JACEK ŚWIĘCKI
- EUROPA PRZEZ ZNAKI I SYMBOLE – CZĘŚĆ I
Zmartwychwstały gród
Naszą wędrówkę rozpoczynamy od bardzo symbolicznego miejsca jakim są niewątpliwie Ateny. Wszelkie rozmyślanie o kulturze europejskiej tam się rozpoczynają i dla wielu tam się także kończą. Bo chociaż Europa nie wyłoniła się bynajmniej „z niczego”, gdyż ma wyraźne egipsko-bliskowschodnie korzenie, to jednak dopiero w Atenach dała się poznać światu po raz pierwszy jako zupełnie odrębna i nieporównywalna do swych poprzedniczek przestrzeń cywilizacyjna.
- EUROPA PRZEZ ZNAKI I SYMBOLE – WPROWADZENIE
Znikająca cywilizacja
Żyjemy dziś w przełomowej epoce. Dzięki oplatającej ludzkość niczym pajęczyna Globalnej Sieci planeta Ziemia stała się właśnie jedną wielką wioską, gdzie równie łatwo można skontaktować się z sąsiadem z tej samej klatki schodowej co z rezydującym na antypodach facebookowo-skypowym znajomym. Nowe technologie spowodowały - i wciąż powodują - dramatyczne zmiany w naszym sposobie pojmowania pracy i wytwarzania dóbr wszelakich, nie wykluczając przy tym „niematerialnych” dóbr kultury. W wyniku tego wszystkiego powoli, ale w nieuchronny sposób, zmienia się cała nasza kulturowo-cywilizacyjna przestrzeń implikująca określone postrzeganie świata, innych ludzi oraz powszechnie dotąd przyjętych wierzeń i wartości.
- Święty Jan XXIII
W drugiej połowie marca 2014 ukazuje się nakładem Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy (WAM) moja książka o Angelo Roncallim – czyli świętym papieżu Janie XXIII. Jego kanonizację będziemy wspólnie obchodzić w Rzymie 27 kwietnia 2014 razem z kanonizacją świętego Jana Pawła II.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XX
Ludzie sukcesu
Dziś Jezus nie puka tu jednak do niczyich drzwi, bo nikt tu już od wieków nie mieszka. Pustkowie po Laodycei zdaje się poświadczać prawdę Jego słów, gdy dostrzega w tutejszej gminie nie ostentacyjne bogactwo materialne, z którego jest tak dumna, ale biedotę, ślepotę i haniebną nagość (por. Ap 3,17-18). A On przecież chciałby ją ze wszech sił przed tym wszystkim uchronić!
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XIX
Krzyk świątynnych filarów
Po opuszczeniu Sardes udajemy się teraz do położonej 50 kilometrów na południowy wschód Filadelfii, która obecnie nazywa się po turecku Alaşehir. Być może spodziewamy się po tej wizycie bardzo wiele, jako że w Apokalipsie Jezus chwali filadelfijską wspólnotę najbardziej i składa jej wprost niezwykłe obietnice. Pozytywnie może nas nastroić już sama grecka nazwa miasta, Braterska Miłość. Obecna nazwa turecka Wspaniałe Miasto też nie jest bez znaczenia… A jednak na miejscu może nas spotkać przykre rozczarowanie, która dla wielu może przerodzić się w pokusę ulegnięcia cynicznemu przekonaniu, iż śmiercionośne siły nienawiści silniejsze są od życiodajnych sił miłości.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XVIII
Czuwajcie!
