Gdańska. Małżeństwo okazało się niedobrane. Mąż był typowym zamożnym mieszczaninem owych czasów. Jako rzemieślnik i kupiec lubił wystawne życie towarzyskie. Bywało, że przychodził pijany. Kiedy więc Dorota zaczęła codziennie uczęszczać do kościoła mariackiego na Mszę świętą, kiedy nadal oddawała się modlitwie i uczynkom pokutnym, a korzystając ze znacznego majątku męża - również uczynkom miłosierdzia, mąż często tracił równowagę. Heroiczna cierpliwość i łagodność żony zwyciężyła. Adalbert stawał się coraz spokojniejszy i łagodniejszy, zaczął i on częściej przystępować do sakramentów. Pierwsza epidemia w roku 1373 zabrała im troje dzieci, druga epidemia w roku 1382 zabrała im pięciorodzieci. Na dziewięcioro dzieci przeżyła rodziców tylko jedna córka - Gertruda, która wstąpiła do klasztoru mniszek benedyktynek w Chełmnie. Razem z mężem Dorota nawiedziła w roku 1384 Akwizgran, by uczcić relikwie męki Pańskiej potem byli w sanktuarium Matki Bożej w Einsiedeln. Pobyt tam wywarł na nich tak silne wrażenie, że sprzedali warsztat i dom, i udali się z nową pielgrzymką do sanktuariów europejskich. Wreszcie Dorota w roku 1389-1390 udała się sama z pielgrzymką do Rzymu na rok jubileuszowy, ogłoszony właśnie przez papieża Urbana VI. W tym czasie zmarł jej mąż. Teraz wolna, mogła oddać się na wyłączną służbę Bożą. Po powrocie zamieszkała w Kwidzynie w ciasnej komórce u pobożnej niewiasty. Dorota otrzymała od władz kościelnych pozwolenie na całkowite odcięcie się od świata przez zamurowanie w celi przy tamtejszym kościele katedralnym. Przez zakratowane okienko od strony kościoła przynoszono jej Komunię świętą i dawano pokarm. W celi tej przebywała 14 miesięcy. W tym czasie otworzyły się jej stygmaty, do tej pory tylko bolesne, ale niewidoczne. Wyczerpana niezwykłą pokutą, zmarła 25 czerwca 1394 r.
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
TAJEMNICA BOGA ŻYWEGO
„Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego” (Ps 84, 3)
Tajemnica Trójcy lepiej niż jakakolwiek inna ukazuje nam naszego Boga jako „Boga żywego”, i życie Jego istotowo i nieustannie tak płodne, że Ojciec daje Synowi całą swoją naturę i istotę, Ojciec zaś i Syn przekazują ją Duchowi Świętemu, nie pozbawiając jej siebie, lecz posiadając razem w tym samym stopniu i doskonałości nieskończonej. „W Trójcy tej nie ma nic późniejszego ani wcześniejszego, nic większego ani mniejszego, lecz są trzy Osoby w pełni równe i współwieczne” (Symbol pseudo-atanazjański).
Tajemnica Trójcy lepiej też niż jakakolwiek inna objawia nieskończoną dobroć Boga, czyli mówi, że Bóg jest dobry nie tylko jako dobro nieskończonej lecz także dlatego, że daje całe swoje dobro: Ojciec Synowi, a Syn razem z Ojcem Duchowi Świętemu. Życie Trójcy jest wzajemnym i nieustannym udzielaniem się w doskonałej łączności: Ojciec daje się całkowicie Synowi, Syn zaś daje się całkowicie Ojcu, a przez ten Ich dar wzajemny pochodzi Duch Święty, Dar istotowy, który ze swej strony daje się Ojcu i Synowi. Wynika stąd, że „Ojciec jest cały w Synu i cały w Duchu Świętym; Syn jest cały w Ojcu i cały w Duchu Świętym; Duch Święty jest cały w Ojcu i cały w Synu” (sobór florencki). Jest to tajemnica Boga żywego, „Boga prawdziwego, jedynego w Trójcy i troistego w Jedności” (LG).
