pobierz z Google Play

05 kwietnia 2019

Piątek

Piątek IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania: (Mdr 2,1a.12-22); (Ps 34,17-21.23); Aklamacja (J 6,63b.68b); (J 7,1-2.10.25-30);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Oremus , O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Książka na dziś: Uczta w niebie. Krótkie opowiadania dla ducha

Czytania

(Mdr 2,1a.12-22)
Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

(Ps 34,17-21.23)
REFREN: Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu

Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.

Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.

On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się doń ucieka.

Aklamacja (J 6,63b.68b)
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem; Ty masz słowa życia wiecznego.

(J 7,1-2.10.25-30)
Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Mylnie rozumując (...) mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny (...), zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy. Tyle wokół zaślepienia, głupoty, okrucieństwa, które beztrosko bawi się czyimś życiem! Jeśli ten świat wciąż istnieje, to tylko dzięki tajemniczemu współdziałaniu Jezusa; Jedynego Sprawiedliwego z tymi wszystkimi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości.

Wojciech Jędrzejewski OP, "Oremus" Wielki Post 2009, s. 123


Do góry

Patroni dnia:

Święty Wincenty Ferreriusz, prezbiter
urodził się ok. 1350 r. w Walencji. W roku 1367 wstąpił do dominikanów. Otrzymał święcenia kapłańskie w wieku 25 lat. Podjął surową dyscyplinę życia duchowego, którego piękne świadectwo pozostawił w traktacie De vita spirituali. Oddał się najpierw nauczaniu filozofii i teologii. W 1399 roku nastąpił nagły zwrot w życiu Wincentego. W czasie choroby, która wydawała się beznadziejna, miał wizję św. Dominika i św. Franciszka, którzy uzdrowili go i polecili głosić Ewangelię na całym świecie. Po otrzymaniu zezwolenia od papieża oddał się wyłącznie kaznodziejstwu wędrownemu. Podjął w ten sposób wielką misję, przemierzając Europę i wzywając do pokuty. Obdarzony darami Ducha Świętego oraz zaopatrzony w apostolskie pełnomocnictwa, przemawiał na placach, bo żadne kościoły nie mogły pomieścić gromadzących się tłumów. Swoją charyzmą budził zachwyt, ale i sprzeciw. Wincenty był również spowiednikiem antypapieża Benedykta XIII, ale opuścił go, kiedy nie udało mu się nakłonić go do rezygnacji. Zmarł w Wielką Środę, 5 kwietnia 1419 r. w Vannes we Francji.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Z JEZUSEM UPOKORZONYM

O Jezu upokorzony aż do wyniszczenia, spraw, abym dzielił Twoje uczucia (Flp 2, 5-7)

„Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny, sprzeciwia się naszym sprawom... Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną” (Mdr 2, 12. 19-20). Chrystus jest tym sprawiedliwym, upokorzonym i prześladowanym przez bezbożnych. W ciągu Jego życia, a szczególnie w czasie Męki sprawdzają się w sposób przejmujący szczegóły opisane w Księdze Mądrości. Na Niego, najniewinniejszego, spada zawiść wszystkich, którzy poczuli się dotknięci świętością Jego życia i nauki. „Świat... Mnie nienawidzi — powie kiedyś — bo Ja o nim świadczę, że złe są jego uczynki” (J 7, 7).

Syn Boży upokorzył się dobrowolnie, stając się człowiekiem, stając się „grzechem”, by zastąpić grzesznych ludzi, dobrowolnie również przyjmuje upokorzenia od tych, których przyszedł zbawić. Jezus, poszukiwany przez Żydów pragnących Go zgładzić, kilkakrotnie uchodzi z ich rąk, „ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła” (tamże 30), lecz nie ucieka przed upokorzeniami i przeciwnościami. Prawda odwieczna, godzi się, aby z Nim postępowano jak z kłamcą; dobroć nieskończona — jak ze złoczyńcą; mądrość nie stworzona — jak z szaleńcem; łagodność bezgraniczna — jak z podżegaczem ludu; Syn Boga — jak z opętanym. Upokorzenia Chrystusa są ceną na odkupienie ludzi z pychy, a równocześnie zachętą dla nich, by Go naśladowali na drodze pokory. „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29).