Około sześćdziesięciu kilometrów na południowy wschód od Akhisar, siedem kilometrów na zachód od współczesnego tureckiego miasta Salihli, napotykamy, na terenie niewielkiej wioski Sart, na ruiny słynnej starożytnej metropolii Sardes. Jest to z pewnością miejsce równie urokliwe i z wielu względów równie warte bodaj krótkiej wizyty jak Efez czy też Pergamon. Ale ponieważ nie jest położone na jednej z tras przelotowych, po których touroperatorzy wożą po Turcji hordy turystów, w zasadzie świeci pustkami. W apokaliptycznym liście skierowanym do tamtejszej gminy chrześcijańskiej Jezus gani jej członków za brak czujności i duchową martwotę. Przyjrzyjmy się zatem uważnie, w jakim kontekście pada to groźne upomnienie.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XVII
Na rozstaju dróg
Począwszy od Pergamonu nasz szlak, aż dotąd skierowany na północ, skręca gwałtownie na południowy wschód i nie zmieni swego kierunku aż do Laodycei. Pierwszym miastem do jakiego na nim docieramy jest Akhisar znany w starożytności jako Tiatyra. To tam właśnie, według relacji apokaliptycznego listu, miała działać fałszywa prorokini, która próbowała podstępnie wciągnąć tamtejszych chrześcijan w bałwochwalcze kulty. Specyficzna atmosfera miejsca pozwala nam zrozumieć aktualność niezwykle stanowczego ostrzeżenia Jezusa zapowiadającego jej rychły koniec.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XVI
Miasto wyniosłe
Po wizycie w Izmirze przemierzamy prawie 100 kilometrów na północ do Bergamy, gdzie czekają na nas pozostałości starożytnego Pergamonu. Z Apokalipsy wiemy, że tamtejsza gmina chrześcijańska przeżywała dramatyczne rozdwojenie: jej członkami byli zarówno nieugięci świadkowie wiary, którzy nie wahali się posunąć swej wierności Chrystusowi aż do męczeństwa, jak też zwolennicy kompromisu z pogańskimi kultami, zwani nikolaitami. Gdy już jesteśmy na miejscu, zaczynamy lepiej rozumieć istotę i kontekst tego konfliktu.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XV
W ogniu utrapienia
Pielgrzymi szlak prowadzi nas z Efezu 70 kilometrów na północ do Smyrny. W starożytności była ona znana jako miejsce działalności Homera, zaś niezwykły wdzięk jej budowli i położenie pomiędzy wysoką górą a morzem zyskało mu szczytne miano „korony Azji”. Tymczasem w apokaliptycznym liście do chrześcijan gminy smyrneńskiej jawi się nam ono przede wszystkim jako miejsce prześladowań uczniów Chrystusa i ich dramatycznych zmagań z miejscowymi Żydami oraz rzymskimi władzami. Obecnie jest to ogromna prawie 4-milionowa turecka aglomeracja o nazwie Izmir. Starożytnych i chrześcijańskich reminiscencji pozostało tam bardzo niewiele, choć są one skądinąd znaczące.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XIV
Dyskretny urok cywilizacji
Z Patmos powracamy z powrotem na szlak siedmiu chrześcijańskich gmin, do których św. Jan, pogrążony w kontemplacji niebiańskich wizji w grocie na Patmos, napisał prorockie listy. Przemierzymy je po kolei, zwracając teraz szczególną uwagę na rzucające się w oczy zbieżności pomiędzy treścią owych listów i realiami – zarówno materialnymi jak i duchowymi – w jakich żyli chrześcijanie, adresaci owych listów, na przełomie I-go i II-go wieku n.e.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XIII
Intermezzo: kim jesteś święty Janie?
Kim właściwie jest Starzec dyktujący listy do siedmiu kościołów diakonowi Prochorowi? Wiemy już o nim bardzo wiele, ale wciąż jakby za mało, aby zrozumieć jego tajemniczy przekaz. Kim jest ów Uczeń Umiłowany, któremu Chrystus Zmartwychwstały powierzył swe największe sekrety i których nie dało się inaczej wypowiedzieć jak jedynie poprzez surrealistyczne wizje i zagadkowe znaki.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XII
Gra światłocieni w jaskini
Jaskinie są w Piśmie Świętym synonimem miejsca ucieczki, są ostatecznym schronieniem w niebezpieczeństwie śmierci. Ukrywały one Dawida uciekającego przed mściwym królem Saulem (por. 1Sm 24,1-5), a także powstańców żydowskich chroniących się przed prześladowaniami religijnymi za panowania Seleucydów (por. 1Mch 2,29-31). Prorocy głosili zaś, że wrogowie Boga Izraela na próżno będą się w nich starali skryć przed Jego obliczem, gdy przyjdzie, aby osądzić ziemię (por. Iz 2,19).
