www.mateusz.pl/mt/lg

LESZEK GĘSIAK SJ

Przemień!

Rozważania wielkopostne 2011 – III niedziela Wielkiego Postu

 

Wj 17, 3-7; Rz 5, 1-2. 5-8; J 4, 5-42

Zakupy można robić z wielu powodów. Najbardziej prozaiczny to ten, że po prostu trzeba coś jeść i w coś sie ubrać. Takie pragmatyczne podejście do kupowania nie zajmuje wiele czasu, a przez to nie stanowi istoty życia człowieka. Ale zdarza się także, że zakupy mają także inny wymiar. Są ludzie, którzy potrafią, chodząc od sklepu do sklepu lub przemierzając galerie handlowe jedna po drugiej, poświęcać temu zajęciu długie godziny lub nawet całe dnie. Zakupoholizm, a także bywanie w centrach handlowych, również w przeznaczoną do odpoczynku niedzielę, stało się modą i stylem życia.

Człowiek kupuje więc coraz więcej. Zmienia ubrania, wystrój wnętrza swego mieszkania, markę samochodu, komputer, telefon komórkowy i właściwie wszystko inne, co tylko da się zmienić. Chodzi o to, by żyło się mu łatwiej, wygodniej, dostatniej i bezproblemowo. Czasem jednak, zamiast być coraz lepiej, okazuje się, że znów czegoś brakuje i coś nie działa tak jak powinno, więc znów trzeba coś zmienić. Niezmienne stoją tylko mury domów osadzone na mocnym fundamencie. Stoją tak długo, póki ich jakiś kataklizm, ludzka głupota czy bezmyślna decyzja urzędnicza nie zniszczą, oczywiście z intencją, by nowe było lepsze.

Przemiany towarzyszą nam więc na każdym kroku. Także w tym szczególnym czasie Wielkiego Postu Kościół nawołuje do przemiany naszego wnętrza. By było lepsze i doskonalsze. I choć cel jest podobny do zakupowego, to jednak przemiana ta ma mieć trochę inny charakter. Nie ma prowadzić do niczego nowego, a wręcz przeciwnie – ma zmusić naszą żądną nowinek i megahitowych gadżetów naturę do powrotu do starych fundamentów. Bo jeśli zostały one kiedyś dobrze położone, to jest szansa, że nawet nasze ludzkie kataklizmy czy zwykła głupota, nie zniszczyły ich do końca. A póki są, można próbować na nich budować. I się przemieniać...

Kiedy Pan Jezus spotkał Samarytankę przy studni w miejscowości Sychar, dokonał czegoś, co zupełnie nie odpowiadało ówczesnemu porządkowi społecznemu. Wbrew istniejącym zwyczajom, które Żydom nie pozwalały na kontakty z Samarytanami, On, żydowski mężczyzna, poprosił samarytańską kobietę o wodę. Jakież było jej zdziwienie! A może nawet zgorszenie! Wciągnął ją także w rozmowę, która sprawiła jej wielką przemianę. Po pierwsze doświadczyła, że w trakcie codziennych prac, na jej drodze stanął Prorok. Nie wiedziała kim jest ani dlaczego na nią czekał przy studni. Pojęła jednak, że On wie o niej wszystko i że zależy mu na jej człowieczeństwie tak bardzo, jak na największym skarbie. Po drugie zrozumiała, że jej własnego grzechu, być może mocno skrywanego, nie da się przed nim zataić. I po trzecie była już pewna, że dzban, z którym przyszła do studni, musi pozostawić przy Proroku, a sama wrócić tam, skąd wyszła, by przemienić siebie już na zawsze. Przemienić siebie, ale także i innych, bo jak mówi nam Ewangelia, „wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety”. A wydawałoby się, że to niemożliwe...

Rozkoszując się bieganiem po marketach i galeriach może warto na chwilę przystanąć. Może wtedy uda mi się dojrzeć gdzieś studnię, a przy niej siedzącego Proroka. Może czeka tam na mnie, by powiedzieć, że nadchodzi czas przemiany. Mojej przemiany. Że ma to być czas, kiedy zostawię przy Nim dzban pełen moich różnych życiowych świecidełek, drobnych i nie dających prawdziwego szczęścia „pociech”. Zostawię to wszystko i wrócę do fundamentu mojego życia. Wrócę do tego, na czym warto i trzeba budować szczęście. Wrócę przemieniony do normalnego, codziennego życia, by wielu z mojego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki mojemu słowu. A wydawałoby się, że to niemożliwe...

Leszek Gęsiak SJ

 

Następne rozważania – IV niedziela Wielkiego Postu: Przejrzyj!

 

Leszek Gęsiak SJ, mieszka w Krakowie, współautor Rozmów o wierze

 

 

 

© 1996–2011 www.mateusz.pl/mt/lg