Prawdziwa pokora pochodzi z serca, z wewnętrznego i głębokiego przekonania o własnej nędzy wobec Boga. Jezus upokorzył się zapominając o swej godności Syna Bożego; człowiek natomiast, chcąc być pokornym, winien pamiętać, czym jest; stworzeniem istniejącym nie mocą własną, lecz tylko dzięki darom otrzymanym od Boga, istotą, która zgrzeszywszy popadła w stan nędzy moralnej. Świadomość tego wszystkiego powinna uczynić człowieka głęboko pokornym. A jednak pycha jest w nim tak żywa, że zawsze trudno mu upokarzać się, a jeszcze trudniej zgodzić się być upokarzanym. Tylko łaska płynąca z upokorzeń Chrystusa może go wspomóc i umocnić w szczerej pokorze serca.

  • O Chryste, Synu Boga, wybrałeś ostatnie miejsce, obchodząc się z sobą jak z ostatnim ze wszystkich ludzi... od narodzenia aż do śmierci. Chciałeś, aby tak się odnosili do Ciebie grzesznicy, szatani, Duch Święty i Twój Ojciec przedwieczny. A to wszystko w tym celu, byś uwielbił Ojca swojego... i naprawił zniewagę wyrządzoną Mu przez- naszą pychę, zawstydził i zniszczył naszą zarozumiałość, nauczył nas gardzić próżnością i kochać pokorę. Można słusznie powiedzieć, że pycha znieważa Boga, a Bóg brzydzi się nią w najwyższym stopniu. Aby naprawić tę zniewagę, trzeba było, abyś Ty, Synu Boży, został tak upokorzony! Można słusznie powiedzieć, że próżność jest czymś potwornym, bo na to, aby ją zniszczyć, raczyłeś najgłębiej się uniżyć. Należy wierzyć, że w oczach Bożych pokora jest skarbem naprawdę bezcennym i najmilszym Mu drogim kamieniem, bo Ty, Synu Boga, raczyłeś się tak upokorzyć, by nauczyć nas kochać tę cnotę i pobudzić do naśladowania Cię w jej praktyce oraz wysłużyć nam łaskę pełnienia jej czynem (św. Jan Eudes).
  • O słodki Jezu, padam do Twych stóp i pewien jestem, że Ty zdołasz uczynić to, czego ja sobie nawet wyobrazić nie potrafię. Chcę Ci służyć tak długo, jak tylko zechcesz, za wszelką cenę, kosztem każdej ofiary. Sam nic nie potrafię: nie umiem zdobyć pokory, lecz to jedno mogę Ci powiedzieć z całą stanowczością, że chcę być pokorny, chcę kochać poniżenie i brak względów ze strony bliźnich dla mojej osoby. Z zamkniętymi oczyma, z pewną nawet pożądliwością rzucam się w ten potop wzgardy, cierpienia i poniżenia, w jaki zechcesz mnie pogrążyć. Wypowiadając te słowa czuję niechęć, rozdarcie serca, lecz obiecuję: cierpieć i być wzgardzonym dla Ciebie. Nie wiem, co uczynię, nie dowierzam sobie, lecz nie odstąpię od mego zamiaru i chcę całą siłą mej duszy „cierpieć, cierpieć i być wzgardzony dla Ciebie” (Jan XXIII: Dziennik duszy, rok 1903).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 256


Do góry

Książka na dziś

Uczta w niebie. Krótkie opowiadania dla ducha

Bruno Ferrero

Tym razem Bruno Ferrero w sposób zdecydowany przenosi czytelnika do nieba, chociaż jednocześnie - jak to zawsze czyni - wymaga od niego, aby twardo stąpał po ziemi. Poruszające jest pierwsze opowiadanie i ono wyznacza linię tematyczną dla pozostałych.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.