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ XI
Wyspa skarbów
Któż z nas w dzieciństwie nie czytał o tajemniczych wyspach, gdzie piraci, czy też rozbitkowie, ukrywali złoto i drogie kamienie, z nadzieją odzyskania ich, gdy tylko okoliczności na to pozwolą? Kto z nas nie marzył o tym, aby samemu odkryć taki porzucony skarb i w ten sposób stać się niemal natychmiast bogatym i sławnym?
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ X
Mowa liczb
Nie sposób jest zrozumieć w pełni przekazu Apokalipsy św. Jana, tak bardzo wypełnionej wszelkiego rodzaju symbolami liczbowymi, jeśli nie zdamy sobie sprawy w pełni, co liczby te mogły znaczyć dla jej adresatów.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ IX
Jak zostać nieśmiertelnym?
Cywilizacja grecka była bodaj pierwszą, w której dało o sobie znać dążenie każdego człowieka do wielkości i nieśmiertelności w sposób tak powszechny i namacalny. Jeśli się tylko dobrze wczytać w helleńskie eposy, dokładniej przyjrzeć się starożytnym rzeźbom epoki klasycznej i przeanalizować tematy, które wtedy najbardziej ekscytowały ogół filozofów, wnioski nasuwają się same. Mianowicie takie, że greccy bogowie religii homeryckiej byli właściwie projekcją marzeń ówczesnych ludzi o samych sobie.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ VIII
W poszukiwaniu uzdrowienia
Jedną z najcięższych prób, jakie człowiek może w życiu przechodzić jest utrata zdrowia. Trudna do zaakceptowania jest bowiem – i to znacznie bardziej niż ból jaki przynosi choroba – niemożliwość wykonywania tego, co dotąd przychodziło łatwo i było oczywiste. W starożytności dochodziła do tego pewnego rodzaju izolacja społeczna biorąca się z przekonania o karze, jaka spotyka chorego z ręki bogów. Z tego też względu uzdrowienie było w nieporównywalnie większym stopniu niż obecnie uważane za wynik działania boskich mocy, zaś lekarzami bywali najczęściej kapłani bóstw, którym je przypisywano. Także na naszym apokaliptycznym szlaku napotkamy miejsca, gdzie ongiś tych mocy szukano.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ VII
Ludzkie pytania i boskie odpowiedzi
Nie sposób jest w pełni zrozumieć przesłania janowej Ewangelii, Listów – a już tym bardziej Apokalipsy – bez uprzedniemu przyjrzeniu się fenomenowi helleńskiej religijności. To ona przecież najpierw ukształtowała duchową wrażliwość świeżo nawróconych na chrześcijaństwo pogan – i zapewne nie tak łatwo było ją natychmiast zastąpić przywiązaniem do Chrystusa i Jego przykazań. Jan musiał jej zatem w swym przesłaniu przeciwstawić coś znacznie mocniejszego, aby przezwyciężyć jej przepotężny wpływ na umysły i serca.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ VI
Mądrość dawna i nowa
Starożytna kultura grecka, z późniejszymi łacińskimi kontynuacjami i uzupełnieniami, jest bezapelacyjnie uważana za fundament współczesnej kultury europejskiej. Dawni Hellenowie byli dla nas przez długie wieki niemal niedościgłym wzorem pomysłowości, filozoficznej głębi, naukowych pasji i literatury najwyższych lotów. I choć dziś nasza współczesna „globalna” cywilizacja jest raczej efektem coraz głębiej postępującego wymieszania się wielu różnych mentalności i kultur prowadzącego do coraz większej uniformizacji, to jednak nie sposób nie zauważyć, że bez wkładu Greków i Rzymian nie byłaby ona po prostu możliwa w takiej właśnie formie.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ V
