|
Częstochowa, 15 sierpnia 1991 Przemówienie wygłoszone z okazji ceremonii poświęcenia budynku Seminarium Duchownego diecezji częstochowskiej
|
Drodzy Bracia i Siostry, |
We wspomnianym telegramie napisałem, iż „błogosławiony jest Lud Boży i jego pasterz, który podejmuje się budowy nowego domu, aby przyjąć do niego tych, którzy odpowiadając na głos Bożego powołania, pragną stać się sługami Chrystusa i szafarzami Bożych tajemnic” (por. 1 Kor 4, 1). Wyraziłem również radość, że biskup częstochowski zadecydował podtrzymywać historyczne związki z Krakowem, i życzyłem, by więź ta przyniosła obopólne owoce. Więź metropolitalna Kościoła częstochowskiego z Krakowem wyrażała się w sposób szczególnie znamienny i oryginalny. Dotyczyło to zresztą również Kościoła katowickiego — poprzez obecność seminarium diecezjalnego w tym właśnie mieście. Intuicję tę i jej realizację zawdzięczamy pierwszemu biskupowi częstochowskiemu Teodorowi Kubinie, który pragnął, by jego seminarium — a poprzez nie diecezja — czerpało obficie z mądrości, kultury i tej jedynej w Polsce atmosfery, jaką tworzył od wieków Uniwersytet Jagielloński ze swoim Wydziałem Teologicznym, ufundowanym przez błogosławioną Jadwigę Wawelską. Mówię o tej więzi ze szczególnym przejęciem i wzruszeniem, bo przecież w niej rosłem jako alumn (krótko, co prawda, ale rosłem), jako kapłan i profesor, jako biskup i wreszcie jako metropolita krakowski. Rosłem najpierw w tej więzi, a potem ją współtworzyłem i broniłem jej z mocą, gdy z zewnątrz próbowano ją rozerwać. Jestem bardzo wdzięczny Bogu za to, że po poświęceniu czterech seminariów w czasie pierwszego etapu mojego tegorocznego pielgrzymowania do Ojczyzny: w Koszalinie, Radomiu, Łomży i Olsztynie, mogę teraz, na drugim etapie poświęcić to seminarium częstochowskie. |
Równocześnie jesteśmy świadomi, że przeniesienie to podyktowane było głęboką troską duszpasterską i wymogami naszych czasów i stało się konieczne. Młoda diecezja przeżyła w ostatnich dziesiątkach lat ogromne przemiany związane z rozwojem przemysłu, migracją ludności, powstaniem nowych miast. Stała się diecezją ciężkiej pracy hutników i górników, diecezją także wielu trudnych problemów. Stanęły też wobec niej, jako diecezji pierwszego i największego w Ojczyźnie sanktuarium maryjnego, rzesz pielgrzymich i duchowej stolicy Polski, zadania szczególne. Wszystko to wymagało obecności w sercu diecezji uczelni katolickiej, obecności profesorów teologii, filozofii i innych dyscyplin oraz alumnów. Potrzeby te zresztą widział już biskup Zdzisław Goliński, który rozpoczął tworzenie środowiska naukowo-formacyjnego w Częstochowie. I oto biskup Stanisław Nowak dzieło zapoczątkowane przez swojego poprzednika doprowadził razem ze swoimi współpracownikami do szczęśliwego końca. Radość wasza — biskupa ordynariusza, biskupa Miłosława — przewodniczącego Komitetu Budowy, biskupów pomocniczych, kapłanów, projektodawców, budowniczych i wiernych całej diecezji, a także moja jest dziś uzasadniona. Ze szczególną wdzięcznością wspominamy tu tych wszystkich, którzy modlitwą, szczodrą ofiarnością i innymi wysiłkami w kraju i za granicą wspomagali to wielkie dzieło. |
W szkole Maryi, która przewodniczy w wierze Ludowi Bożemu, winni wzrastać kapłani na miarę zbliżającego się XXI wieku Z całym radykalizmem właściwym postawie Maryi stojącej pod krzyżem winni oni głosić ewangelię Jej Syna i świadczyć o niej życiem, wielkodusznie, bez najmniejszego kompromisu z duchem tego świata, czy też jakiegoś lęku. Obecność Błogosławionej Bogarodzicy Dziewicy w Jej sanktuarium, w cieniu którego znajduje się wasze seminarium, jest dodatkowym zobowiązaniem do pogłębionej formacji. Mówiłem kiedyś w Łodzi w przemówieniu do kobiet o „geniuszu kobiety matki”. W szczególny sposób odnosi się to stwierdzenie do tej jedynej kobiety w historii zbawienia ludzkości, jaką jest Maryja. Chciałoby się powiedzieć, aby ten macierzyński geniusz Niepokalana wypełniła wobec waszego seminarium. |
Musi zatem formować kapłanów mocnych, odważnych i świętych — na wzór Chrystusa, utożsamiających się całkowicie z Nim i Jego misją. Życzę wam zatem, by ten dom zawsze był wypełniony młodymi ludźmi, którzy także w obecnych czasach z Izajaszową odwagą odpowiadać będą na głos powołania Bożego: „Oto ja, poślij mnie!” (Iz 6, 8). Niech Bóg wszechmogący ześle swe obfite błogosławieństwo na wszystkich tu obecnych. Niech błogosławi wychowawcom, profesorom i alumnom w ich codziennym życiu i pracy. |
|
|