Opierając się na Objawieniu i na nauce Kościoła, człowiek może poznać tę wzniosłą tajemnicę, lecz nie może jej pojąć. Wobec niej odczuwa bardziej niż kiedykolwiek nieskończoną nieproporcjonalność między rozumem ludzkim a tajemnicami Bożymi, zauważa bardziej niż kiedykolwiek niepojętą odległość, jaka zachodzi między stworzeniem a Bogiem, nieskończonym Bytem, Najwyższym, Bogiem jedynym w Trójcy. Lecz jeśli głębokość tajemnicy oślepia rozum ludzki, to rozum oświecony wiarą nie pobłądzi: upokarza się uznając własną niewystarczalność, wierzy i uwielbia. „Im bardziej jakaś tajemnica przewyższa porządek przyrodzony — pisze św. Teresa od Jezusa — tym mocniej w nią wierzę i tym głębszą wzbudza we mnie pobożność; tłumaczę ją sobie wszechmocą Boga, który może czynić wszystkie te wspaniałe rzeczy” (Ż. 19, 9),
- Wzywam Cię, o błogosławiona, święta i chwalebna Trójco, Ojcze, Synu i Duchu Święty; Boże, Panie i Pocieszycielu; miłości, łasko i darze.
Wzywam Cię, który rodzisz, Ciebie, który jesteś zrodzony, i Ciebie, który odradzasz; prawdziwe światło z prawdziwego światła i prawdziwa światłości; zdroju, rzeko i nawodnienie; z jednego wszystko, przez jednego wszystko i w jednym wszystko; z którego, przez którego i w którym są wszystkie rzeczy; życie żywe, życie pochodzące z żywego i ożywiciel żyjących jeden od siebie; jeden z jednego i jeden z obydwóch... prawdą jest Ojciec, prawdą jest Syn i prawdą Duch Święty...
Bóg, najwyższa i prawdziwa szczęśliwość, z której, przez którą i w której wszystko jest szczęśliwe, co jest szczęśliwe. Bóg, prawdziwe i najwyższe życie, z którego, przez które i w którym żyje wszystko, co prawdziwe, i szczęśliwie żyje (Pseudo-Augustyn).
- O nadziejo moja, Ojcze mój, Stwórco mój, Panie mój prawdziwy i Bracie, gdy wspomnę na słowa Twoje, iż rozkoszą Twoją jest mieszkać z synami człowieczymi, dusza moja wielce się raduje. Panie nieba i ziemi, czyż grzesznik słysząc te słowa może jeszcze rozpaczać? Czy brak Ci może, Panie, kogoś, z kim byś używał rozkoszy, że szukasz sobie takiego jak ja nędznego robaka? Kiedy Syn Twój przyjmował chrzest w Jordanie, usłyszano głos nad Nim, że Ty upodobałeś sobie w Nim. Czy jesteśmy na równi z Nim, Panie?
O, jakiż to nadmiar miłosierdzia, jaki ogrom łaski, na którą nigdy nie mogliśmy zasłużyć! I my, śmiertelni, możemy jeszcze o tym wszystkim nie pamiętać? Panie, Ty wszystko wiesz, wspomnij na naszą słabość i nie zapominaj o naszej bezgranicznej nędzy!
O duszo moja, rozważaj tę wielką rozkosz miłości, jaką ma Ojciec poznając Syna swego, a Syn Ojca swego, i święty zapał miłości, z jakim Duch Święty jednoczy się z Ojcem i Synem! Żadna z trzech Osób nie może się odłączyć od tej miłości i od tego poznania, bo wszystkie Trzy są jedną istnością; wzajemnie siebie poznają, wzajemnie siebie miłują i wzajemne mają w sobie upodobanie. Na cóż im potrzebna miłość moja? Na co jej żądasz ode mnie, Boże mój? Co na niej zyskasz? Bądź błogosławiony, Boże mój, na wieki! Niechaj wszystko stworzenie chwali Ciebie, Panie, bez końca, jak Ty jesteś bez końca! (Św. Teresa od Jezusa: Wołania duszy do Boga 7, 1-2).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 310
Książka na dziś
Czy z wiercipięty może być święty?
„Z tą świętością trudna sprawa,/to doprawdy nie zabawa./Bo właściwie o to chodzi,/że mi świętość nie wychodzi…” – tak zaczyna się wpadający w ucho, piękny w prostocie, a przede wszystkim z morałem, motywujący małych czytelników wiersz Beaty Kołodziej. Całość dopełniają przyciągające oko ilustracje Artura Nowickiego.
Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.