Dwa efeskie kulty
Apokryfy podają nam wiele epizodów, gdzie św. Jan Ewangelista prowadzi ożywione dyskusje z poganami odnośnie tradycyjnego kultu politeistycznego zakorzenionego od wieków w greckiej przestrzeni kulturowej, a nawet czyni cuda, które ostatecznie przekonują ich do Chrystusa. Nawet jeśli takie i inne zdarzenia zostały w nich umiejętnie podkolorowane i niekoniecznie odpowiadają rzeczywistości, to równie dobrze zdajemy sobie dziś sprawę z tego, że do podobnych konfrontacji rzeczywiście musiało niekiedy dochodzić.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ IV
Na wzgórzu świętego Jana
Z Jerozolimy wracamy ponownie do Efezu, tym razem w poszukiwaniu śladów św. Jana, umiłowanego ucznia Chrystusa i przybranego syna Maryi. Nie odnajdziemy ich w obrębie murów starożytnej metropolii, ale na wzgórzu, około dwóch kilometrów na północ od bram Efezu, w zupełnie przeciwnym kierunku niż domek Matki Bożej. Tam właśnie Jan, według wczesnochrześcijańskiej tradycji, miał spisywać swą Ewangelię i tam też, nieco poniżej szczytu, na terenie ówczesnej rzymskiej nekropolii, miał być pochowany.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ III
Wniebowzięta w Jerozolimie
Niewiele wiadomo o tym, co działo się z Maryją po Zesłaniu Ducha Świętego. Nowy Testament w ogóle nic na ten temat nie wspomina. Tradycja zaś uzupełnia to wymowne milczenie jedynie o dwa znamienne fakty: pobyt w Efezie i zaśnięcie w Jerozolimie w obecności wielu Apostołów i uczniów, po którym to nastąpiło wzięcie do nieba po trzech dniach. O ile epizod efeski jest opisywany w marginalnej ilości wczesnochrześcijańskich pism, to już w przypadku jerozolimskiego Zaśnięcia i Wniebowzięcia ilość apokryficznych narracji i innych świadectw (zwłaszcza u wschodnich Ojców Kościoła) jest już zdecydowanie większa.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ II
W domku Matki Bożej
Po przybyciu do „apokaliptycznej” krainy położonej nad wiecznobłękitnym morzem Egejskim pierwsze kroki kierujemy zazwyczaj do miejsc związanych z Matką Bożą i z jej przybranym synem, św. Janem. Spontanicznie myślimy, że należy ich szukać w Efezie, że to gdzieś pośród ruin antycznej metropolii odnajdziemy jakieś ślady ich wygnańczej tułaczki. Niektórzy wyobrażą sobie jeszcze dodatkowo, że to tam właśnie miało miejsce Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny i że może tam właśnie św. Jan spisywał swoją Ewangelię i swoje listy.
- TAM GDZIE POWSTAWAŁA APOKALIPSA ŚW. JANA, CZĘŚĆ I
Kraina Objawienia
Miastami wymienionymi w Apokalipsie zaczęło się też interesować wielu egzegetów, zwłaszcza z tych protestanckich kościołów, które do Apokalipsy przywiązywały nieproporcjonalnie wiele uwagi, więcej nawet niż do Ewangelii. Intuicyjnie czuli oni, że miejsca te nie zostały wybrane przypadkowo i że łączy je z sobą jakiś tajemniczy związek pozwalający zrozumieć głębiej przesłanie janowego Objawienia.
- Błogosławieństwa Apokalipsy św. Jana
Wszyscy zapewne znamy Osiem Błogosławieństw zapisanych w Ewangelii wg św. Mateusza (por. Mt 5,3-10). Nie wszyscy jednak wiemy, że bardzo podobne w swej wymowie błogosławieństwa zostały zapisane także w innej księdze Nowego Testamentu, mianowicie w Apokalipsie św. Jana. W przeciwieństwie do Ewangelii nie zostały tam one jednak zapisane w zwartym tekście, lecz wstawiono je jakby przypadkowo w różne fragmenty tego niezwykłego Proroctwa.
- Słowo przyszło na świat
Światło Słowa jest najwspanialszym podarunkiem, jaki nasz Ojciec w Niebie daje każdemu z nas pod choinkę. Bo jeśli całe twoje ciało będzie w świetle, nie mając w sobie nic ciemnego, całe będzie w świetle, jak gdyby światło oświecało cię swym blaskiem (Łk 11,36). Dlaczego Go jednak tak rzadko rozpakowujemy?
- Żegnaj, Oblubienico!
Pożegnalna podróż nie jest trudna do przeprowadzenia. Wystarczy wsiąść w Jerozolimie w autobus jadący nad morze Martwe i po godzinie jazdy z kwadransem wysiąść na jednym z czterech przystanków: przy wejściu do parku narodowego, przy plaży publicznej, przy luksusowym spa lub też przy wejściu do ogrodu botanicznego.
- Nowe początki
Izrael w ciągu swych długich dziejów przeżył trzy okresy z dala od Ziemi Obiecanej. Pierwszy z nich – to czterysta lat niewoli egipskiej. Drugi – to siedemdziesiąt lat niewoli babilońskiej. Trzeci – to trwająca około tysiąc osiemset lat epoka wygnania i rozproszenia – najpierw po basenie morza Śródziemnego, potem zaś po całym niemal świecie.
- Śladami błogosławieństw
Błogosławieństwa i przekleństwa proklamowane na górze Garizim i Ebal nie pozostały martwą literą w dziejach narodu wybranego. Najczęściej zdarzało się tak, że Izrael zaprzestawał przestrzegania Prawa, a wtedy spadały nań liczne nieszczęścia, wojny i niewole, łącznie z uprowadzeniem do obcej ziemi (por. Ne 9,26-37). Znacznie mniej było w jego dziejach takich okresów, gdy Przymierze było starannie przestrzegane, a cały naród doświadczał dobrodziejstw Bożych błogosławieństw.
- Na tropie ostatnich Samarytan
Samarytanie przyjęli Święte Księgi nie jako głos Boga Żywego, ale jako zbiór nakazów i zakazów, które należy respektować, aby nie narażać się bóstwu sprawującemu władzę nad nimi i nad ich ziemią. Wpadli w pułapkę swoistego „fundamentalizmu”, który stawia Biblię ponad Tego, kto przemawia.
- Miejsca prób i pokus
Wędrówka Izraela po pustyni trwała czterdzieści lat. U jej kresu Izraelici rozłożyli się na równinach Moabu nad Jordanem, naprzeciw Jerycha (Lb 36,13) i tam też Mojżesz miał im powtórzyć raz jeszcze całe Prawo, które stopniowo otrzymywał od Pana podczas długiej drogi liczącej równo czterdzieści obozowisk (por. Lb 33,1-49). Oznajmił im także, że nie wejdzie z nimi do Ziemi Obiecanej, lecz zobaczy ją jedynie ze szczytu góry Nebo i tam też umrze, ponieważ nie zawsze był Bogu wierny i nie zawsze okazywał wobec nich jego świętość (por. Pwt 32,48-52).
- Góry niosące Głos
Wejście na górę Mojżesza to dla wielu swoiste wyzwanie i zarazem uwieńczenie ich pobytu na Synaju. To właśnie tutaj, według odwiecznej miejscowej tradycji, Mojżesz otrzymał od samego Boga kamienne tablice Prawa jako fundament Przymierza (por. Wj 31,18), a Eliasz – pouczenia dotyczące restauracji Przymierza w Izraelu oddanym wówczas niemal całkowicie kultowi fenickiego Baala (por. 2 Krl 19,8-17). Dlatego właśnie pielgrzymi udający się do Ziemi Świętej tak często przyjeżdżają dodatkowo na Synaj specjalnie po to, aby przejść drogę Mojżesza i Eliasza i stanąć, po kilkugodzinnej wędrówce, na szczycie Dżebel Mussa.
- Tajemnica pustyni
Pustynię naród wybrany zapamiętał i opisał jako miejsce swych narodzin. Tam właśnie, według Świadectwa spisanego Pięcioksięgu, bezładny tłum hebrajskich niewolników, świeżo wyprowadzonych pod egidą Mojżesza z egipskiego domu niewoli, w ciągu zaledwie czterdziestu lat przekształcił się w Izrael, zupełnie nowy naród mający swój własny porządek religijny, prawny i społeczny. Ta nowa tożsamość nie była wcale pokłosiem długich procesów historycznych, tak jak w przypadku znanych nam starożytnych narodów, ale wyłoniła się nagle, jakby „z niczego”.
- Na grobach Patriarchów
Po Ziemi Świętej pielgrzymujemy przede wszystkim po to, aby nawiedzić miejsca związane z Chrystusem, naszym Mistrzem i Panem. Na początku jest ona dla nas święta dlatego, że dotykały ją stopy Syna Bożego. Dopiero potem, w miarę coraz lepszego jej poznawania, odkrywamy, że jest ona święta także dlatego, że jest ziemią Obietnicy danej na początku dziejów zbawienia naszemu Ojcu w wierze, Abrahamowi.
- Szlakiem wód oczyszczenia
Woda jest w kulturze ludów semickich nie tylko synonimem życia, ale też środkiem oczyszczenia. Dla biblijnych Autorów czystość nie jest w pierwszym rzędzie czymś, co dotyczy wymogów ludzkiej seksualności, ale tym, co czyni człowieka zdrowym i zdolnym do kontaktu z Bogiem i bliźnim. Najbardziej są dla nich nieczyści umarli i ich rozkładające się ciała. Nieczystość seksualna jest jakby drugoplanowa i polega na niezdolności do budowania trwałej więzi między kobietą i mężczyzną zdolnej przekazywać życie. Oczyszczenie dokonywane jest zatem albo w celu uzdrowienia, albo też aby zapobiec popadnięciu w choroby – zarówno duchowe jak i cielesne.
- W poszukiwaniu Wody Żywej
Woda jest na Bliskim Wschodzie synonimem życia. Ponieważ wokół rozciągają się liczne pustynie, brak jest rzek, a na deszcze można liczyć tylko od późnej jesieni do wczesnej wiosny, wszelkie stałe źródła urastają do skarbów cenniejszych od pereł i diamentów. Ten, kto włada studnią, może napoić swoje bydło, posadzić drzewa i nawodnić pola. Kto jej nie ma, musi wieść życie wiecznego koczownika, zaś jego bytowanie sprowadza się do ustawicznego poszukiwania wody.
- Domy Jezusa
Droga śladami Jezusa nie ogranicza się do samej tylko Jerozolimy. Większość pielgrzymek rzadko poświęca na pobyt w Świętym Mieście więcej niż dwa dni, a resztę przewidzianego czasu przeznacza z reguły na inne opisane w Ewangeliach miejsca związanie z ziemską historią Chrystusa. Każde z nich przyciąga uwagę pielgrzymów w inny sposób.
- Via dolorosa – Droga bolesna
Tradycyjnie pierwszą stacją jerozolimskiej drogi krzyżowej jest dziedziniec muzułmańskiej szkoły, przylegającej do północnego muru dawnej Świątyni. Można tam wejść jedynie razem z franciszkanami, w każdy piątek o godzinie 13tej. W innych okolicznościach nabożeństwo rozpoczyna się od klasztoru franciszkańskiego, gdzie znajdują się symboliczne kaplice Skazania na śmierć, Biczowania i Koronowania cierniem. Na poszczególnych stacjach jerozolimskiej Drogi bolesnej stoją albo niewielkie kapliczki, najczęściej zamknięte na głucho, albo rozpoznaje się je wyłącznie po tablicach z łacińskimi numerami i napisami.
- Jerozolima – rozdarte miasto pokoju
Odwiedziny Ziemi Świętej zaczynają się zazwyczaj od Jerozolimy. Od lotniska Ben Guriona pod Tel-Awiwem dzielą ją tylko trzy kwadranse jazdy po autostradzie biegnącej wzdłuż doliny Ajjalonu, gdzie ongiś Jozue zwyciężył Amorytów wstrzymując bieg słońca i księżyca (por. Joz 10,12).
- Ziemia Święta
Któż z nas, dzieci Abrahama i uczniów Chrystusa, nie marzy skrycie o pielgrzymce do Ziemi, która była niemym świadkiem narodzin naszej wiary? Któż nie chciałby przemierzać dróg, którymi chodzili Patriarchowie, podziwiać krajobrazów, w które wpatrywali się Sędziowie i Prorocy, być w tych samych miejscach, gdzie nauczał najpierw Jezus, a potem Apostołowie?
- Tam gdzie ziemia dotyka nieba
Dziś niełatwo jest pisać o podróżach i o miejscach, które warto jest zobaczyć. Świat stoi dziś przed Polakami otworem, zaś przemieszczanie się stało się, w porównaniu do niegdysiejszych kosztów, niewiarygodnie tanie.
- O Tibhirine raz jeszcze…
Nieprzypadkowo tibhirine po arabsku znaczy ogród. Trapiści postanowili w nim trwać z podobnych powodów i w podobnej sytuacji jak ta, która miała miejsce w najciemniejszych latach wczesnego średniowiecza w plądrowanej przez barbarzyńców Europie. Trwać nie po to, aby dać się głupio zarżnąć, ale po to, aby podtrzymać nadzieję, że normalne życie i praca w pokoju są możliwe, choć wymagają wielkiej odwagi.
- Osiem Błogosławieństw
Błogosławieństwa z Kazania na Górze (Mt 5,1-8) nie są dla nas, ludzi początku trzeciego tysiąclecia, czymś bardziej oczywistym i zrozumiałym niż dla ludzi, do których przemawiał sam Jezus. I choć od tego czasu napisano o tych kilku lakonicznych wersetach tysiące komentarzy układających się w grube tomy, ma się wrażenie, że dla współczesnego człowieka stanowią one w dalszym ciągu wielkie wyzwanie, zarówno intelektualne jak i moralne.
- Dziesięć Przykazań
Gdy czytamy je w katechizmie lub w książeczce do nabożeństwa umykają nam okoliczności, w jakich były one ogłaszane i ludzie, do których były ono początkowo skierowane. A nawet gdy czytamy o nich na kartach Pisma św., to nie zawsze wychwytujemy subtelności językowe i narracyjne, które mają kapitalny wpływ na to, jak powinniśmy je rozumieć i stosować. To, co wygląda na pierwszy rzut oka jako niepodlegający dyskusji arbitralny nakaz Boży jest, właśnie poprzez ów zapomniany kontekst, szczegółowo uzasadnione i osadzone w najgłębszych oczekiwaniach i tęsknotach człowieka.
- Moje Objawienie
Jest w Biblii taka Księga, która odsłania zupełnie nasze serce, która ujawnia w pełni nasz stosunek do Słowa Bożego: jest to Apokalipsa św. Jana. Apokalypsis znaczy po grecku właśnie objawienie lub odsłonięcie i nie jest to przypadkowy tytuł.
- Walter Kasper – Juergen Moltmann «Jezus tak – Kościół nie»
Ta niewielka książeczka zawiera w sobie ogrom niezwykle oryginalnych i odkrywczych myśli. Nie wystarczy przeczytać ją raz, aby dobrze zasymilować jej treści. Trzeba to zrobić co najmniej 2 czy 3 razy. Zapis wykładów dwóch wybitnych niemieckich teologów sprzed ponad 30 lat jest w dalszym ciągu zdumiewająco aktualny, choć tak wiele zmieniło się od tego czasu i w samym Kościele i w świecie.
- Nauka nadziei
Karol Wojtyła, od młodości postawiony w obliczu konfrontacji tradycyjnego chrześcijańskiego światopoglądu najpierw z nazizmem, a potem z marksizmem, szedł od początku swej duchowej drogi śladami biblijnego Mędrca. Tak jak Koheleta, Karola Wojtyłę interesował przede wszystkim człowiek, a nie „obrona wiary ojców” czy też działanie „w interesie Szacownej Instytucji”. Nawet Urząd Piotrowy niczego w tej perspektywie nie zmienił: ten papież nie tyle bronił Kościoła przed wszelkimi rzeczywistymi czy też wyimaginowanymi wrogami, co sam wdzierał się brawurowo, niczym Boży husarz, na teren przeciwnika, aby wyrywać posępnym krainom mroku i śmierci kolejnych ludzi, grupy społeczne i narody, na podobieństwo Chrystusa zstępującego do otchłani.
- Wypełnić testament
Rozumiem dobrze reakcje tych, których testament Ojca Świętego niesamowicie zaskoczył. Testament to przecież ostatnia wola Zmarłego, to ostatnie dyspozycje, polecenia, przestrogi, błogosławieństwa. Tu natomiast mamy przede wszystkim rozważania o własnym życiu i podziękowania. Owszem, zaraz na początku znajdujemy pewne elementy klasycznego testamentu (sposób pochówku, przeznaczenie rzeczy codziennego użytku, notatki osobiste, zdanie się co do miejsca pogrzebu na Kolegium Kardynalskie i „Rodaków” itp.), ale tak naprawdę jest to pokorna prośba skierowana do nas wszystkich o przejęcie tych wszystkich nadziei, smutków i radości, jakie się stały udziałem tego niezwykłego pontyfikatu. Papież odczuwa głęboko niepowtarzalność swojego osobistego powołania, a na kartach swojego testamentu dzieli się nim z nami w nieprawdopodobnie intymny sposób.
- Hymn o Słowie
Odkrycie tajemnicy, że w życiu chrześcijańskim nie chodzi o to, aby wygrać bilet do „krainy wiecznych łowów”, ale aby stać się kimś podobnym do samego Boga wstrząsnęła mną tak głęboko, że przez kilka tygodni nie mogłem dosłownie dojść do siebie. Dotąd wierzyłem, że celem życia chrześcijańskiego jest uniknięcie piekła i wejście do nieba (ewentualnie po niezbyt długim pobycie w czyśćcu). Aby tam wejść, trzeba było zebrać odpowiednią ilość punktów za przestrzeganie przykazań i unikać punktów karnych za grzeszenie.
- Różaniec biblijny
Różaniec jest modlitwą, w której występuje połączenie trzech elementów: sznura modlitewnego, Psałterza Dawidowego i rozważania tajemnic wiary. Jest to niezwykła synteza, która dokonała się za sprawą tysięcy niekiedy zupełnie anonimowych świętych w ciągu prawie tysiąca lat dziejów chrześcijańskiej Europy - mniej więcej od siódmego, do szesnastego wieku.
- Plan codziennej lektury Pisma Świętego
Kimkolwiek jesteś, mam dla Ciebie pewną propozycję. Chcę się podzielić z Tobą sposobem, w jaki czytam Pismo św. od dobrych kilku lat. Chodzi w nim o to, by poświęcając na lekturę około kwadransa dziennie przez 6 dni w tygodniu, móc przeczytać całą Biblię w 2 lata.
- Rekolekcje wielkopostne 2004
Jaka jest nasza wiara? W co wierzymy tak mocno, że wpływa to w zasadniczy sposób na wszelkie ważne decyzje, jakie podejmujemy? W co wierzymy tylko intelektualnie, tak że nie ma to niemal żadnego wpływu na nasze życie? Co wreszcie z wiary Kościoła odrzucamy, licząc na to, że i Kościół może z czasem się "zreformuje" i dostosuje swoje kilkunastowiekowe przekonania do naszych przekonań?